Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
IV Top Wszech Czasów. Mój. [2021]
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 514
Dołączył: Aug 2008
Post: #105
RE: IV Top Wszech Czasów. Mój. [2021]
neon.ka napisał(a):Gdzie Wy graliście te koncerty? Chyba opowiadałeś, ale nie pamiętam...
A różnie. Wtedy to liczyłem i zapisywałem w zeszycie (zresztą, zapisywałem także daty prób i jakie nowe kawałki się na nich pojawiały. Potem prób już nie zapisywałem, ale występy owszem). Było tego przez 3 lata coś koło 20 kilku sztuk, potem przez kolejne 2 lata to już było tego może z 5 (mieszkaliśmy już w innych miastach). W większości to były jakieś plenerowe imprezy w powiecie, gdzie pasowaliśmy jak pięść do oka (co w końcu było źródłem konfliktu w zespole, bo dwóch z nas nie chciało już grać takich bezsensownych występów), trochę jakichś występów typu 2-3 utwory z okazji organizowanych w domu kultury imprez okolicznościowych (tu już pasowało bardziej). Ale trafił się też wspomniany festiwal na Kadzielni (nie pomnę nazwy), przegląd jakichś zespołów szkolnych w Skarżysku (porażka na nim skłoniła nas do zmiany stylu, czyli to była taka porażka która uczy), wreszcie jakiś dwudniowy międzynarodowy festiwal typu Opole/Sopot (w sensie że naprawdę to było fajnie zrobione) w Kielcach, gdzie ku naszemu zdumieniu weszliśmy do finału (było w nim bodajże 7 wykonawców, ale już nie pamiętam) i śpiewaliśmy także drugiego dnia - wygrała znana z Szansy na Sukces Anna Świątczak, niezła była też jakaś Szwedka, z zagranicy były też 2 Ukrainki, ale jedna z nich była słaba i chyba dlatego weszła do finału, że nie była z Polski Icon_wink2 . Pamiętam że w jury był jakiś Amerykanin, z którym nawet gadaliśmy naszym kaleczącym angielskim na poczęstunku po tej eliminacyjnej części, a przewodniczącą była Katarzyna Gaertner. To w ogóle było super, bo nie graliśmy tam, tylko śpiewaliśmy, a podkład robił tam profesjonalny zespół, któremu wcześniej dostarczyliśmy nagranie oraz nuty (dosłownie dzień przed terminem zgłoszeń), a oni zrobili cały aranż. To było niesamowite usłyszeć swoją piosenkę w takiej "festiwalowej" wersji, graną przez profesjonalny band, który jechał wszystko z nut Icon_smile2 (pamiętam na próbie, jak miała być nasza kolej, jak perkusista otworzył nuty i mówi: "O nie! Teraz to ciężkie!" Icon_wink2 ), śpiewać na dużej scenie i przy pełnej publiczności Icon_biggrin3 . Były też jakieś religijne, kościelne okazje, ale tam nie gralismy swojego repertuaru, tylko pieśni religijne, oprawa mszy, kolędy w swoich aranżach, więc tego nie liczyłem do występów zespołu (chociaż te wersje kolęd były takie bardzo nasze, więc w sumie można by zaliczyć).

Co do Gaertner, to spotkaliśmy ją potem jeszcze 2 razy, w Końskich (ona jakoś blisko mieszka, więc to nie było dziwne), raz jak śpiewaliśmy na jakiejś imprezie mikołajowej dla dzieci (kolega napisał bardzo fajną piosenkę na tę okazję, drugi numer to było "A ja wolę moją mamę", którego uczyliśmy się dzień przed Icon_wink2, śpiewała z nami taka dziewczyna z mojej podstawówki, która miała notabene NIESAMOWITY wokal, piękna barwa i czysto śpiewała, poza tym jeszcze kilka naszych rzeczy z takich weselszych zagraliśmy - pamiętam że 2 wejścia mieliśmy), a raz na jakiejś imprezie ekologicznej czy coś (?), gdzie znowu była w jury.

Ogólnie trochę pograliśmy, ale brakowało nam kogoś, kto by się nami zajął i jakoś pokierował (albo właśnie szukał okazji takich występów jak ten w Kielcach - tata to znalazł przypadkiem kilka dni przed terminem zgłoszeń - musieliśmy w poniedziałek po lekcjach pojechać do studia nagrać 2 piosenki, potem wysłać jakiemuś dyrektorowi szkoły muzycznej w Końskich, który przepisał oba utwory na nuty, wysłać kasetę i nuty pocztą - w piątek mijał termin zgłoszeń), a także pewności siebie i siły przebicia. A potem to się rozjechaliśmy po Polsce, jeden kolega też poszedł do seminarium (po pół roku zrezygnował), spotykaliśmy się jeszcze okazjonalnie w wakacje pobrzdękać sobie, ale jak napisałem wyżej to już przez kolejne 2 lata nie było prawie żadnych występów. A na pewno nie powstało wtedy więcej niż 2-3 piosenki. A jak napisałem wyżej sporo tych występów było kompletnie bez sensu: jakieś plenery typu dzień gminy czy coś, gdzie grało jakieś disco polo, albo śpiewały panie z zespołu ludowego, a między nimi my wyskakiwaliśmy. Kojarzę taki występ w Sielpi, gdzie grało mi się naprawdę fajnie, super się wczuwałem, każdy kawałek coraz lepiej, a tu nagle widzę kolega głowny wokalista schodzi ze sceny... No to poszlismy za nim. Potem powiedział, że jemu się wcale fajnie nie grało, w końcu wkurzył go jakiś pijany gość, który zaczął jakieś teksty rzucać żeby już kończyć czy coś...
Nie mieliśmy też pojęcia, gdzie można z taką muzyką pojechać. Teraz pewnie by się coś wygooglało, czy coś. Ale wtedy? Nie miałem pojęcia o istnieniu festiwalu tego typu, graliśmy to co graliśmy z powodu ograniczeń sprzętowych, a nie z powodu że słuchaliśmy tego: tata pożyczył mi kiedyś od kolegi 3 kasety SDM (znałem tę nazwę, ale żadnej piosenki) - włączyłem pierwszą i po kilkunastu minutach wyłączyłem, dalsze słuchanie to była strata czasu Icon_razz . Ja chciałem, żebyśmy grali akustycznego rocka, a nie poezję śpiewaną, nie potrafiłem za bardzo kolegom wytłumaczyć, jak to ma brzmieć. Dopiero kilka lat później Starsailor nagrał swój debiut, a Coldplay drugą płytę i wtedy usłyszałem to, co chciałem kolegom zaproponować Icon_smile2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.10.2021 08:18 AM przez Miszon.)
03.10.2021 10:52 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
RE: IV Top Wszech Czasów. Mój. [2021] - Miszon - 03.10.2021 10:52 PM

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  III Top Wszech Czasów. Mój. [2018] neon.ka 219 103 830 28.10.2018 10:53 AM
Ostatni post: ku3a
  I Top Wszech Czasów. Mój. [2008] neon.ka 253 128 509 03.06.2009 07:55 PM
Ostatni post: Yacy

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości