Post: #189

#49. "Moonlight Serenade" by Glenn Miller (1939)
(—) (+) "Moonlight Serenade / Sunrise Serenade" 10"
W największym skrócie - jeśli oglądacie film fabularny o latach 30tych, a w tle leci znana Wam melodia, ale nie macie pojęcia co to - to na pewno "Moonlight Serenade". Ale Glenn Miller to nie tylko jedna rozpoznawalna melodia. Pamiętam jak, jakieś dwa i pół roku temu udałem się w pewne zimowe sobotnie przedpołudnie do Media Markt i wróciłem z dwiema składankami największych hitów - Glenna Millera i Lenny'ego Kravitza. Od tamtego czasu Lenny zdążył bardzo szybko ewoluować do roli jednego z moich czołowych artystów, choć na początku, przyznam, miałem pewne zastrzeżenia. Glenn natomiast po jednym szybkim odsłuchu poszedł na półkę. I chociaż jeszcze kilkakrotnie do niego wracałem, muszę przyznać, że nie do końca idzie mi pełnoetatowe słuchanie jego muzyki. Pełnoetatowo natomiast mogę słuchać "Moonlight Serenade", nagrania w sam raz na jesienne wieczory w blasku księżyca. Utwór ma także swoją wersję wokalną, którą wykonywał między innymi Frank Sinatra, ale traci znacznie na uroku w stosunku do instrumentalnej.


#48. "Hold Tight, Hold Tight (Want Some Sea Food, Mama?)" by The Andrews Sisters (1938)
(—) (+) "Hold Tight, Hold Tight (Want Some Sea Food, Mama?) / Billy Boy" 10"
Chociaż "Beer Barrel Polka" powoli wypada z roli faworytnej kompozycji sióstr Andrews, na tym nie kończą się ich przepastne muzyczne zasoby. "Hold Tight" zawsze gdzieś mi umykało, aż do zeszłorocznego koncertu The Puppini Sisters, które umieściły cover utworu na żywo, także na swoim myspace jako "Seafood Mama", ale nigdy nie znalazł się na żadnej z ich płyt. Po tym właśnie koncercie bardzo zaintrygowany cóż to za znajomo brzmiąca kompozycja, zacząłem przekopywać zasoby Internetu. Pierwszy raz odsłuchując oryginał, przeżyłem szok cywilizacyjny. Utwór o owocach morza w wykonaniu wokalnego tria żeńskiego z lat 30tych to dla mnie nowość i pewien ewenement jeśli wziąć pod uwagę przestarzałe już niestety brzmienie i nadal aktualny temat, choć w także dość archaicznej interpretacji. Hold tight, hold tight!


#47. "Home" by Sheryl Crow (1996)
(—) (+) "Sheryl Crow"
Jeden z tych niewdzięcznie zapomnianych genialnych utworów Sheryl Crow z lat 90tych. Uparcie dołączony później do zestawu największych hitów mimo w zasadzie braku statusu hitu, jeśli patrzeć jedynie przez pryzmat list przebojów. Rozdzierający, pełen sprzecznych uczuć. Zaśpiewany jednocześnie z sentymentem do przeszłości i strachem przed rutyną, chęcią ucieczki. To jeden z tych utworów, w których ważniejsze są te niewypowiedziane słowa, ukryte gdzieś między wierszami niż właściwy tekst.