Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
2000s - top 50
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #41
RE: 2000s - top 50
wspaniałe, że można się tak pięknie różnić w podejściu do tej samej piosenki
28.01.2022 01:54 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 25 003
Dołączył: May 2008
Post: #42
RE: 2000s - top 50
nigdy nie byłem stanem pj, więc chyba nawet nie słuchałem tej plyty, ale mam od niej z tamtej dekady inną faworytkę
queens of the stone age to solidny gitarowy album, gdzieś na granicy mojej setki
m.i.a. to pieśń przeszłości; szalałem wtedy za "kalą", to bez wątpienia jej najlepsza rzecz, ale nie wyobrażam sobie słuchania jej dziś, może trochę zgrały mi się te numery albo wyrosłem z tej energii, ale utrzymuję, że po prostu zestarzało się to tak sobie
nie jestem fanem the knife, miałem kilka podejść, ale nie czuję tego
madvillain to legenda i może dlatego trochę do tego krążka podchodzę jak do jeża; wolę chyba doznawać rapsów po swojemu niż kanonicznie
sheena wiadomo dai <3 kokoro
interpol mimo prób nigdy wcale
nie słuchałem lightning bolt, tzn. znam ich, ale nie ten krążek; hop do koszyczka z odsłuchami
nigdy nie wróciłem do godspeed po ich koncercie na offie; podobało mi się, nawet trochę doznałem, ale jakoś ten koncert zamknął dla mnie drzwi do ich muzyki, zamiast je otworzyć; są totalnie w przeszłości
o, to jest najlepsze daft punk! nie miałem nigdy jakiejś superwkrętki w nich, więc w ogóle nie przeszli mi przez myśl w kontekście topu, ale lubię ten album, wiadomo
death from above totalnie nie kojarzę, ale sobie włączę
elliott był wspaniały, ale tej płyty nie miałem okazji
radiohead to radiohead
elverum nie przekonał mnie w żadnym wcieleniu, którego słuchałem, wbrew redaktorom pitchforka i użytkownikom rym; czy wbrew temu zestawieniu? tej płyty akurat nie znam
nie spodziewałbym się, że fugazi jeszcze istniało w 2001 roku

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
28.01.2022 06:56 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 12 789
Dołączył: Aug 2008
Post: #43
RE: 2000s - top 50
AKT! napisał(a):interpol mimo prób nigdy wcale
oj nawet bardzo wcale i mimo wielu prób.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
28.01.2022 07:15 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #44
RE: 2000s - top 50
(28.01.2022 06:56 PM)AKT! napisał(a):  nie jestem fanem the knife, miałem kilka podejść, ale nie czuję tego
w 2013 wydali lepszy album, a przynajmniej "a tooth for an eye" to dla mnie niekwestionowane top 10 piosenek zeszłej dekady

(28.01.2022 06:56 PM)AKT! napisał(a):  madvillain to legenda i może dlatego trochę do tego krążka podchodzę jak do jeża; wolę chyba doznawać rapsów po swojemu niż kanonicznie
ja też podchodziłem do madvillain jak do jeża, ale pomógł im top gentle giants, bo dzięki niemu wkręciłem się "strange ways", a potem udało się z całością

(28.01.2022 06:56 PM)AKT! napisał(a):  interpol mimo prób nigdy wcale
zdumiewające, że tylko ja to obecnie lubię, nawet pitchfork obciął im ocenę; myślałem że to taki typowy album do topów tej dekady, a tymczasem mogę okazać się w tej kwestii rodzynkiem

(28.01.2022 06:56 PM)AKT! napisał(a):  nigdy nie wróciłem do godspeed po ich koncercie na offie; podobało mi się, nawet trochę doznałem, ale jakoś ten koncert zamknął dla mnie drzwi do ich muzyki, zamiast je otworzyć; są totalnie w przeszłości
dość osobliwe, jaka była tego przyczyna? też uważam, że hype może być odrobinę przesadzony i gdybym był dekadę starszy, to pewnie nie zmieściłby się do tego topu, bo znałbym cztery razy więcej z niej albumów, niemniej to na pewno ich najlepsza rzecz i spadkobierca chlubnych swansowych tradycji
28.01.2022 10:39 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #45
RE: 2000s - top 50
15. LCD Soundsystem "Sound of Silver" (2007)

