Post: #21

gioconda2 napisał(a):Myślałam, że dorośli go aż tak nie piją

Ilościowo wygrywa z nią maślanka, ale mleko też jak najbardziej.

gioconda2 napisał(a):jogurt pitny o smaku kawowym

Chyba nigdy nie spotkałem. A tak w ogóle jestem wrogiem kawy, ale lody kawowe uwielbiam.

Post: #22

W domu z dziećmi mleko nie dziwi.
A tu jest w domach bez dzieci (kajman czy jadający obiady u mamy EVENo).
Choć może robią naleśniki i potrzebują mleka?
A jeżeli chodzi o colę, to wypijam 1 butelkę rocznie i to tylko w okresie upałów. Jakoś przy przegrzaniu mój organizm jej się domagał.
A w tym roku jeszcze jej w ustach nie miałam, mimo że przygrzało

Post: #23

kajman napisał(a):A tak w ogóle jestem wrogiem kawy,

+1
Również jestem wrogiem kawy, ale jogurt kawowy to, co innego.
Smakuje sam. A jest też świetnym komponentem do koktajlu bananowo - truskawkowego (+ ewentualnie szpinak). Świetnie przełamuje tamte smaki. To mój autorski wytwór

Post: #24

osobiście nie chcę podporządkowywać swojego życia zdrowiu - i tak prędzej czy później umrę, nie czuję się aż tak szczęśliwy na ziemskim łez padole żeby płakać po nocach nad możliwością śmierci, a zdrowie i tak zepsuje się mi i wam od zanieczyszczeń w powietrzu, jedzeniu, środkach chemicznych i miliarda innych rzeczy

Post: #25

Co do mleka w moim domu to odpowiem tak - ja piję kawę Ale przydaje się też przy prostych daniach, oczywiście.

Post: #26

gioconda2 napisał(a):A jeżeli chodzi o colę, to wypijam 1 butelkę rocznie i to tylko w okresie upałów. Jakoś przy przegrzaniu mój organizm jej się domagał.

Pozornie cola to dobra rzecz na gaszenie pragnienia, ale na dłuższą metę cukier raczej słabo się sprawdza w tym przypadku.
Ponoć najlepiej nawadnia woda z sokiem, dobra na upały jest też mięta i w ogóle (o dziwo) gorące napary (pozwalają pozbyć się ciepła z organizmu).

Dyfeomorfizm napisał(a):osobiście nie chcę podporządkowywać swojego życia zdrowiu - i tak prędzej czy później umrę

A wiesz, że z powodu cukrzycy można być "przywiązanym" do łóżka (sorry za ciężkie tematy).

Post: #27

można być też przywiązanym do łóżka z powodu wypadku samochodowego

Post: #28

neo01 napisał(a):Nie miałem tego świństwa (ani tym podobnego w sensie słodzonego napoju) w ustach od dobrych 10 lat

Akurat w tym roku piję wyjątkowo dużo coli, ale ogólnie to jestem maniakiem toniku.

Post: #29

Dyfeomorfizm napisał(a):nie chcę podporządkowywać swojego życia zdrowiu -

Nie nazwałabym tego podporządkowaniem, a szacunkiem do swojego organizmu.
Poza tym moje kubki smakowe akurat lubią takie rzeczy, choć jak każdy nie jestem wolna od pokus i słabości. Wciągam słodycze. I też powinnam przestać, bo i do mnie może zapukać cukrzyca...

Post: #30

Dyfeomorfizm napisał(a):można być też przywiązanym do łóżka z powodu wypadku samochodowego

Można, ale możesz ograniczyć to prawdopodobieństwo odżywiając się bardziej racjonalnie, na sytuacje losowe mamy jednak mniejszy wpływ (przy okazji, jedzenie można też wybierać "zdrowsze", chemia też już jest w pewnym stopniu oparta na naturalnych składnikach, można się starać ograniczyć zgubny wpływ środowiska, no ale to kwestia podejścia oczywiście).

gioconda2 napisał(a):Nie nazwałabym tego podporządkowaniem, a szacunkiem do swojego organizmu.

O, właśnie, brakowało mi tego stwierdzenia.

Post: #31

spoko, tyle że dla mnie przyjemność jest znacznie wyższej w hierarchii wartości niż szacunek dla organizmu; co mi po zdrowiu, gdy nie będę mógł robić rzeczy które lubię

Post: #32

gioconda2 napisał(a):Choć może robią naleśniki i potrzebują mleka?

Kiedyś często jadałem. Teraz wolę placki ziemniaczane.

gioconda2 napisał(a):mimo że przygrzało

Oj tam, było tylko trochę ciepło i to krótko.

gioconda2 napisał(a):szpinak

Mam złe wspomnienia z dzieciństwa, więc nie jadam.

Dyfeomorfizm napisał(a):osobiście nie chcę podporządkowywać swojego życia zdrowiu

Ja także. Jem kompletnie niezdrowo, ale za to to, co mi smakuje.

Dyfeomorfizm napisał(a):i tak prędzej czy później umrę

Ja mam nadzieję, że zdecydowanie później.

Post: #33

gioconda2 napisał(a):Wciągam słodycze.

Ja także. Właśnie zjadłem serduszko korzenne.

Dyfeomorfizm napisał(a):dla mnie przyjemność jest znacznie wyższej w hierarchii wartości niż szacunek dla organizmu

+

Post: #34

kajman napisał(a):Jem kompletnie niezdrowo, ale za to to, co mi smakuje.

A to wege to wzięło się z jakiś pobudek (nie bijcie mnie, jeśli źle to napisałem), czy tak po prostu nie lubisz miesa?

(13.08.2021 10:49 PM)kajman napisał(a):  

Dyfeomorfizm napisał(a):dla mnie przyjemność jest znacznie wyższej w hierarchii wartości niż szacunek dla organizmu

+

Przekonaliście mnie, idę zajarać szluga.

Nie no, żartuję.

Tak naprawdę to jointa.

Post: #35

też bym zapalił ale nie mam

Post: #36

Mleko to nieodłączny składnik kaszy manny i owsianki. Jedyne płatki śniadaniowe, jakie uznaję.
A jak są jeszcze pod ręką jakieś owoce np. z ogródka, to już w ogóle super.
Kawie precz - niech żyje herbata!

Post: #37

kajman napisał(a):Ja także. Właśnie zjadłem serduszko korzenne.

Mój kolega z pracy, wyznawca Hare Kriszny od kilkunastu lat, więc wege, też pochłaniał tony słodyczy. W naszym klimacie sama sałata nie wystarczy, kalorie też muszą być

kajman napisał(a):Jem kompletnie niezdrowo, ale za to to, co mi smakuje.

W sumie ja też jem to, co mi smakuje. A że są to (poza słodyczami) rzeczy raczej zdrowe, to tylko taki bonus dla organizmu
Poza tym na kobietach ciąży większy ciężar przyzwoitego wyglądania. Niestety, ale tak same siebie wpychamy (i płeć przeciwna również) w pewien reżim, przymus.
I od tego co jemy w dużej mierze zależy jak wyglądamy. Używki również odbijają się na naszym wyglądzie. Nikotyna i alkohol czy wszelkiej maści dopalacze, pobudzacze, dragi szybko zniszczą każdą kobietę. Dobrze, że mój organizm od zawsze nie potrzebował tego typu środków, a przyjemność z życia, z zabawy i tak odczuwał. Choć czasami przy dobrej zabawie i alkohol we mnie wchodzi jak woda, a taniec sprawia, że i tak czuję się jak trzeźwa. Nie jest to zatem żadne wyrzeczenie i walka z nałogami, tylko styl życia współgrający ze mną.

Łatwiej mi wówczas o szacunek do swojego organizmu, kiedy organizm nie potrzebuje używek by się dobrze czuć i bawić.

Dzięki temu jeszcze jakoś wyglądam i "kręci" mnie to, że jestem ciągle odbierana za osobę sporo młodszą, niż wynika to z metryki.

Post: #38

gioconda2 napisał(a):Dzięki temu jeszcze jakoś wyglądam i "kręci" mnie to, że jestem ciągle odbierana za osobę sporo młodszą, niż wynika to z metryki.

Zabawnie się to czyta patrząc na Twój avatar

Post: #39

Jestem z osób publicznie przyznających się do jedzenia mięsa, ale że aż tak?

1. JBB - Mielonka Tyrolska
2. Ścibiorów - Najlepiej je się pasztet z borowikami
3. Graal - Makrela z pomidorami w filecie
4. Jogobella - Najlepiej z mango
5. Mleko - To tylko UHT
...
Nie chce mi się tworzyć playlisty własnej lodówki Samsung Noł Frost

Post: #40

EVENo napisał(a):Tak naprawdę to jointa.

Jedyne co w życiu paliłem to jointy, ale że się nie potrafiłem zaciągać to efekt był żaden. Całe towarzystwo miało odlot, a ja tylko się przyglądałem.

Artur.O napisał(a):Mleko to nieodłączny składnik kaszy manny i owsianki.

Owsiane to było zawsze dla mnie to najgorsze co można dodać do mleka. Manna bardziej, ale z kilkanaście lat nie jadłem (a gdyby nie pobyt w szpitalu to byłoby kilkadziesiąt).

Artur.O napisał(a):Kawie precz - niech żyje herbata!

Herbatę uznaję za mniejsze zło, ale coś ciepłego trzeba pić. Najbardziej toleruję mieszankę grey + owocowa z łyżeczką cukru w półlitrowym kuflu.

gioconda2 napisał(a):W naszym klimacie sama sałata nie wystarczy, kalorie też muszą być

Jadam sery, a to niewątpliwie kalorie, pieczywo grubo smaruję. No i jakby co to zawsze mam w odwodzie strączkowe. Uwielbiam soczewicę, a teraz sobie przypomniałem sobie, że miałem w planie zrobić sobie fasolową (z makaronem, bo tylko taką lubię) na kilka dni (garnek 6 litrów z hakiem).

inżynierek napisał(a):UHT

Ja mleka z uszami nie używam.