10.The Killers - Hot Fuss (2004)
Pierwszą dziesiątkę otwiera kapela z Las Vegas. Nie ważne co robią dzisiaj, nie istotne jest też to co robili na drugiej płycie. Tak naprawdę klasę The Killers pokazali na swoim debiucie. „Hot Fuss” to po prawie pięciu latach od premiery płyty jest już dla mnie zdecydowanie czymś więcej jak tylko świetną płytą. Pamiętam jak pewnego dnia usłyszałem „Somebody Told Me”. Zamurowało mnie zupełnie. Co to za zespół pomyślałem? Bo było w tym utworze wszystko. Świetny i zakręcony tekst, rokowa piosenką z odpowiednik pazurem i elektronika, która w idealny sposób pasowała do zespołu z Las Vegas. Następne single „Mr Brightside”, „All These Things That I've Done” jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że to świetny zespół. I tak jak ludzie z pierwszej wersji z teledysku do „All These Things That I've Done” przyłączyli się do zespołu, tak i ja dołączyłem do zwolenników Brandoa Flowersa i jego kolegów. Zresztą później Anton Corbijn też nakręcił fajną wersję tego teledysku. Sama płyta zaczyna się też rewelacyjnie jednym z moich ulubionych utworów zespołu „Jenny Was A Friend Of Mine”. Świetna ściana dźwięków na początku utworu od razu zapada w pamięć. Tak samo jak wspaniały tekst i teledysk do piosenki „Smile Like You Mean It”. Nie ma zresztą sensu rozpisywać się jeszcze bardziej nad wspaniałością i wielkością tego albumu. Każdy musi posłuchać sam i zdecydować czy też podoba mu się ta płyta. Ja znam wielu jej zwolenników. Dziś praktycznie, żadna impreza nie może odbyć się bez tej płyty. I zawsze mam ją gdy gdzieś się wybieram.
Z płyty mogę wyróżnić:
Jenny Was A Friend Of Mine
Mr Brightside
Smile Like You Mean It
Somebody Told Me
All These Things That I've Done
On Top
Midnight Show
9.The White Stripes - Elephant (2003)
Na dziewiątym Jack White po raz szósty i ostatni. Na pewno jednak z najlepszej płyty duetu White Stripes. To właśnie tutaj, każdy utwór pasuje do drugiego. To tutaj znalazła się jedna z najwspanialszych piosenek ostatnich lat „Seven Nation Army”. A przecież to tylko parę dźwięków i proste chwyty. Jest natomiast jakaś niesamowita siła w tej melodii. Kręci się w kółko wpada w głowę i eksploduje przy refrenie, w którym oczywiście nie ma słów tylko sam dobrze nam znany motyw. Tak samo jest zresztą w innym wielkim przeboju z tej płyty „The Hardest Button To Button”. Do obu zresztą piosenek nakręcono rewelacyjne teledyski. Zwłaszcza do „Hardest Buton” gdzie Michela Gondry świetnie to wszystko wymyślił. Zawsze się zastanawiam jak długo układano te wszystkie wzmacniacze. Ale nie tylko mi udzieliło się „biało-czerwone” (co za przypadek) szaleństwo. Wystarczy wspomnieć teledysk do „I Just Don't Know What to Do with Myself” (niesamowite jest to jak grupa świetnie wypada w repertuarze Burta Bacharacha, osoby jakby z innej epoki nawet jak na muzykę White Stripes) nakręciła Sofia Coppola, w teledysku wystąpiła sama Kate Moss. Kto by zresztą nie chciał, aby Michela Gondry była jego nadwornym reżyserem. Dźwięki, które Jack wydaje z swojej gitary pozwalają nam nawet na zliczenie go do grona najwspanialszych gitarzystów wszechczasów. Bo pasja i zaangażowanie z jakim gra na swoich gitarach sprawiają, że ta muzyka choć niezbyt skomplikowana naprawdę ma w sobie moc. I kolejny raz musze powiedzieć, że dla kogoś kto lubi ten duet „Elephant” to pozycja obowiązkowa.
