Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bezustanny Top WszechCzasów I.5
lata 1995-2000
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #101
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Trzecia z rzędu piosenka z filmu:

Sheryl Crow TOMORROW NEVER DIES 1997 OST: Tomorrow Never Dies

(Top of the Pops, 1997)

Wtedy piosenka mi się podobała, może nawet trochę więcej, ale jakoś na pewien czas o niej zapomniałem. Z czasem sobie o niej przypomniałem, a jakoś w ostatnich 5 może więcej latach, zaczęła przybierać na sile i teraz uważam że jest świetna, w dodatku w idealnie bondowskim klimacie. A Sheryl osiąga tu swoje wyżyny wokalne (nawet może momentami się męcząc, ale jednak daje radę). Nastrój kompozycji, od samego początku nieco mrocznej i tajemniczej, bardzo mi pasuje do filmów (choć może nie tych z Brosnanem, ale tak ogólnie brzmi bondowsko).

Co ciekawe, piosenka została totalnie zjechana przez krytyków (co nie przeszkodziło jej w dostaniu nominacji do Grammy i Oscara, oba przegrała z "Titanikiem"). Co smakowitsze kąski: "the worst hire since A-ha fronted one of these themes", "beach-bum voice and lazy performance was a disgrace to the film", "Tomorrow Never Dies should be for her ears only". Cóż można rzec...
Może tyle, że po latach rzecz brzmi bardzo klasycznie i dostojnie, w ogóle się nie zestarzała.

Ciekawostka: przy "Goldeneye" wspominałem, że przed wyborem głównego tematu kilku wykonawców nagrało swoje piosenki i Tina w ostatecznym pojedynku pokonała Ace of Base. Tutaj też był podobny "konkurs", który przegrali: Pulp (wydali potem B-side "Tomorrow Never Lies") (niezłe, ale bez powera), Saint Etienne swoje "Tomorrow Never Dies" (brzmi jak kawałek z komedi z lat 80-tych) umieścili na składance "Built On Sand", wysłanej tylko członkom ich fanclubu) oraz k.d. lang, w przypadku której piosenka znalazła się jednak w filmie, ale zmieniono tytuł na "Surrender" (świetne!) i przesunięto na sam koniec napisów końcowych.

Statystyki:
LPP3 - 5
UK - 12
US - brak

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 12:48 AM przez Miszon.)
07.12.2018 05:01 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #102
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Guano Apes LORDS OF THE BOARDS 1997 Proud Like a God

(Dusseldorf 2000, szkoda że całą pierwszą zwrotkę publika zaśpiewała sama, reszta bardzo fajnie)

Piosenkę pamiętam jako taką, z kategorii "długi start". I chyba dobrze pamiętam, bo: płyta wyszła w 1997, to był z niej trzeci singiel, wydany w 1998, ale w 1999 miał reedycję, która cieszyła się większym powodzeniem niż pierwotne wydanie. W dodatku po latach zaczęła się właściwa kariera nagrania, ponieważ jest ono klasykiem granym na różnych imprezach sportowych. Zapewne ze względu na tekst: teledysk do piosenki był moim drugim zetknięciem ze snowboardem (pierwsze to oczywiście magazyn "Apetyt na zdrowie" na TVP1, prowadzony przez Katarzynę Dowbor i Witolda Domańskiego juniora, gdzie często pokazywano różne niszowe, nowe sporty i propagowano ich uprawianie. Pierwszy raz widziałem tam też petankę, zawody rowerów górskich, paralotniarstwo, bungee, itp., naprawdę sporo tego). Grywano więc na zawodach snowboardowych na świecie, a z czasem rozrosło się to na inne dyscypliny, głównie ze sportów ekstremalnych i nazwijmy to "nieklasycznych".

Statystyki:
LPP3 - brak
UK - brak
US - brak

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 12:55 AM przez Miszon.)
10.12.2018 12:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #103
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Metallica FUEL 1997 Reload

(San Francisco 2000. WOW! Rewelka wykon!)