[Obrazek: 2000s36.jpg]

lcd soundsystem sięgnęli do klasycznego dorobku największych nowofalowych tuzów, jak talking heads, kraftwerk czy brian eno, reinterpretując go po swojemu, a efektem tych słusznych zabiegów okazała się jedna z najbardziej przebojowych punkowo-elektronicznych płyt wszech czasów; już samo "all my friends" sprawia, że odzywają się nagle jakieś żądze pierwotne, a taneczne nostalgia i energetyczna furia wylewają się hektolitrami z każdego utworu; można ekscytować się enowską produkcją w "someone great", można zestawiać "sound of silver" z "this is happening", ale można też po prostu ekscytować się każdą minutą tych dwóch wielkich albumów i osobiście staram się tak czynić



14. Joanna Newsom "Ys" (2006)

[Obrazek: 2000s40.jpg]

twórczość joanny newsom nie przystaje do żadnych konkretnych czasów ani konwencji, emanując obrzędowością ni to średniowieczną, ni to rodem z fantasy, ni to wręcz starotestamentalną; ta swoista ponadczasowość jednocześnie koi i rozdziera za pomocą harfy i ogólnego aranżacyjnego rozmachu, stanowiącego prześliczne tło dla poetyckich, czarodziejskich wersów, kryjących w sobie intymną opowieść; siła rażenia "ys" jest olbrzymia, a zawarte tu emocje idealnie wpisują się w zimową estetykę, gdy ciepło muzyki joanny promieniuje, potęgując nostalgię, lecz pozwalając na moment się nią cieszyć



13. Kanye West "808s & Heartbreak" (2008)

[Obrazek: 2000s39.jpg]

prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny album kanye, gdyż pozyskał zarówno grono wiernych wyznawców, jak i krytyków prorokujących rychły kres yeezy'ego; zdaję sobie sprawę, że "808s" nie posiada koncepcyjności "my beautiful dark twisted fantasy", ale ani trochę mi to nie przeszkadza, gdyż zamiast tego kanye podarował słuchaczom naprawdę kapitalny materiał - od paranoidalnego "welcome to hearbreak" antycypującego moje ukochane "kids see ghosts", przez "love lockdown" brzmiące dziś jeszcze ironiczniej niż podówczas, na rewelacyjnym, ultraprzebojowym "paranoid" skończywszy; trzeba też pamiętać, jak ogromną rolę album ów odegrał w ewolucji rapu i trapu, kształtując przy tym wizerunek kanye jako postaci dalece wykraczającej poza ramy gatunkowe; próżno szukać takich cnót na poprzednich płytach tegoż artysty, także jest to mój numer 2 w dorobku byłego kandydata na prezydenta najwspanialszego kraju na świecie



12. Gorillaz "Demon Days" (2005)

[Obrazek: 2000s38.jpg]

gorillaz mają ten komfort, że ciężko będzie ich scancelować, gdyż wiodące muzyczne media nigdy nie poznały się na ich talencie; fakt ten mocno zdumiewa, gdyż tak mocno wyrywające się z ogólnej szarości rewolucyjne albumy jak "demon days" zdarzają się kilka razy na dekadę; prawie każda piosenka jest szalenie chwytliwa, większego nagromadzenia świetnych linii basu nie łatwo uświadczyć, a na dodatek od muzyków bije charyzma zarówno w warstwie tekstowej, jak i muzycznej; doskonałym przykładem geniuszu gorillaz jest "dirty harry", ewoluujący od fantastycznego, funkowego wstępu zdominowanego przez przyśpiewkę dziecięcego chórku, do rapsów bootiego browna, brzmiącego i wyglądającego jak 00sowa wersja danny'ego browna; innymi słowy jest cool



11. Have a Nice Life "Deathconsciousness" (2008)

[Obrazek: 2000s39_1.jpg]

złożone z dwóch części wydawnictwo brzmiące niczym the cure z czasów "pornography" zanurzający się w twórczości my bloody valentine, starający się odwoływać do spuścizny joy division, a przy tym tętniący duchową siłą swansów; "deatnconsciousness" należy do grona płyt, które ciężko odbierać intelektualnie - trzeba je poczuć; nie jest to zadanie przesadnie trudne, gdyż już pierwsze dźwięki rzutują z ogromną siłą na emocje za sprawą głębokiego brzmienia perkusji i hipnotyzującego ślizgania się między dronem a estetyką post-punkową; istota płyty tkwi w jej apokaliptycznym wizjonerstwie i nieprzerwanej ani na moment koncentracji, dzięki czemu have a nice life bez cienia wątpliwości dystansują goodspeed you black emperor! i innych post-rockowych gigantów tamtych dni

01.02.2022 05:39 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 12 789
Dołączył: Aug 2008
Post: #46
RE: 2000s - top 50
Ys w topie tzw.obiektywnym pewnie top20 u mnie. W subiektywnym poza setką.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
01.02.2022 07:13 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 43 253
Dołączył: Jun 2007
Post: #47
RE: 2000s - top 50
Dyfeomorfizm napisał(a):Joanna Newsom
Słyszałem co nieco od niej, ale pewnie nie z tej płyty. Oceniam ją wysoko, ale gdzieś się ze mną mija.
01.02.2022 07:23 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 25 003
Dołączył: May 2008
Post: #48
RE: 2000s - top 50
Dyfeomorfizm napisał(a):15. LCD Soundsystem "Sound of Silver" (2007)
słuchałem wczoraj akurat i to świetna płyta; na pewno byłaby w czołówce mojego podsumowania 2007 roku, gdybym je robił dzisiaj

zgodnie z przewidywaniami, jest i joanna, super

ten kanye jest meganierówny; pamiętam, że nabożnie słuchałem go po premierze i już wtedy byłem dość rozdarty; to się nie zmieniło; zmieniło się natomiast podejście do tego krążka, bo okazało się, że utorował drogę do wielu ważnych stylistycznych zmian we współczesnym rapie

gorillaz jako tako lubiłem singlowo, ale dziwił mnie ich cult following i pozytywny odbiór ich kolejnych płyt; dziwi też ich obecność tutaj

słuchałem deathconsciousness kilka razy na przestrzeni kilku lat i to mocna płyta, ale dotąd brakło między nami iskry, dzięki której mogłaby stać się częścią mojego muzycznego uniwersum; na razie jest wyłącznie częścią uniwersum dobrych rockowych płyt, których słuchałem Icon_wink

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
01.02.2022 08:15 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 25 003
Dołączył: May 2008
Post: #49
RE: 2000s - top 50
Miszon napisał(a):Ys w topie tzw.obiektywnym pewnie top20 u mnie. W subiektywnym poza setką.
to ciekawe rozróżnienie xD

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
01.02.2022 08:16 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 43 253
Dołączył: Jun 2007
Post: #50
RE: 2000s - top 50
AKT! napisał(a):to ciekawe rozróżnienie xD
Dosyć powszechne na tym forum, chyba zresztą nie tylko na nim. Akurat co do Joanny to zdecydowanie się nie dziwię, u mnie to chyba najbardziej by to wychodziło przy Mum.
01.02.2022 08:20 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #51
RE: 2000s - top 50
(01.02.2022 08:15 PM)AKT! napisał(a):  gorillaz jako tako lubiłem singlowo, ale dziwił mnie ich cult following i pozytywny odbiór ich kolejnych płyt; dziwi też ich obecność tutaj
mnie z kolei dziwi brak gorillaz u innych; to mój ulubiony ich album, a że swego czasu całkiem sporo ich słuchałem (i wciąż to w zasadzie robię), to pozycja w pełni zasłużona

