Post: #41

nie rozumiem w czym problem. są przepisy, ktoś sprawdza, okazuje się, że przepisy zostały przekroczone. co miała powiedzieć? "ojej, macie nieregulaminowy kombinezon, ale nie martwcie się, są Igrzyska, więc zrobię wam Dzień Dziecka i nikomu nic nie powiem"?

Post: #42

Zgadzam się z Kubą i powiem więcej: podobne podejście do zawodów w sobotę zrobiłoby dobrze temu sportowi.

Post: #43

(07.02.2022 08:51 PM)ku3a napisał(a):  nie rozumiem w czym problem. są przepisy, ktoś sprawdza, okazuje się, że przepisy zostały przekroczone. co miała powiedzieć? "ojej, macie nieregulaminowy kombinezon, ale nie martwcie się, są Igrzyska, więc zrobię wam Dzień Dziecka i nikomu nic nie powiem"?

Nigdzie nie napisałem, że sportowa rywalizacja została dziś zabita przez panią Agnieszkę. Została zabita przez kombinezony. Jednego dnia cztery ekipy dopuściły się próby oszustwa na Igrzyskach Olimpijskich. Może nie było to stosowanie dopingu, ale nadal - próba oszustwa. To jest wstyd dla całych skoków narciarskich. Coś takiego nigdy nie powinno mieć miejsca.

I nie jest to problem znany od dziś. Rozbraja brak konsekwencji zarówno w działaniach sędziów, jak i samych ekip, które nie uczą się na błędach i raz za razem wystawiają zawodników w nieregulaminowym stroju. I potem właśnie wychodzą takie akcje, że jeden kombinezon raz jest dopuszczony, a następnego dnia już nie jest. Cierpi na tym wizerunek wszystkich zaangażowanych w tę dyscyplinę i cierpi na tym widowisko. Zrobili ze sportu wyścig zbrojeń. Ja wiem, że to nieuniknione, ale należy podjąć jakieś działania, aby taka sytuacja nie miała ponownie miejsca.

Post: #44

a, i żeby przywalić jeszcze tej dyscyplinie to dodam, że powinni wywalić wreszcie tych zawodnych sędziów i wstawić w ich miejsce maszyny

Post: #45

Już miałem to napisać wczesniej, po tym konkursie gdzie nagle 4 Polaków weszło do 10-ki, a potem się okazało, że to kwestia nowych butów:
w skokach zaczyna mnie coraz bardziej denerwować, że stają się taką Formułą 1: masz lepszy sprzęt, to wygrywasz, a w każdym razie możesz nagle być 10 pozycji wyżej niż zwykle. Mówił chyba też o tym Ahonen, że za dużo się opiera na szukaniu nowinek sprzętowych, balansowaniu na granicy przepisów lub nawet ich przekraczaniu, niejako sondowaniu kontrolerów, czy oni (i rywale) przymkną na coś nowego oko czy nie. Absolutnie nie powinno tak być, że wszystko się opiera na takiej grze psychologicznej między ekipami a kontrolerami oraz na wyścigu zbrojeń. Dużo się mówiło, że nasi tak dobrze zaczęli skakać za Horngachera dzięki dostępowi do nowego sprzętu, który było mu łatwiej załatwić bo ma kontakty w branży. Teraz to samo: jakieś magiczne kombinezony Niemców w tym roku, coś tam u Norwegów, magiczne buty u Polaków itp.
To podważa sens tej rywalizacji, bo się człowiek zastanawia, czy wkrótce nie będzie tak jak we wspomnianej Formule 1, gdzie kierowca ma wpływ na 5-10% wyniku, a reszta to samochód.

Post: #46

Dobre miejsca polskich snowboardzistów i snowboardzistek: 7, 8, 9 w slalomie równoległym.

Post: #47

No i właśnie w nocy udało się obejrzeć powtórki i naprawdę niewiele zabrakło! Oskar Kwiatkowski przegrał minimalnie z późniejszym wicemistrzem Timem Mastnakiem ze Słowenii, gdyby była dwa przejazdy to może Polak dałby radę, bo odniosłem wrażenie (oglądając prawie całe zawody), że czerwony tor (po którym jechał Oskar) był odrobinę wolniejszy. Aleksandra Król przegrała zaś z Ester Ledecką (jedną z moich ulubienic w alpejskim światku), więc tą porażką się nie przejąłem, zwłaszcza że Czeszka w końcu sięgnęła po drugie złoto w tej konkurencji. Ale akurat tego przejazdu nie widziałem, a pozostałe rywalki mistrzyni w półfinale i finale nie były w stanie dojechać do mety (takie były przejęte tym z kim jadą).
Teraz obejrzałem powtórkę na YT i Polka też nie dojechała do mety (nie wytrzymała presji).
I teraz już z czystym sumieniem mogę napisać dlaczego Polacy w końcu w snowboardzie nie zdobyli upragnionego medalu, ponieważ te zawody transmitowała (również) telewizja państwowa.
Już nie będę używał tego potocznie krążącego w obiegu określenia, które (i dla mnie) bardzo źle się kojarzy.

Post: #48

Nigdy nie byłem i nigdy nie będę fanem dwójek w saneczkarstwie (wydają mi się równie bezsensowne, co jednoosobowe bobsleje, ale o tym może później), ale poniekąd cieszy niezły wynik Polaków, którzy zameldowali się w pierwszej dziesiątce, pokonując przedstawicieli nacji, które mają równie ciężko trenować tego typu dyscyplinę. Przed nami były tylko potęgi.

Post: #49

Nie miałem pojęcia, że polskie saneczkarstwo ma się tak dobrze. W wyścigu drużynowym znów przegraliśmy tylko z potęgami, krajami, które mają tory, ośrodki szkoleniowe, budżet i ogólnie ktoś się tam tym sportem interesuje. W "klasie B", zawodach reszty świata byliśmy zwyczajnie najlepsi. Nasza ekipa ma powody do dumy.

Post: #50

A nie było też tak 4 lata temu?

Post: #51

Skusiłem się na supergigant pań i przy okazji mam pytanie do Was: zdarzyło się w historii zawodów alpejskich jakieś pamiętne, niespodziewane zwycięstwo czy chociaż medal z odległej, powiedzmy +20 pozycji startowej?

Post: #52

W pucharach świata na pewno.
W IO pamiętam w slalomie mężczyzn wygrał jakiś gość o trudnym nazwisku, numer 17 czy coś (wtedy chyba Tomba był głównym faworytem).

Post: #53

Ooo, dzięki, no to musiało być zaskoczenie i niezapomniane chwile zarazem!

Post: #54

(11.02.2022 06:26 AM)thestranglers napisał(a):  Skusiłem się na supergigant pań i przy okazji mam pytanie do Was: zdarzyło się w historii zawodów alpejskich jakieś pamiętne, niespodziewane zwycięstwo czy chociaż medal z odległej, powiedzmy +20 pozycji startowej?

Chociażby wspominana już tutaj Ledecká. Cztery lata temu startowała z numerem 26 a wygrała.

Post: #55

No właśnie czytam to pytanie i się zastanawiam jak można było nie słyszeć o Ledeckiej xD

O ile mnie pamięć nie myli to kariera Tiny Weirather też zaczęła się od tego rodzaju zwycięstwa w PŚ. Generalnie zdarza się coś takiego raz na 10 lat.

Post: #56

Ogólnie nie wydaje mi się to jakoś szczególnie rzadkie.

A skąd to pytanie w związku z SG pań? Czyżby tam było blisko?

Post: #57

thestranglers napisał(a):zdarzyło się w historii zawodów alpejskich jakieś pamiętne, niespodziewane zwycięstwo czy chociaż medal z odległej, powiedzmy +20 pozycji startowej?

No bardzo pamiętne, cztery lata temu wygrała snowboardzistka Ester Ledecka z Czech, to dopiero była niespodzianka! A wcześniej rzecz jasna zdobyła złoto w swojej koronnej konkurencji, w Pekinie też, ale rozumiem że tym razem nie zaszałała w SG?
PS: sprawdziłem dane i była piąta, to i tak świetne (jak na nią) miejsce. A w Korei wystartowała z 26 numerem (ach te zasoby internetu, prawie wszystko można tam znaleźć).
I widzę, że santosz i EVENo mnie uprzedzili, zatem potwierdza się opinia Miszona, że prawie każdy o tym słyszał.

Post: #58

Hehe, nie wiem czy słyszałem. Ale te zdjęcia robią wrażenie po dziś dzień.
Nie wiem też czy startowała, oglądałem zawodniczki z końca stawki i tak mnie olśniło Was spytać. Dzięki santosz!

Post: #59

Ledecká była dziś piąta. Zabrakło 47 setnych do złota. Ale ona ma pełne prawo do tych setnych. W sumie wciąż jest bardziej snołbordzistką niż alpejką i na alpejski puchar świata jeździ tylko wtedy, gdy akurat jest wolny tydzien w pucharze świata snowboardowym, a mimo to każdy jej przejazd na dwu deskach jest zawsze o najwyższą stawkę.
Ponieważ to forum muzyczne to ciekawostka. Ojciec Ledeckiej był w latach 90-tych jednym z najbardziej popularnych piosenkarzy w Czechach

Post: #60

Ja jestem zły na Eurosport. Taki fajny turniej w snookera, a tam ciągle Pekin. Przecież o tej porze to nic nie jest na żywo. Mogliby choć na 2 dać.