Post: #15

No tutaj pokomentuję tylko te utwory, które bardzo cenię (pozostałecenię mniej, wcale lub nie znam)

neon.ka napisał(a):193 Hoppipolla - Sigur Rós
185 Gdziekolwiek - Grzegorz Turnau
182 Jesteś lekiem na całe zło - Krystyna Prońko
179 Wild Child - Enya
175 Goodbye - Archive
169 Don't Worry Be Happy - Bobby McFerrin
168 In My Secret Life - Leonard Cohen
167 Rachela - Wilki
162 Songbird - Eva Cassidy

193 & 177. Dawno nie zaglądałem do Sigurów, ale pamiętam, że poza ostatnią płytą nie znam niczego co bym nie lubił. Przy czym jeżeli Olsena z nazwy nie pamiętałem, to Hoppipola bardzo pozytywnie wbiła mi się w pamięć.
185. Jan Zych ma niesamowite szczęście (z tego co wiem) do interpretacji swojej poezji. Gdziekolwiek, Opisywanie mieszkania i (chyba szczególnie) Kantata doczekały się pięknych opracowań i znakomitych wykonań. I nie wiem, która wersja Gdziekolwiek podoba się mi bardziej: Marka czy Grzegorza.
182. Piękna piosenka, ale zawsze mam niedosyt jak wspomnę co śpiewała wcześniej.
179. Nic nie poradzę, zawsze lubiłem Enyę, a to nagranie o ile pamiętam, należy do moich ulubionych.
175. Bardzo lubię i zespół i tą płytę, ale konkretnie tego utworu nie pamiętam. Na mnie największe wrażenie wywarły jednak oba longery.
169. Bobby to jest Bobby niezależnie czy śpiewa standardy jazzowe czy takie przyjemne piosenki jak ta.
168. Cohen, który zachwycał mnie w l. 70-tych później zaczął nagrywać słabsze i nawet całkiem słabe utwory. I nagle nagrał 10 nowych pieśni, które poziomem są porównywalne z pierwszymi płytami, a wśród nich właśnie ten song.
167. Jedyna płyta Wilków, którą lubię, z której poza dwoma (a właściwie jednym) nagraniami nie ma słabych punktów, chociaż kilka innych utworów cenię jeszcze bardziej.
162. Utworu nie pamiętam, ale pamiętam, że bardzo mi się podobał.

bear napisał(a):no i jest też moim zdaniem najlepszy utwór A-ha

Akurat ten należy do tych ich utworów, które mnie nie wkurzały, ale tak naprawdę to lubię tylko 1 ich utwór.

aaktt napisał(a):"Always on My Mind" lepsze jest w wersji Elvisa

No cóż, absolutnie nie zgadzam. Wersja Pet Shop Boys jest jednym z 2 ich utworów, które mogę słuchać, a wersja Presleya to dla mnie jeden z koszmarów wszechczasów. Najlepsza jest moim zdaniem wersja deBurgha.

neon.ka napisał(a):neonka napisał/a:
W wielu przypadkach wspomnienie odgrywało nieporównywalnie większą rolę, niż ocena samego utworu
bear napisał/a:
bo moim skromnym zdaniem o to we własnych topach chodzi. Nie przejmuj się komentarzami w stylu:fajna piosenka, ale mieli wiele lepszych.
stavanger napisał/a:
To chyba każdy tak ma
Yacy napisał/a:
nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej
ok. ale jednak myslę, że przynajmniej w najbliższej dwudziestce znajdzie się jedna rzecz, która zdziwi i zaskoczy pewnie wszystkich. i jedyne wytłumaczenie może być takie, że skojarzenie i wspomnienie jest tak rozlegle, że nie mogło tego tu nie być. zwłaszcza, że to mój pierwszy top i należało się temu wykonawcy zaznaczenie jego znaczenia.

No cóż, w tej dziedzinie jestem ewidentnym wyjątkiem. Po pierwsze dlatego, że naprawdę bardzo niewiele piosenek budzi we mnie jakieś wspomnienia (pomijam tutaj pewne kategorie), a i w tych przypadkach wspomnienia nie rzutują na odbiór utworu.