RE: MOJA LISTA notowanie 348(238) - 08.09.2017
HEJ FEST! - Gubałówka (02.09.2017 r.)
ORGANEK
Choć nie jestem jakimś wielkim fanem Organka to jednak z przyjemnością wysłuchałem jego koncertu na Gubałówce. Występ odbył się w szczególnych okolicznościach przyrody, a mianowicie w białej chmurze, która tego dnia usiadła na zakopiańskim szczycie. Nie padało, a deszcz i tak niejako osiadał na twarzy i włosach. Za to muzyka Organka naprawdę pozwoliła zapomnieć o zimnie i nieszczególnej aurze. Okazuje się bowiem, że niemłody już przecież, ale i nie za stary artysta w ciągu ostatnich kilku lat dorobił się naprawdę pokaźnej liczny przebojów. Nie zabrakło praktycznie niczego znanego. Z ostatniego albumu była min. „Wiosna” i „Mississippi w ogniu”, a z debiutu na przykład „Głupi ja”, „O, matko!”, „Italiano”, „Nie lubię” i oczywiście „Kate Moss”. Najważniejszy jednak w tym występie był profesjonalizm z jakim występuje Organek oraz jego muzycy. To absolutnie najbardziej przyciągało uwagę i skłaniało do refleksji nad muzyką artysty. Po koncercie od razu sięgnąłem po jego płyty.
KULT
Widziałem już tyle koncertów Kultu, że powiem nieskromnie, że żaden występ zespołu nie może mnie zbytnio zaskoczyć. Niemniej jednak nie mogłem odmówić sobie przyjemności posłuchania na żywo zespołu w niemal przeddzień wydania świetnie zapowiadającego się albumu koncertowego. Wiadomo koncerty Kultu to klasa sama w sobie i nie ważne dla jakiej publiczności grają, po niżej pewnego poziomu nie schodzą i tak też było tym razem. Koncert miał się rozpocząć o 20:30, ale zespół błyskawicznie się pospinał i zaczęli jakieś dwadzieścia minut przed czasem. Po koncercie konferansjer powiedział, zaczęli wcześnie by móc grać dłużej bo po 20:00 cisza nocna. I dokładnie tak było, koncert trwał bite dwie godziny, co jak na standardy Kultu może nie najdłużej, ale pięknie ilustruje moje wcześniejsze zdanie o podejściu do swojego zawodu i poziomu profesjonalizmu. Zaczęli od „Kochaj Mnie a Będę Twoją” i taki początek idealnie opisuje temat przewodni koncertu, a był nim według mnie powrót do piosenek z płyt „Tata Kazika” i „Tata 2”. Oczywiście repertuar był różnorodny, bo była np. „Brooklyńska Rada Żywów”, „Gdy Nie Ma Dzieci”, „Polska” i „Do Ani”, czyli krótko mówiąc wielkie przeboje, ale pojawiło się też dużo mniej znanych piosenek, takich jak „Śmierć poety”, „Marianna” czy „Latający Holender”. Nie zabrakło również tych najnowszych z „Madrytem”, „Prosto” oraz „Wstydem” na czele. Wszyscy bawili się też świetnie przy klasykach takich jak „Krew Boga”, „Hej Czy Nie Wiecie” czy „Konsumencie”. Zatem był to naprawdę fajny i udany wieczór ostatniego weekendu wakacji. No i cena wyśmienita 40 zł, a w tym bilet na kolejkę, która wywozi i zwozi uczestników koncertu. Coś pięknego! Oby ten pomysł z Hej Festem! utrzymał się na dłużej, bo jest to cudowne i wyjątkowe miejsce na koncerty.
|