Post: #1

Canned Heat - On The Road Again

Post: #2

Zanim poznałem amerykańskiego bluesa, w moim świecie istniał tylko ten polski. I choć dziś wybór ten wydaje się być nieco dziwny i banalny, to osoba wychowana na tej muzyce po prostu nie może uznać za kwintesencję bluesa niczego innego, niż Dżem

Dżem - WEHIKUŁ CZASU

Post: #3

No tylko, że Dżem gra raczej blues-rocka niż czystego bluesa, a nawet zdecydowanie...
A ja też po polsku, bo bluesowe standardy jeszcze pewnie tu będą, a ja nie mogę nie wyróżnić najlepszego bluesowego zespołu w Europie lat 70-tych:

Breakout - Pomaluj moje sny

Post: #4

neo01 napisał(a):No tylko, że Dżem gra raczej blues-rocka niż czystego bluesa, a nawet zdecydowanie...

a nawet reggae rocka

dla mnie blind willie johnson bez dwóch zdań!

Post: #5

Wehikuł czasu akurat mało bluesowy, można było znaleźć lepszy przykład, tutaj mocno zalatuje Lynyrd Skynyrd

Post: #6

Tak naprawdę nie jest, bo jest zbyt przebojowe, ale w kwestii kwintesencji bluesa to trzeba się zgłosić do Lady. Ona z pewnością podrzuci jakieś niemiłosiernie nudne kawałki

Post: #7

EVENo napisał(a):osoba wychowana na tej muzyce po prostu nie może uznać za kwintesencję bluesa niczego innego, niż Dżem

No ja uważam podobnie do neo01 wyżej cenię Breakout. A do tego Wehikuł jest dla mnie bodajże najgorszym (obok regałowych Naiwnych) najgorszym utworem w ich dorobku. A Breakout miał sporo świetnych bluesowych kawałków, ale wszystkie inne bije na głowę:
Breakout - Co stało się kwiatom