No i super!
O ile z całym przekonaniem twierdzę, że
Kid A to największe dokonanie Radiohead, a
Pablo Honey to dość skromne początki, to wszystko pośrodku miałbym problem sklasyfikować. Klasyfikacja "grupowa" płyt w moim top 50 piosenek jednak trochę mi w tym pomoże, a układa się to tak:
01. 194 Kid A (2000)
02. 162 The Bends (1995)
03. 134 OK Computer (1997)
04. 113 A Moon Shaped Pool (2016)
05. 105 Amnesiac (2001)
06. 104 The King of Limbs (2011)
07. 095 Hail To The Thief (2003)
08. 090 Amnesiac (b-side) (2001)
09. 090 In Rainbows (disc 2) (2007)
10. 072 In Rainbows (2007)
11. 033 Pablo Honey (1993)
Przez wiele lat
The Bends była moją ulubioną płytą Radiohead i nawet teraz, kiedy poprawił mi się gust, jednak znalazło to potwierdzenie w rankingu. I nic dziwnego - to jest po prostu kopalnia rockowych przebojów, nawet przy pominięciu obu słynnych (ale jednak zbyt smętnych) balladek. Podium domyka
OK Computer i to dla mnie jest lekkie zaskoczenie, z drugiej strony - niektóre fragmenty tej, wyjątkowo spójnej zresztą, płyty faktycznie mocno zyskały przy odsłuchach. Jednak jest to klasyka współczesnego rocka, na dobre i na złe.
Bardzo specyficznie wygląda pozycja
Amnesiac i
In Rainbows w topie. Pokazuje to, że po
Kid A zespół był w stanie nagrać jeszcze parę płyt niemal dorównujących temu arcydziełu... jednak nie wiem, nie rozumiem, co nimi kierowało przy doborze materiału na te płyty. Naciski ze strony wytwórni, której nie podobał się zbyt eksperymentalny kierunek zespołu? Yorke chcący sprzedać go ludziom kupującym głównie single? Tak czy inaczej - najlepszy materiał został zupełnie rozproszony, a luki na płytach wypełniły niezbyt pasujące ballady. Podobnie jest w sumie z
Hail to the Thief, płytą zbyt długą o jakieś 3-4 piosenki, ale i wyraźnie mniej popularną, niż wzbudzająca skrajnie pozytywne (dla mnie nie do końca zrozumiałe) reakcje
In Rainbows.
Wreszcie, czarnym koniem okazało się
A Moon Shaped Pool - długa przerwa dobrze zrobiła zespołowi, który przez pięć lat przygotował wydawnictwo może i w małym stopniu prezentujące coś zupełnie nowego w stylu zespołu, ale jednak zarówno dość mocne piosenkowo, jak i wybijające się swoim ogólnym charakterem w dyskografii zespołu. To znacznie zaplusowało, daje poczucie nowego otwarcia i dobre widoki na kolejną płytę zespołu (choć na nią pewnie jeszcze sobie poczekamy). A przecież w przyszłym roku mija już 30 lat od wydania "Creep"!