Z płyty mogę wyróżnić:
Seven Nation Army
Theres No Home For You Here
I Just Don't Know What To Do With Myself
The Hardest Button To Button
Little Acorns
The Air Near My Fingers
It's True That We Love One Another
8.System of a Down - Toxicity (2001)
Kiedy Rick Rubin się z a coś weźmie to prawie jak w banku mamy przebój. To na pewno nie tak, że muzycy Systemu nie mają potencjału, bo jak dobrze wiemy po solowych projektach Serj Tankian i Daron Malakian potrafią dużo. Za to ważne jest to by ktoś poświecił takiemu zespołowi czas i zainwestował w niego. I Rick widząc w zespole potencjał tak zrobił. Pamiętam bardzo dobrze entuzjastyczne przyjęcie pierwszej płyty w „Tylko Rocka”. Wtedy to postanowiłem zapoznać się z materiałem zespołu. I już pierwsza płyta zwiastowała nam narodziny nowej gwiazdy ciężkiego grania. Z tym większą niecierpliwością czekałem na „Toxicity”. I co tu dużo mówić nie zawiodłem się, a płycie zawsze dałbym oceną pięć na pięć czy dziesięć na dziesięć. Najlepsze jest to, że specjalnie nie muszę nikogo przekonywać do tego zespołu bo tu muzyka broni się sama. I przekaz zresztą też. Jak można nie uwierzyć w tak autentyczne postacie jak muzycy systemu. Rodowici Ormianie, którzy mając w pamięci traumę swojego narodu i trudności, które w zasadzie zostawili za sobą, są jakby żywymi latarniami, które swoim światłem przypominają światu o tym co się stało. Stąd też w tekstach bardzo wyraźna są odniesienia do polityki i systemu obłudy społecznej, który nas otacza. Muzycznie zaś w utworach takich jak choćby singlowy „Chop Suey” energia i siła jest tak wielką, że niemalże nokautuje nas od razu. To tak jakby połączenie Rage Against The Machine ze Slayerem. Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał tego albumu to polecam od razu nadrobić zaległości. To bez wątpienia jedna z najlepszych płyt ostatnich lat jakie słyszałem.
Z płyty mogę wyróżnić:
Prison Song
Needles
Jet Pilot
Chop Suey!
Toxicity
Aerials
7.Queens of the Stone Age - Songs for the Deaf (2002)
Piosenki dla głuchych to płyta, która w pewnym okresie mojego życia wywróciła świat do góry nogami. Dziś gdy emocje już opadły nadal bardzo ja lubię. Powiem więcej to chyba najlepsza płyta Queens Of The Stone Age. Zawsze mam problem, bo nie mogę się zdecydować, która płyta jest lepsza, a która podoba mi się bardziej. I tak jast z „Songs For A Deaf” i „Ratek R”. Na szczęście ta ostatnia wyszła jeszcze w tamtym wieku, więc przynajmniej tutaj problem rozwiązał się sam. Trochę szkoda, że dziś nie mamy co liczyć na duet Homme, Oliveri bo te płyty jeszcze z czasów Kyuss i choćby wspaniałego „Blues For The Red Sun”, które zrobili razem są po prostu najlepsze. Na tej płycie wszystko jest świetne. Zaczynając od perkusisty (Dave Grohl) czy Marka Lanegana, poprzez muzykę, teledyski, a kończąc na projekcie okładki. W składzie, w którym powstawała ta płyta jest wszystko. Dlatego musiała wyjść dobra płyta. Queens to oczywiście prekursorzy „stoner-rocka” jak zwykło się nazywać ten gatunek. Jeżeli weźmiemy sobie dla przykładu taką piosenką jak „Go With The Flow” to od razu widać na czym to polega. Równomierne powtarzanie trzech akordów e, C i a. Pod tym wszystkim genialny jak zwykle oczywiście motyw gitary prowadzącej i od razu mamy hit. Ale kto inny jak nie Homme miałby cierpliwość do tak upierdliwego powtarzania akordów w takim tempie. To daje siłę tym piosenką i nadaje zespołowi niepowtarzalny charakter. Jest tam coś z ery kamienia łupanego. Nie można jednak zapomnieć, że w tej prostocie jest metoda. I przede wszystkim dzięki świetnym linią melodycznym te utwory są takie niepowtarzalne. Tutaj jak to już mówiłem wcześniej przede wszystkim wygrywa dobra melodia. Teksty są za to czasem bardzo przewrotne. Tak jak choćby w „Another Love Song”. Tytuł tego utworu jest jednocześnie całym jego przesłaniem. Na koniec chciałby zwrócić uwagę na świetny klip do „Go with the Flow”. Za pomącą sadzy muzycy zostali pomalowani całkowicie na czarno. Grają tak na jakimś amerykańskim Buicku. To wszystko zostało nagrane. Reszta to cyfrowa obróbka, w której muzycy przemierzają tym samochodem pustynie. Na koniec następuje zderzenie, które w pewien sposób tłumaczy symbole na okładce płyty. Kto jeszcze nie widział musi konicznie zobaczyć. Tak jak każda płyta z tej dziesiątki to bez wątpienie 5 na 5 lub 10 na 10. Wstyd nie mieć, chciałoby się zacytować punktację z Teraz/Tylko Rocka.
