Post: #3169

Tak się zacząłem zastanawiać: kiedy zwolnili Antigę w 2016, byłem oburzony. Nie rozumiałem tej decyzji. Dzisiaj, kiedy trzeci raz z rzędu gramy w finale Mistrzostw Świata, przychodzi mi do głowy, że może to jednak była zaplanowana, genialna decyzja? Że o ile owszem, Antiga doprowadził naszą drużynę do sukcesu, to byliśmy dla niego tylko wpisem w CV udowadniającym, że jest dobry w swoim fachu? Wiecie, to był zagraniczny trener, wynajęty w Polsce, jak się okazało, na chwilę. Podobnie jak Horngacher, mówię o konkretnym człowieku, a nie o całej kadrze. Horngacher nigdy się nie krył z tym, że wolałby pracować z Niemcami, zawodnikami niemieckojęzycznymi. Antigi nigdy tak nie prześwietlałem. I dzisiaj, półtora olimpiady później, dochodzę do wniosku, że jednak należało się go pozbyć. Pomógł nam, okej, ale niczego więcej by nie wskórał. Przestało by mu zależeć. Leo Beenhakker miał przecież to samo.

Z dniem dzisiejszym, z dzisiejszym dzisiaj, wybaczam Polskiemu Związkowi Siatkówki (tak to powinno się nazywać), że w 2016 roku zwolnił Stefana Antigę. To prawdopodobnie była kluczowa, genialna decyzja.