Post: #152

kajman napisał(a):Kompletnie nie. Jak dla mnie to wyjątkowo mało ciekawy przedstawiciel tego nurtu. Gdyby to był James Brown, Ray Charles, Earth, Wind & Fire, Roberta Flack, Aretha Franklin, Nina Simone, Sly & the Family Stone, Stevie Wonder czy nawet Peabo Bryson, Solomon Burke bądź Erma Franklin to przypuszczalnie tak, ale jeżeli jedyny interesujący utwór był nagrany w duecie to o czym tu mówić.

nie pisałem do ciebie; zresztą możesz założyć sobie a propos jakichkolwiek moich przyszłych generalnych stwierdzeń, że odnoszą się do pozostałych, bo mam zakodowane, że ty zawsze masz na przekór i zawsze jesteś pierwszy, by to wytknąć; miałem kiedyś w szkole takiego kolegę, który, zawsze gdy ktoś coś powiedział, momentalnie czepiał się, że to nie do końca tak, że on ma inaczej, że on wie lepiej; mało kto go przez to lubił; zastanowiłeś się kiedyś na tym, jakby to było, gdybyś czasem czegoś nie napisał -- stwierdził, że ok, wyrażałeś już bardzo podobną opinię wcześniej i inni uczestnicy dyskusji, jako że nie są troglodytami, najpewniej skumają, że tamta wypowiedź odnosi się także do tej kolejnej kwestii i że można to zostawić bez komentarza zamiast stawać w tendencyjnej opozycji, którą już wielokrotnie akcentowałeś?

kajman napisał(a):Skoro już udało mi się przesłuchać utwory i zagłosowałem to ma prawo mnie obchodzić.

wolałbym jednak, żebyś nie słuchał i nie głosował, jeśli ma się to wiązać ze spamowaniem wątku kolejnymi tendencyjnymi i pozbawionymi wyczucia komentarzami, jak to wszystkie numery są fatalne, koszmarne, okropne; oczywiście masz to zupełnie gdzieś, ale myślę, że wyrażenie negatywnej opinii raz w zupełności by wystarczyło; nie musisz co dwa posty dorzucać swoich trzech groszy, zwłaszcza że nie piszesz niczego nowego

kajman napisał(a):Zero daję bardzo rzadko i chyba porównywalnie często daję pozytywne oceny

to chyba te pozytywne zatrzymujesz na siebie, bo fora zalewasz w zdecydowanej większości zerami -- prawie zawsze bez jakiejkolwiek argumentacji; to zresztą nie ma znaczenia, bo z twoją raz wygłoszoną arbitralną opinią i tak nie byłoby jakiejkolwiek dyskusji; forum dyskusyjne, anyone?

kajman napisał(a):Nie wiem co ma być przykrego w ocenianiu utworów. Lepiej żebym w ogóle pomijał wątki z utworami?

oj, nie, nie w ocenianiu utworów; źle mnie zrozumiałeś

kajman napisał(a):Gdybym zdradził na co czekam to zdradziłbym jakiego wykonawcę wybiorę.

a to byłby koniec świata

kajman napisał(a):No wiem, trochę przesadzam, ale jak sobie przypominam, że to mógł być Wonder to po prostu boli.

będzie wonder prędzej czy później, nie ma się co dąsać

Artur.O napisał(a):I tak się chyba stało w moim przypadku. Dobre wrażenie wywołanie dwukrotnym odsłuchem w tle troszkę prysło przy próbie jakiegoś uporządkowania tej muzyki. :C Technicznie jest bez zarzutu, to ładnie zaaranżowane piosenki, ale jednak zabrakło tej iskry, może przełamania jakiegoś schematu. Ostatecznie moje top 5 ma szanse ubiegać się o top 100 utworów swoich roczników (jednych z najmocniejszych w historii muzyki jakby nie patrzeć Icon_wink).

no te późniejsze krążki zwłaszcza są trudne do podzielenia, choć i "what's going on" i "i want you" i "let's get it on" mają singlowe momenty, to to jednak wyjątki