Post: #61

np.

kajman napisał(a):A kto jest według Ciebie cięższy niż Yes?

King Crimson, Emerson Lake & Palmer, Van der Graaf Generator, Jethro Tull, Rush.
Nie chodzi może nawet o cięższe brzmienie (chociaż w większości też), ale trudniejsze w odbiorze.

Post: #62

Miszon napisał(a):Yes chyba tylko dwie (a może nawet jedną) płyty zagrali takie bardziej popowe

w sumie słabo pamiętam Generatora, ale miałem wrażenie, że tam stare Yes jeszcze nie wróciło

Co do piosenkowości zespołu, to albo nie zdawali sobie wcześniej z tego sprawy, albo to nie były czasy singli, albo po prostu im nie zależało (za osiem płyt z rzędu w Top10 w UK i sześć w US mieli za co żyć), ale talent do rzeczonych zwiewnych, odrealnionych, a jednocześnie niezwykle kompaktowych parominutówek mieli od początku kariery. Zresztą jedna taka bomba czeka jeszcze w moim finale propozycji.

Owner otworzył im oczy i zainicjował trwającą aż do 1994 roku serię dziewięciu singli w Top10 US Rocklisty (z jeszcze tu niezgłoszonych Rhythm of Love, Lift Me Up, Saving My Heart i The Calling). Za wielką wodą kreowali więc tym samym gusta. Nie znalazło to niestety przełożenia we własnym kraju, Wonderous Stories pozostał chyba już na zawsze jedynym numerem w Top10 UK Chart, co sprawiło, że i u nas jakoś poza wspomnianym na początku tego akapitu singlem (#4 na LP3) mało generalnie są znani.

Post: #63

Miszon napisał(a):King Crimson, Emerson Lake & Palmer, Van der Graaf Generator, Jethro Tull, Rush.

Krimzoni może tak (ale o nich pisałeś osobno)
, ELP i VDDG nie wydaje mi się, Jethro to chyba trochę inna furtka, ale jak dla mnie to zdecydowanie łatwiejsza muzyka. Rush to mi się raczej z hard kojarzy, a do tego w życiu bym nie wpadł, żeby go nazwać czołowym zespołem nurtu. Pominąłeś Genesis (zdecydowanie łatwiejszy) i też nie tak trudny Pink Floyd.

thestranglers napisał(a):u nas jakoś poza wspomnianym na początku tego akapitu singlem (#4 na LP3) mało generalnie są znani

CVzy ja wiem czy mało znani? Chyba bardziej znani to Crimsoni, Floydzi i Genesis (ale to za późniejszy okres). A taki VDDG to już zdecydowanie mniej jest popularny.

Post: #64

Hearts
Changes

Post: #65

Changes zgłoszone już zostało wcześniej.

Post: #66

Pisałem o popularności w kwestii piosenkowości kajmanie.

Post: #67

Na liście zgłoszonych jest "Change"

Post: #68

Poprawione.

Post: #69

Pamiętam, że Hearts właśnie było najczęściej granym przez Kaczkowskiego ich utworem.

Post: #70

kajman napisał(a):Pominąłeś Genesis (zdecydowanie łatwiejszy) i też nie tak trudny Pink Floyd.

Dlatego pominąłem, bo są łatwiejsze od Yes,a pytałeś o trudniejsze.

Post: #71

W takim razie dodaje jeszcze:
Our Song

Post: #72

Ucinając z mojej srony dyskusję o trudności w odbiorze chciałbym tylko stwierdzić, że nic nie jest chyba dla mnie cięższe w odbiorze (pomijam historie skrajne jak najcięższe odmiany metalu) jak właśnie takie wielominutowe długasy, w których jest sporo prog-rockowego grania (mimo tych innych, powiedzmy bardziej strawnych fragmentów). Ja po prostu nudzę się już na początku, nie wyobrażam sobie, żebym z własnej woli miał przebrnać przez ten las Z tym że akurat część twórczości Rush czy nawet KC wydaje mi sie być jednak "lżej strawna"...
I to chyba tyle z mojej strony na ten temat, bo trochę głupio się czuję niejako odrzucając tak ważny, jak widać, dla wielu tu zespół... Po prostu mam chyba inaczej zbudowany mózg, który odrzuca tego typu granie (choć cenić na pewno zawsze mogę).

