Post: #90

-
282 Groove Armada - History
Tańce zazdrosnych balerin. Na Openerze bylem strasznie pijany, ale nawet trup jest w stanie wstać i podrygiwać. Arcydzieło tanecznej muzy.
283 Gerry Rafferty - Baker Street
Czy ktoś jeszcze potrafi grać na saksofonie dziś do jasnej cholery? Czy ktoś potrafi tworzyć piękne piosenki. Do nauki leszcze - Gerry niedawno zmarł - ale podręczników nie spalono, bo są na spotyfajach.
284 Ghost Beach – Close Enough (Feat. Noosa)
Po Raffertym narwani hipsterzy brzmią jakby z innej galaktyki. Ale Noosa przyciera im trochę nosa delikatnością - i stają na wysokości zadania. Jedna z najwspanialszych piosenek ultranerwowego Gritpopu - kocham niedosyt, gdy wykonawca z kosmicznym potencjałem - już nic nie tworzy - maso-kurde-hizm
285 Billy Idol - Eyes without a face
Niejedną gitarę rozwalił na scenie i się zmęczył. Przytulas był w owym czasie pieśnią wyklętą. Działała na fanów The X jak Margot na narodowców. Jak się potem okazało nie jeden narodowiec znalazł w sobie niebinarność po przesłuchaniu tej perły popu. Niech mi ktoś wytłumaczy - słyszałem milion razy - i dalej ciary latają po grzbiecie - jak to jest.
286 Bee Gees - You Win Again
Były różne teorie o kastracji, narkotykach itp. Ale You Win Again to była piosenka, która dodawała mi skrzydeł i zapominałem o dziwnej otoczce, jaka kręciła się wokół braciszków. Dziś już ją mam w dupie, bo skaczę aż do złamania nogi. Albo dwóch. Bo znów wygrałem możliwość przesłuchania tego cudeńka.
287 Beverley Craven - Woman To Woman
Gdy Marek Niedźwiedzki anonsowałe tę pieśń stwierdzał, że to jest kontrowersyjne. Dziś cóż jest kontrowersyjnego w przytuleniu się intymnym dwóch niewiast. Swiat idzie do przodu - ale fortepian brzmi jeszcze lepiej, smooth soulowe wokalizy dalej wywołują epilepsje a gdy Beverley sięga po harmonijkę ustną - to nietrudno o wzwód. Gdzieś na Sri Lance bóg stworzył Anioła.
288 Turin Brakes - Pain Killer
dwóch facetów siedzi na Chorzowskiej w Świętochłowicach i rzępoli coś o Ibupromie. Normalnie czapa. Tymczasem to nie są jakieś Opioidy tylko pewnie miłość i inne piękne związki chemiczne. Ściana dźwięku jest lepsza niż pisk tramwaju w stronę Skałki. Można faktycznie słuchając tego unieść się klika decymetrów nad ziemią. Koniecznie.
289 Ten Sharp - You
Kolejna zagadka - banalne kilka wyświechtanych akordów na fortepianie, ckliwa melodia, dość nijaki głos. Co ty Dziobas widzisz w tym? Do tego z Holandii - w której powstało NPVD i tulipan wielkości dyni a żaby mają swoje tunele. Odpowiedź może być tylko jedna - to jeden z najpiękniejszych pościelówek wszechczasów. Ponadto trzeba oddać, że udawańce organów Hammonda w drugiej części - to zupełna afera. Po tym poznać ponadczasowe kawałki - po dziś dzień powodują palpitacje.
290 Terence Trent D'Arby - Do You Love Me Like You Say?
Ok. Gość jest dziś Sananda Maitreya - nie pytajta mnie o co chodzi. Nie pytajta - dlaczego nie wybrałem jakiegoś bangera. Po prostu Ten gość na początku lat 90 zrobił coś zupełnie nietuzinkowego. Szalał jak Tarzan i w mało nie zdarł strun głosowych. Ja wiem, że są piękne ballady i takie tam - ale w okresie fascynacji grunge - trudno bym się zakochał się w czymś innnym niż rocknrollowe czady
291 Tommy Lee - Good Times
Tommy swoje zjadł, wypił i wciągnął. Ale wśród dzisiejszych gwiazdek sprawia wrażenie, jakby żywił się kiełkami rzodkiewki przez całe życie. I takie jest Good Times. Apoteoza tego, co było dobre.
Wielkie przybicie piątki z nami,