(04.01.2020 05:46 PM)wwas napisał(a): Jak to nie? A tekst faktycznie jeden z moich ulubionych.
Ups. Dopiero po opublikowaniu tej dziesiątki zobaczyłem Twój top i podejrzewałem, że mogą być kwasy.
No taką mam opinię
70. Rebeka - Melancholia
Mimo że zgodnie ze wszystkimi testami osobowości melancholikiem nie jestem, to ten utwór pozwala choć trochę poznać wnętrze takiej osoby. Słodka melancholia - polonista powiedziałby, że oksymoron, ale czy na pewno? Muzyka jak to muzyka - tutaj pasuje. Dla mnie w większości ważniejszy jest przekaz.
69. Iggy Pop - Passenger
Cudownie Iggy oddał w tym utworze rzeczywistą podróż. A poza tym to
la-la-la-la-la-lala-la
68. Elvis Presley - In The Ghetto
Lubię zaskoczenia. A Elvis nie kojarzy się z takimi utworami. Tak samo jak Beatlesi nie kojarzą się z utworami typu
Eleanor Rigby. I pewnie dlatego najbardziej zwracają one moją uwagę.
67. Blonde Redhead - 23
Są piosenki, które przykuwają na dłużej. Genialnym tekstem, transowym
lalala wokalistki, rytmem perkusji, klimatem. Wszystkim.
66. Emiliana Torrini - Jungle Drum
Od kiedy ta piosenka się pojawiła nie potrzebowałem już kawy.
Znakomity energetyk i dowód na to, że czasem trzeba upraszczać. Żadne wybitne arcydzieło, ale jakie to przyjemne.
65. Sade - The Sweetest Taboo
Kim jest Sade i z czego słynie pisać nie trzeba. Ta piosenka ma to wszystko.
64. Alice Coltrane - Ptah the El Daoud
Za jazzem nie przepadam, ale harfę lubię bardzo. Tutaj już od pierwszych jej dźwięków Alice Coltrane nie wypuszcza na całe 14 minut.
63. Sztywny Pal Azji - Wieża radości, wieża samotności
Bardzo smutny utwór. Rozdzierający. I ten fortepian.
62. Kavinsky - Nightcall
Podwójna słabość, bo z jednej strony jedno z najlepszych dokonań elektroniki, z drugiej utwór, który już zawsze będzie kojarzyć mi się z najlepszym filmem XXI wieku -
Drive. Sprzeciwu nie przyjmuję.
61. Fisz Emade Tworzywo feat. Justyna Święs - Pył
Radości w chwili gdy na lp3 zepchnęli z pierwszego miejsca beznadziejny Pink Floyd nie zapomnę nigdy.
Wtedy jeszcze wierzyłem, że wymiana pokoleń działa tam we właściwym kierunku. Niestety chwilę później premierowo odsłuchaliśmy Ślady, a FET zaliczył potworny regres, który wciąż trwa. Jedno z najlepszych dzieł zarówno Fisza jak i Emade.