EDDIE VEDDER - LONG WAY

Nie do końca wiadomo jak liczyć solowe albumy Eddiego Veddera, bo ten pierwszy to soundtrack do niezapomnianego filmu Sean Penn’a „Into the Wild”. Ten drugi to w zasadzie trochę eksperymentalna płyta z piosenkami na ukulele, na której oryginalna twórczość pomieszana jest z coverami. Teraz doszedł jeszcze kolejny soundtrack we współpracy z Glenem Hansard’em i Cat Power do filmu „Flag Day”. Wychodzi więc na to, że „Long Way” zapowiada taki pierwszy prawdziwy solowy krążek Veddera „Earthling”. Piosenka została nagrana w iście doborowym towarzystwie na gitarze zagrał Josh Klinghoffer (ex-RHCP), za perkusją zasiadł Chad Smith (RHCP), a za produkcję odpowiada Andrew Wyatt, który ostatnio z Ozzy Osbournem nagrał wyśmienity album. Zapowiada się więc zacnie i już nie mogę się doczekać całości. Na razie jest ciekawie, „Long Way” to piosenka w stylu Toma Petty i to od razu zwraca uwagę, dodatkowo Klinghoffer wzbogacił kompozycję klimatyczną solówką i to wszystko razem naprawdę dobrze się broni.


BILLY TALENT - END OF ME FEAT. RIVERS CUOMO

Pandemia doprowadziła do tego, że polski koncert Billy Talent przekładano już dwukrotnie. To wpływa też na plany wydawnicze Kanadyjczyków. „End Of Me” to kolejny już singiel zapowiadający to wydawnictwo. Tym razem jest naprawdę ciekawie, bo w utworze gościnnie możemy usłyszeć samego Riversa Cuomo (Weezer). Tym razem trochę wolniejsza kompozycja w średnim tempie skrojona jest tak jakby trochę pod gościa specjalnego, który idealnie odnajduje się w takim klimacie. Niemniej jednak charakterystyczna gitara Ian D'Sa cały czas nie pozwala słuchaczowi zapomnieć jakiego zespołu słucha. Pod koniec piosenka rozkręca się na dobre i Ben Kowalewicz wykrzykujący rytmicznie wersy refreny przywołuje w pamięci najlepsze piosenki zespołu.


HALSEY - YOU ASKED FOR THIS

Drugi singiel Halsey z zaskakującego albumu „If I Can't Have Love I Want Power” to swoista dyskoteka Trenta Reznora. „You Asked For This” to maksymalnie popowa melodia podana w mocno rockowym niemal industrialnym sosie. Wpada w ucho od pierwszego przesłuchania. Do tego utworu chce się potem wracać na okrągło. Jako ciekawostkę można zauważyć, że na gitarze zagrał tutaj Dave Sitek z TV on the Radio. Od razu pojawia się myśl o pewnej zbieżności z „Happy Idiot” właśnie TV on the Radio. Dla kontrastu, aby nie było tak jednostajnie w drugiej części kompozycja totalnie zwalnia, kierując się w Nine Inch Nail’sowskie klimaty. Tak samo jest też w tekście, w którym w pierwszej części Halsey prowokuje i krytykuje świat, który nie szanuje dziewczyn, aby w tej drugiej przejść do totalnej ofensywy i stawia się w pozycji siły.