Post: #2864

Co ja paczę! Stary mistrz na deskach? Wczoraj Danielle się nie udało, więc dzisiaj zapewne Daniił weźmie nagrodę...
Po gładko (sądząc po wyniku, bo nie widziałem) wygranym pierwszym secie, w drugim Rosjanin popadł w tarapaty, bo nie dość że po przełamaniu przegrywał 1:4, to zaraz po odrobieniu tej straty, doszło do przełamania powrotnego. Ale i z tej pułapki się wymknął. Jeszcze raz przełamał Nadala i doprowadził do tie-breaka, w którym okazał się lepszy. I tak jak mówili komentatorzy Eurosportu, to przede wszystkim Nadal nie wykorzystał swojej szansy, widać już gdy przy pojedynczych piłkach spóźniał się o ułamek sekundy, w porównaniu z tym co grał choćby dziesięć lat temu.
Nie wydaje mi się, żeby Rafael po dwóch przegranych setach miał jeszcze pokłady siły mentalnej i przede wszystkim fizycznej, by wrócić do gry....

A co do finału kobiet, tak jak się można było spodziewać Australijka sprawiła lanie debiutującej na tym poziomie Amerykance! Bo ta nawet prowadząc w drugim secie 5:1 nie była w stanie wykorzystać tej szansy na wyrównanie. Zatem chyba dobrze, że w tym finale nie było Polki, bo baty mogłoby być jeszcze większe?
A w meczu kobiet najbardziej brakowało mi finezji, nie widziałem ani jednego skrótu, tylko próby siłowego pokonana rywalki, chociaż faktycznie Ashleigh miała o wiele szerszy wachlarz zagrań i tym okazała się lepsza od Danielle. I nawet zaczynam trochę bardziej lubieć tę sympatyczną skądinąd zawodniczkę.
Nawet w męskim tenisie tej finezji jest znacznie więcej, bo jak widzę u obu panów serwis nie jest aż taką potęgą jak to bywało drzewiej.
Aż żałuję że już nie oglądam takiej zawodniczki jak Agnieszka Radwańska, chyba najbardziej mi ją przypomina Simona Halep, ale szkoda że ostatnio mocno obniżyła loty.
A dziś mnie najmocniej zaskoczyła mnie wiadomość, że Miedwiediew mirzy 198 cm, bo z ekranu wydaje się że to taki drobny chłopaczek góra 180 cm.