Z płyty mogę wyróżnić:
No One Knows
First It Giveth
Song for the Dead
Six Shooter
Go with the Flow
Do It Again
Another Love Song
Song for the Deaf
Mosquito Song
6.Metallica - Death Magnetic (2008)
Nigdy nie ukrywałem, że jestem byłem i będę wielkim fanem tego zespołu. Ale chyba każdy kto uległ dźwiękom „Master Of Puppers” zaklasyfikuje ten zespół do swojej czołówki. To właśnie te stare płyty jak wspomniany Marter, Ride czy Justice są największymi osiągnięciami zespołu. Nie zgadzam się za to z twierdzeniem, że Black był jakąś zdradą. Tutaj mamy do czynienia z drugim bardziej komercyjnym obliczem zespołu, ale bynajmniej nie gorszym. Dzisiaj jest już to przecież płyta klasyczne, a utwory takie jak „Enter Sandman” „czy Wherever I May Room” to takie małe arcydzieła naszych czasów. Nie mówiąc już o hitach, które znamy wszyscy. „Nothing Else Matters” to swoisty wyznacznik genialnej ballady rockowej, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, a solówka Jamesa chyba zawsze będzie już jedną z moich ulubionych.
Dlatego tyle napisałem o przeszłości bo w przypadku teraźniejszości i „Death Magnetic” ważny dla mnie ten kontekst. Dlatego, że przez lata czekałem na taką właśnie płytę. Klasyczną płytą Metallici i tak właśnie jest „Death Magnetic”. Idealną odpowiedzią na wszystkie zarzutu w stroną zespołu. Na dodatek Kirk znowu gra solówki i to jaki jedna z najlepszych w swojej karierze. Utwory są ze zmianami tempa rozbudowany i skonstruowane jak za starych dobrych lat.
Zacytuje to co napisałem nadając tej płycie tytuł płyty roku.
„Już pierwszy singiel zwiastował najlepsze (oczywiście wcześniej poznaliśmy za pośrednictwem oficjalnej strony Cyanide i My Apocalypse). Natomiast największe wrażenie robi na mnie płyta jako całość. Czuć ducha dawnego zespołu, który koncentrował się na kompozycji i proponował słuchaczowi mieszankę świetnych riffów i wciągających refrenów gdzie głowa sama się od razu kiwała. Tak jest też tutaj. Miałem pomysł by nie wyróżniać najlepszych utworów bo w sumie płyta stanowi całość i w warstwie tekstowej i muzycznej, ale muszę powiedzieć, że najbardziej podoba mi się Broken Beat And Scarred. To dowód na to, że można zrobić coś wspaniałego i wpadającego w ucho, a jednocześnie nie zapomnieć o reszcie czyli o poziomie. Z drugiej strony All Nightmare Long, który może i od tej strony muzycznej jest najlepszy na płycie, ale nie jest już tak przebojowy jak Broken. Chciałbym jeszcze wyróżnić najlepszą solówkę na płycie, a jest nią według mnie ta z Unforgiven III. Idealnie współgra z utworem wchodzi w odpowiednim momencie i tak wpasowuje się w utwór, że później trudno sobie jest go bez niej wyobrazić. Taka właśnie powinna być idealna solówka i takie lubię najbardziej. Kirk zresztą popisał się nie jeden raz na tej płycie i mam nadzieje, że na następne popisy nie będziemy musieli czekać następne pięć lat.”
I zdania co do tego co napisałem nie zmieniam. Może za dwa lata będzie to nawet moja płyta dziesięciolecia. Na razie wszystkie te emocje są jeszcze chyba trochę za świeże.
Z płyty mogę wyróżnić:
That Was Just Your Life
Broken Beat And Scarred
The Day That Never Comes
All Nightmare Long
The Unforgiven III
The Judas Kiss
My Apocalypse
W zasadzie to powinienem wymienić wszystkie piosenki z płyty.