Post: #97

neo01 napisał(a):No Opeth, tak jak Riverside, czyli rock/metal progresywny to na pewno bardziej moja bajka niż Kuby

na pewno. tego pierwszego to nigdy nie miałem okazji całej płyty przesłuchać, a drugiego co prawda mam w domu 2 CD, ale jedno to EPka, a drugie dostałem od Balonika .

neon.ka napisał(a):Chociaż teraz chyba na rodzeństwo cioteczne mówi się po prostu "kuzyn".

to chyba nie jest kwestia czy teraz, czy nie teraz, tylko kwestia regionu. bo u nas zawsze się mówiło właśnie "siostra cioteczna", ale jak spotykałem się z ludźmi z innych regionów (np. ze Śląska), to się dziwili co to, bo przecież chodzi o kuzynkę. i to było już ponad 20 lat temu.

neon.ka napisał(a):A męża ciotki nazwałabym po prostu wujkiem.

formalnie wujek to brak mamy . nie wiem jak się prawidłowo nazywa mąż ciotki. ja w każdym razie też mówię "wujek" .

neon.ka napisał(a):No i z tego, co napisał Kuba nie wynika, czy czuje się metalowcem.

bo nic na ten temat nie pisałem . dla mnie bycie metalowcem to przynależność do jakiejś subkultury, a nie czuję przynależności do żadnej. jeśli już, to do subkultury fanów LP3 albo planszówkowiczów .
co do metalu, to owszem, słucham niektórych zespołów, ale też niektóre podgatunki omijam szerokim łukiem, a przynajmniej słucham bardzo rzadko. więc nie wiem jak to można sklasyfikować .