W sumie nie pamiętam już dokładnie i trudno mi powiedzieć, czy dziś moja opinia byłaby taka sama, ale swego czasu "Reload" było moją ulubioną płytą Metalliki. Ogólnie trochę się męczę ich płytami, wydają mi się za długie (z kolei te starsze nie są długie, ale te pierwsze to jednak jest dla mnie za duża rzeźnia), ale bardzo lubię pojedyncze ich utwory, można rzec że dla mnie to świetny "singlowy" zespół Icon_wink2 . "Fuel" jest takim idealnie singlowym numerem (choć dopiero jako trzeci z płyty był wydany): świetna energia, cała warstwa muzyczna idealnie oddaje tekstową (włącznie z tym "galopowaniem" bębnów w refrenie, które naśladuje dudnienie silników Harleya Davidsona). Od początku, od tego zawołania: "Give me fuel, Give me fire, Give me that which I desire!" rozpoczynamy rewelacyjną jazdę, potem fajny melodyjny refren, w międzyczasie mostek polegający na zwolnieniu i lekkim "przyswingowaniu", w pewnym momencie fajnie gitara wchodzi jakby ktoś zapalał silnik i odkręcał manetkę gazu, wspaniała solówka jak na piszczących oponach - krótko mówiąc współczesna metalowa "muzyka programowa" Icon_wink2 . Piosenkę znałem już wcześniej, bo pożyczyłem sobie kasetę od kolegi (wtedy dopiero co wyszedł drugi singiel), od razu wytypowałem że chciałbym to na kolejnym singlu i na szczęście trafiłem Icon_smile2 (typowałem też "King of Nothing" i też był singlem, ale już bardzo mało promowanym, bardzo też podobało mi się "Low Man's Lyric" ale wolałem żeby tego nie wydawali, notabene jest ono blisko BTW i bardzo lubię je grać, zresztą właściwie nie pamiętam jak leci naprawdę, bardziej kojarzę tę swoją wersję Icon_razz ).

Wtedy w latach 90-tych zachwycałem się, jak to musi być super jechać motorem czy rowerem (sic!) słysząc ten numer w słuchawkach. Cóż, nie miałem nigdy walk/discmana, dziś z kolei też tak bym nie zrobił, ze względów bezpieczeństwam, więc tego nie sprawdzę. Ale z kolei słuchając w aucie automatycznie noga robi się cięższa i człowiek musi się kontrolować.

Statystyki:
LPP3 - 16 (kawałek był szokująco krótko na Liście, bo kilka tygodni zaledwie)
UK - 31
US - brak, ale #6 na Mainstream Rock Tracks

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 01:02 AM przez Miszon.)
10.12.2018 04:55 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #104
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Metallica THE UNFORGIVEN II 1997 Reload

(wspomniany niżej, pierwszy i przez długie lata jedyny występ. Biorąc pod uwagę, jak to zawalili, to nie dziwię się, że doznali urazu Icon_wink2 )

No i na drugą nóżkę z "Reload" Icon_smile2 .

Od pierwszego przesłuchania "dwójka anforgiwena" podobała mi się bardziej od jedynki. W ogóle wokal Jamesa najbardziej mi się podoba na płytach z lat 1996-2003, a dodatkowo brzmienie gitar nie jest tak metalowe , co mnie często irytuje (zwłaszcza w balladach, nazywam to "dziadowskim metalicznym brzmieniem" Icon_razz ), kompozycja jest zaaranżowana tak, że brzmi mocarnie, jest klimat, "fabuła" i nie sposób się nudzić. No i bardzo ją lubię grać i śpiewać (z tym drugim jest gorzej: trzeba być dobrze rozśpiewanym, żeby wyciągnąć całość, a teraz jak mi się obniżył nieco głos to chyba już megaciężko będzie).

Ciekawostka: zespół wykonał piosenkę na żywo na rozdaniu Billboard Music Awards w 1997, a potem nigdy nie grał jej na koncertach, aż do roku 2015! (kompletnie nie rozumiem, dla mnie to byłby jeden z najlepszych momentów koncertu...).

Statystyki:
LPP3 - 2x2m. (i do tego 5x3m.! Niestety trafiło na panowanie "Frozen" i "Panie Waldku" i nie dało rady się przebić)
UK - 15 (ciekawostka: tak samo jak pierwsza część!)
US - 59

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 01:08 AM przez Miszon.)
11.12.2018 03:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 625
Dołączył: May 2008
Post: #105
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
pamiętam z dzieciństwa tych wszystkich fanów mety z długimi włosami z kostkami na plecach i w glanach, którzy pytali "jaki jest twój ulubiony zespół" (jakby tylko zespołowo można było robić muzykę, lol) i palili szluga na trzy osoby na przerwach za dziurą w płocie; do dziś czasem ich spotykam, nie tamtych konkretnych, ale wiem, że to oni, bo znów pytają o ulubiony zespół; ja wtedy na to, że joni mitchell, a oni, że spoko, ale wolą jednak metallikę; wiem, że nie znają nic joni, inaczej nie słuchaliby mety xD

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.12.2018 11:16 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #106
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Urzekła mnie ta historia Icon_wink.
W czasach jak od Mety znalem tylko Nothing Else Matters wszyscy wokół chodzili i pytali czy znam skład Metalliki. Odpowiadałem że znam skład Queen i The Beatles, a czy Metalika to taki zespół co nagrał piosenkę do zagrania na jednej strunie.
To spowodowało moje wykluczenie społeczne na kilka lat (dopóki nie nauczyłem się grać na gitarze lepiej od prawie wszystkich tych "pytaczy").

