Post: #121

Co do Willa to podzielam raczej zdanie Miszona. Ale ogólnie Rammstein oceniam negatywnie.

Post: #122

(22.01.2022 01:27 PM)neo01 napisał(a):  No co Ty, "Ich will" to jeden z ich największych bangerów!

taki lajtowy singielek dodany żeby po radiach latał .

Post: #123

Aha, to posłuchaj sobie koncertówki...

Post: #124

Ale ja tu piszę o płycie studyjnej, a nie koncertowej .

Post: #125

Moim zdaniem nie masz racji, co udowadnia właśnie koncertówka, gdzie oczywiście wszystko jest bardziej podkręcone, ale baza zostaje taka sama. W ogóle te kawałki z końca płyty nie mają do niego startu, chyba że mówimy o ciężkostrawności - wówczas rzeczywiście utwory z drugiej połowy płyty przodują.

Post: #126

Cóż, dla mnie tylko 2 ostatnie lekko odstają.

Post: #127

super, że "Toxicity" w dwudziestce!
wiadomo już, że "Hybrid" u mnie w drugiej pięćdziesiątce.
ale oprócz SOAD jeszcze jeden album u mnie zapunktuje.

Post: #128

spoza dwudziestki tylko Katie była u mnie. a z dwudziestki na razie tylko Heya bardzo lubię.

Post: #129

Sporo wspólnych nam się narodziło, ale niestety T.Love do nich nie należy. Choć płytę uwielbiam, ma dobry, równy poziom. Nie uwzględniłem jej pewnie przez pryzmat całości i że jednak wolę Hejt Rak En Rola. Nic już na to nie poradzę, że nie potrafię oceniać tej kapeli obiektywnie - śmiało mogłem zmieścić Modela w "50".

Post: #130

Trudno to zrozumieć... Szkoda w każdym razie.

Post: #131

14. TOOL - Lateralus [2001]

Wspominałem wcześniej, że płyta Gotan Project była w pewnym momencie najdroższą płytą, jaką kupiłem, ale była na prezent, więc to się nie liczy . Najdroższą płytą (wtedy), która nie była na prezent był "Lateralus", za którego zabuliłem 69,99. Gorzkim zrządzeniem losu płyty nie mam, nie wiem gdzie jest, podejrzewam, że kilkanaście lat temu komuś ją pożyczyłem i nie oddał... . Zorientowałem się dopiero jak był u mnie Kertoip (to było po jakimś Zlocie) i spytał, czy może sobie obejrzeć Lateralusa. Patrzę na półkę: hmm... wygląda na to, że nie ma! Minęło już sporo lat, płyty nadal nie mam, chociaż były okazje kupienia sobie na poniżej 40 zł. Chyba za bardzo mnie uwiera tamto 70, żeby jeszcze 40 dokładać.
Bardzo intrygujący progresywny metal, taki "metal do słuchania" jak powiedziała dziewczyna współlokatora, która była u nas jak puszczałem sobie tę płytę. Pierwsze zetknięcie z zespołem to był przegenialny cover "No quarter" usłyszany u Janusza Kosińskiego - po prostu zmiażdżyła mnie ta wersja. Potem rzecz jasna "Schism", który podobał się także innym moim niemetalowym koleżankom, no a potem cała płyta. Moja była z tego pierwszego druku (pierwszego, dobre sobie - to było pierwsze 7 mln egzemplarzy!), która miała błąd na liście piosenek i tytułowa była zapisana jako "Lateralis").
tytułowy:

Post: #132

wszystkie 3 są w mojej setce, ale wszystkie już zostały zaprezentowane. tylko Happysad się załapał na punktowane miejsce.

Post: #133

No właśnie, tak blisko a tak daleko.

Post: #134

Tool! Po takim potraktowaniu ostatniej płyty w poprzedniej edycji nie sądziłem, że może tak wysoko się znaleźć, więc tym bardziej cieszy Dalej może nie będę zdradzał szczegółów, ale jedną z tych płyt lubię (kiedyś lubiłem bardzo), a drugą tak średnio, ale jeszcze całkiem jej nie skreślam (no i tak chyba wiadomo, o które chodzi ).

Post: #135

nie jestem fanem ostatnich 6 płyt, ale tool z nich zdecydowanie najlepszy, a po nim chyba t.love

Post: #136

(24.01.2022 01:47 PM)neo01 napisał(a):  Tool! Po takim potraktowaniu ostatniej płyty w poprzedniej edycji

Ale jakim potraktowaniem? Przecież był w Top50 i w dodatku na miejscu 32, czyli nie gdzieś pod sam koniec. Teraz na 32 wylądowało studyjne Raz,Dwa,Trzy.

Post: #137

Rzeczywiście, coś mi się pomięszało. Pamiętam, że narzekałeś na tę płytę, że strasznie wtórna i pewnie stąd wrażenie, że była poza 50.

Post: #138

Po prostu usprawiedliwiałem że nie wyżej, dlatego musiałem trochę ponarzekać .

Post: #139

11. Ben Folds - Rockin' the Suburbs [2001]

Wspominałem przy Gentlemanie że to pierwsze duże zaskoczenie i będzie jeszcze jedno. Chodziło mi właśnie o tę płytę. A historia jest taka, że mamy tutaj do czynienia z kupnem płyty w zasadzie w ciemno, a raczej pod wpływem jednej piosenki, jedynej jaką słyszałem wcześniej od tego wykonawcy. I teraz patrzymy w dół tego zestawienia do płyty z soundtrackiem "I am Sam". Znalazła się tam świetna wersja "Golden Slumbers", która tak mnie zachwyciła (likwidowała te elementy, które nie podobały mi się w oryginale), że jest w moim Topie. Nazwisko Bena Foldsa nic wcześniej nie mówiło, ale poszedłem do empiku poszukać, czy coś jest od niego na półkach. I była ta płyta, wówczas jego jedyna solowa zresztą. Wziąłem ją sobie do przesłuchania i już po dwóch czy trzech kawałkach (których nie słuchałem po kilkadziesiąt sekund, tylko w całości, tak mnie wciągnęły) przestałem słuchać i podszedłem z płytą do kasy, bo mnie zachwyciła.
Bardzo lubię te piosenki, to że jest w nich dużo fortepianu, to że Ben niemal wszystko nagrał tam sam, lubię sobie śpiewać te historie o Annie, Zaku, Sarze, Fredzie Jonesie, Stanie, Lisie, Cathy, czy Lukrecji. Wszystkie one tworzą panoramę duchowych mieszkańców tej płyty, coś na kształt filmu (świetnie moim zdaniem pasowałyby jako piosenki do jakiegoś melodramatu a może raczej komedii romantycznej - zresztą ze dwie z nich gdzieś w filmach potem słyszałem). Płyta ma może lekki dołek gdzieś w środku (kawałki 7-9?), ale jak sobie niedawno ją odpaliłem po kilku latach to znowu tłukły mi się po głowie te dźwięki przez kilka tygodni i tych przesłuchań było dużo więcej, niż wystarczałoby do uszeregowania jej w tym zestawieniu.
tytułowy (akurat to nie jest dobry przykład klimatu płyty, bo ten pastisz, głównie nu-metalu i skate punka, stanowczo odróżnia się od reszty płyty):

Post: #140

janerka to ostatni wielki polski muzyk, także propsuję to trio, choć pozostałej dwójki nie znam