Uzi ostatnio umieściła w temacie o nowej płycie U2 30 sekundowe sample utworów i na ich podstawie każdy ma szansę niejako wypowiedzieć się o albumie.
Ja postanowiłem, że zbiorę do kupy wszystkie dotychczasowe recenzje jakie pojawiły się (a są to naprawdę ciekawe opisy, bo nie żadne suche opisy z mass-mediów, tylko raczej subiektywne doznania fanów zespołu, którzy otrzymali promo CD + magazyn Popjustice, stały ''współpracownik'' PSB) na łamach internetu i w ten sposób niejako przybliżę Wam Yes....a potem sami ocenicie (ja też) czy zgodne to było z prawdą
Pewnego dnia sam zdecydowałem się w imieniu Polskich fanów napisać kilak meili do pewnych źródeł i obiecano mi własną promo wersję...ale zostanie ona do mnie wysłana do mnie dopiero w dniu premiery płyt, co raczej mi nie będzie na nic już przydatne, tzn zostanie mi cenny rarytasik, no ale nie taki cel promówek jest
1. "Love etc." â 3:32
- Znany już wszystkim pierwszy singiel promujący, łączący w sobie nienaganną i prostą produkcję z elementami takich wpływów z przeszłości, jak z numerów Dj Culture, Go West czy też The Truck Drive And His Mate. Słuszne już również doszukiwanie się wpływu utworu Tubthumbing formacji Chumbawumba - ale jest to jednak bardziej symboliczne, chodzi o pomysł, a nie o wykonanie, bo Love Etc. zdecydowanie nie ma tyle poweru co wspomniana kompozycja. Niezwykle przebojowa kompozycja, dość minimalistyczna i przestrzenna równocześnie. Jedna z najlepszych piosenek zespołu w ostatnich 15 latach. Znakomity wybór na pierwszy singiel. Most signature beats?: ''Oh!'' , ''...Than a big blank check to a love or''
2. "All Over the World" â 3:51 (Pet Shop Boys, Peter Tshaikowsky)
- Efekt współpracy grupy z kompozytorem Piotrem Czajkowskim. Zespół postanowił zapożyczyć sobie kilka sampli/sampel (?) z jednego z utworów kompozytora pod tytułem March From Nutcracker. Utwór opisywany przez Popjustice jako euforyczne wyznanie miłości do muzyki (nie lirycznie, a muzycznie właśnie) i będący ich kandydatem na pierwszy singiel z albumu spotkał się z dobrym, ale nie entuzjastycznym przyjęciem ze strony reszty recenzujących go fanów. Wytykana jest dość chaotyczna i skomplikowana produkcja (bardzo zagęszczona - co akurat dla mnie może być plusem) oraz niezbyt praktycznie użycie wspomnianego wyżej sampla. Utwór zalicza się do tych tzw. mid-tempo, ale ma się wrażenie, że jest z półki wyżej (up-tempo).
3. "Beautiful People"
- Pewien rodzaj hołdu dla piosenki grupy Pulp pod tytułem Common People (między innymi podobnie brzmiący refren: ''
I wanna live like beautiful people, wanna give like beautoful people, with my beautoful people around''). Opisywany zgodnie jako spory eksperyment, który sięga korzeniami do tradycji muzyki pop z lat 60 (czyżby powtórka z I Wouldn't Normally Do This Kind Of Thing?). Szczególnie interesujące jest użycie harmonijki. Brzmienie można w jakiś sposób porównać do tego co obecnie robi piosenka Duffy, która również głęboko weszła w formę muzyki lat 60 na swoich płytach. Oczywiście tu znów mamy do czynienia z ideą, a nie wykonaniem, bo Duffy, a Pet Shop Boys to dwa inne światy. Utwór traci (podobno) jedynie przez to, że jest zbyt wyraźnym nawiązaniem do wspomnianej grupy Pulp i ich przełomowego hitu z 1995 roku - ok, ale dla mnie to jest śmieszny powód. Po za tym oprócz magazynu Popjustice, utwór ten otrzymał bardzo dobre recenzje.
4. "Did You See Me Coming?" â 3:41
- W tym właśnie numerze po raz pierwszy wpada wyraźny akcent gitarowy Johnego Marra, który nagrywał partię tego instrumentu na całym Yes. Z jednej strony wymieniany jako absolutny highlights z albumu (porównywalny do kompozycji For You grupy Electronic), a z drugiej wywoływany raczej na b-sida niż na piosenkę z pełnoprawnej płyty studyjnej. Mimo początkowego intra na gitarze piosenka posiada jak najbardziej dyskotekowy/synthpopowy klimat. Tekst o DNA (kolejny protest song?)
5. "Vulnerable" â 4:47
- Ciekawe połączenie przyśpieszonego, syntezatorowego brzmienia z początku lat 90 (Eurodance) i balladowego wokalu. Według jednych obdarzony niezbyt oryginalnymi lirykami i sprawiającym zawód refrenem, dla drugich przyozdobionymi klasycznymi dla zespołu sprytnie wmieszanymi w całość samplami i efektami dźwiękowymi (patrz: Kings Cross). Utwór posiada wyraźną linię fortepianu, jednak nie jest balladą. Mid-tempo track.
Kuzyn utworu Casanova In Hell z ostatniej płyty Fundamental.
