Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bezustanny Top WszechCzasów I.5
lata 1995-2000
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 728
Dołączył: Jun 2007
Post: #21
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Miszon napisał(a):czy przypadkiem nie jest to obecnie jego numer 1 u mnie
U mnie z tych bardziej znanych to przypuszczalnie tak.
10.09.2018 05:19 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #22
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Alanis Morissette IRONIC 1995 Jagged Little Pill


(festiwal PinkPop, 1996)

Sztandarowy przykład "dziewczyńskiego rocka", tak w brzmieniu, jak tekstach. Alanis była chyba czołową jego przedstawicielką. W Polsce kobiety w rocku rządziły już od ładnych paru lat, za granicą było z tym dużo słabiej, owszem były gwiazdy typu Suzie Quatro, Hearts, czy Joan Jett and the Blackhearts, ale to dużo wcześniej, w latach 90tych jakoś mniej ich było. A potem pojawiła się Alanis, a po niej cała seria naśladowczyń, jak Meredith Brooks czy Joan Osborne (pomijam Sheryl Crow, bo to jednak nieco inne klimaty). Czyli zbuntowane i rozgniewane, feministyczne (bardziej lub mniej) w tekstach) rockowe wojowniczki.

Kiedy 4 lata temu opisywałem "Black Velvet", jako ciekawostkę podałem, że "Alannah jest jedyną jak dotąd Kanadyjką, której debiutancki album osiągnął status diamentowy w ojczyźnie". Wówczas kajman się zdziwił, że nie osiągnęła tego Alanis. Owszem, z Jagged Little Pill osiągnęła, ale najpierw, jeszcze jako nastolatka (miała 17 i 18 lat), wydała 2 albumy z muzyką... taneczną! Pierwszy z nich okrył się w ojczyźnie "tylko" platyną (dostała nawet 3 nominacje do Juno Award z czego jedną wygrała). Trzeba przyznać, że w ciągu 3 lat od wydania drugiej z tych płyt przeszła niezłą metamorfozę.

Jeśli chodzi o Alanis, to kojarzy mi się z nią to, że żeby zrozumieć tytuły jej płyt (tej, następne - Supposed Former Infatuation Junkie i kolejnej - Under Rug Swept) musiałem zaglądać do słownika Icon_biggrin3 . Z "Jagged Little Pill" rozumiałem tylko Little, a z kolejnych tylko "Former" i "Under" Icon_lol.

Statystyki:
LPP3 - 1x1m. (jej jedyny nr 1)
USA - 4 (jej największy sukces)
UK - 11

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2018 12:53 AM przez Miszon.)
12.09.2018 11:33 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #23
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Banco de Gaia LAST TRAIN TO LHASA 1995 Last Train to Lhasa

(znalazła się nawet wersja live, z Glastonbury!)

Utwór, który na pewno kojarzy się z Trójką, a konkretniej z Minimaxem, gdzie został dla Polaków "odkryty" przez Kaczkowskiego. Grał to zresztą także Niedźwiedź, ale o ile kojarzę Banco de Gaia to jeden ze sztandarowych numerów sobotniej popołudniej Zapraszamy do Trójki w latach 90-tych. Prawdopodobnie jedyny numer w zestawieniu, który w tagach na wikipedii ma napisane "trance", "ambient dub".

Długi kawałek, o ile dobrze kojarzę najdłuższy w tej części BTW, około 12 minutowy, jedyny ponad 10 minut w tym odcinku Topu. Ze 4 minuty albo i dłużej jest w zasadzie wstęp do wstępu, gdzie najpierw mamy jakieś efekty dźwiękowe, potem dopiero się zaczynają jakieś sensowniejsze dźwięki. Ogólnie: nieco medytacyjna, rozleniwiająca elektronika. Do tego mógłby być jakiś fajny teledysk, niestety nie znam takowego.