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
12.12.2018 11:32 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 625
Dołączył: May 2008
Post: #107
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
tak, ja też kojarzyłem wtedy "nothing even matters", nawet mnie uczyli tego grać na jakichś koloniach, bo ktoś miał gitarę i czuł się w obowiązku edukować młodzież, haha; może jakieś "whiskey in the jar" też, ale to tyle -- kult metalliki w tamtym czasie był przytłaczający; przez to też podchodziłem do nich jak do jeża, a potem po latach okazało się, że w swoim czasie to faktycznie całkiem solidna kapela była; ale nigdy między mną a metą nic nie będzie; kiedyś chciałem na winylu "mastera", ale dobrze, że nic z tego nie wyszło, bo pewnie bym nie miał potrzeby wracać; ale raz na kilka lat sobie włączę z przyjemnością, o! Icon_smile

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.12.2018 12:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #108
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
U2 TWO SHOTS OF HAPPY, ONE SHOT OF SAD 1997 SP: If God Will Send His Angels


Czasami zdarza się w zestawie utwór spoza regularnej płyty, w tym przypadku mamy do czynienia z B-sidem z piątego singla z płyty "Pop". Urokliwy numer, ładnie leniwo płynie, staromodna melodia, miotełki perkusji leniwie omiatają instrument. Nie w stylu zespołu, ale za to w stylu piosenek Sinatry. Zresztą, na koniec słyszymy jak Bono mówi: "Happy Birtday, Frank". Otóż piosenkę napisał wspólnie z Edge'm w 1992 i specjalnie na 80 urodziny Franka, jej pierwsze wykonanie na żywo, na specjalnym jubileuszowym koncercie i nagranie wersji studyjnej nastąpiło 3 lata później. Ale dopiero w grudniu 1997 nagranie znalazło się na jakimś wydawnictwie, czyli jeszcze 2 lata leżąc w szafie.

Ciekawostka: w wersji U2 nie biorą udziału Adam Clayton i Larry Mullen, ale za to pojawili się na coverze autorstwa córki Sinatry, Nancy, wydanym na płycie o tytule po prostu "Nancy Sinatra", jak dotąd jej przedostatniej w karierze. Nancy zmieniła nieco słowa, kierując je do kogoś (zapewne ojca), a nie śpiewając w pierwszej osobie.

Statystyki:
LPP3 - 2
UK i US - nie było skoro to B-side, ale jeśli podpiąć pod singiel, no to #12 w UK

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 01:19 AM przez Miszon.)
16.12.2018 11:31 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #109
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Nick Cave & The Bad Seeds INTO MY ARMS 1997 The Boatman's Call


(Nick solo)

Druga z rzędu urokliwa ballada, choć oczywiście skoro to Nick to nie jest tak słodko jak u U2, musi być nieco bardziej ponuro, by nie powiedzieć mroczno. Choć głównie ze względu na wokal, bo warstwa muzyczna jest stonowana i delikatna, a tekst choć melancholijny to nie depresyjny, nawet optymistyczny. W tekście Nick podobno odwołuje się do rozpadu swojego związku z Viviane Carneiro, a potem krótkotrwałego acz burzliwego romansu z PJ Harvey, ale jest to raczej zakamuflowane, raczej nazwałbym go "modlitwą wątpiącego ateisty", wierzącego w miłość a nie w Boga czy aniołów (choć ostatecznie nie odrzucającego ewentualności ich istnienia).

Warto dodać, choć może to tylko moje wrażenie, że "The Boatman's Call", czyli płyta z której pochodzi singiel, kończy pewien etap w twórczości Australijczyka. Rok później wydano zestaw największych hitów, a w nowym stuleciu artysta odszedł od swojego szalonego image'u, spoważniał i przeskoczył do nieco innej półki, także brzmieniowo. "Into My Arms" wydaje się niejako preludium do tego nowego okresu w życiu i twórczości Cave'a.

Ciekawostka: na wykładzie "The Secret Life of the Love Song", który wygłosił swego czasu na Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu Cave wymienił tekst tego utworu wśród tych, z których jest najbardziej zadowolony.

Ciekawostka 2: Nick wykonał piosenkę na pogrzebie Michael Hutchence'a, żądając wcześniej wyłączenia kamer w tym momencie.