6. "More Than a Dream" â 4:57 (Pet Shop Boys, Xenomania)
- Prawie ze 100% zgodnością u wszystkich recenzentów określony jako największy killer z płyty. Utwór nie posiada refrenu jako takiego, złożony już z różnych segmentów, w tym fantastycznego, dwukrotnie występującego mostu, który może służyć za refren. Jest to zdecydowanie szybka piosenka, która jest odpowiedzią na płycie Yes na utwór z 1999 roku pod tytułem Closer To Heaven (dużo falsetu). Fantastycznie wyprodukowany (jeden z trzech utworów wspólnie napisanych z producentami z Xenomanii), ze znakomitym gitarowym beatem wprost od Marra oraz brzmiący bardzo a'la 90's. Pewniak na singla.
7. "Building a Wall" â 3:50
- najsłabszy punkt albumu - też wybrany nim jednogłośnie. Mimo, że zaczyna się interesująco (wokale w niskich rejonach) to całą, dość standardową piosenkę psuje wspólnie śpiewany przez Neila Tennanta i Chrisa Lowe'a (po raz pierwszy na ''przodzie'' jeśli chodzi o wokal od czasów utworu Paninaro'95) refren czy też most [nie mogę skumać, jedni piszą tak, drudzy tak] gdzie pojawia się rapowana konwersacja między członkami grupy:
- ''Protection''!
- ''Detention''!
- ''Prospection''!
itp...''mądrze brzmiące słowa''
Nie wiele wiemy o tym numerze poza tą informacją. Jest podobno dwuczęściowy i po kilku minutach przechodzi w zupełnie rejony, w tle słychać m.in. sampel ''śpiewających'' ptaków.
8. "King of Rome" â 5:31
- Dopiero w tym momencie na płycie pojawia się pierwsza pełnoprawna ballada. King Of Rome to hołd oddany erze płyty Behaviour lub też równie intymnym i szykownym b-sidom z ery płyty Bilingual (kto pamięta The View From Your Balcony? - właśnie coś jak to). Utwór zbiera same pozytywne opinie. Znów jedyne ''ale'' pojawia się przy wartsiwe lirycznej, bo komuś nie podoba się fragment:
''The desert moon
and blue lagoon
we glide upon the surface
night falls fast
no shadows guests
arriving without purpose''
Jest to numer nawiązujący bezprośrednio do czasów starożytnego Rzymu i opowiada o związkach w odniesieniu do historii i na odwrót. Posiada eleganckie partie smyków i akustyczny most gitarowy.
9. "Pandemonium" â 3:43
- najbardziej agresywny i drapieżny numer, raz porównany nawet do muzyki house w wersji Pet Shop Boys. Dużo soczystych beatów i przebojowa struktura, kolejny kandydat na singla. Głębokie linie syntezatorów, wokal w stylu Motown wyśpiewujący refren kojarzący się od razu z pamiętnym hitem grupy Blur - Song 2: "woo-hoo-hoo". Podobno najlepiej wyprodukowana piosenka na płycie, z dbałością o każdy szczegół, gęsta w backgroundzie.
10. "The Way It Used To Be" â 4:44 (Pet Shop Boys, Xenomania)
- najlepszy up-tempo track już omówiliśmy, czas na najlepszy mid-tempo numer. The Way It Use To Be ogólnie zostałby pewnie wybrany najlepszą kompozycją z płyty. Jest to chyba jedyna piosenka prócz Pandemonium, Love Etc oraz Kings Of Rome, która za nic nie zgarnęła złego słowo. Jest podniośle, z lekka balladowo, mrocznie i głęboko. Utwór jak najbardziej elektroniczny. ''Klasyczny jak na PSB w najlepszym możliwym stylu'' - piszą. Na uwagę zasługuje nieco pokręcony rytm wygrywany między innymi znów przez dającą o sobie znać gitarę Johnego Marra. Spotkałem się z porównaniem do numeru Biology zespołu Girls Aloud. A, i jeszcze jedno. Kolejny nietypowo zbudowany numer, nie posiadający refrenu.
11. "Legacy" â 6:21
- jedna z dwóch piosenek na albumie (oprócz Beautiful People) gdzie palce maczał Owen Pallett (gośc od Arcade Fire i Last Shadow Puppets), który zaaranżował nań smyki. Popjustice bez większych wyjaśnień napisało, że to niezbyt udana kompozycja. Koniec, kropka. Recenzje fanów również nie były - najmniej ciekawy fragment płyty oprócz Building A Wall. Nawiązuje co prawda do ballad ery Behavioura czy też utworów skomponowanych do ścieżki dźwiękowej Battleship Potemkin, ale jest nudny. Z drugiej strony brytyjski dziennik Guardian napisał, że na końcu słuchania płyty Yes odkryli jedną z najpiękniejszych kompozycji w historii muzyki - czyli Legacy. Ciężko więc tutaj jednoznacznie stwierdzić o co chodzi. Myślę, że to największa niewiadomowa tej płyty.
Podsumowując:
Obiektywnie patrząc i oceniając:
1 Liga:
Love Etc.
Pandemonium
King Of Rome
The Way It Used To Be
More Than A Dream
2 liga:
Beautiful People
Did You See Me Coming?
--
--
Vulnerable
All Over The World
3 liga:
Legacy
Building A Wall.
Czytając wypowiedzi można samemu dojść do wniosku, że jest to szybka płyta, najbardziej utaneczniona od czasów Very z 1993 roku. Są tylko dwie ballady! To dobry znak - przynajmniej dla mnie.
Aha. Co do porównań pomiędzy płytami wszyscy są zgodni. Płyta trzyma równie wysoki poziom jak Fundamental, a nawet jest lepsza (żałują tylko tych dwóch słabszych kompozycji + każdy narzeka jeszcze na dwa jakieś inne utwory, ze średnie, ale w PSB-owych standardach).