Bruce Springsteen SECRET GARDEN (Z100 Jerry Maguire Mix) 1995: Greatest Hits / 1997: OST: Jerry Maguire
(to ta wersja, o którą mi chodzi)
Mamy tutaj do czynienia z pewnym zamieszaniem, właściwie to powinienem przypisać ten numer do roku 1997, gdyż wersja która jest w BTW jest z tamtego roku. Jednakże ponieważ przyjąłem zasadę, że wpisuję rocznik pierwszego wydania (stąd niektóre single, które pojawiły się na późniejszych płytach są przypisywane do lat wcześniejszych, nawet jeśli sukces odnosiły dopiero po wydaniu na LP, czasem przy związanej z tym reedycji singla), to jest w 1995.
Kiedy piosenka Springsteena pojawiła się w 1995 na LPP3, to raczej nie zwróciła szczególnie mojej uwagi. A może nawet zwróciła w sposób negatywny, bo uznałem to za "lekkie zmulanie", "nic ciekawego". W miarę szybko spadła, więc ani nie zdążyłem się do niej przekonać, ani też znielubić za to, że męczy mnie swoją obecnością. Kiedy jednak w 1997 wydano ją ponownie, tym razem jako piosenkę z filmu "Jerry Maguire" z Tomem Cruisem i Renée Zellweger, a przede wszystkim rewelacyjnym Cubą Goodingiem Juniorem, jeden z DJ-ów radiowych wypuścił swego rodzaju remix, w którym w piosence umieścił fragmenty filmu. Mimo że były to jeszcze przedinternetowe czasy, remix zaczął być grany przez różne stacje na świecie (nie jestem teraz pewien, czy na LPP3 była "wersja z głosami", chyba tak, ja w każdym razie znałem ją tak czy inaczej z innych trójkowych audycji) i zaczął zdobywać coraz większą popularność, aż ostatecznie okazało się że chyba wszędzie singiel osiągnął więcej niż pierwotnie w 1995 (był wtedy dołączony do składanki z największymi hitami jako jeden z czterech nowych utworów - ach ten zapomniany już chyba zwyczaj!).
Ta "wersja z głosami" (tak ją nazywałem, potem rzecz jasna nie tak łatwo było do niej dotrzeć, nie wiedząc jak szukać) mnie od pierwszego przesłuchania po prostu powaliła! Przez tak prosty zabieg z takiej sobie, nudnawej nieco balladki z syntezatorowym podkładem, wyszła rzecz przy słuchaniu której przechodzą ciarki i przy niektórych przesłuchach trudno opanować wzruszenie (szczególnie pod koniec, na "you complete me" oraz na początku na "I love him!" - Renee rewelacyjnie to zagrała). Rzadko słucham, żeby się nie przyzwyczaić do tego nagrania i nie zepsuć sobie świeżości tego zachwytu i wzruszenia nim. Żeby było ciekawiej, przez lata nie widziałem filmu, miałem to nagrane na kasecie i nie miałem za bardzo pojęcia, o czym jest obraz. Na podstawie fragmentów doszedłem do wniosku, że pewnie jakiś melodramat, coś łzawego, ale jednak na koniec pokrzepiającego, a może "jakieś nowe 'Love Story'. Potem obejrzałem, specjalnie studząc swoje oczekiwania. Cóż, może się nie zawiodłem, ale też nie zachwyciłem. OK, dobra komedia romantyczna, jednak nie melodramat, przyjemna, owszem dobrze zagrana, ale w sumie znam lepsze. Fajnie się ogląda, ale piosenka w tej wersji to tym bardziej majstersztyk remiksu (jeśli w ogóle można tak nazwać).
Statystyki:
LPP3 - 15 (w 1995), 29 (1997, czyli ta filmowa wersja)
UK - 44 (1995), 17 (1997)
US - 63 (w 1995), 19 (1997)