(01.02.2022 07:13 PM)Miszon napisał(a):  Ys w topie tzw.obiektywnym pewnie top20 u mnie. W subiektywnym poza setką.
chyba jestem jednym z tych, dla których mędrca szkiełko i oko liczą się bardziej, a ściślej, rzeczy które uważam za obiektywnie niegenialne nie są w stanie ze mną intensywnie rezonować, bo skupiam się na ich ujemnych aspektach
01.02.2022 08:51 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 43 253
Dołączył: Jun 2007
Post: #52
RE: 2000s - top 50
Dyfeomorfizm napisał(a):chyba jestem jednym z tych, dla których mędrca szkiełko i oko liczą się bardziej
Ja także, ale pewne rzeczy, które obiektywnie uważam za dobre subiektywnie mogą być dla mnie trudne do przejścia. W drugą stronę raczej tak to nie działa, chociaż zdarza mi się czasem chcieć posłuchać czegoś, co za dobre niekoniecznie uważam.
01.02.2022 08:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 12 789
Dołączył: Aug 2008
Post: #53
RE: 2000s - top 50
Ja ogólnie raczej kieruje się obiektywnym spoglądaniem, ale na potrzeby tych plebiscytów zrobiłem wyjątek i jadę subiektywnie.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
02.02.2022 01:20 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 43 253
Dołączył: Jun 2007
Post: #54
RE: 2000s - top 50
Raczej spodziewałbym się postępowania dokładnie na odwrót.
02.02.2022 08:31 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 12 789
Dołączył: Aug 2008
Post: #55
RE: 2000s - top 50
BTW jest wg zobiektywizowanego wskaźnika, bo nie dałbym rady dokonać całkowicie osobistej listy, a tym bardziej zaprezentować (wiele pozycji nie znam oryginalnych wykonawców lub nie istnieją wersje nagrane na płytach).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
02.02.2022 11:24 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 25 003
Dołączył: May 2008
Post: #56
RE: 2000s - top 50
no ja oczywiście rozumiem różnicę pomiędzy docenianiem a czuciem czegoś czy wręcz życiem czymś; u mnie to mieszanka obu, czasem przechylająca się w jedną, czasem w drugą stronę, ale moje założenie jest takie, że to muszą być rzeczy, z którymi się jakoś utożsamiam, a nie takie, które kładę na wysokiej półce Icon_wink

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
02.02.2022 11:39 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #57
RE: 2000s - top 50
10. Animal Collective "Merriweather Post Pavilion" (2009)

[Obrazek: 2000s41.png]

po ogromnym sukcesie "strawberry jam" i "person pitch", solowego albumu pandy bear, animal collective znaleźli się na świeczniku; eksperymentowanie z elektroniką i wieloma odcieniami psychodelii zaprowadziło ich na kalifornijskie plaże, a konkretnie do estetyki beach boysów; stosując bardzo doń zbliżone harmonie wokalne i gęstą produkcję, uzyskali bodaj najładniejszy awangardowy pop lat 00., co stanowiło wyzwanie tym trudniejsze, że całość niekrótkiej przecież płyty zasadza się na trzech klawiszowych akordach i swego rodzaju jednostajności - owszem, melodyjnej, ale nieprzesadnie progresywnej; okazało się to strzałem w dziesiątkę, bowiem wykrystalizowana wedle tej recepty hipnotyzująca aura pozwala dosadnie poczuć inspiracje i nurty przepełniające tą muzykę - od afrykańskich rytmów, przez namiętną, letnią psychodelię, na pełnej furii elektronice skończywszy; "my girls", "summertime clothes" i "brother sport" to dzieła mówiące same za siebie, definiujące brzmienie ery poprzedzającej epokę "my beautiful dark twisted fantasy"



