Post: #2741

a w lidze ma strasznego pecha.
i ta se można pisać .

Post: #2742

Może wróciła do starych czasów, kiedy w pucharach radziła sobie lepiej niż w lidze?

Post: #2743

No można pisać, ważne że zarabia punkty dla Rakowa na przyszły sezon

Post: #2744

Albo dla Lecha.

ku3a napisał(a):a w lidze ma strasznego pecha.

Z Lechią to nawet fura szczęścia by nie pomogła, ale bywało oczywiście, że pechowo (czytaj: dzięki sędziom) przegrywała.

Post: #2745

oczywiście, przecież napisałem to z przekąsem .
wczoraj Lechia zagrała kapitalnie! brawo!
można się było pokusić o odgwizdanie karnego wcześniej, za rękę, ale raczej za dużo by to nie zmieniło.

Post: #2746

Do końca nie wiedziałem, czy Lewy żartował z tym, że nie wiedział o tych zasadach baraży, ale jeśli nie to proszę, kompromituje to najbardziej go, na całej linii.

Post: #2747

Piłkarze są od grania, więc jakie to ma znaczenie? Wychodzi na boisko i zakładam że zawsze chce wygrac. To nie on ustala skład,.więc nie musi tego wiedzie... Oh, wait... czyżby jednak?

Post: #2748

Wiem, że jest od grania i że są inni, którzy liczą punkty, szanse, ale o samo zainteresowanie mi chodzi. Trochę olewką to po prostu czuć...

Post: #2749

Piłkarze nie powinni się zajmować liczeniem punktów, tylko wygrywaniem. To dziennikarze są od puntkow, zawodników to często mało interesuje i jest to raczej objawem skupienia na pracy a nie na kalkulacjach.
"Oddać 2 dobre skoki", a nie zastanawiać się ile metrów trzeba skoczyć.

Post: #2750

+1.

Post: #2751

To powiedz mi czemu nie grał przeciw Węgrom, czyżby właśnie nie na kanwie swojej (niedoszacowanej) wiedzy?
A liczenia punktów chyba jednak mogę od niego wymagać, dziwne, że ile goli brakuje do rekordu to wiedział.

Post: #2752

Taka była decyzja trenera, który najwyraźniej nie zna zasad awansu, żeby zamiast z Andorą go nie wystawiać, to nie wystawił z Węgrami.
Może rekordy go interesują, bo to indywidualna klasyfikacja. Dlatego też Andora bardziej mu pasowała niż Węgry bo można coś strzelić.

Powiem tak: jak mamy awansować na MŚ nie wygrywając żadnego meczu z przeciwnikami na poziomie MŚ, to po co tam w ogóle jechać? Żeby jak za Janasa, zderzyć się nagle z wyzszym poziomem gry? Przecież po awansie znowu dziennikarze narobią hype'u i mimo że nie będzie podstaw, jak na ostatnich MŚ i ME, będą pisać o wyjściu z grupy.

Post: #2753

Na szczęście tym razem nie mamy szans się zakwalifikować.

Post: #2754

To byłoby zaskoczenie.

Post: #2755

Pocieszające, że odpadniemy w doborowym towarzystwie tym razem.

Post: #2756

Tzn. dla mnie wygrana z Węgrami nie miała większego znaczenia, bo oznaczałaby tylko w pierwszym meczu barażowym teoretycznie łatwiejszego rywala, a w drugim i tak trzeba pokonać rywala minimum na poziomie Szwecji. teraz w obu meczach trzeba będzie tego dokonać i dobrze, bo jak awansujemy, to nikt nie będzie mówił, że ten awans zawdzięczamy fuksowemu zwycięstwu z jednym trudnym rywalem, no chyba że w obu meczach zagramy mocno defensywnie i wygramy je rzutami karnymi.
Ale to raczej nie leży w stylu gry jaki preferuje Sousa. A pisząc serio podejrzewam, że nasza przygoda zakończy się na pierwszym meczu, chociaż nie takie rzeczy działy się pod naszym niebem, o których nawet filozofom się nie śniło...
A żeby na Mundialu w Katarze (a psik!) mieć realne szanse, to rzeczywiście trzeba ogrywać wcześniej zespoły z aktualnym (lub z poprzednim) tytułem mistrza Europy. W Polską reprezentację w 1973 roku też nikt nie wierzył, a przecież tamte chłopaki nie miały w składzie najlepszego napastnika na świecie (a być może nawet zdobywcę Złotej Piłki).

Post: #2757

Był przecież Gregorz Lato.
Co do tych warunków to czuję, że Włochów czy Portugalczyków baraże mogą kosztować ciut więcej niż wydatki na dodatkowe loty, no oby w każdym bądź razie!

Post: #2758

Lato wykreował się dopiero rok później, podobnie zresztą jak Deyna.

Post: #2759

A Deyna nie był królem strzelców IO'72?

Post: #2760

No wiesz, tylko że ranga turnieju piłkarskiego IO w tamtych czasach była chyba niższy niż obecny mundial U-19, nikt go poważnie nie traktował.