Nigdy nie uważałem się za fana Beyoncé. Owszem, śledzę ją od ponad 20 lat i sprawdzam rzeczy, które wypuszcza, a tymczasem piosenkarka właśnie zdobyła dziewiąty solowy numer jeden na A.40, a dwunasty, jeśli liczyć Destiny's Child. To raczej zasługa jakości materiału, który wypuszcza, niż czegokolwiek innego. Konsekwentnie jej numery, singlowe lub nie, potrafią mnie zaczarować. To pozycjonuje Beyoncé na drugim miejscu pod względem liczby numerów jeden.
Lake Street Dive umieszcza piąte nagranie w karierze w top 10 z "Nick of Time". Najwyżej, na szczycie (dwukrotnie), w 2018 roku zameldowało się "Good Kisser".
(06.09.2022 05:50 PM)AKT! napisał(a): Nigdy nie uważałem się za fana Beyoncé
zdanie, które od ponad miesiąca dość często formułuję, choć bardziej przy okazji zachwytu całą płytą, a szczególnie "alien superstar"
swoją drogą znakomite podium, tegoroczny bad bunny jest chyba najciekawszy z dotychczasowych, choć myślę że piosenkowo "safaera" wciąż pozostaje jego numerem jeden
przesłuchałem już kilka razy nowej płyty perfume i rzeczywiście przyjemnie się tego słucha, brzmi jak miks wszystkiego, ale bardzo zręczny
danger mouse super że jest, bardzo 90sowa płyta, chyba hip-hopowy album roku póki co