Post: #84

Ależ te dedlajny mnie mobilizują.
Chociaż w tym przypadku, to był naprawdę subiektywny i po kolejnym przesłuchaniu wiele mogłoby się w moim odbiorze tej muzyki zmienić. No chyba tylko nigdy nie przekonają mnie te monumentalne kawałki, które w większości są w kajmanowej czołówce.
Mam taką opinię, że gdyby pan Czesław przyszedł na świat w UK, to i tak raczej komercyjnego sukcesu by na wyspach nie odniósł? Aczkolwiek jestem przekonany, że zyskałby uznanie krytyków, czyli byłby bliżej Van der Graaf Generator niż Pink Floyd, chociaż w pewnym sensie obracał się w podobnych (pod)progowych klimatach. A znowuż gdyby pozostał w ZSRR pewnie nie osiągnął by nawet ułamka tego sukcesu jaki udało się zdobyć w ojczyźnie.