09. Boris "Pink" (2005)

[Obrazek: 2000s42.jpg]

rozczulające, jak bardzo japoński zespół zignorował ówczesne trendy i postawił całkowicie na swoim; podczas gdy rock od czasów metalliki ewoluował w muzykę dla zbuntowanych trzynastolatek, boris pokazali wszystkim środkowy palec, również post-rockowym tuzom spod znaku gybe!; tytuł i okładka "pink" dostarczają też bodźców sarkastycznych - wprawdzie jest tu trochę różowego shoegaze niczym w "loveless", ale wystarczy delikatna zdolność odbierania synestezji, by dostrzec jak czarna to muzyka; nie brak również szeregu odwołań do klasyków hard rocka, co znajduje potwierdzenie w riffach rodem z black sabbath czy led zeppelin, lecz boris nie są ani trochę wtórni; każda chwila jest przepełniona treścią, żywiołowymi emocjami i monumentalną elegancją; furorę robi też produkcja - nie wiem ile razy odsłuchiwano cały materiał przed jego publikacją, ale brzmi to tak, jakby postawiono sobie za punkt honoru wyboostować siłę rażenia każdego dźwięku; to się udało w 100% i szkoda tylko, że na następnych krążkach zespół wędrował coraz bardziej w kierunku dream-popu



08. Sufjan Stevens "Illinois" (2005)

[Obrazek: 2000s43.jpg]

sufjan szybko wypełnił próżnię po elliocie smithie, wznosząc szeptany indie folk na zupełnie inny poziom; tam bowiem gdzie elliott kończył, tam sufjan zaczyna, umieszczając swoją osobistą historię na tle dużo szerszej opowieści; "michigan" pozwoliło sufjanowi skonfrontować się z emocjami związanymi z rodzinnym stanem, "seven swans" ociekało odniesieniami do biblii i nawarstwiającymi się doznaniami duchowymi, natomiast "illinois" podjęło oba te tematy, zahaczając zarazem o sporo więcej; sama treść, choć poruszająca, liryczna i mistyczna, nie jest jednak największym atutem albumu; już od pierwszych dźwięków zauważalny jest bowiem ogromny progres techniczny - instrumenty brzmią pełniej, głos sufjana chowa się za rozmytą produkcją tylko wtedy, gdy emocje naprawdę sięgają zenitu, a marzycielskie, impresjonistyczne melodie przenoszą na południe krainy wielkich jezior; "illinois" zawiera wiele chwil oczyszczenia, które są konieczną konsekwencją przeszywających zwierzeń i melancholii, ale mimo ogromnej roli formy, sufjan pozostał na wskroś ludzki; "chicago", "casimir pulaski day" czy "john wayne gacy, jr." dowodzą najwyższej klasy kunsztu songwriterskiego, podobnie jak nietuzinkowa aranżacja, na czele z połączeniem trąbek i smyczków; a w tym wszystkim nie zagubił się duch elliotta - "illinois", jak sugeruje okładka, łatwo poczuć - namacalne, takim jakim widzi je sufjan, ale też swoje własne, opowiadające niepowtarzalną historię



07. Arcade Fire "Funeral" (2004))

[Obrazek: 2000s44.jpg]

arcade fire wkroczyli na wielką scenę z przytupem, wszak ich debiutancki krążek okazał się jednym z definiujących momentów dekady, zyskując z miejsca status współczesnego klasyka; "funeral" stanowi punk kulminacyjny indie rockowej fali, która od lo-fi, przez post-punk revival, dotarła do stanu stopnienia z art popem; arcade fire nie nagrywali wprawdzie piosenek nastawionych na sukces komercyjny, ale bez wątpienia starali się przekonać do siebie masowego odbiorcę, co udało im się znakomicie; ogromna w tym zasługa inteligentnego budowania piosenek, które ociekają dramaturgią, wchłaniając umiejętnie emocje; "neighborhood #1 (tunnels)" emanuje wszystkimi najlepszymi cechami arcade fire, wprowadzając przewodnią tematykę albumu - śmierć, żałobę i przemijanie; "neighborhood #2 (laika)" opiera się na bardzo prostym motywie muzycznym, ale mieszanka damskiego i męskiego wokalu, w dodatku obu bardzo przejętych, czyni z tej piosenki dzieło wstrząsające; "neighborhood 3 (power out)", "wake up" czy "rebellion (lies)" są zaaranżowane w przytłaczający sposób, przeplatając smyczki, organy, syntezatory i basy; "funeral" na całej rozciągłości pozostaje bezkompromisowe, ziejąc undergroundowym ogniem w twarz niespodziewającemu się tego słuchaczowi, którzy chciał sobie tylko popłakać



06. The Strokes "Is This It" (2001)

[Obrazek: 2000s45.jpg]

początek nowego tysiąclecia nie wróżył rockowi zbyt optymistycznie; wiele wskazywało na to, że pozostanie on gatunkiem dla stetryczałych apologetów starych, dobrych czasów, a kolejni rockowi artyści będą go coraz bardziej rozwadniać i karykaturować; rzeczywiście tak się stało, ale po drodze pojawił się jeszcze ostatni bastion szlachetnego gitarowego brzmienia - the strokes i zapoczątkowane przez nich odrodzenie garażowego rocka na wielką skalę; zespół wyraźnie inspirował się największymi tuzami lat 70., by wymienić choćby the stooges czy ramones, co znalazło odzwierciedlenie w przytłumionej produkcji i rozmytym, lecz ostrym wokalu; "is this it" góruje jednak nad swoimi wielkimi poprzednikami przebojowością - nie ma cienia przesady w stwierdzeniu, że każdy utwór jest niemiłosiernie chwytliwy, a melodie oraz gitarowe riffy tryskają energią i czystą radością z procesu twórczego; warstwa tekstowa dostarcza szyderczych wizji zmieniającego się świata z wyeksponowaną rozwiązłością, coraz większą samoświadomością, skutkującą wzrostem postaw depresyjnych i apatycznych, i próbą intelektualnego buntu skazanego na porażkę w obliczu możliwej ucieczki w hedonizm; "last nite", "someday" czy "alone together" należą do najlepszych rockowych piosenek xxi. wieku, a reszta dotrzymuje im kroku; "is this it" jest albumem tak samo dobrym, jak potrzebnym - znalazł masę naśladowców, przyspieszył konwergencję gatunkową i wychował całe pokolenie, ukazując przy tym wartość ewolucyjnego konserwatyzmu

03.02.2022 04:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 12 789
Dołączył: Aug 2008
Post: #58
RE: 2000s - top 50
Podsumowując: fatalna piątka.
10 słyszałem prawie całe i to było coś tak asłuchalnego że rozbolała mnie głowa. 9 nie znam. 8 bardzo fajne i to jest rodzynek w zestawieniu. 7 wiele hałasu o nic. 6 może i ważną płyta, ale dla mnie nic ciekawego, zawsze mnie dziwiło że to tak przełomowy album (jego skutki są ciekawsze niż on sam).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
03.02.2022 05:29 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 43 253
Dołączył: Jun 2007
Post: #59
RE: 2000s - top 50
Dyfeomorfizm napisał(a):10. Animal Collective "Merriweather Post Pavilion" (2009)
Pozytywnie odbieram, chociaż poprzednia mocniej mnie przekonała.
03.02.2022 05:36 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Dyfeomorfizm Offline
ajatollah
*****

Liczba postów: 1 076
Dołączył: Oct 2020
Post: #60
RE: 2000s - top 50
(03.02.2022 05:29 PM)Miszon napisał(a):  fatalna piątka
nie jestem w takim razie największym edżibojem w warszawie!
04.02.2022 10:44 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości