Post: #1

JOHN FRUSCIANTE wydal nowa plyte solowa "The Empyrean" 20.stycznia

Sluchalem narazie tylko raz poza jednym nagraniem ktore...od ktorego nie moge sie uwolnic i chcialem zwrocic na nie uwage. To jest nr 5. "Dark/Light". To niby nic szczegolnego bo melodie ktore - gdzies kiedys juz byly, przesterowany wokal, chor gospel...ale ostatnio cos podobnego "przezylem" przy utworze Grandaddy "He´s imple He´s Dumb He´s The Pilot" albo Marillion "This Is 21st Century" - polecam.

1."Before the Beginning" - 9:08
2."Song to the Siren" (Tim Buckley) - 3:33
3."Unreachable" - 6:10
4."God" - 3:23
5."Dark/Light" - 8:30
6."Heaven" - 4:03
7."Enough of Me" - 4:14
8."Central" - 7:15
9."One More of Me" - 4:05
10."After the Ending" - 3:57

Post: #2

a gdzie bonusy:
11. today
12. ah yom

?

też jak na razie tylko raz słuchałem tego krążka. noo, w top 5 płyt roku nie będzie

Post: #3

Ja się po tym albumie wiele nie spodziewam. Konserwatywny rock się kończy...

Post: #4

saferłel napisał(a):Ja się po tym albumie wiele nie spodziewam. Konserwatywny rock się kończy...

Ja nie znałem jego solowej twórczości i spodziewałem się płyty Red Hotów bis i mile się rozczarowałem, bo to są inne klimaty.

A konserwatywny rock przetrwa wszystkie britpopy i indie razem wzięte.

Post: #5

Gary napisał(a):spodziewałem się płyty Red Hotów bis

do czego to prowadzi myślenie stereotypami

John Frusciante od lat idzie swoją własną drogą
odległą od dokonań RHChP
jak dobrze liczę, to już jego 10-ta solowa płyta...
... myślę, że wcześniejsze były lepsze, ale może takie są prawa rozwoju artystycznego, powastają dzieła coraz bardziej trudne :?:

Post: #6

Gary napisał(a):

saferłel napisał(a):Ja się po tym albumie wiele nie spodziewam. Konserwatywny rock się kończy...

Ja nie znałem jego solowej twórczości i spodziewałem się płyty Red Hotów bis i mile się rozczarowałem, bo to są inne klimaty.

A konserwatywny rock przetrwa wszystkie britpopy i indie razem wzięte.

Tak się składa, że britpopu oficjalnie już nie ma Indie, to takie typowe Brytyjskie, gdzie czołowymi przedstawicielami są Arctic Monkeys też (mam nadzieję) nie pożyje za długa.

Nie wiem co będzie następne, ale to na pewno nie będzie ani indie, ani classic rock, ani hard rock ani tym bardziej britpop.

Post: #7

saferłel napisał(a):britpopu oficjalnie już nie ma

serio?
czytając to z przejęcia posłodziłem 2 razy kawę, teraz, mądralo, przyjedź i ją za mnie wypij

Post: #8

Nie pijam kawy w ogóle

Post: #9

trudno, tą naważyłeś, to będziesz musiał wypić

Post: #10

Naważyłem? Trzymam się swojego zdania ;]

Post: #11

ale mój arganizm nie przyswoi aż tak dużej ilości słodyczy, wiesz dla człowieka z syndromem radiohead, to jest rzecz śmiertelna, ty jeszcze pet shop boys słuchasz, więc przełkniesz jakos ten cukier

Post: #12

Bardzo zabawne

Post: #13

saferłel napisał(a):Tak się składa, że britpopu oficjalnie już nie ma

A czy był w ogóle, czy po prostu Brytyjczycy umieją sprzedawać swoją muzykę w ładnej paczuszce?

EDIT: a tak w ogóle to od co najmniej 20 lat panuje barok w muzyce, czyli wszystko już było powiedziane,, teraz tylko trzeba powiedzieć trochę inaczej.

Post: #14

co do editu: biorąc pod uwagę np. utwory zespołu THE AVALANCHES, to masz całkowitą rację

Post: #15

albo Girl Talk - ale to jest okropność

Post: #16

O, pan Frusciante jak najbardziej w przeciwieństwie do RHCP, którzy z płyny na płytę stają się coraz bardziej wtórni

Post: #17

masz rację, okropność: zmiksować Britney Spears każdy potrafi

Post: #18

???

Post: #19

Jeżeli chodzi o tę płytę Johna, to uważam że jest ona jedną z lepszych (po To Record Only Water For Ten Days i Shadows Collide With People)

Post: #20

Witamy na forum!