Ciekawostka: jestem niemal na 100% pewien, że dźwięk nadjeżdżającego pociągu z tego utworu został wykorzystany jako sampel w piosence "Jedzie pociąg z daleka", która znajduje się na składance piosenek dziecięcych, której słucha mój synek Icon_lol (na jej początku i na końcu).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2018 01:00 AM przez Miszon.)
12.09.2018 11:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 728
Dołączył: Jun 2007
Post: #24
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Owszem, lubię i cenię Ironic, ale nie rozumiem, czemu zawsze (przynajmniej w Polsce) ten utwór jest w cieniu You learn.
13.09.2018 07:45 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #25
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Z tej płyty wolę chyba od Ironic "Head over feet". A w ogóle to jeden utwór Alanis przebija wszystkie pozostałe o dwie długości i będzie w BTW. Ironic jest fajne, ma super teledysk, lubię, ale bardziej może cenię.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
13.09.2018 09:33 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Yacy Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 18 131
Dołączył: Jun 2007
Facebook Last.fm
Post: #26
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
ja od niej chyba najbardziej lubię "Not As We", ale nie liczę na to, że tu się ujawni. no i "Uninvited" jest świetne.

(13.09.2018 09:33 AM)Miszon napisał(a):  Z tej płyty wolę chyba od Ironic "Head over feet". (...) Ironic jest fajne, ma super teledysk, lubię, ale bardziej może cenię.
wolisz HOF i go nie będzie w Topie? Zadziwiające Icon_wink2

no i LAST TRAIN TO LHASA.
od zawsze lubiłem, ale dopiero w 2013 pomyślałem o nim w kontekście TWC Icon_smile2
no i słucham go dzięki temu co jakiś czas podobnie jak całego mojego zestawu Icon_wink2

.
KN:"Nic nie jest wieczne... może ta sytuacja też nie.
<OBY>"
13.09.2018 10:01 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #27
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
(13.09.2018 10:01 AM)Yacy napisał(a):  
(13.09.2018 09:33 AM)Miszon napisał(a):  Z tej płyty wolę chyba od Ironic "Head over feet". (...) Ironic jest fajne, ma super teledysk, lubię, ale bardziej może cenię.
wolisz HOF i go nie będzie w Topie? Zadziwiające Icon_wink2
CHYBA wolę. Ale mniej cenię, więc powiedzmy że wygrywa 2 punktami za lubienie ale przegrywa 10 za cenienie. Zresztą, lubienie jest na ten moment, rok czy dwa temu pewnie było odwrotnie.
Niewykluczone jednak, że nadchodzi ten moment, że zaczynam coraz bardziej lubić HOF, skoro niedawno zaczęło tym wygrywać i stopniowo natrzaska tyle "punktów lubienia", że też dodam? (Ironic nie wyobrażam sobie abym w sensownej przyszłości wywalił)

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
13.09.2018 12:03 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 625
Dołączył: May 2008
Post: #28
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
"Ironic" ładne, potwierdzam

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
13.09.2018 05:30 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #29
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Uzupełniłem linki. Polecam czołg na scenie (!) u Jacksona oraz koncertową wersję Last Train to Lhasa Icon_smile2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
15.09.2018 01:01 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #30
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Queen MOTHER LOVE 1995 Made in Heaven


W zestawieniu rok 1995 jest dość ciekawy pod tym względem, że sporo nagrań z niego zaistniało później. Mieliśmy "Ironic", który jako singiel wyszedł w kwietniu 1996, są także nagrania które pojawiły się na listach przebojów dopiero w 1997. To obecne co prawda tylko na jednej, bo ostatnim oficjalnym singlem z "Made in Heaven" było "You don't fool me" z póżnej jesieni 1996, a "Mother love" w Trójce było na Liście dopiero w marcu 1997. Zresztą, to było jedno z bardziej negatywnych zaskoczeń chyba w całej historii mojego słuchania Listy. Nagraniem wcześniej się zachwycali zarówno Piotr Kaczkowski, jak Marek Niedźwiecki, w końcu jakoś tak się zdarzyło że zostało kilka razy zagrane na antenie w krótkim czasie i ludzie zaczęli na nie głosować (o ile pamiętam nie było wówczas oficjalnego zestawu do głosowania, choć głosowania internetowe zaczęły się w kwietniu 1996, to myślę że na razie jeszcze nie stanowiły znacznego procenta głosów. A może się mylę i było to już ponad 50%?). Wracając do rozczarowania: otóż piosenka weszła na Listę, i całkiem szybko szła do góry: 45-35-29 (w tamtych czasach to było szybko, zwłaszcza jak na numer, który nie był nigdzie promowany poza Trójką). Biorąc pod uwagę kierowane zewsząd w Trójce na niego zachwyty, a także to że miałem świadomość że to zapewne ostatni nowy numer Queen na Liście (nie myślałem, że później będzie jeszcze kilka wykopalisk, bo nie liczę piosenek które wychodziły w jakichś nowych remixach) i liczyłem na to, że inni też mają taką świadomość, to liczyłem na to że piosenka osiągnie wielki wynik, nie zdziwiłoby mnie nawet rok w zestawieniu. A pół roku byłem niemal pewny. A tu słucham tydzień później: w trzeciej dziesiątce nie ma no to cieszę się, że szybko poszło do góry. Nie ma do miejsca 15: cieszę się jeszcze bardziej. Nie ma do miesca 10: kurde, niepokój, przecież coś z dziesiątki chyba nie spadło. Nie ma do przerwy na Alinę: no nie, no - nie ma?! Przecież to niemożliwe!
Przyznam, że bardziej byłem skłonny uwierzyć, że będzie ex equo w pierwszej trójce, niż ze spadnie i do końca na to liczyłem. Niestety, ku mojemu ogromnego rozczarowaniu i zdziwieniu, "Mother Love" nie stało się przebojem roku, tylko wyleciało po tygodniu Icon_frown .
Potem chyba pytałem nawet Niedźwiedzia (a może gdzieś czytałem, że ktoś o to pytał), jak to możliwe że tak się stało. Dokładnego brzmienia wypowiedzi nie pamiętam, ale ogólna konkluzja była taka że stało się to "bardzo pechowo". Nie wiem - zabrakło kilku głosów na 30-kę, a tydzień później kartki z głosami jak doszły, to byłaby pierwsza 20-ka? Głupia sprawa, jedna z niewyjaśnionych tajemnic Listy. Po pewnym czasie miałem nawet teorię spiskową, że było właśnie na granicy, głos więcej czy mniej niż miejsce 30, ale że był jakiś zastępowy prowadzący i wywalił z zestawu (w tym okresie to mogliby być Kostrzewa albo Stelmach pewnie). Niestety, jak potem dorwałem stronę lp3.pl (wtedy jeszcze miała taka "dziwny" adres, bodajże powiązany z agh czy jakimś innym adresem z .edu), to się okazało że kolejne notowanie prowadził Marek. Myślałem, że on by nie dopuścił do wyrzucenia Queen i jakby mało brakowało to by przytrzymał na miejscu 30, ale widzę że jednak był w tym względzie uczciwy.

Piosenka jest o tyle szczególna, że poza warstwą muzyczną - przejmująca ballada o wzruszającym tekście, intrygujące brzmienie gitary Briana, szczególnie w solówce (rzadko się zdarza aby nie używał w solo swojego firmowego brzmienia, a tutaj w ogóle jest to unikalne, nie tylko w skali Queen ale w ogóle do nikogo nie podobne), Freddie bardzo liryczny, czuły, całość mocno nostalgiczna. Może trochę produkcja lekko nieprzystająca do roku 1995, szczególnie perkusja i klawisze - to mamy jeszcze warstwę pozamuzyczną. Otóż był to ostatni zarejestrowany przez Mercury'ego utwór zespołu, nagrany między 13 a 16 maja 1991. May wspominał, tak (zostawię po angielsku):
Cytat:And Freddie at that time said ‘Write me stuff … I know I don’t have very long; keep writing me words, keep giving me things I will sing, then you can do what you like with it afterwards, you know; finish it off’ and so I was writing on scraps of paper these lines of ‘Mother Love’, and every time I gave him another line he’d sing it, sing it again, and sing it again, so we had three takes for every line, and that was it … and we got to the last verse and he said ‘I’m not up to this, and I need to go away and have a rest, I’ll come back and finish it off … and he never came back"
Zespół nie miał wyjścia, ostatnią zwrotkę zaśpiewał Brian. Wiedząc o tym, dlaczego tak jest, brzmi ona zupełnie inaczej. Ale pamiętam, że jak pierwszy raz słuchałem kasety z "Made in Heaven" (do dziś pamiętam tamten nastrój, chłodne dni rozpoczynającej się zaraz zimy, potem przez lata ta płyta kojarzyła mi się z zimą i najczęściej w tej porze roku jej słuchałem), to od razu pomyślałem że brzmi to tak, jakby Brian przejął partię Freddiego, bo ten nie zdążył nagrać swojej, wydawało się to idealnie wpadać w narrację piosenki.

