Post: #118

Nie kojarzyłem, że Zero jest coverem (chyba że to jakiś skrót, co sugerują duże litery). Swoją drogą rozważałem jeszcze utwór Elity z 60m/h, ale przepadł w dogrywce.
570. Stare Dobre Małżeństwo - Zmierzch 2016 04:09 (K. Myszkowski; B. Leśmian)
Niech Was nie zmyli rok wydanie, bo przypuszczalnie jest to wczesne SDM (o czym świadczy, że później raczej z Leśmianem nie miał nic wspólnego), a płyta to taki dziwny zbiór utworów z różnych okresów działalności, niewydanych wcześniej lub nagranych w innych wersjach, a także przeróżne współprace. Wspomniałem o Leśmianie i on pojawia się tu po raz pierwszy i na pewno nie po raz ostatni. Czy mój ulubiony poeta będzie także najbardziej reprezentowanym w tym topie jak obstawiało kilka osób dowiecie się znacznie później.
569. Dżamble - Bezsenność we dwoje 1979 04:10 (M. Pawlik; W. Patuszyński)
W 1978 Dżamble się reaktywowały w nieco zmienionym składzie. Nagrały kilka utworów (w tym jeden cover), z których bodajże wszystkie pojawiły się na singlach i po trzech latach się rozpadły. Z tych utworów największą popularność zyskał właśnie ten, moim zdaniem najlepszy z nich.
568. Natalia Sikora - Wielki ogień 2018 06:51 (T. Nalepa; B. Loebl)
Nie jestem wielbicielem tego, co robi Natalia. Lubię tak naprawdę jeden utwór i płytę z coverami Breakoutów. Niektóre z nich brzmią mi lepiej niż pierwowzór, a to jest jeden z takich utworów i jedyny utwór tej pani w moim topie.
567. Kasia Kowalska - Wyznanie 1994 04:36 (D. Howorus, K. Kowalska; K. Kowalska)
Gemini uważam za jedyną wartą uwagi płytę Kasi z jej własnymi dokonaniami, ale tylko ten utwór z niejtrafił do mojego topu (pozostałe dwa pojawiły się tylko na reedycji innego albumu). Jeszcze jeden był blisko, ale ostatecznie przepadł.
566. Lady Pank - Życie jak maraton 2011 04:24 (J. Borysewicz; J. Panasewicz)
Maraton jest dla mnie płytą nr dwa zespołu (lepszy był tylko debiut, chociaż przez pewien czas stawiałem te wydawnictwa na równi). Jest płytą bardzo równą bez większych wpadek, ale też i bez takich kilerów, które mogłyby trafić do topu. No z wyjątkiem tego nagrania.
565. Kult - Krew Boga 1986 02:45 (K. Staszewski, P. Wieteska; K. Staszewski)
Skoro jest Kazik w moim topie to musi być i Kult, chociaż może zaskakiwać niewielka przewaga ilościowa utworów tego drugiego podmiotu.
Kult zaczął od robienia moim uszom krzywdy Wioślarzami, ale potem poznałem Do Ani i właśnie Krew Boga, co nastawiło mnie do niego bardzo przychylnie. Niestety potem musiałem bardzo długo czekać na kolejny świetny utwór (no dobrze, był jeden wyjątek po drodze). KB zawsze było w czołówce moich nagrań Kultu, chociaż niedawno zaczął brzmieć mi nieco gorzej. Do topu początkowo się nie załapał i nawet nie dałem mu szansy w dogrywce. No ale potem zdecydowałem się na drugą dogrywkę (powodem były dwa utwory, które słuchane wtedy przypadkowo bardzo przypadły mi do gustu, ale paradoxalnie w tej dogrywce odpadły) w której z kilkudziesięciu utworów ostatecznie zakwalifikowałem cztery. Poradziły sobie na tyle dobrze, że KB jest najniżej notowanym z nich.
564. Voo Voo - Pokój 2014 04:09 (W. Waglewski; W. Waglewski)
Dobry wieczór jest moją ulubioną płytą zespołu i należy do czołówki, jeżeli chodzi o liczbę utworów z niej pochodzących w tym topie (chociaż chyba poza podium).
563. O.N.A. - Łamanie kołem 2001 05:40 (G. Skawiński; A. Chylińska)
Przy okazji mychartsowego topu zespołu coś mnie naszło, żeby zapoznać się z całą dyskografią. Było to bardzo miłe poznawanie, a rezultatem tego jest poznanie wielu świetnych utworów, z których kilka znalazło się w tym topie.
562. Strachy Na Lachy - Autoportret Witkacego 2007 04:56 (P. Gintrowski; J. Kaczmarski)
Z całym szacunkiem dla Gintrowskiego, którego cenię jako kompozytora i barda to uważam, że zrobił wielką krzywdę płycie Autor nie pozwalając na zamieszczenie na niej dwóch znakomitych utworów, które zastąpiono słabą wersją Murów (zdecydowanie najgorszy utwór na płycie). Na szczęście utwory dało się znaleźć i przesłuchać, dzięki czemu Autoportret udało mi się poznać i jak widać bardzo polubić.
561. Bez Jacka - Anioł 2017 06:05 (Z. Stefański; B. Leśmian)
Bez Jacka wpisuje się w nurt piosenki turystycznej, chociaż w zasadzie jest jej zaprzeczeniem. Utwory nie należą do najprostszych, tematyki turystycznej w zasadzie nie poruszają i chyba bardziej pasują do poezji śpiewanej. Wierząc w sny to chyba ich najciekawsza muzycznie płyta. A jednak to inna ma więcej reprezentantów w tym topie (powód zdradzę później).
Ciekawe, że klamrą tej dziesiątki są śpiewane wiersze Leśmiana. I żaden z nich nie należy do tych najbardziej przeze mnie lubianych, a takowe się tutaj pojawią (ale nie słowa będą decydować o wyższym miejscu, lecz znakomita muzyka do nich napisana).