Edit: włączyłem sobie coś lżejszego od nich i niestety to dalej jest nie to, bo ten wokal, który Miszon tak ładnie opisał, kompletnie do mnie nie trafia, że tak to delikatnie ujmę. No właśnie, teraz sobie przypomniałem, że w topie płyt dość nisko oceniłem solowy album Andersona, głównie właśnie ze względu na to, jak śpiewa. Cóż, nie polubimy się z Yes chyba w żadnej odsłonie jednak.

Post: #73

No to jak nie lubisz też wokalu, to faktycznie już totalnie nie ma szans na przekonanie się. Bo tak to mógłbyś "przewijać" fragmenty instrumentalne i tych piosenkowych części słuchać. A tak? Nic nie zostaje...
Chociaż? Może spróbuj Give Love Each Day. Ten utwór jest z orkiestrą i przez to jest nieco inny, a ma piękną melodię.

Post: #74

Nie mogło zabraknąć czegoś z albumu Tales, który powstał pomiędzy wybitnymi Close a Relayer.
Zgłaszam:
1. Sound Chaser
2. Ritual
3. The Ancient

Szkoda, że w moim Top-3 propozycji nie zmieściły się jeszcze takie utwory:
Yours Is No Disgrace
The Revealing Science Of God
Long Distance Runaround
A Venture
Siberian Khantru
Turn Of The Century
Then
The Remembering
Astral Traveller
The Fish
Mood For A Day
Everydays
Endless Dream
I See You
Onward

Będę w pełni szczęśliwy jak ktoś zgłosi jeszcze coś z ww zestawu braków.

Post: #75

(01.08.2022 01:41 PM)obserw99 napisał(a):  Zgłaszam:
1. Sound Chaser
3. The Ancient

Dzięki! Właśnie to chciałem zgłosić.

W takim razie ja proponuję:
The Revealing Science Of God
Siberian Khatru

Post: #76

To, że mi się nie podoba, nie znaczy, że nie mogę pomóc

Zgłaszam zatem pierwsze wolne
Yours Is No Disgrace
Long Distance Runaround

Post: #77

No to jeszcze tradycyjnie playlista:


Dodam może, bowiem nie jestem ekspertem, że przy wyborze piosenek do plejki kierowałem się wersjami z albumów podstawowych, a nie wybierałem tych singlowych. Chociaż mam mały dylemat, gdyż "We Can Fly" nie zgadza się długością z wersją opisaną na Wikipedii? Poza tym piosenki wybrane przez obserwa99 mają podtytuły, ale chyba o te dokładnie chodzi?

Post: #78

Podobnie jak Neo - bez odsłuchu zgłaszam losowo wolne:
A Venture
The Remembering

Thestranglers policzył mi ponownie gwiazdki w PL i to zgłoszenie to bardziej w obronie gwiazdek, bo z udziałem w topie, to mogę mieć podobnie jak Neo...

Post: #79

Utwory powinny być w pełnej wersji z albumów.
Ritual, The Anccient, The Revealing, The Gates, Close , Avaken widzę, że są prawidłowej długości więc powinno być OK.

Post: #80

Z całym szacunkiem, ale takie doszukiwanie się "motywów pieniężnych" w wyborach stylistycznych Yes, jakie tu uskuteczniacie, wydaje mi się dość dziecinne. Prawda jest taka, że Yes do "cyferek" włącznie rzadko kiedy nagrywało więcej niż jedną, dwie płyty w tym samym stylu (bo przecież był bardziej jazzowy "Relayer" czy bardziej przebojowe "Going for the One"), a poza tym, cały nurt "rocka progresywnego", w który Yes się wstrzelił na początku lat 70., z definicji polegał na "poszerzaniu granic rocka" i poszukiwaniach stylistycznych. Co więc Yes według was miało grać w latach 80.? Widać sam zespół uznał, że tamten styl się wyczerpał, a więcej mogą osiągnąć, idąc z duchem czasu, tak samo, jak 10 lat wcześniej. I warto zauważyć, że już przed "cyferkami", poprzednia płyta Yes, "Drama", była nagrana z muzykami synth-popowego The Buggles - tak więc można przyjąć, że naprawdę zainspirowały ich klimaty popowe i taneczne, bez "motywów pieniężnych".

A zgłaszam:

I See You