Nagrywanie płyty było zresztą bardzo trudne, osierocony zespół wraz z producentem Davidem Richardsem wykonał tytaniczną pracę, aby z wielu pociętych strasznie wokali Mercury'ego stworzyć nowe utwory (Brian wspominał że to często były kilusekundowe, jedno-dwuwersowe fragmenty, nagrywane w wielu podejściach), dodano także nowe wersje starych nagrań. Zresztą z całkiem nowych rzeczy mamy tutaj tylko 3 nagrania: poza "Mother Love", także "A Winter's Tale" (ostatni utwór zespołu autorstwa Mercury'ego, sam wokal został nagrany jeszcze przed wydaniem "Innuendo", pod koniec 1990) oraz "You Don't Fool Me", które właściwie w ogóle nie istniało jako kompozycja (cytując Maya: "there was no song to speak of") - był to zlepek różnych wersów i fragmentów tekstów, co do których nie myślano nawet aby z nich zrobić piosenkę, które producent w niesamowity sposób połączył w studio i przedstawił Brianowi i Rogerowi. Byli zdumieni że z takich niepowiązanych ze sobą śmieci dało się stworzyć jakąś całość, zarówno muzyczną, jak tekstową, dodali do tego trochę dodatkowych harmonii aby było to bardziej spójne, ale większość pracy wykonał tu producent. Poza tą trójką mamy różne dema, odpady z sesji i przeróbki solowych dokonań różnych członków zespołu (a także jeden utwór, który był gotowy w roku 1989 na płytę "The Miracle", ale musiał być odrzucony w związku z problemami z firmami reprezentującymi prawa autorskie współautorów, czyli Franka Muskera i Elizabeth Lamers. Z powodu tego opóźnienia pojawił się najpierw, w nieco innej wersji, na solowej płycie Briana Maya w 1992. Chodzi oczywiście o "Too Much Love Will Kill You").

Ciekawostka: na końcu słychać mix różnych nagrań Queen. To co się rzuca od razu w uszy, to fragment koncertu z Wembley uważanego za szczyt formy scenicznej zespołu, oraz fragment z "One Vision". Kolejny fragment, krótszy, którego nie rozpoznałem, to "Tie Your Mother Down". Na końcu mamy nagranie którego w 1995 nie znałem i znać raczej nie mogłem, bo to nie było Queen, tylko Larry Lurex czyli solowe wcielenie Mercury'ego, utwór "Going Back" B-side z jedynego wydanego przez niego singla, jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty Queen (w nagraniu biorą udział zresztą May i Deacon. Wytwórnia nie wiedziała, czy zespół odniesie sukces na rynku i jako dodatkową furtkę zostawiła sobie opcję solowego projektu, w którym dwaj inni muzycy Queen byli tylko sidemanami), a także płacz dziecka. Czyli takie "going back" - od 1995, przez 1986, 1976, pierwsze nagranie w 1972, aż do narodzin. A po drodze słychać krótki efekt szybkiego przewijania taśmy - okazuje się, że to kilkusekundowe fragmenty wszystkich nagrań studyjnych zespołu od najnowszych do najstarszych, zbite w jeden miks i bardzo mocno przyśpieszone.

Ciekawostka 2: w chórkach do "Let Me Live" słyszymy Miriam Stockley, dopiero co w BTW w projekcie "Adiemus". Z tym utworem związana jest inna ciekawostka: otóż w ostatniej chwili zmieniono fragment śpiewny przez chórek: chodzi o wers "take another piece of my heart", do którego przyczepili się spadkobiercy Janis Joplin, którzy uznali za zbyt podobny także muzycznie do "Piece of My Heart". Jednakże w kilku krajach single z tym utworem wyszły z tym oryginalnym "splagiatowanym" fragmentem.

Statystyki:
LPP3 - 29
UK i US nie było, bo nie był singlem

To 14, ostatni utwór Queen w zestawie. Raczej żadnego innego utworu nie rozważałem. Jeśli miałbym się jakoś mocno zastanowić, to może gdzieś najbliżej byłyby: Brighton Rock, Love of My Life, Somebody to Love (podobno ulubiony kawałek Freddiego), Under Pressure, The Miracle, The Invisible Man oraz Let Me Live. Ale z tego wszystkiego nie wiem, czy o którym mógł bym napisać, że jest blisko BTW. Najbliżej chyba takiego określenia są "Somebody to Love" i "The Invisible Man". Ten ostatni był zapewne w moim top 20 w 1989 Icon_wink2 (aczkolwiek nie wiedziałem wtedy, że to Queen i dopiero po latach, w erze internetu, jak zobaczyłem ponownie teledysk, to się dowiedziałem, do jakiej to piosenki był ten teledysk, co mi się tak podobał. Zaskakujące jest to, że słuchając wielokrotnie składanki Greatest Hits II się nie zorientowałem).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2018 02:47 AM przez Miszon.)
15.09.2018 02:12 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #31
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Dzięki 8 utworom w zestawieniu Jackson awansował na 4 miejsce (razem z King Crimson) w kategorii "najwięcej utworów", a Queen wyprzedziło o 1 Pink Floyd i jest już samotnie na 2 miejscu, pobiło także o 4 lata (do 21) swój wynik w największej rozpiętości czasowej wydania utworów, awansując z miejsca 6 na 5 (wyprzedzili Aerosmith).

