Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJE PŁYTY XXI WIEKU
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 613
Dołączył: May 2008
Post: #61
 
łał, nawet znam 25, 24, 23 Icon_surprised
acz żadnej z nich bym w moim top 100 płyt XXI wieku nie umieścił Icon_wink2

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.02.2009 12:01 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #62
 
saferłel napisał(a):Nosowska jak najbardziej! New Wave - duże zaskoczenie, że tak wysoko! TWS...no powiedzmy, że jestem na TAK....nie - na pewno jestem na TAK Icon_biggrin

''Garbate, producent albumów Nirwany, Smashing Pumpkins, Subways''

Popełniłeś dwa rażące błędy w nazwach moich ulubionych ekip ;D
Sorry za tą "Nirwanę" i "Garbate" tak jakoś ten Word nie ułatwia mi życia. Piszę z polska autokorektą, a potem tak mi czasem coś zmieni.
12.02.2009 12:05 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 613
Dołączył: May 2008
Post: #63
 
To trzeba pisać w notatniku ^_^
Ja 90% dokumentów, wszystkie listy etc piszę w notatniku, a później ewentualnie wklejam do worda jak bardzo muszę. Dla mnie jest zbyt ociężały i za mało funkcjonalny i przejrzysty, a autokorekta faktycznie potrafi płatać figle Icon_wink2

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.02.2009 12:39 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 108
Dołączył: Jun 2007
Post: #64
 
ja po prostu autokorektę wyłączam, bo więcej szkody może zrobić niż pożytku. a i tak podkreśla na czerwono słowa z błędami, więc widać co jest źle.

heh, pewnie wstyd przyznać, ale tej płyty Strajpsów ja nie znam...

i podobnie z KOL... A teraz przyjeżdżają na Open'er. pewnie więc trzeba będzie nadrobić zaległości. choć nie jestem jeszcze na 100% pewien czy pojadę do Gdyni. KOL jest na pewno plusem, ale dla mnie nie tak dużym jak dla niektórych z Was. no ale mam nadzieję, że dziś kolejne zapowiedzi i znowu szalka się mocniej przechyli Icon_smile2.
12.02.2009 11:20 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #65
 
ku3a napisał(a):i podobnie z KOL... A teraz przyjeżdżają na Open'er. pewnie więc trzeba będzie nadrobić zaległości. choć nie jestem jeszcze na 100% pewien czy pojadę do Gdyni. KOL jest na pewno plusem, ale dla mnie nie tak dużym jak dla niektórych z Was. no ale mam nadzieję, że dziś kolejne zapowiedzi i znowu szalka się mocniej przechyli Icon_smile2.
Jak to usłyszałem, to teraz sam nie wiem co robić, ale chyba trzebą się będzie wybrać, a już mówiłem że nie pojade Icon_smile2
12.02.2009 11:55 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Kaczy1993 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 430
Dołączył: Feb 2009
Post: #66
 
marsvolta napisał(a):27.Interpol - Turn On The Bright Lights (2002)
Dobra Gary, punkt dla Ciebie Icon_lol Jednak ja cały czas będę się upierał, że Antics lepsze Icon_wink2
marsvolta napisał(a):26.The Mars Volta - Frances the Mute (2005)
No to liczę jeszcze na De-Loused In The Comatorium.
marsvolta napisał(a):23.The White Stripes - White Blood Cells (2001)
Icon_redface2 Ostatnimi czasy Jacka zaliczam do grona moich ulubionych gitarzystów/wykonawców, a płyty nie znam...

[Obrazek: Kaczy93.gif]
12.02.2009 02:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #67
RE: MOJE PŁYTY XXI WIEKU
[Obrazek: 20.Broken%20Boy%20Soldiers.jpg]20.The Raconteurs - Broken Boy Soldiers (2006)
Jackowi brakowało chyba wrażeń bo ku zdziwieniu wszystkich postanowił założyć drugi zespół. I bardzo dobrze bo razem Brendanem Bensonem stworzyli projekt, dziś już wiemy, że regularny zespół, który na pewno niczego nie ujmując The White Stripes na pewno wstrząsnął moim światem. A zaczęło się niewinnie. Któregoś dnia siedziałem sobie przed telewizorem i tak podczas nauki do zaległego egzaminu zobaczyłem premierę „Steady, As She Goes”. Wrażenie było niesamowite. Nie dość, że Jack White po raz kolejny znokautował mnie świetną piosenką to jeszcze ten teledysk niesamowity Jima Jarmuscha. No i oczywiście gdy usłyszałem całą płytę nie miałem wątpliwości, że to będzie jeden z moich płyt roku. Bo płyta po prostu zachwyca i tak naprawdę od utworu do utworu słucha się jej z nieukrywaną przyjemnością. Tym razem regularnym zespołem Jack uchwycił to czego nie dało się do końca zrobić samemu w duecie. Chodzi mianowicie o zgranie zespołu i energię, która się z tym wiąże. Płyta jest stosunkowo, krótka i to niezmiernie mnie ucieszyło bo te dziesięć utworów to takie dobre nawiązanie do czasów gdy płytę bez większego problemu można było przesłuchać w całości, a potem puścić ją jeszcze raz. Wiem, że wiele osób uważa, że dopiero na drugiej płycie pokazali na co ich stać. To po części prawda, ale na „Consolers of the Lonely” nie ma takich hitów jak „Steady, As She Goes", „Hands” czy „Intimate Secretary”. Tutaj jednak piosenki mają większą energię. Pamiętam jak kiedyś wpadła mi do głowy piosenka „Hands” nie pamiętam czy kiedyś coś trzymało mnie równie mocno, a było to już na długo po tym jak utwór stał się singlem. I z ta płytą ciągle tak jest, że gdy się jej nawet po tych dwóch latach słucha to te utwory stale czymś zaskakują, a noga sama tupie rytm. Jako ciekawostkę dodam, że do piosenki „Steady As She Goes” powstał jeszcze drugi teledysk i tam zespół pokazał na czym polega zabawa w amerykańskim stylu. Jeśli ktoś nie widział to polecam, muzycy robią wyścig śmiesznymi samochodami.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Steady As She Goes
  • Hands
  • Broken Boy Soldier
  • Intimate Secretary
  • Blue Veins
[Obrazek: 19.Down%20in%20Albion.jpg]19.Babyshambles - Down in Albion (2005)
Można go nazywać świrem, dziwakiem, nawet ćpunem, debilem i wariatem. Oczywiście, że można, ale to nie zmienia faktu, że Pete Doherty to tak naprawdę jedna z najważniejszych postaci współczesnej sceny muzycznej na wyspach. Poza tym to autor hymnu współczesnego pokolenia. Przynajmniej ja tak odbieram piosenkę „Fuck Forever” i nie jest to tylko moje odosobnione zdanie. Najbardziej polubiłem Katie Melua gdy dowiedziałem się, że jest to jedna z jej ulubionych piosenek, która na dodatek też miała na nią duży wpływ. Bo choć dzisiaj może jeszcze Doherty nie równa się jeszcze z najsłynniejszymi skandalistami (Sid Vicious) z Wielkiej Brytanii to na pewno z biegiem czasu taką legenda może zostać. A najfajniejsze jest to, że to człowiek, który bierze do ręki gitarą i pisze piosenki od tak. Jest takim współczesnym bardem, który śpiewa o tym co czuje, co go boli i co go wkurza. Robi to w taki sposób, że ja mu wierze i w pełni utożsamiam się z jego buntem. I te wszystkie piosenki i autentyczność postaci sprawiają, że jestem w stanie wybaczyć mu dużo. Czasem nawet zastanawiam się czy to nie jest przejaw współczesnej popkultury, ale śmieszą mnie te wszystkie jego romanse, problemy z używkami i inne wykroczenia. A jednocześnie wiem, że za tym wszystkim kryje się jednak jakiś dramat młodego człowieka, którego dosłownie sukces kopnął w tyłek, a on nie do końca wiedział jak sobie z tym wszystkim poradzić.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • La Belle et la Bęte
  • Fuck Forever
  • Pipedown
  • Sticks & Stones
  • Killamangiro
  • Albion
[Obrazek: 18.The%20Age%20of%20the%20Understatement.jpg]18.The Last Shadow Puppets - The Age of the Understatement (2008)
The Age of the Understatement to płyta, która wydawała mi się od początku poprzedniego roku murowaną kandydatką do tytułu płyty roku. I nie zdradzę chyba tajemnicy, że wyżej w tym zestawieniu płyt z roku 2008 już nie będzie, oprócz jednaj oczywiście. Reasumując ta jest przedostatnia. I trochę z przekory postawiłem tą płytą przed Down In Albion, bo Alex Turner jako jeden z moich wielkich muzycznych idoli musiał w jakiś sposób zostać wynagrodzony za to, że był grzeczny i z dbałością o szczegóły nagrał najstersztyka na, którego Pete Doherty chyba nie miałby czasu i chęci. Bo tak naprawdę to my nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego ile czasu trzeba poświęcić na nagranie takiej płyty. Tutaj Alex z Milesem Kanem, natrudzili się co niemiara. Znamy przecież garażowy styl Arctic Monkeys, a tutaj potrzebne było zatrudnienie wielu osób rozpisanie partytur i zaaranżowanie piosenek, a koniec końców nagranie tego w bardzo staranny sposób. Sam pomysł na nagranie takiego retro albumu jest już nie lada wyzwaniem, co więcej napisanie takich piosenek jak choćby „My Mistakes Were Made For You” czy „Meeting Place” to już inna sprawa. Na szczęście mamy tu do czynienia z osobami, które dokładnie wiedzą czego chcą i osiągają to. Album niemalże w całości wypełniony jest świetnymi piosenkami i nie mam nic do zarzucenia muzyką, oprócz może jednej kwestii. Gdyby poczekali jeszcze chwile i dopracowali niektóre utwory jeszcze bardziej mogłoby powstać dzieło na miarę epoki. Rozumiem jednak, że jak to zwykle bywa w takich przypadkach postawili na spontaniczność i nagrali to tak szybko jak tylko umieli. W końcu nowa płyta Arctic Monkeys czeka!

Z płyty mogę wyróżnić:
  • The Age Of The Understatement
  • Standing Next To Me
  • Calm Like You
  • The Chamber
  • My Mistakes Were Made For You
  • I Don't Like You Anymore
  • Meeting Place
[img]http://www.lassak.republika.pl/mpnw/17.A%20Fever%20You%20Can't%20Sweat%20Out.jpg[/img]17.Panic! at the Disco - A Fever You Can't Sweat Out (2005)
Jestem pewien, że teraz parę osób chwyci się za głowie, ale co zrobić muszę wyróżnić te dwie płyt, które trochę nie przypadkowo następują po sobie. Pierwsza z nich to „A Fever You Can't Sweat Out”. I od razu do rzeczy. Dlaczego lubię taki zespół jak Panic! At the Disco? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Jest to najlepszy przykład jak powinna wyglądać elegancka produkcja pop-rockowej płyty w dzisiejszych czasach. Odpowiednia ilość elektroniki sampli i tego rodzaju nowinek technicznych, które idealnie współgrają z rockową muzyką. Na takiej zasadzie, że słyszymy wszystkie gitary i przestery bardzo wyraźnie, a jednocześnie jesteśmy usatysfakcjonowani elektronicznym zabarwieniem. I to nie tak, że cały czas jesteśmy zasypywani elektroniką. Jest ona dawkowana małymi porcjami w idealnych proporcjach. A tak naprawdę większości utworów przeważa zwykłe klasyczne brzmienie gitar i głosu. Bo to tak naprawdę świetne dynamiczne gitarowe piosenki, a mając na uwadze jak młodzi ludzie napisali te utwory to czapki z głów. Najlepszym utworem na płycie jest “Lying Is The Most Fun A Girl Can Have Without Taking Her Clothes Off” i tak naprawdę to dzięki tej piosence ta płyta podskoczyła o parę miejsc. Niesamowita linia basu, która od razu łączy się linią melodyczną w taki sposób, że ciary od razu przechodzą po plecach. A te wszystkie przejścia z refrenów do zwrotek podparte ścianami gitar są po prostu majstersztykiem realizacji. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć, że oprócz świetnych kompozycji, do których zespół ma po prostu rękę przykładają się też do wizualnej oprawy. Wiem, że nie każdemu muszą się podobać takie teledyski jednak trzeba przyznać, że nie jest łatwo nakręcić tego typu obrazki i to też wymaga czasem sporych umiejętności aktorskich. A to jest zawsze jakiś przejaw szacunku skierowany w stronę słuchacza.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • The Only Difference Between Martyrdom and Suicide is Press Coverage
  • London Beckoned Songs About Money Written By Machines
  • Time To Dance
  • Lying Is The Most Fun A Girl Can Have Without Taking Her Clothes Off
  • But It's Better If You Do
  • I Write Sins Not Tragedies
  • Build God, Then We'll Talk
[Obrazek: 16.From%20Under%20the%20Cork%20Tree.jpg]16.Fall Out Boy - From Under the Cork Tree (2005)
Tak Panic! At the Disco to odkrycie Pete Wentza, z Fall Out Boy o mały włos, a uczeń przerósłby mistrza. Tak się jednak nie stało bo Fall Out Boy to trochę inna muzyka, a płyta From Under the Cork Tree, którą bardzo lubię jest jednak trochę wyżej w mojej hierarchii. Choć jak widać nie tak znowu dużo wyżej. Zespół i piosenkę “Our Lawyer Made Us Change The Name Of This Song So We Wouldn't Get Sued” poznałem oczywiście z gry z ulubionej gry EASports NHL. Może właśnie dlatego jestem w stanie w spokojny sposób spojrzeć na ich muzykę i odciąć się zupełnie od tej medialnej otoczki. A gdy pozna się siłę tych piosenek nie można już bez nich żyć. Oczywiście można. Ja jednak nie zamierzam zabierać sobie tej przyjemności. Muzyka Fall Out Boy to ostry amerykański rock. Piosenki mają świetne chwytliwe teksty, które zapamiętuje się niemalże od razu. Znakiem charakterystycznym jest to, że praktycznie wszystkie piosenki grane są z struną E obniżoną do D. Może my pograć sobie jednym palcem. Jeżeli ktoś lubi to szczególnie polecam „Sugar, We're Goin' Down”, na pełnym przesterze sprawia naprawdę wielką frajdę. To co najcenniejsze w tej muzyce, a może być oczywiście też zarzutem to wielką przebojowość materiału. Ale słuchając bardziej wyrafinowanych albumów na taka odrobinę hedonizmu mogę sobie czasem pozwolić. Jest na tym albumie tak dużo dobrych piosenek, że chyba wcześniej przy Ladyhawke miałem tylko taki problem z wybraniem najlepszych.

Prawie bym zapomniał! Nazwa zespołu została zaczerpnięta z kreskówki „The Simpsons”, Fall Out Boy to jeden z ulubionych komiksowych bohaterów Barta.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Our Lawyer Made Us Change The Name Of This Song So We Wouldn't Get Sued
  • Dance, Dance
  • Sugar, We're Goin' Down
  • Nobody Puts Baby In The Corner
  • Sophomore Slump Or Comeback Of The Year
  • A Little Less Sixteen Candles, A Little More "Touch Me"
  • Get Busy Living Or Get Busy Dying (Do Your Part To Save The Scene And Stop Going To Shows)
[Obrazek: 15.sic.jpg]15.Hey - [sic!] (2001)
Kiedy Piotr Banach opuszczał zespół wiele osób przepowiadało rychły koniec zespołu. O dziwo bez swojego charyzmatycznego lidera zespół funkcjonuje i ma się dobrze. Nie jest to jednak takie oczywiste jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, ponieważ tak naprawdę za całą muzykę na pierwszych pięciu studyjnych albumach Hey’a odpowiadał właśnie z małymi wyjątkami Banach. Muzyka w znacznym jednak stopniu uległa zmianie. Sam Banach powiedział ostatni, że to już zupełnie inny zespół, że kiedy on go opuszczał miał zupełnie inną wizję muzyczną w stosunku do grupy. Paradoksalnie jednak ten nowy Hey stał się odpowiedzią na potrzeby słuchaczy w dzisiejszych czasach. I dzisiaj grając swoją muzykę, cały czas mieści się w obrębie moich zainteresowań. Jak jednak było przy płycie [sic!] w 2001 ? Odpowiedzią niech będzie fakt, że Hey znowu zawojował krajowy rynek i znowu jak i wcześniej fenomenalnie poradził sobie lansując cztery wielki przeboje z tej płyty. Płyta jest też pewnego rodzaju wyznacznikiem jak powinna wyglądać porządna rockowa muzyka w dzisiejszych czasach. Oprócz singlowych przebojów na płycie znalazło się wiele innych świetnych piosenek. Szczególnie jednak chciałbym wyróżnić utwór „ANTIBA”, który z moich obserwacji przy okazji koncertów Hey’a jest jednym najbardziej ulubionych i żywiołowo przyjmowanych utworów zespołu. Ale to coś więcej niż piosenka. Tu Nosowska rozlicza się otaczającą nas teraźniejszości. A tyle jest dziadostwa syfu i dziwnych rzeczy, które znajdujemy w naszym kraju po transformacjach. Z takim buntem przeciwko, głupawym programom telewizyjnym, beznadzieją w filmach, danie podroby drogich perfum i wiele, wiele innych, ja zgadzam się całkowicie. I ta piosenka na pewno dla wielu pozostanie hymnem pokolenia transformacji.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Antiba
  • [sic!]
  • Cisza, Ja I Czas
  • Mikimoto - Król Pereł
  • Zeroekran
  • Z Rejestru Strasznych Snów
  • Cudzoziemka W Raju Kobiet
[Obrazek: 14.The%20Subliminal%20Verses.jpg]14.Slipknot - Vol. 3: (The Subliminal Verses) (2004)
Slipknot nagrał album, który zwala z nóg. Już pierwszy singiel „Duality” zdawał się zapowiadać świetny album. Rick Rubin po raz kolejny pokazał, że w jest praktycznie niedoścignionym ideałem producenta. Z zespołu, który w dotychczasowej swojej karierze gustował w metalicznym chaosie wycisnął to co najlepsze. W końcu możemy nazwać tą muzykę, muzyka przez duże M. Piosenki stały się bardziej możliwe do okiełznania dla słuchacza. Teraz bez problemu w drodze do pracy, szkoły można sobie śpiewać refren „Before I Forget”. Takich utworów, które mocno wbijają się w pamięć jest tu zresztą więcej. Nie każdemu oczywiście odpowiada tak hardcorowa muzyka. To oczywisty fakt, ale dla ludzi, którzy lubą ostre ciężkie metalowe granie, jest to pozycja, której nie można przegapić. Pewnie przy takim stwierdzeniu od razu odezwą się metalowi puryści. Mogą oni wyrzucać zespołowi, że takie rozwiązania stylistyczne i dziwny skład zespołu to jakaś parodia zespołu. Oczywiście, że można tak mówić, ale wolę się jednak trzymać takiego zdania, że jeżeli odpowiadało to Rickowi to nie może być to bezwartościowy łomot. I dla mnie bynajmniej takim nie jest. Widziałem parę razy zespół podczas koncertów i trzeba uczciwie przyznać, że taki skład na scenie naprawdę robi show i bynajmniej nie jest to zgrają przypadkowych wariatów, którzy nie wiedzą co do końca robią. Oni wytaczają granice współczesnej muzyki metalowej i bez wątpienia wiedza co robią i są w tym swoim fachu jedyni w swoim rodzaju.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • The Blister Exists
  • Duality
  • Opium Of The People
  • Vermilion
  • Pulse Of The Maggots
  • Before I Forget
[Obrazek: 13.American%20Idiot.jpg]13.Green Day - American Idiot(2003)
Naprawdę nie spodziewałem się takiego albumu po zespole Green Day. Jest to dzieło niemalże kompletne. Billy Amstrong bardzo sprytnie i sprawnie obmyślił temat płyty, która na wiązuje do perypetii zbuntowanego chłopaka ruszającego w świat. I tak słuchając płyty możemy w formie jakby opowiadania przemieszczać się z bohaterem po świecie. Muzyka jest oczywiście połączeniem punkowej energii z klasycznymi jeż rockowymi elementami. Najbardziej kojarzy się płytą „Tommy” The Who. Trochę niespodziewanie płyta odniosła sukces, który zaskoczył najbardziej chyba samych muzyków. Zawojowali wszystkie listy przebojów i zestawienia sprzedaży płyt stając się przy okazji idolami nastoletnich rozentuzjazmowanych dziewczynek. To z kolei doprowadziło do tego, że gdzieś umknęła idea tego albumu i pewnie wiele osób nie traktuje go poważnie. Dla mnie jednak jest wyrazem wielkiej dojrzałości muzycznej muzyków Green Day’a. Największą siłą albumu są tak jak to zwykle bywa i o tym już pisałem świetne piosenki. Bo chyba od czasu albumu „Dookie” zespół nie nagrał lepszych kawałków. Które bez problemu można sobie pośpiewać czy nawet zagrać z wielka oczywiście przyjemnością. Myślę jednak, że z biegiem czasu gdy emocje opadną album na stałe wejdzie do historii rockowej muzyki jako jedna z najwspanialszych rockowych oper naszych czasów.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • American Idiot
  • Jesus of Suburbia
  • Holiday
  • Boulevard of Broken Dreams
  • St. Jimmy
  • Shes A Rebel
  • Wake Me Up When September Ends
[Obrazek: 12.Up%20the%20Bracket.jpg]12.The Libertines - Up the Bracket (2002)
Nie mogło oczywiście zabraknąć w moim zestawieniu debiutu The Libertines. „Up the Bracket” to płyta bardzo ważna bo dzięki niej poznaliśmy tych dwóch „dżentelmenów”, którzy tak zatrzęśli runkiem muzycznym ma wyspach. Wiem, że w naszym kraju Doherty i Barat to postacie praktycznie nieznane i bardzo nad tym ubolewam. Dlatego, że nie załapaliśmy się w ostatnich latach na żadną rewolucje muzyczną, która dotknęła by nas jakąś falą z wysp, a swojej też niestety nie mamy. Szkoda je panowie nie współpracują już razem, bo dwie płyty tego zespołu to zdecydowanie trochę za mało i chciałoby się więcej. Piękne szczere luźne rokowe piosenki, które wykonuję w taki sposób, że można tego słuchać bez końca. Nie wiem co takiego tkwi w tej muzyce, że jest tak uzależniająca. Może przy odpowiedzi na to pytanie najbardziej pomocne będą koncerty zespołu. Widziałem parę razy ich różne koncerty (niestety tylko w TV) i muszę przyznać, że sposób w jaki oni wykonują ten materiał chemia, która niemalże widać ze sceny praktycznie od razu kopie po oczach. Porównać to można niemalże z najlepszymi koncertami The Clash i na pewno nie jest do duże nadużycie, bo oni są na pewno godnymi następcami tej muzycznej tradycji. Jaki wpływ ma The Libertines na muzykę widać dopiero po tych sześciu latach. Dziś wysyp zespołów, którzy są jakby kontynuatorami ich stylu jest wprost niesamowity. Można powiedzieć, że rosną jak grzyby po deszczu. Niestety nie zawsze ilość równa się jakości o „Up the Bracket” stawia poprzeczkę bardzo wysoko.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • Death On The Stairs
  • Time For Heroes
  • Boys In The Band
  • Up The Bracket
  • I Get Along
[Obrazek: 11.Lateralus.jpg]11.Tool - Lateralus (2001)
Gdybym robił to podsumowanie w czasach gdy Tool wydawał tą płytę, pewnie znalazłaby się na pierwszym miejscu. W tamtych czasach byłem strasznie zafascynowany tą muzyką. I to nie tylko muzyka, ale i całą filozofią i przesłaniem zespołu. Zresztą wtedy wszyscy byli zafascynowani muzyką tego zespołu. Ją za sprawą redaktora naczelnego „Tylko Rocka” Wiesława Weissa już wcześniej zapoznałem się z muzyką Tool’a zwłaszcza z płytą „Undertow” (bardzo wysoko umieszczał tą płytę chyba w podsumowaniu 5 na 5 z okazji pięciu lat istnienia czasopisma) i oczywiście z niecierpliwością czekałem na wydanie tego albumu. I nie rozczarowałem się. Wszyscy wiemy jaka jest muzyka tego zespoły do połączenie metalu z rokiem progresywnym. Jednak za sprawą niesamowitej dbałości o szczegóły i to zarówno kompozycji, jak i późniejsze staranne nagranie i wykonania poszczególnych partii instrumentów, Tool wznosi się na wyżyny gatunku. Sukcesem i niewątpliwą zdolnością zespołu jest to, że z taką muzyką trafia do masowego słuchacze. Dla mnie osobiście w tym wymaże jest to zespół jak najbardziej popkulturowy, który łączy ludzi, którzy lubią słuchać tego typu muzyki z wyznawcami zespołu gatunku. Nie ma sensu rozpisywać się nad tym jak poszczególne utwory są wspaniałe, czasem poprzedzone przez świetne nitro, itp. W tym przypadku trzeba koniecznie samemu tego posłuchać i pokochać, albo dać sobie spokój. Dla mnie ta płyta zawsze już będzie miała gdzieś w sercu miejsce.

Z płyty mogę wyróżnić:
  • The Grudge
  • The Patient
  • Schism
  • Parabola
  • Ticks & Leeches
  • Triad
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.07.2011 12:43 PM przez marsvolta.)
12.02.2009 03:25 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
ku3a Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 19 108
Dołączył: Jun 2007
Post: #68
 
jeśli chodzi o Raconteurs, to mi znacznie bardziej podoba się druga płyta. pierwsza przecierała szlaki, druga na początku też jakby nie była tym o co chodziło, ale już chwyciło, to trzymało dłuuugo. Choć ja bym inny zestaw utworów wybrał Icon_wink2.
Tool bardzo wysoko. ciekawe czy w pierwszej dziesiątce będzie "10.000 Days".
fajnie tak wysoko widzieć polską płytę. ciekawe czy jeszcze jakaś się pojawi...
12.02.2009 04:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 613
Dołączył: May 2008
Post: #69
 
Lubię numer #14, to dobry album. Cała reszta (nie wszystkie słyszałem w całości, a Toola w ogóle) jest raczej na mojej liście "mogą być, ale nie powalają" Icon_wink2

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
12.02.2009 04:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
abd3mz Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 5 401
Dołączył: Jan 2008
Post: #70
 
Rakonters i Toola i tak miałem poznać, więc do listy albumów które chcę przesłuchać dołączył tylko Green Day. Icon_smile2
Cieszę się, że Puppetsi są tak wysoko, bo bardzo ich chwaliłeś, a to znaczy że to nie było tylko takie pisanie.
12.02.2009 05:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Kaczy1993 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 430
Dołączył: Feb 2009
Post: #71
 
ku3a napisał(a):jeśli chodzi o Raconteurs, to mi znacznie bardziej podoba się druga płyta. pierwsza przecierała szlaki, druga na początku też jakby nie była tym o co chodziło, ale już chwyciło, to trzymało dłuuugo.
Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z ku3ą Icon_wink2

No to Stadium Arcadium w pierwszej dziesiątce Icon_exclaim Icon_mrgreen (jeżeli będzie inaczej to się obrażę Icon_lol )

[Obrazek: Kaczy93.gif]
13.02.2009 02:35 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #72
RE: MOJE PŁYTY XXI WIEKU
[Obrazek: 10.HotFuss.jpg]10.The Killers - Hot Fuss (2004)
Pierwszą dziesiątkę otwiera kapela z Las Vegas. Nie ważne co robią dzisiaj, nie istotne jest też to co robili na drugiej płycie. Tak naprawdę klasę The Killers pokazali na swoim debiucie. „Hot Fuss” to po prawie pięciu latach od premiery płyty jest już dla mnie zdecydowanie czymś więcej jak tylko świetną płytą. Pamiętam jak pewnego dnia usłyszałem „Somebody Told Me”. Zamurowało mnie zupełnie. Co to za zespół pomyślałem? Bo było w tym utworze wszystko. Świetny i zakręcony tekst, rokowa piosenką z odpowiednik pazurem i elektronika, która w idealny sposób pasowała do zespołu z Las Vegas. Następne single „Mr Brightside”, „All These Things That I've Done” jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że to świetny zespół. I tak jak ludzie z pierwszej wersji z teledysku do „All These Things That I've Done” przyłączyli się do zespołu, tak i ja dołączyłem do zwolenników Brandoa Flowersa i jego kolegów. Zresztą później Anton Corbijn też nakręcił fajną wersję tego teledysku. Sama płyta zaczyna się też rewelacyjnie jednym z moich ulubionych utworów zespołu „Jenny Was A Friend Of Mine”. Świetna ściana dźwięków na początku utworu od razu zapada w pamięć. Tak samo jak wspaniały tekst i teledysk do piosenki „Smile Like You Mean It”. Nie ma zresztą sensu rozpisywać się jeszcze bardziej nad wspaniałością i wielkością tego albumu. Każdy musi posłuchać sam i zdecydować czy też podoba mu się ta płyta. Ja znam wielu jej zwolenników. Dziś praktycznie, żadna impreza nie może odbyć się bez tej płyty. I zawsze mam ją gdy gdzieś się wybieram.

Z płyty mogę wyróżnić:
    Jenny Was A Friend Of Mine
    Mr Brightside
    Smile Like You Mean It
    Somebody Told Me
    All These Things That I've Done
    On Top
    Midnight Show
[Obrazek: 9.Elephant.jpg]9.The White Stripes - Elephant (2003)
Na dziewiątym Jack White po raz szósty i ostatni. Na pewno jednak z najlepszej płyty duetu White Stripes. To właśnie tutaj, każdy utwór pasuje do drugiego. To tutaj znalazła się jedna z najwspanialszych piosenek ostatnich lat „Seven Nation Army”. A przecież to tylko parę dźwięków i proste chwyty. Jest natomiast jakaś niesamowita siła w tej melodii. Kręci się w kółko wpada w głowę i eksploduje przy refrenie, w którym oczywiście nie ma słów tylko sam dobrze nam znany motyw. Tak samo jest zresztą w innym wielkim przeboju z tej płyty „The Hardest Button To Button”. Do obu zresztą piosenek nakręcono rewelacyjne teledyski. Zwłaszcza do „Hardest Buton” gdzie Michela Gondry świetnie to wszystko wymyślił. Zawsze się zastanawiam jak długo układano te wszystkie wzmacniacze. Ale nie tylko mi udzieliło się „biało-czerwone” (co za przypadek) szaleństwo. Wystarczy wspomnieć teledysk do „I Just Don't Know What to Do with Myself” (niesamowite jest to jak grupa świetnie wypada w repertuarze Burta Bacharacha, osoby jakby z innej epoki nawet jak na muzykę White Stripes) nakręciła Sofia Coppola, w teledysku wystąpiła sama Kate Moss. Kto by zresztą nie chciał, aby Michela Gondry była jego nadwornym reżyserem. Dźwięki, które Jack wydaje z swojej gitary pozwalają nam nawet na zliczenie go do grona najwspanialszych gitarzystów wszechczasów. Bo pasja i zaangażowanie z jakim gra na swoich gitarach sprawiają, że ta muzyka choć niezbyt skomplikowana naprawdę ma w sobie moc. I kolejny raz musze powiedzieć, że dla kogoś kto lubi ten duet „Elephant” to pozycja obowiązkowa.

Z płyty mogę wyróżnić:
    Seven Nation Army
    Theres No Home For You Here
    I Just Don't Know What To Do With Myself
    The Hardest Button To Button
    Little Acorns
    The Air Near My Fingers
    It's True That We Love One Another
[Obrazek: 8.Toxicity.jpg]8.System of a Down - Toxicity (2001)
Kiedy Rick Rubin się z a coś weźmie to prawie jak w banku mamy przebój. To na pewno nie tak, że muzycy Systemu nie mają potencjału, bo jak dobrze wiemy po solowych projektach Serj Tankian i Daron Malakian potrafią dużo. Za to ważne jest to by ktoś poświecił takiemu zespołowi czas i zainwestował w niego. I Rick widząc w zespole potencjał tak zrobił. Pamiętam bardzo dobrze entuzjastyczne przyjęcie pierwszej płyty w „Tylko Rocka”. Wtedy to postanowiłem zapoznać się z materiałem zespołu. I już pierwsza płyta zwiastowała nam narodziny nowej gwiazdy ciężkiego grania. Z tym większą niecierpliwością czekałem na „Toxicity”. I co tu dużo mówić nie zawiodłem się, a płycie zawsze dałbym oceną pięć na pięć czy dziesięć na dziesięć. Najlepsze jest to, że specjalnie nie muszę nikogo przekonywać do tego zespołu bo tu muzyka broni się sama. I przekaz zresztą też. Jak można nie uwierzyć w tak autentyczne postacie jak muzycy systemu. Rodowici Ormianie, którzy mając w pamięci traumę swojego narodu i trudności, które w zasadzie zostawili za sobą, są jakby żywymi latarniami, które swoim światłem przypominają światu o tym co się stało. Stąd też w tekstach bardzo wyraźna są odniesienia do polityki i systemu obłudy społecznej, który nas otacza. Muzycznie zaś w utworach takich jak choćby singlowy „Chop Suey” energia i siła jest tak wielką, że niemalże nokautuje nas od razu. To tak jakby połączenie Rage Against The Machine ze Slayerem. Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał tego albumu to polecam od razu nadrobić zaległości. To bez wątpienia jedna z najlepszych płyt ostatnich lat jakie słyszałem.

Z płyty mogę wyróżnić:
    Prison Song
    Needles
    Jet Pilot
    Chop Suey!
    Toxicity
    Aerials
[Obrazek: 7.Songs%20for%20the%20Deaf.jpg]7.Queens of the Stone Age - Songs for the Deaf (2002)
Piosenki dla głuchych to płyta, która w pewnym okresie mojego życia wywróciła świat do góry nogami. Dziś gdy emocje już opadły nadal bardzo ja lubię. Powiem więcej to chyba najlepsza płyta Queens Of The Stone Age. Zawsze mam problem, bo nie mogę się zdecydować, która płyta jest lepsza, a która podoba mi się bardziej. I tak jast z „Songs For A Deaf” i „Ratek R”. Na szczęście ta ostatnia wyszła jeszcze w tamtym wieku, więc przynajmniej tutaj problem rozwiązał się sam. Trochę szkoda, że dziś nie mamy co liczyć na duet Homme, Oliveri bo te płyty jeszcze z czasów Kyuss i choćby wspaniałego „Blues For The Red Sun”, które zrobili razem są po prostu najlepsze. Na tej płycie wszystko jest świetne. Zaczynając od perkusisty (Dave Grohl) czy Marka Lanegana, poprzez muzykę, teledyski, a kończąc na projekcie okładki. W składzie, w którym powstawała ta płyta jest wszystko. Dlatego musiała wyjść dobra płyta. Queens to oczywiście prekursorzy „stoner-rocka” jak zwykło się nazywać ten gatunek. Jeżeli weźmiemy sobie dla przykładu taką piosenką jak „Go With The Flow” to od razu widać na czym to polega. Równomierne powtarzanie trzech akordów e, C i a. Pod tym wszystkim genialny jak zwykle oczywiście motyw gitary prowadzącej i od razu mamy hit. Ale kto inny jak nie Homme miałby cierpliwość do tak upierdliwego powtarzania akordów w takim tempie. To daje siłę tym piosenką i nadaje zespołowi niepowtarzalny charakter. Jest tam coś z ery kamienia łupanego. Nie można jednak zapomnieć, że w tej prostocie jest metoda. I przede wszystkim dzięki świetnym linią melodycznym te utwory są takie niepowtarzalne. Tutaj jak to już mówiłem wcześniej przede wszystkim wygrywa dobra melodia. Teksty są za to czasem bardzo przewrotne. Tak jak choćby w „Another Love Song”. Tytuł tego utworu jest jednocześnie całym jego przesłaniem. Na koniec chciałby zwrócić uwagę na świetny klip do „Go with the Flow”. Za pomącą sadzy muzycy zostali pomalowani całkowicie na czarno. Grają tak na jakimś amerykańskim Buicku. To wszystko zostało nagrane. Reszta to cyfrowa obróbka, w której muzycy przemierzają tym samochodem pustynie. Na koniec następuje zderzenie, które w pewien sposób tłumaczy symbole na okładce płyty. Kto jeszcze nie widział musi konicznie zobaczyć. Tak jak każda płyta z tej dziesiątki to bez wątpienie 5 na 5 lub 10 na 10. Wstyd nie mieć, chciałoby się zacytować punktację z Teraz/Tylko Rocka.

Z płyty mogę wyróżnić:
    No One Knows
    First It Giveth
    Song for the Dead
    Six Shooter
    Go with the Flow
    Do It Again
    Another Love Song
    Song for the Deaf
    Mosquito Song
[Obrazek: 6.Death%20Magnetic.jpg]6.Metallica - Death Magnetic (2008)
Nigdy nie ukrywałem, że jestem byłem i będę wielkim fanem tego zespołu. Ale chyba każdy kto uległ dźwiękom „Master Of Puppers” zaklasyfikuje ten zespół do swojej czołówki. To właśnie te stare płyty jak wspomniany Marter, Ride czy Justice są największymi osiągnięciami zespołu. Nie zgadzam się za to z twierdzeniem, że Black był jakąś zdradą. Tutaj mamy do czynienia z drugim bardziej komercyjnym obliczem zespołu, ale bynajmniej nie gorszym. Dzisiaj jest już to przecież płyta klasyczne, a utwory takie jak „Enter Sandman” „czy Wherever I May Room” to takie małe arcydzieła naszych czasów. Nie mówiąc już o hitach, które znamy wszyscy. „Nothing Else Matters” to swoisty wyznacznik genialnej ballady rockowej, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, a solówka Jamesa chyba zawsze będzie już jedną z moich ulubionych.

Dlatego tyle napisałem o przeszłości bo w przypadku teraźniejszości i „Death Magnetic” ważny dla mnie ten kontekst. Dlatego, że przez lata czekałem na taką właśnie płytę. Klasyczną płytą Metallici i tak właśnie jest „Death Magnetic”. Idealną odpowiedzią na wszystkie zarzutu w stroną zespołu. Na dodatek Kirk znowu gra solówki i to jaki jedna z najlepszych w swojej karierze. Utwory są ze zmianami tempa rozbudowany i skonstruowane jak za starych dobrych lat.

Zacytuje to co napisałem nadając tej płycie tytuł płyty roku.

„Już pierwszy singiel zwiastował najlepsze (oczywiście wcześniej poznaliśmy za pośrednictwem oficjalnej strony Cyanide i My Apocalypse). Natomiast największe wrażenie robi na mnie płyta jako całość. Czuć ducha dawnego zespołu, który koncentrował się na kompozycji i proponował słuchaczowi mieszankę świetnych riffów i wciągających refrenów gdzie głowa sama się od razu kiwała. Tak jest też tutaj. Miałem pomysł by nie wyróżniać najlepszych utworów bo w sumie płyta stanowi całość i w warstwie tekstowej i muzycznej, ale muszę powiedzieć, że najbardziej podoba mi się Broken Beat And Scarred. To dowód na to, że można zrobić coś wspaniałego i wpadającego w ucho, a jednocześnie nie zapomnieć o reszcie czyli o poziomie. Z drugiej strony All Nightmare Long, który może i od tej strony muzycznej jest najlepszy na płycie, ale nie jest już tak przebojowy jak Broken. Chciałbym jeszcze wyróżnić najlepszą solówkę na płycie, a jest nią według mnie ta z Unforgiven III. Idealnie współgra z utworem wchodzi w odpowiednim momencie i tak wpasowuje się w utwór, że później trudno sobie jest go bez niej wyobrazić. Taka właśnie powinna być idealna solówka i takie lubię najbardziej. Kirk zresztą popisał się nie jeden raz na tej płycie i mam nadzieje, że na następne popisy nie będziemy musieli czekać następne pięć lat.”

I zdania co do tego co napisałem nie zmieniam. Może za dwa lata będzie to nawet moja płyta dziesięciolecia. Na razie wszystkie te emocje są jeszcze chyba trochę za świeże.


Z płyty mogę wyróżnić:
    That Was Just Your Life
    Broken Beat And Scarred
    The Day That Never Comes
    All Nightmare Long
    The Unforgiven III
    The Judas Kiss
    My Apocalypse

W zasadzie to powinienem wymienić wszystkie piosenki z płyty.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.07.2011 12:47 PM przez marsvolta.)
16.02.2009 05:58 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #73
 
Metallica za wysoko Icon_biggrin No jawna korupcja jakaś tu została zastosowana Icon_biggrin Dobra płyta, ale dobrych płyt to my mieliśmy całkiem sporo Icon_smile Za to Queens Of The Stone Ages znów uderza! Znów z kapitalnym krążkiem. Oł Jes!

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
16.02.2009 06:02 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #74
 
saferłel napisał(a):Metallica za wysoko Icon_biggrin No jawna korupcja jakaś tu została zastosowana Icon_biggrin Dobra płyta, ale dobrych płyt to my mieliśmy całkiem sporo Icon_smile
No tak ciągle mamy sporo dobrych płyt. Tutaj jes jednak tak jak już pisałem. Ustawilisobie swoim dorobkiem poprzeczkę strasznie wysoko. I jeżeli tą płytą jej nie przeskoczyli to przynajmniej się o nią otarli.

A gdyby spojrzeć na to bardziej przychylnym okiem to można tą płytę traktować nawet w kategoriach pewnej rewolucji muzycznej.
16.02.2009 06:07 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #75
 
Oj dobra dobra. Koniec. Żyję w świecie gdzie o Metallice można gadać całymi dniami w różny, przeważnie pozytywny sposób i od lat pragnę się wyrwać z takiego środowiska, ale samą Metallicę lubię oczywiście Icon_wink - ale kto kiedyś powiedział na łamach tego forum jakim cudownym zespołem jest QOTSA ? Icon_biggrin3 ...no teraz TY, kiedyś może mrsap Icon_razz2....

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
16.02.2009 06:09 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 613
Dołączył: May 2008
Post: #76
 
"Elephant" - tak!
U mnie w podobym rankingu pierwsza dwudziestka jak nic! Icon_biggrin3

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
16.02.2009 08:47 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Gary Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 624
Dołączył: Jun 2007
Post: #77
 
U mnie też "Elephant" w top 10 by był, może nawet top 3. Icon_wink2 Z tych płyt Killersi byliby również wysoko, ale musiałbym się zastanowić, czy aż tak wysoko.
16.02.2009 09:19 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
abd3mz Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 5 401
Dołączył: Jan 2008
Post: #78
 
Świetne opisy!!
Strajpsów zamierzam poznać, System też, na Killersów chyba nie mam ochoty bo oni nigdy mnie nie zachwycali, Metallicę lubię, ale za długa jest ta płyta. Jakbyś mógł polecić najbardziej typowy i nietypowy utwór Kamieniastych to chętnie bym się zapoznał. Icon_smile2
16.02.2009 11:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #79
 
abd3mz napisał(a):Świetne opisy!!
Strajpsów zamierzam poznać, System też, na Killersów chyba nie mam ochoty bo oni nigdy mnie nie zachwycali, Metallicę lubię, ale za długa jest ta płyta. Jakbyś mógł polecić najbardziej typowy i nietypowy utwór Kamieniastych to chętnie bym się zapoznał. Icon_smile2
Najbardziej typowy utwór to bez wątpienia "No One Knows", ale to możęsz już znać.
Natomiast nietypowy jest "Mosquito Song". Taka rozkrencająca się aranżacyjnie ballada, gdzie pojawiaja się nawet sekcaja smyczkowa i inne instrumenty, których mormalnie nie ma.
16.02.2009 11:33 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Kaczy1993 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 430
Dołączył: Feb 2009
Post: #80
 
Mettalica jak dla mnie zdecydowanie za wysoko. Bardzo ładnie Elephant i SOAD Icon_smile2

[Obrazek: Kaczy93.gif]
16.02.2009 11:42 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MOJE PŁYTY ROKU 2010 marsvolta 8 2 105 31.03.2011 04:50 PM
Ostatni post: Remo
  MOJE PŁYTY ROKU 2009 marsvolta 5 1 826 04.03.2010 05:02 PM
Ostatni post: ku3a
  MOJE PŁYTY ROKU 2008 marsvolta 8 12 470 25.01.2009 09:55 PM
Ostatni post: kleschko

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości