Post: #721

byłem wczoraj na "cruelli" i jeśli ktoś ma ochotę na dobre popkornowe kino, trochę naiwne, trochę bajkowe, z mnóstwem akcji i bez bezsensownej przemocy, to polecam

Post: #722

Mnie rozczarowała. Nic ciekawego się tam nie dzieje. Dobrze zrobiony i tyle.

Post: #723

Ja mam wielką ochotę na "Magnezję", ciekawym co z tego wyniknie.

Post: #724

Ja nie wiem czy się skuszę, bo nie lubię takiej tematyki.

Post: #725

Ośmioodcinkowy serial do zobaczenia na Netlfixie.

Post: #726

ale widziałeś i polecasz czy tylko sygnalizujesz, że jest?

Post: #727

AKT! napisał(a):ale widziałeś i polecasz czy tylko sygnalizujesz, że jest?

jestem w trakcie zostały mi 2 odcinki. Każdy odcinek jest o czymś innym np. "Britpopopie", "Szwedzkiej dominacji", "Auto-Tune", "Festiwalach" itd.

Post: #728

Hej w temacie, który nie żyje jak był powinien.

Mam do Was wielką prośbę. A mianowicie zajmę Wam chwilę opowiadając o scenie, która wbiła mi się w pamięć i zapytam z jakiego filmu ona pochodzi. Nie, nie znam odpowiedzi... no przynajmniej na teraz...
Więc szło o jakieś grube przekręty, bohater musiał być jakimś policjantem albo innym herosem. Stworzył fikcyjną postać, nazwijmy ją 'żółtym kajmanem', której równie zmyśloną historię opowiedział tylko swojemu zaufanemu przyjacielowi. Ten (co najistotniejsze) zarzekał się na wszelkie świętości, że zachowa te dyrdymały tylko dla siebie. Mówiąc to nie miał kompletnie świadomości, że jako jedyny został wtajemniczony w owe wynurzenia.
Życie się toczyło i toczyło. No i jakie było zdziwienie naszego stróża prawa, gdy pewnego dnia usłyszał o żółtym kajmanie od postronnej osoby. Przyjaciel nie tylko stracił wiele w jego oczach, ale i okazał się przy okazji być złoczyńcą.

Post: #729

To mogło być też na odwrót: że powiedział tę historię jakiemuś złoczyńcy, a później powtórzył mu ją jego przyjaciel, być może też policjant. Byłby to wtedy dowód na jego machlojki.

Post: #730

ojej, ja miałem problemy z odgadywaniem twoich filmów, nawet gdy sam znałeś odpowiedź, co dopiero tu -- nic mi się nie kojarzy, ale to ciekawy zabieg
mogę podpytać jakichś moich bardziej filmowych znajomych, którzy lubią takie zagadki

Post: #731

Na CBS Europa leci właśnie "Juno". Oczywiście, widziałem już kiedyś, nawet 2 razy (kino i TV), ale przyznam że z obecnej perspektywy ogląda się to... dziwnie. I jakoś tak inaczej, jakby z nowym dnem. Zresztą, gdyby nie ta dziwność, pewnie bym przełączył dalej w trakcie przerzucania kanałów.

Post: #732

Urzekła mnie ta historia

Post: #733

myślałem już, że ktoś odgadł zagadkę

Post: #734

(17.10.2022 10:09 PM)neo01 napisał(a):  Urzekła mnie ta historia

Jest to dość surrealistyczne, w sensie że jakoś trudno wybić z głowy, że główną rolę grał jednak facet.

Post: #735

(17.10.2022 10:27 PM)Miszon napisał(a):  Jest to dość surrealistyczne, w sensie że jakoś trudno wybić z głowy, że główną rolę grał jednak facet.

Nie będę hipokrytą i przyznam że na mnie to też robi jakieś wrażenie z perspektywy czasu, ale myślę, że źle na to patrzysz. Wtedy to nie był facet, tylko kobieta, która prywatnie miała problemy z tożsamością płciową. Facetem został wtedy... hmmm... kiedy został, nie nasza sprawa. A Ellen (jeszcze wtedy Ellen) w roli Juno moim zdaniem jest w stu procentach kobieca.

Swoją drogą, nie wiem czy wiecie, w tym roku na Oscarach (a "Juno" było w swoim czasie nominowane w kilku najważniejszych kategoriach) zrobili małą celebrację na 15-lecie filmu z udziałem Jennifer Garner, J.K. Simonsa i Elliota Page'a na scenie. Moim zdaniem to oczywiście naciągane, bo na tej zasadzie powinni robić takie celebracje co roku dla wielu filmów. "No Country For Old Men" nagrodzony wtedy Oscarem za najlepszy film (o ile nie pomyliłem) też miał 15-lecie i nie miał celebracji.
To oczywiście sygnał, moim zdaniem bardzo ważny, dla Elliota, na zasadzie "zapraszamy Cię, chcemy Cię z nami na scenie, chcemy ludzi z mniejszości i jest jakaś tam okazja więc..."

Pamiętam jak kiedyś zrobili ni przypiął ni wypiął celebrację 10-lecia Oscara za najlepszy film dla "Chicago". To z kolei było pewnie na zasadzie "Akademia lubi musicale, a nie ma żadnych nowych na wysokim poziomie (chociaż w tamtym konkretnym roku chyba akurat byli "Nędznicy") to przypominamy ten w ramach próby ciągnięcia gatunku za uszy."

Post: #736

BeautifulDay napisał(a):Wtedy to nie był facet, tylko kobieta, która prywatnie miała problemy z tożsamością płciową. Facetem został wtedy... hmmm... kiedy został, nie nasza sprawa. A Ellen (jeszcze wtedy Ellen) w roli Juno moim zdaniem jest w stu procentach kobieca.

Tak, to skomplikowane, dlatego oglądało się to dziwnie. A dodatkowo, być może podświadomie, szukałem w zachowaniu postaci (nawet nie aktor/ki, tylko postaci!) elementów męskich, czego wczesniej nie robiłem (chociaż o ile pamiętam, to akurat ta postać wydawała mi się taka nieco chłopczycowa ).

Post: #737

Niespodzianka od TVP na Święta:
Właśnie leci film "Zupa nic". Polecam!