Post: #87

No a teraz wydaje się mamy najciekawszą dziesiątkę od początku topu. Dla mnie też najlepszą (co jest logiczne), ale chyba ciekawszą dla obserwatorów, bo pojawiają się znani wykonawcy, znane (a nawet bardzo znane) utwory, ale (jak przypuszczam) także jeden bardzo kontrowersyjny wykonawca i jedno takież wykonanie. Po raz pierwszy pojawiają się wykonawcy, których dorobek w tym topie będzie wyrażał się liczbą dwucyfrową, są też tacy, którzy pojawią się po raz pierwszy i zarazem ostatni, ale stanowią mniejszość.
630. Maanam - Cykady na Cykladach 1981 03:00 (M. Jackowski; O. Jackowska)
Myślę, że dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że najbardziej lubię wczesny Maanam i że wszystkie utwory zespołu, które w tym topie się pojawią będą z tego okresu. Zdradzę też, że to jedyny ich utwór, który nie pojawił się na studyjnej płycie grupy.
629. Maryla Rodowicz - Z tobą w górach 1972 03:43 (K. Gärtner; J. Kleyny)
Maryla będzie w tym topie częstym gościem, głównie solo, ale też w kooperacjach. To nagranie pochodzi z drugiej płyty i jest jej najstarszym nagraniem w tym topie. W utworze są takie momenty, w których nie wszystko mi gra i dlatego miejsce jest tak niskie.
628. Strojnowy - Wojna 2018 05:27 (P. Strojnowski; P. Strojnowski, M. Marecki, G. Rytka)
Ogólnie wielbicielem regałów nie jestem, ale ta płyta nadspodziewanie mi się podobała. A na niej zdecydowanie najbardziej ten utwór, który momentami od tej stylistyki odchodzi i te fragmenty lubię najbardziej, ale też ta konstrukcja utworu jako całość bardzo mi się podoba.
627. Arka Noego - Lokomotywa z ogłoszenia 2011 03:20 (Z. Hołdys; B. Olewicz)
Bardzo lubię pierwowzór, ale okazało się, że nie na tyle, by utwór Perfectu pomyślnie przeszedł przesłuchania (ale i tak reprezentację zespół ma solidną). Ta wersja instrumentalnie brzmi jednak znacznie lepiej. Może nawet na kilkaset miejsc wyżej, gdyby nie wokale, a przede wszystkim powtórzenia.
626. Hey - Anioł 1995 04:42 (P. Banach; K. Nosowska)
Kolejny bardzo znany zespół, który pojawia się w tym topie. A utwór pochodzi z mojej ulubionej ich płyty i przyznam się, że brzmiał mi jednak słabiej niż zwykle.
625. Witek Muzyk Ulicy - Manifest dziecięcy 2016 04:44 (W. J. Mikołajczuk; W. J. Mikołajczuk)
Na LP3 pojawił się z utworem fatalnym i kompletnie już nie pamiętam, co spowodowało, że sięgnąłem po płytę, która bardzo miło mnie zaskoczyła. Wszystkie utwory były lepsze niż tamten, a szczególnie podszedł mi ten.
624. Dżem - Dzień, w którym pękło niebo 1984 04:43 (P. Berger, R. Riedel; R. Riedel)
Tutaj sprzeniewierzyłem się swoim zasadom, które mówią, że opieram się na wersji z płyty (a właściwie to chyba nawet z kasety) studyjnej. Moje skojarzenia wiążą się przede wszystkim z wersją z wronami i nie mogłem się oprzeć, żeby z niej nie skorzystać). Nota bene to ten utwór, który walczym ze Skazanym o miano mojego ulubionego utworu zespołu. Też miał kryzys, chociaż nieco później, ale też wrócił do równowagi.
623. Breakout - Byłeś we śnie tylko 1971 02:08 (T. Nalepa; B. Loebl)
622. Voo Voo - Ufowyliczanka 1988 02:36 (M. Pospieszalski; J. Bielunas)
I po raz pierwszy Voo Voo. Kapitalnie instrumentalnie, ale podobnie jak w Arce wokal zdecydowanie obniżał moc tego utworu.
621. Lao Che - Dżin 2015 04:07 (Lao Che; H. Dobaczewski)
I jakby nie było dosyć dochodzi jeszcze pierwsze Lao. Mój utwór numer trzy w ich topie, ale w tym z kolei kilka tam niżej notowanych utworów go wyprzedziło. Pochodzi z mojej ulubionej płyty Dzieciom, która mnie nie ruszała dopóki nie wziąłem udziału w topie Lao, bo wtedy dopiero mnie przekonała (nie w całości, bo nadal są tam utwory, których nie lubię).