Last Train to Lhasa wskakuje na 8 miejsce w kategorii najdłuższych utworów (12:03).

(zaktualizuję to w temacie ze statystykami po zakończeniu roku 1995)

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
15.09.2018 03:01 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #32
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Miszon napisał(a):Blisko BTW są: Bad, Thriller (kiedyś był zresztą i to całkiem długo), Heal the World, They Don't Care About Us oraz Smile (przez chwilę był, ale zamieniłem na wersję Nat King Cole'a). Łącznie ma 8 numerów w zestawieniu, podejrzewam że dla wielu to za mało.
wow, "Smile"?? no to sensacja! btw - ze 2 tygodnie temu słuchałem "HIStory". wciąż kapitalnie brzmi!
Miszon napisał(a):Właściwie to dopiero teraz się dowiedziałem, że jest to cover.
whaaat?? Icon_eek
buuu...
(że to cover, a nie że się dowiedziałeś Icon_wink2 )
15.09.2018 12:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #33
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Zalinkowałem oryginał. Po namyśle to chyba jednak znalem nie oryginał tylko wykonanie Therapy z gitarami.
Chyba Icon_wink

Bo ja wiem czy to taka sensacja ze Smile? Jak usłyszałem wersję Jacksona to jakoś nie szczaiłem że znam ten numer. Potem mi się przypomniało że znam i lubię, a potem też jego wersję polubiłem.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2018 01:00 PM przez Miszon.)
15.09.2018 12:58 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #34
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Przed nami seria aż czterech piosenek z filmów!

Coolio & L.V. GANGSTA'S PARADISE 1995 OST: Dangerous Minds

(występ na Grammy 1996)

Kto był na Zlocie LPP3 na literce L w ABC Listy, to wie właściwie już wszystko. Kto nie był to streszczę: utwór nieodparcie kojarzy mi się z Angelą, Amerykanką która przyjechała w ramach tzw. Korpusu Pokoju i w moim liceum prowadziła zajęcia z angielskiego jako native speaker (pół na pół z "normalną" nauczycielką, w sensie dzieliły się godzinami). Przez rok zajęć z nią nauczyłem się więcej niż przez pozostałe 6,5 w podstawówce i liceum... Od pierwszego momentu ujęła nas swoim zachowaniem, tym jak bardzo było widać, że jest "z innego świata" (na pierwszej lekcji kiedy wszyscy zasiedli w ławkach, wskoczyła na swoje biurko i siedząc na nim powiedziała: "Hi, my name is Angela". Nigdy chyba nie usłyszałem, jakie ma nazwisko), nawet największe zakapiory (szkoła była zespołem szkół, było tam także technikum i zawodówka) nie ośmieliły się jej podskakiwać i siedziały (jak na nich) grzecznie. Dodatkowo była też ładna Icon_cool . Na ostatnich zajęciach, bo niestety kończyła się jej "tura" (nauczyciele zmieniali się co jakiś czas. Niestety, kobieta która przyszła po niej była raczej nieprzyjemna i bardziej "nauczycielska" i "polska" w zachowaniu, może dlatego że Angela nie była nauczycielką z wykształcenia) pozwoliła nam mówić po polsku, sama też próbowała i omawialiśmy powyższą piosenkę. Dzięki temu do dziś znam na pamięć prawie cały tekst (zabawne: kilku słów nie była w stanie usłyszeć, a znaczenia kilku sama nie znała, tak slangowe były).
Film obejrzałem dopiero jakoś ze 4-5 lat później. Wtedy bardzo mi się spodobał, potem widziałem jeszcze ze 2 razy, było już trochę gorzej.

Był to wielki sukces komercyjny: nagrody Grammy, Billboardu, MTV, ponad 11 milionów sprzedaży singla na świecie. W Australii była 14 razy na pierwszym miejscu listy sprzedaży, co pobił dopiero Ed Sheeran ze swoim "Shape of You". W Wielkiej Brytanii był to pierwszy kawałek rapowy, który sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy. Pierwotnie piosenka była także zgłoszona do Oscara i była 100% faworytem, ale... uznano, że to plagiat i usunięto z konkursu Icon_rolleyes . Nie wiem, jak było w późniejszych latach, ale najwyraźniej na tamten moment regulamin nie był przygotowany na wypadek wykorzystania sampli, troszkę trącił myszką.

Ciekawostka: tekst zaczyna się od cytatu z Biblii: "kiedy chodzę ciemną doliną". Na tamtej lekcji Angela od razu nas zapytała, czy skądś znamy ten fragment i nawet go po polsku powiedziała.

Ciekawostka 2: w pierwotnym tekście było trochę wulgaryzmów. Jednakże Stevie Wonder powiedział, że zgodzi się na przeróbkę jego utworu (jest to taki "półcover" jego "Pastime Paradise") tylko wtedy, jeśli Coolio je usunie. W ten sposób jest to chyba jedyny tekst rapera bez rzucania mięchem.

Co do "półcoveru" - pamiętam jak w jednym z notowań LPP3 Niedźwiedź pozwolił sobie zagrać oryginał. Gdyby nie to, pewnie bym przez lata nie dowiedział się, że refren i w ogóle podkład jest oparty na piosence Wondera. Z początku słuchałem z zainteresowaniem, ale po kilkudziesięciu sekundach stwierdziłem, że w sumie nuda, nic już się więcej nie dzieje i wersja Coolio dużo lepsza Icon_smile2 .

Statystyki:
US - 3x1m. (i 9x2m., ostatecznie najlepiej sprzedający się singiel roku 1995)
UK - 5x1m.
LPP3 - 2x3m.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
18.09.2018 10:02 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 728
Dołączył: Jun 2007
Post: #35
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Miszon napisał(a):Z początku słuchałem z zainteresowaniem, ale po kilkudziesięciu sekundach stwierdziłem, że w sumie nuda, nic już się więcej nie dzieje i wersja Coolio dużo lepsza
No cóż, dla mnie Coolio stworzył jeden z lepszych znanych mi rapowych kawałków (lepszy jest chyba tylko kawałek z Godzilli) i w sumie uważam go za dobry (ale nie bardzo), ale jest gorszy od jego przeróbki (Amish Paradise), a do pięknego pierwowzoru Wondera się nie umywa.
18.09.2018 04:54 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #36
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
kajman napisał(a):Coolio stworzył jeden z lepszych znanych mi rapowych kawałków (lepszy jest chyba [...] kawałek z Godzilli)
Zgadzam się z tą częścią zdania Icon_smile2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
18.09.2018 05:10 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #37
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Druga filmowa:

Tina Turner GOLDENEYE 1995 OST: Goldeneye / 1996: Wildest Dreams

Niezłe, mocno odstające od ich stylu i momentami całkiem bondowskie, pasowałoby może w latach 80-tych (albo zamiast tego ostatniego crapu autorstwa jakiegoś anonima którego nazwiska już nie pamiętam Icon_wink2 ). Ale jednak sporo gorsze. Słychać nawet, że jak śpiewają "the juvenile", to pierwotnie było "the goldeneye" Icon_razz .

Statystyki:
LPP3 - 2x2m.
UK - 10
US - 102

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.09.2018 12:24 AM przez Miszon.)
21.09.2018 12:16 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #38
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Trzeci filmowy:

Bruce Springsteen SECRET GARDEN (Z100 Jerry Maguire Mix) 1995: Greatest Hits / 1997: OST: Jerry Maguire

(to ta wersja, o którą mi chodzi)

Mamy tutaj do czynienia z pewnym zamieszaniem, właściwie to powinienem przypisać ten numer do roku 1997, gdyż wersja która jest w BTW jest z tamtego roku. Jednakże ponieważ przyjąłem zasadę, że wpisuję rocznik pierwszego wydania (stąd niektóre single, które pojawiły się na późniejszych płytach są przypisywane do lat wcześniejszych, nawet jeśli sukces odnosiły dopiero po wydaniu na LP, czasem przy związanej z tym reedycji singla), to jest w 1995.

Kiedy piosenka Springsteena pojawiła się w 1995 na LPP3, to raczej nie zwróciła szczególnie mojej uwagi. A może nawet zwróciła w sposób negatywny, bo uznałem to za "lekkie zmulanie", "nic ciekawego". W miarę szybko spadła, więc ani nie zdążyłem się do niej przekonać, ani też znielubić za to, że męczy mnie swoją obecnością. Kiedy jednak w 1997 wydano ją ponownie, tym razem jako piosenkę z filmu "Jerry Maguire" z Tomem Cruisem i Renée Zellweger, a przede wszystkim rewelacyjnym Cubą Goodingiem Juniorem, jeden z DJ-ów radiowych wypuścił swego rodzaju remix, w którym w piosence umieścił fragmenty filmu. Mimo że były to jeszcze przedinternetowe czasy, remix zaczął być grany przez różne stacje na świecie (nie jestem teraz pewien, czy na LPP3 była "wersja z głosami", chyba tak, ja w każdym razie znałem ją tak czy inaczej z innych trójkowych audycji) i zaczął zdobywać coraz większą popularność, aż ostatecznie okazało się że chyba wszędzie singiel osiągnął więcej niż pierwotnie w 1995 (był wtedy dołączony do składanki z największymi hitami jako jeden z czterech nowych utworów - ach ten zapomniany już chyba zwyczaj!).

Ta "wersja z głosami" (tak ją nazywałem, potem rzecz jasna nie tak łatwo było do niej dotrzeć, nie wiedząc jak szukać) mnie od pierwszego przesłuchania po prostu powaliła! Przez tak prosty zabieg z takiej sobie, nudnawej nieco balladki z syntezatorowym podkładem, wyszła rzecz przy słuchaniu której przechodzą ciarki i przy niektórych przesłuchach trudno opanować wzruszenie (szczególnie pod koniec, na "you complete me" oraz na początku na "I love him!" - Renee rewelacyjnie to zagrała). Rzadko słucham, żeby się nie przyzwyczaić do tego nagrania i nie zepsuć sobie świeżości tego zachwytu i wzruszenia nim. Żeby było ciekawiej, przez lata nie widziałem filmu, miałem to nagrane na kasecie i nie miałem za bardzo pojęcia, o czym jest obraz. Na podstawie fragmentów doszedłem do wniosku, że pewnie jakiś melodramat, coś łzawego, ale jednak na koniec pokrzepiającego, a może "jakieś nowe 'Love Story'. Potem obejrzałem, specjalnie studząc swoje oczekiwania. Cóż, może się nie zawiodłem, ale też nie zachwyciłem. OK, dobra komedia romantyczna, jednak nie melodramat, przyjemna, owszem dobrze zagrana, ale w sumie znam lepsze. Fajnie się ogląda, ale piosenka w tej wersji to tym bardziej majstersztyk remiksu (jeśli w ogóle można tak nazwać).

Statystyki:
LPP3 - 15 (w 1995), 29 (1997, czyli ta filmowa wersja)
UK - 44 (1995), 17 (1997)
US - 63 (w 1995), 19 (1997)

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
21.09.2018 12:58 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 110
Dołączył: Jun 2007
Post: #39
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Miszon napisał(a):Co do "półcoveru" - pamiętam jak w jednym z notowań LPP3 Niedźwiedź pozwolił sobie zagrać oryginał.
mam to nagrane na którejś ze swoich kaset Icon_smile2.
dla mnie też wersja Coolio o wiele lepsza, więcej w niej emocji Icon_smile2.
22.09.2018 04:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 508
Dołączył: Aug 2008
Post: #40
RE: Bezustanny Top WszechCzasów I.5
Ja tez wtedy nagrałem ale szybko skasowałem, szkoda mi było miejsca na kasecie Icon_wink .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&amp;num...gewidget=1]
22.09.2018 05:46 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.3 (1982-1990) Miszon 162 42 075 15.09.2022 11:42 PM
Ostatni post: Miszon
  Bezustanny Top WszechCzasòw odsłona I.4 (1989-1994) Miszon 17 4 267 15.09.2022 11:10 PM
Ostatni post: Miszon
  Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.1. Miszon 91 86 541 24.07.2022 08:47 AM
Ostatni post: kajman
  Bezustanny Top WszechCzasów Miszon 49 6 590 29.12.2019 02:09 PM
Ostatni post: Miszon

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości