Czas na coroczne podsumowanie. Standardowo, zacznijmy od statystyk.
Rok temu:
Cytat:138 rozgrywek w 47 gier
187 rozgrywek w 63 gry. Znacząco wzrosła liczba tytułów, to jest zdaje się rekord, ale po prostu wiele rzeczy grałem raz czy dwa razy. Standardowo niedoszacowane są liczby rozgrywek w jakieś gry dziecięce, bo albo po prostu zapominam je notować, albo wpisuję mniej niż było, ale nie ma takiego tytułu w katalogu. Przy czym tym razem tych rozgrywek było mam wrażenie rekordowo dużo. W zasadzie od września to głównie w takie grałem.
Widać to rozdrobnienie po liczbach rozgrywek w najpopularniejsze tytuły:
1. Pluszowe Opowieści - 15
2. Demeter - 12
3. Tainted Grail: Upadek Avalonu - 9
(liczenie "mieszane" - jeśli grałem kilka rozdziałów, ale nie chowałem gry po każdym, tylko jechałem dalej, to policzyłem każdy rozdział jako osobna rozgrywka. Jeśli zaś rozdział przerwałem i kończyłem innego dnia, też jako osobna rozgrywka - chociaż taki przypadek był chyba tylko jeden. Posiadówy typu że gram jeden rozdział, robię przerwę, za parę godzin wracam i gram dalej, liczyłem już jako jeden raz )
4. Słowołaki - 8 (liczone "na oko")
5. Smoczy Skarb - 6
Obóz Ninja - 6
7. Pory Roku - 6
8. CoraQuest: Małe Wielkie Przygody - 5
Kotek Psotek - 5
(myślę że mogło być ze 2 razy więcej)
Story Cubes - 5 (jak wyżej)
T.I.M.E Stories - 5
(standardowo - jeden skok liczę jako jedną rozgrywkę, choć wiem że to dziwne )
Zły Czarnoksiężnik z Oz - 5
Wspomniałem wcześniej, że od września grałem głównie w gry dziecięce. Jak się okazało, to nie od września, bo...
W podziale na miesiące okazało się, że od kwietnia: w pierwszym kwartale zaliczyłem 105 rozgrywek, czyli aż 56% całości!
Pamiętam zresztą, że zauważyłem w pewnym momencie, że mam średnią wyższą niż 1 na dzień i pomyślałem sobie, że zapowiada się rekordowy rok. Ale od 8 kwietnia nagle zrobiło się bardzo "rzadko" w graniu. A anomalią były wakacje, gdzie zwykle było rekordowo. Przykładowo między 25 lipca, a 22 sierpnia nie widzę ŻADNEGO zanotowanego grania!
. Było to zresztą tak, że za dnia jeździłem dużo na rowerze, a wieczorami czytałem książki, albo oglądałem seriale, zatem inne formy aktywności po prostu wygrywały.
W każdym razie wygrał tym razem luty, gdzie dumnie pręży się liczba 40, na drugim biegunie czerwiec, bo tylko 6.