Post: #141

Ja bym jednak powiedział, że jutro i pojutrze są na to większe szanse (Japonia i Maroko).

Post: #142

O ile Japonia to niespodzianka. Chorwacja się nieco męczy, w zasadzie jej awans wisiał na pudłach Lukaku.

Post: #143

Bez Milika czyli laga na Roberta, czyli przegramy brzydko a nie ładnie...

Post: #144

Ciekawe, jednak inny styl. Mam wrażenie, że w tej jednej połowie byliśmy dłużej przy piłce niż przy dwóch meczach grupowych (Meksyk, Argentyna) w sumie.
Co niestety niewiele zmienia, 0:1 a powinno być 0:2, na szczęście za pierwszym razem nie trafili na pustą.

Post: #145

W tej pierwszej połowie oddaliśmy 2 razy więcej strzałów niż przez 3 poprzednie mecze
Brawo, tak dalej, jeszcze nie wszystko stracone!

Post: #146

Francuzi się już rozluźnili.

Post: #147

Ech, szkoda, ale wynik na forum lp3 dobrze obstawiłem
Brawo w każdym razie, taką reprezentację chcemy oglądać!

Post: #148

Bramki Francuzów genialne, nic nie dało się zrobić.

Skojarzenia z '86 naturalne: niby przegrana, ale najlepszy mecz i pewnie jedyny, który będziemy pamiętać.

Post: #149

dokładnie.
a dla mnie jedna różnica, bo po meczu z Brazylią ryczałem
a dziś daleko mi do tego

Post: #150

Na starość człowiek mniej emocjonalnie reaguje .

Post: #151

no i tam były zdecydowanie większe oczekiwania. po 3 miejscu w 1982 w Meksyku miało być podobnie...
mi się to od zawsze tak kojarzy: 1974, 1982 - 3. miejsce -> 1978, 1986 - oczekiwania podobne o ile nie większe

Post: #152

To te z 1986 wydają są jakoś totalnie od czapy, nie wiem jakim cudem szczerze mówiąc mielibyśmy tam coś więcej zdziałać.

Post: #153

Mecze 1/8 na razie wg jednego schematu: trenerzy tych słabszych drużyn mają dobry pomysł na mecz, drużyna do pewnego momentu nawet dobrze go realizuje, ale ostatecznie różnica poziomów między rywalami okazuje się nie do przeskoczenia i zwycięstwo ani razu nie wydaje się zagrożone.
Przecież w naszym meczu nawet ciężko powiedzieć, że zrobiliśmy jakieś błędy przy tych bramkach - po prostu Mbappe 2 razy kropnął tak, jak pewnie nikt na świecie nie potrafi, a Giroud dostał drugą setkę i ją wykorzystał (pierwsza akurat była z dużego błędu Frankowskiego, ale czy drugiej można było zapobiec? Nie dojrzałem tego).

Post: #154

Glik przy pierwszej trochę zawalił, bo zasłonił Szczęsnego. Poza tym Bereszyński złamał linię spalonego. Przy drugiej Glik nie zablokował strzału, ale umówmy się, że łatwe to nie było. Generalnie zawsze są jakieś błędy (może prawie zawsze), ale tu rzecywiście siła ognia była potężna.

Post: #155

(04.12.2022 11:01 PM)neo01 napisał(a):  Glik przy pierwszej trochę zawalił, bo zasłonił

chyba przy trzeciej? No ale chciał zablokować strzał. Przy pierwszej nie było go w pobliżu Giroud.

Zabawne było wejście Grosickiego - w parę minut zrobił 3 akcje. Uśmiałem się, bo jechał "dla klimatu", a zrobił nam honorową bramkę. Szkoda, że nie wszedł w końcówce na Arabię (zrobiliśmy tam tylko 2 zmiany) - kto wie, czy nie padłyby jeszcze ze 2 bramki dla nas.

Liczę że jednak Japonia jutro wygra i będzie wreszcie jakiś nieoczywisty zwycięzca.

Post: #156

Grosicki, mam przynajmniej taką nadzieję, że jechał aby wejść w końcówce i zrobić ze dwie akcje, z których któraś może się udać.
robił to kilka razy wcześniej i działało
teraz też się udało. zrobił 100% tego co miał zrobić.
może powinien wejść z Meksykiem, ale to w końcowym rozrachunku i tak by niczego nie zmieniło.

Post: #157

Yacy napisał(a):a dla mnie jedna różnica, bo po meczu z Brazylią ryczałem
a dziś daleko mi do tego

heh, ja też. Nie płakałem na Euro 2016 po Portugalii (po Szwajcarii owszem), czułem wtedy dumę.
Dzisiaj to nie była duma, raczej spokój, nie było łez, jak po Arabii i Argentynie, choć w tym drugim przypadku bardziej z emocjonalnego wyczerpania), bo ten mecz był nagrodą a nie karą. Dania, Belgia czy Niemcy już od paru dni w kapciach.
Nawet na żarty zaraz po tych karnych człowiek umiał się zdobyć ( chyba nikt na to nie zwrócił uwagi, ale gdyby i za drugim razem Robertowi się nie udało to Lloris wyleciałby z boiska, bo znowu wyszedł metr przed linię i druga żółta).
Warto też powiedzieć, że dzisiaj wyszliśmy tym samym ustawieniem i praktycznie tym samym wyjściowym składem (Franek za Zalewskiego) co na Meksyk.
Najlepszy mundial w życiu.
Dzięki Panowie.

Post: #158

Yacy napisał(a):może powinien wejść z Meksykiem, ale to w końcowym rozrachunku i tak by niczego nie zmieniło.

Mogliśmy trafić na Australię

Post: #159

neo01 napisał(a):Mogliśmy trafić na Australię

mam dosyć tego pieprzenia. Mamy 6 punktów i bilans 3:0.
Argentyna wychodzi na nas jak wściekłe psy żeby wygrać grupę.
Gdybanie? Wszysto jest gdybaniem.
{Łyżwiarstwo figurowe już chyba rozpoczęło swoje rozgrywki, wszak jest grudzień, styliści niech się tam przerzuca ze swoimi oczekiwaniami i refleksjami.
Ale to nikogo nie obchodzi? Ojej...}

Post: #160

Wiadomo, że to wszystko gdybanie. Ale ja tylko odniosłem się do słów Jacka, że by to nic nie zmieniło. A czy zmieniłoby to wiadomo, że się nigdy nie dowiemy.
Ja wiem jedno: nie chcę już nigdy oglądać takiego występu naszej reprezentacji jak z Argentyną. Jednak w moim odczuciu nie zawsze cel uświęca środki (choć może zbyt górnolotnie tu to brzmi).
Doceniam oczywiście to, że wyszliśmy z grupy, wiem też, że mieliśmy traumę przegranych pierwszych meczów na MŚ, ale jeśli nawet nasz kapitan uzależnia dalszą karierę w kadrze od tego, czy będziemy dalej grać w takim stylu jak z Meksykiem czy Argentyną, to na pewno warto na to zwrócić uwagę.
Jak by nie było, na koniec, jestem dumny z tego, co wczoraj widziałem i nawet pozostał mały niedosyt po tym, co działo się w 1. połowie.