Statystyki:
LPP3 - 21 (jakoś słabo, w dodatku zaledwie 4 tygodnie...)
UK - 53
US - brak

W ten sposób kończymy rok 1997 (z półmiesięcznym opóźnieniem Icon_confused2 ).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 01:21 AM przez Miszon.)
16.12.2018 11:48 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #110
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Miszon napisał(a):W ten sposób kończymy rok 1997
Hah, okazało się, że wklejałem tutaj ze złego pliku w którym jakimś cudem te 2 utwory były przydzielone do 1995, przez co opisując 1997 ich nie zauważyłem, że są pominięte Icon_redface . A przecież musiała się znaleźć ta płyta:

Radiohead KARMA POLICE 1997 O.K. Computer
Radiohead PARANOID ANDROID 1997 O.K. Computer


(koncert dla Amnesty International w 1998)

Dwa niesamowite numery z płyty, o której usłyszałem w dość dziwnym momencie. Otóż jakoś na początku 1998 przeczytałem, że słuchacze BBC, a może dziennikarze BBC wybrali 5 najlepszych brytyjskich płyt iluś tam lat istnienia jakieś stacji (wiem, że to może mało precyzyjny zapis, ale tyle zapamiętałem Icon_wink2 ). Wśród nich był rzecz jasna Sierżant Pieprz, Imagine, chyba Sex Pistols, coś jeszcze, oraz płyta której nie słyszałem (wiedziałem że taka płyta istnieje, ale nie wiedziałem że znam z niej jakiś numer, o czym niżej), w dodatku, ku mojemu zdumieniu, która ukazała się dopiero niecały rok przed plebiscytem. Było dla mnie niepojęte, że coś tak świeżego jest od razu klasykiem, szczególnie że rzecz wydawała mi się totalnie niszowa.

Oczywiście się myliłem, zresztą o ile "Karma Police" faktycznie albo nie zauważyłem, albo słyszałem tylko kilka razy w życiu i zapomniałem o nim (patrz niżej sekcja statystyki), to "Paranoid Android" widziałem kilka razy teledysk i mocno mną szaprnął: nie dość że muza jest pokręcona, szalona w jakiś chory sposób (tytuł rzeczywiście dobry), to teledysk jest chyba jeszcze dziwniejszy. Tyle tylko, że nie wiedziałem cóż to za piosenka, bo nigdy się nie wyrabiałem na jej początek, albo może nie zapamiętałem tytułu. Grunt że piosenkę świadomie poznałem w zasadzie dopiero po singlu "No Surprises", czyli już latem 1998.

"Paranoid..." to w ogóle arcydzieło rockowego alternatywnego grania. Pamiętam że jak się zaczął pojawiać w setce Trójkowego Topu, to sądziłem że dzięki sukcesom na nim "Creep" (w najlepszym czasie nawet 15 miejsce! I komu to przeszkadzało?...), zostanie pociągnięty wyżej, a potem więcej ludzi go pozna i piosenki zamienią się miejscami i ten drugi stanie się klasykiem bytującym w okolicach Nothing Else Matters czy Smells Like Teen Spirit (ówczesnych okolicach, czyli miejscach 20-30). Niestety, po pewnym czasie TWC się "zepsuł" i nagle "zestarzał/skostniał" i rzeczy sprzed 1970 oraz po 1994 praktycznie przestały mieć do niego wstęp i "Paranoid Android" nie stał się w Polsce takim klasykiem, na jaki zasługuje (a przynajmniej nie w Trójce po odejściu Kostrzewy). Najlepszy jest moment jak wszystko zwalnia i leniwie się toczy, czas zwalnia jak po strzale z heroiny, a potem nagle następuje gitarowy wybuch jakby nastąpił tytułowy atak paranoi i wszystko znowu rusza z kopyta. Brzmienie też jest dziwne, przykuwające uwagę.
A "Karma Police" to ładna, melodyjna piosenka, ale jak to bywa u Radiohead mająca lekko chorawy, kwaśnawy posmak.

Ciekawostka: "Paranoid Android" wziął swój tytuł od postaci z książki "Autostopem przez galaktykę".

Ciekawostka 2: "Paranoid..." powstał poprzez połączenie trzech piosenek napisanych przez trzech członków zespołu. Inspiracją dla takiego pomysłu było Beatlesowskie "Happiness is a Warm Gun", w wywiadach Yorke przywoływał jeszcze przykład "Abbey Road" gdzie Bitle mistrzowsko przekuli wadę (niedokończone piosenki) na zaletę (suitę z nich stworzoną). Przywoływano też "Bohemian Rhapsody" oraz Pixies jako inspiracje bardziej bezpośrednie - ci drudzy faktycznie pasują, co do Queen to zespół raz potwierdzał, raz odżegnywał się od chęci stworzenia "Bohemian Rhapsody lat 90-tych".

Ciekawostka 3: zespół wykonywał kilka utworów z "O.K. Computer" w czasie trasy w 1996, na której supportowali Alanis Morrissette. "Paranoid..." miał wówczas formę kilkunastominutową, z długim wstępem i interludium na Hammondzie, a Yorke czasem zapowiadał go publiczności żartując, że "zagramy teraz cover Pink Floyd". W produkcji ścięto kompozycję do 6,5 minuty, nie wiem czy na szczęście czy szkoda (ciekaw jestem, czy jest gdzieś zachowana ta pełna wersja, przynajmniej w wersji live), część organową zastąpiono gitarowym wyciszeniem. Zespół był tak przyzwyczajony do dotychczasowej formy nagrania, że minęło półtora roku, zanim nauczyli się grać go dobrze na żywo w tej krótszej.

Statystyki:

Karma:
UK - 8
LPP3 - 22 (bardzo dziwna sprawa: 48->22->wypadli). Bardzo możliwe że nie słyszałem tego jedynego notowania w którym zagrali, bo to była końcówka wakacji, więc prawdopodobne że byłem na jakimś spotkaniu oazowym albo coś podobnego
US - brak, ale #14 na Alternative Songs

Paranoid Android:
UK - 3
LPP3 - 31 (znowu wakacje, czyli mogłem nie słuchać, zwłaszcza że często nie słuchałem Poczekalni. Zresztą, usłyszenie pół minuty tego utworu nie daje wyobrażenie genialności całości)
US - brak

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2019 01:27 AM przez Miszon.)
30.12.2018 02:17 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #111
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Uzupełniłem linki i jesteśmy na bieżąco Icon_smile2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
05.01.2019 01:29 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #112
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
1998 zaczynamy z przytupem i od razu jedni złapią się za głowę, a drudzy uśmiechną z uznaniem Icon_cool :

Britney Spears ...BABY ONE MORE TIME 1998 ...Baby One More Time

[i](jak ktoś słusznie zauważył w komentarzu: tym razem beznadziejnie tańczy, bo tym razem śpiewa na żywo)[/i]
Wówczas sukcesy piosenki przyprawiły mnie o prawdziwy "buldupizm", załamywanie rąk i ogólne zwątpienie. A potem stały się dla mnie swoistym kamieniem milowym, czy też przełomowym momentem w historii, w którym na dobre (a konkretniej na ładnych parę lat) skończyła się era rocka w muzyce, a nadeszła era roztańczonych w tańcu synchronicznym (potem zaczęto nawet się z niego nabijać, bo tak bardzo nadużywano go w teledyskach i na koncertach, że stał się własną parodią), wyjących do pseudomurzyńskich rytmów wypacykowanych panienek (w dodatku tutaj słychać, że Britney ma raczej średni wokal i nawet mało wyje Icon_wink2 ). A w dodatku nigdy nie podniecał mnie model "na uczennicę", przez co nienawidziłem tego teledysku i jeszcze bardziej mnie odstraszał od tego kawałka, zamiast do niego zachęcić.

W ostateczności jednak rock nie umarł, za 3 lata się odrodził w postaci numetalu (oczywiście numetal już w 1998 był obecny na scenie, ale komercyjnie i szerszą ławą wszedł nieco później), za 5 nowej rockowej rewolucji, przeewoluował w bardziej taneczne formy. A piosenka po latach zaczęła mi się nawet podobać (niewykluczone, że dlatego że potem straszyły mnie jeszcze gorsze rzeczy Icon_wink2 ).
Produkcja niestety cały czas jest największą jej bolączką, wydaje mi się że nawet w tym gatunku możnaby to lepiej zrobić, ale ogólnie rzecz biorąc to ładny kawałek, o czym świadczą rozliczne covery, w większości bardzo udane i oczywiście fajniejsze od wersji Britney.

Ale swoje przez te następne lata musiałem przecierpieć, co miało taki pozytywny skutek, że zwróciłem się ku starszemu graniu oraz aktualnej alternatywie. Bo chyba jednak równie mainstreamowo jak do 1997, pomijając pojedyncze przypadki, rock już nie wrócił (a na pewno nie w Stanach).

Britney pobiła parę rekordów (one mnie właśnie najbardziej bolały, nie rozumiałem jak coś tak miałkiego i mało ciekawego może się podobać aż tak bardzo. Zasadniczo zrzuciłem to na karb mocnej promocji i instynktu stadnego), singiel triumfował w 18 krajach):
- najlepiej sprzedający się singiel w UK w 1999 (prawie 1,5 mln sztuk)
- do 2002 najlepiej sprzedający się singiel debiutancki w UK
- najwięcej sprzedanych singli fizycznych w Stanach (prawie 1,5 mln)
- piąty wynik w historii sprzedaży singli żeńskich wykonawców w UK

Ciekawostka: piosenka została napisana dla grupy TLC, ale po wysłuchaniu dema dziewczyny ją odrzuciły. Ałć, ależ błąd!

Ciekawostka 2: pierwotny tytuł to "Hit Me Baby One More Time", ale stwierdzono, w sumie słusznie Icon_wink2 , że może się on kojarzyć z przemocą domową i zamiast dwóch pierwszych wyrazów wstawiono kropki.

Statystyki:
UK - 2x1m.
US - 2x1m.
LPP3 - 40 Icon_lol

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:13 PM przez Miszon.)
05.01.2019 12:40 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #113
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Lenny Kravitz FLY AWAY 1998 5

(jakaś pani na bębnach?! Występ w sumie nuda, ale potem fajny jam Icon_smile2 )
Mała sekcja czadersko-imprezowa w BTW się zaczyna. Bo ten numer to stanowczo energetyczne kopnięcie, ale z melodią i takie do tańczenia. Stały punkt wszelkich zabaw sylwestrowych i osiemnastek (akurat tak się składa że jego wydanie zbiegło się w czasie z takim okresem w moim życiu).

Dopiero czwarty singiel z płyty, ale największy sukces, co więcej - w UK to jego jedyny numer 1, a w USA tylko 2 single doszły wyżej ("It Ain't Over 'til It's Over" było na 2, a "Again" na 4). W sumie dziwne, że tak długo czekali z wydaniem go na singlu. Dodam, że wcześniej miałem raczej obojętny stosunek do Kravitza, dopiero tym utworem mnie przekonał, ba - poprzednie single z tej płyty zaliczałem niemal do koszmarów! (a na pewno do nudów) Chociaż, w pewnym momencie wsłuchałem się w bas w "I belong to you" i stwierdziłem, że jest bardzo fajny. Z czasem się przekonałem do niego, ale to dopiero dzięki "Fly Away" oraz "American Woman", które jest podobnie energetycznym numerem, ale bardziej surowym. Niestety, w pewnym momencie dowiedziałem się, że "American Woman" jest coverem, usłyszałem oryginał, okazało się, że cover niestety bardzo mało się różni od starej wersji, przez co nieco stracił w mych oczach. A Lenny stracił szansę na posiadanie dwóch kawałków w BTW i "Fly Away" pozostaje jego jedynym.

Ciekawostka: mamy tutaj z kolejnym w zestawie odrzutem z płyty. Otóż pierwotnie piosenka była balladą (jak?!) i była gotowa w tej postaci na poprzednią płytę artysty. Ostatecznie nie weszła i dopiero po zmianie aranżu pojawiła się na "5".

Statystyki:
UK - 1
LPP3 - 2x4m.
US - 12

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:20 PM przez Miszon.)
15.01.2019 07:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #114
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
The Offspring PRETTY FLY (FOR A WHITE GUY) 1998 Americana


Imprezy ciąg dalszy. I to jeden z jej kulminacyjnych momentów. Kawałek zażarł od pierwszego przesłuchania i to nie tylko u mnie, bo wszyscy dookoła się nim zachwycali, nie tylko wśród znajomych, ale także na świecie: w 15 krajach miejsce pierwsze, w tym m.in. w UK, Japonii i Australii.

Cała płyta zresztą skrzyła się od świetnych, szybkich, krótkich, bezkompromisowych, melodyjnych, czadowych numerów i tylko irytowało, że tak duży sukces komercyjny odniósł jeden z gorszych na niej numerów (OK, na pierwszy raz to jest fajne, na drugi może też, ale jak się usłyszało "oryginał", czyli "Ob-la-di Ob-la-da" to już takie fajne nie było), czyli "Why Don't You Get a Job?". Ja szybko nabyłem sobie kasetę i ją ostro katowałem, także u kolegi ze szkoły w samochodzie (to już był ten okres, kiedy niektórzy z nas mieli prawo jazdy a nawet "własny" samochód - to było coś ruszyć sobie starym polonezem spod szkoły, w 5-6 osób w aucie odpalając na maxa "Americanę", oczywiście otwierając okna, aby dziewczęta lepiej widziały i słyszały Icon_lol ).

Statystyki:
UK - 1
LPP3 - 3
US - 53

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:25 PM przez Miszon.)
15.01.2019 07:18 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #115
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Teraz 3 pieśni z jednej płyty, ale autorstwa trzech wykonawców. Jak to?

Ano, soundtrack.

Alanis Morissette UNINVITED 1998 City of Angels: Music from the Motion Picture

NIe pamiętam, w jakim momencie filmu są te dźwięki, niewykluczone że gdzieś w trakcie napisów końcowych. W każdym razie na pewno nie poznałem tego w filmie, tylko podczas jakiejś nocnej audycji Mariusza Owczarka, w której zastępował Marcina Kydryńskiego. Osobiście wolałem te zastępstwa od audycji "oryginalnych", muzyka była bardziej moja i klimat lepszy - świetnie się tego słuchało, bardzo miło wspominam. Mariusz niestety nie sprawdził się chyba w audycjach dziennych, jakoś średnio to działało rano czy nawet wczesnym popołudniem i ostatecznie nie rozwinął skrzydeł tak jak myślałem (świetna była jeszcze ta audycja z tylko polską muzyką, ale to też późnowieczorna pora).
Wracając do "Uninvited" - w sumie nie wiem, czy to było faktycznie moje pierwsze zetknięcie, ale wtedy jak to zagrał, chyba zresztą w jakiejś innej wersji, to kompozycja mnie po prostu powaliła. Oparta na czteronutowym motywie fortepianiu, niesamowicie klimatyczna, pięknie się rozwijająca, szalenie liryczna, uderzająca niesamowitym, nagłym wejściem orkiestry, autentycznie wzruszająca, ciekawa tekstowo, przez swój mantrowy, powtarzalny motyw, skłaniająca to zapętlania w kółko.

Kompozycja dostała 3 nominacje do Grammy, wygrywając dwie, a także nominację do Złotego Globu. Na świecie sprzedano aż 7 milionów egzemplarzy, co jest ciekawe biorąc pod uwagę brak singla w US i UK.

Ciekawostka: pierwotnie piosenka miała się ukazać w sierpniu 1998, razem z całym soundtrackiem, jednakże wyciekła do sieci już w marcu i stacje radiowe zaczęły ją grać, korzystając z pirackiej wersji ściągniętej z netu (!). Warner nie miał wyjścia i wbrew sobie musiał przyśpieszyć premierę, najpierw na 31 marca, a potem jeszcze wcześniej ponieważ denerwowało ich, że w radiach leci wersja niskiej jakości. Źródłem wycieku było radio KROQ-FM z Pasadeny (Kalifornia), gdzie zaprezentowano nagranie, fani z Los Angeles i okolic nagrali audycję i zaczęli masowo wrzucać plik do netu. RIAA nie nadążało z zamykaniem stron, na których był plik (wyciek miał miejsce już 5 marca) i wydawcy nie mieli wyjścia i musieli się poddać, niejako akceptując fakt, że tego już się nie da powstrzymać.

Statystyki:
US - nie było, bo nie było fizycznego singla, ale #1 na Top 40 Mainstream oraz #4 na Hot 100 Airplay
UK, LPP3 - nie było

O ile kojarzę, nagranie ceni bardzo także Yacy. Osobiście to najlepsze, co słyszałem od Alanis. Tzw. ciary!

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:30 PM przez Miszon.)
15.01.2019 08:46 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #116
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
"Fly Away" mnie potwornie wkurza. to miauczenie jest dla mnie nieznośne.
do "Uninvited" jakoś nigdy nie mogłem się przekonać.
natomiast "Pretty Fly"... Muszę coś pisać? Icon_wink2
dodam tylko, że niestety w 100% zgadzam się z:
Miszon napisał(a):i tylko irytowało, że tak duży sukces komercyjny odniósł jeden z gorszych na niej numerów
i nawet mi nie o to chodzi czy gorszych, czy nie gorszych, ale że to taka podróba, a na płycie jest tyle kapitalnych numerów.
15.01.2019 11:04 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #117
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Hah, wiedziałem że uderz w stół a ku3a się odezwie Icon_wink

Na Americanie wolałem Feelings jeśli chodzi o "covery" Icon_razz .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.01.2019 11:23 PM przez Miszon.)
15.01.2019 11:22 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #118
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Goo Goo Dolls IRIS 1998 City of Angels: Music from the Motion Picture / 1998: Dizzy Up the Girl(ciekawa wersja unplugged)
Skoro "Miasto aniołów", to rzecz jasna nie mogło zabraknąć tego numeru. Największy przebój Goo Goo Dolls, jeden z największych lat '90tych, po drodze także 3 nominacje do Grammy.
To taki połamany walczyk, gdzie część piosenki jest w moim ulubionym 6/8, a część normalnie na 4. Bardzo zgrabny numer, podobają mi się w nim zwłaszcza delikatniejsze zwrotki. Ale instrumentalny, mocniejszy mostek też fajny pomysł.

Ciekawostka: gitary w piosence są nastrojone niżej, do D i to nie tylko jedna struna, ale nawet kilka, daje to ciekawy efekt jakby pogłosu.

Statystyki:
UK - 3 (co ciekawe, stało się to w roku 2011. W 1998 było najwyżej #25, a rekord z 2011 zawdzięcza występowi w czasie programu X Factor!)
US - 9 (do tego 18x1m. na Hot 100 Airplay!!). Nie byłoby na Hot 100, bo nie było fizycznego singla, ale akurat pod koniec 1998 zmieniono zasady i zaczęto wliczać także odtworzenia. Numer był już poza szczytem swojej popularności, tylko dlatego wyżej niż na #9 nie wszedł
LPP3 - 18 (jakoś słabo)

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:33 PM przez Miszon.)
16.01.2019 01:48 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #119
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Trzeci z trójki:

Peter Gabriel I GRIEVE 1998 City of Angels: Music from the Motion Picture
[i](występ u Larry'ego Kinga w rocznicę 11 września 2001. Zresztą to nie było "u Larry'ego Kinga", bo Peter nadawał ze swojego domowego studio)[/i]
W filmie piosenka wybrzmiewa w scenie na cmentarzu i choć mocno słyszalna, to jest bardzo przejmująca, idealnie pasuje do obrazu. To faktycznie ponura, ciemna, stonowana, depresyjna ballada, z typową dla Gabriela ciężką, jakby "przeładowaną" produkcją i głębokim, niskim brzmieniem. Długie nagranie (ponad 8 minut).

Ciekawostka: Peter umieścił nagranie na swojej płycie "Up", która wyszła dopiero w 2002 roku, skracając je o 40 kilka sekund. Wtedy piosenka była nawiązaniem do wydarzeń z 11 września 2001, Peter chciał znaleźć w swojej szufladzie nagranie oddające hołd zmarłym w zamachach, trzeba przyznać że tekst pasuje bardzo dobrze.

Statystyki:
nie było nigdzie singlem, więc brak

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:38 PM przez Miszon.)
16.01.2019 01:55 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #120
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Metallica LOVERMAN 1998 Garage Inc.

I znowu sytuacja, że cover jest lepszy od wersji pierwotnej. Oczywiście, jeśli pierwotną można nazwać wersję Thin Lizzy, ale o tym pisałem przy Thin Lizzy. Które też jest przecież w BTW - to kolejny przypadek że jakiś utwór jest w BTW w kilku wykonaniach, a być może jedyny że oba wykonania są coverami. W każdym razie, jak przy "Lovermanie", wersja Mety usuwa to, co przeszkadzało w wersji Irlandczyków, zagrana jest z dużo większym powerem, porywa do zabawy (zdarzyło mi się tańczyć do tego na weselu Icon_biggrin3 ), jest zadziorna i po prostu weselsza (mimo przecież nieszczególnie wesołego tekstu, tzn. tutaj można by dyskutować, co podmiot liryczny sądzi o swojej sytuacji, bo wydaje mi się, że podchodzi do niej z dystansem i ironią). Choć całościowo ewidentnie bardzo podobna, wzorowana na poprzednim wykonaniu (nawet solówka jest w dużej mierze dokładnie taka sama).

Na ten moment to ostatni utwór Metalliki w zestawie. Tzn. może coś jeszcze dodam z ostatnich płyt, ale nie jest to wcale takie pewne, okres po 2006 w BTW przechodzi jeszcze spore zmiany.

Statystyki:
LPP3 - 8x1m.
UK - 29
US - brak, ale #1 na Mainstream Rock Tracks

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.02.2019 07:43 PM przez Miszon.)
16.01.2019 12:50 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.3 (1982-1990) Miszon 162 42 074 15.09.2022 11:42 PM
Ostatni post: Miszon
  Bezustanny Top WszechCzasòw odsłona I.4 (1989-1994) Miszon 17 4 267 15.09.2022 11:10 PM
Ostatni post: Miszon
  Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.1. Miszon 91 86 536 24.07.2022 08:47 AM
Ostatni post: kajman
  Bezustanny Top WszechCzasów Miszon 49 6 590 29.12.2019 02:09 PM
Ostatni post: Miszon

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości