Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJA LISTA notowanie 341(236) - 14.07.2017
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #1
MOJA LISTA notowanie 341(236) - 14.07.2017
NOTOWANIE 341(236)

  1. 01 13 ROYAL BLOOD - LIGHTS OUT
  2. 03 05 PROPHETS OF RAGE - UNFUCK THE WORLD
  3. 05 05 FOO FIGHTERS - RUN
  4. 02 10 METALLICA - NOW THAT WE'RE DEAD
  5. 06 10 PARAMORE - HARD TIMES
  6. 07 11 AT THE DRIVE-IN - HOSTAGE STAMPS
  7. 04 14 KASABIAN - YOU'RE IN LOVE WITH A PSYCHO
  8. 10 07 CHROMATICS - SHADOW
  9. 08 08 CHRIS CORNELL - THE PROMISE
  10. 11 13 BILLY TALENT - BIG RED GUN
  11. 09 16 LANA DEL REY - LOVE
  12. 14 09 THE KOOKS - BE WHO YOU ARE
  13. 17 06 KAZIK I KWARTET PROFORMA - TA DROGA BYŁA DALEKA
  14. 16 08 GREEN DAY - REVOLUTION RADIO
  15. 13 17 AT THE DRIVE-IN - INCURABLY INNOCENT
  16. 12 12 ALEXANDRA SAVIOR - MIRAGE
  17. 15 18 AT THE DRIVE-IN - GOVERNED BY CONTAGIONS
  18. 24 03 ARCADE FIRE - EVERYTHING NOW
  19. 22 04 PARAMORE - TOLD YOU SO
  20. NN 01 QUEENS OF THE STONE AGE - THE WAY YOU USED TO DO
  21. 21 06 ROGER WATERS - SMELL THE ROSES
  22. 20 22 CAGE THE ELEPHANT - COLD COLD COLD
  23. 25 04 NOTHING BUT THIEVES - AMSTERDAM
  24. 19 14 MICHAEL KIWANUKA - COLD LITTLE HEART
  25. 18 08 THE XX - SAY SOMETHING LOVING
  26. 23 36 METALLICA - ATLAS, RISE!
  27. 29 02 ROYAL BLOOD - HOOK, LINE & SINKER
  28. 30 02 LANA DEL REY - LUST FOR LIFE FEAT. THE WEEKND
  29. NN 01 THE KILLERS - THE MAN
  30. 28 41 METALLICA - MOTH INTO FLAME
    ---
  31. 31 PHOENIX - J-BOY
  32. 33 DAN AUERBACH - SHINE ON ME
  33. 36 JULIA MARCELL - TESKO
  34. 43 KASABIAN - BLESS THIS ACID HOUSE
  35. 26 RED HOT CHILI PEPPERS - GOODBYE ANGELS
  36. 40 ARCADE FIRE - CREATURE COMFORT
  37. 27 THE AFGHAN WHIGS - DEMON IN PROFILE
  38. 41 MUSE - DIG DOWN
  39. 37 ALT-J - IN COLD BLOOD
  40. 45 THE CHARLATANS - PLASTIC MACHINERY
  41. 34 METRONOMY - HANG ME OUT TO DRY (WITH ROBYN)
  42. 38 KATE NASH - AGENDA
  43. 35 THE XX - ON HOLD
  44. 47 PVRIS - HEAVEN
  45. 39 AVENGED SEVENFOLD - GOD DAMN
  46. NN ST. VINCENT - NEW YORK
  47. 44 FALL OUT BOY - YOUNG AND MENACE
  48. 42 IGGY POP - GOLD
  49. NN DAN AUERBACH - WAITING ON A SONG
  50. 48 RADIOHEAD - I PROMISE

O nowościach:

QUEENS OF THE STONE AGE - THE WAY YOU USED TO DO

Nowa piosenka ulubionego zespołu brzmi jakoś dziwnie? Coś w tym jest, bo to ciągle Queens Of The Stone Age i niezawodny Josh Homme, ale nie da się nie zauważyć, że pokręcony z jednej strony, a z drugiej lekko taneczny rytm piosenki zwiastuje pewną voltę stylistyczną. Tym bardziej, że ostatni album zespołu obfitował w melancholijnie podszyte i refleksyjne piosenki, a tu taka zmiana. Piosenka nie jest może przesadnie radosna, ale choćby na wzór ostatniej płyty Arctic Monkeys jest jakby bardziej skocznie i kolorowo. Jeszcze bardziej niesamowicie zapowiada się to wydawnictwo jeśli zwrócimy uwagę na osobę producenta, a jest nim sam Mark Ronson, czyli osoba kojarzona raczej ze światem muzyki ‘bardziej’ popularnej. Teraz wypada poczekać na całość, a logicznym kierunkiem wydaje się powrót do estetyki zespołu z czasu płyty „Era Vulgaris”, tylko z nowym bardziej atrakcyjnym szlifem? Kto wie pożyjemy zobaczymy.


THE KILLERS - THE MAN

Z nowym albumem powracają też w końcu The Killers! Pierwsza zapowiedź tego albumu piosenka „The Man” zostawia mnie z lekkim znakiem zapytania. Dużo rozjaśnia wprawdzie teledysk, który jest bardzo związany z lirycznym przekazem utworu, ale cały czas zastanawiam się czy takiej kompozycji nie bliżej jest jednak do solowego albumu Brendona. „The Man” został zbudowany na kanwie kompozycji Kool & The Gang „Spirit of the Boogie”, ale pojawia się tu też sampel z klasycznego „Fame” David’a Bowie. Wszystko to zostało wpasowane bardzo delikatnie i rozważnie, nie tak jak zrobili to The 1975 dwa lata temu (od razu zaznaczę, że tamten pomysł też mi się podobał). To w gruncie rzeczy zupełnie nowa piosenka, ale takie otwarte użycie produkcyjnych sztuczek i sampli wiele mówi o procesie powstawania nowej muzyki The Killers. Od razu możemy założyć, że będzie to bardzo odważna i zupełnie nowa odsłona muzyki zespołu.
19.07.2017 07:15 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
Post: #2
RE: MOJA LISTA notowanie 341(236) - 14.07.2017
OPEN'ER FESTIVAL 2017


DZIEŃ DRUGI – 29.06.2017r.

THE KILLS

Szkoda, że The Kills byli zmuszeni odwołać zeszłoroczny koncert na Off Festivalu i prawdę mówiąc spodziewałem się, że w tym roku nadrobią tą zaległość właśnie w Katowicach. Stało się jednak inaczej i grupa zawitała do Gdyni. Spodziewałem się świetnego występu i od razu powiem, że taki właśnie był. Zresztą po doskonałym zeszłorocznym albumie „Ash & Ice” nie mogło być inaczej, to po prostu doskonały materiał i niewątpliwie przysporzył The Kills wielu nowych fanów. To zresztą oczywiste, bo debiutanckiego albumu zespołu „Keep on Your Mean Side” minęło w tym roku czternaście lat, więc wiele osób obecnych na tym występie miało wtedy zaledwie po kilka lat. Kto by pomyślał The Kills są już wiekowym zespołem?!

Koncert rozpoczął się od doskonałego singla „Heart of a Dog” z ostatniego albumu zespołu „Ash & Ice”. I pomimo przyśpieszonego harmonogramu dnia, a więc przesunięcia koncertu o pół godziny z 21:15 na 19:45 pod sceną zjawił się naprawdę wielki tłum, który powitał The Kills niesamowitą energią. Jeszcze z większą radością i entuzjazmem tłum przyjął kolejne, tym razem starsze nagrania „U.R.A. Fever” i „Kissy Kissy”. Jednak prawdziwa zabawa i totalny szał pod sceną rozpoczął się od skocznego i niesamowicie dynamicznego „Hard Habit to Break”. Wtedy też przedostałem się w najbardziej zapalne miejsce koncertu pod samą sceną. Atmosfera była niesamowita, ludzie wyśpiewywali kolejne przeboje „Black Balloon”, „Baby Says”, „Tape Song” z nieukrywaną radością i przyjemnością. Coraz więcej osób przelatywało mi też nad głową i właśnie wtedy nagrałem swoim telefonem genialny filmik z „Echo Home” w roli głównej. Oglądam to nagranie bardzo często i zastanawiam się nawet czy nie udostępnić go w sieci, bo uchwyciłem tam całą esencję zabawy pod sceną na tym festiwalu. Na filmie widać, jak ludzie zrobili wielki krąg w tłumie, później zaczęli się w nim bawić, wygłupiać, a na końcu nawet tłuc w plastikową podłogę rękami i pięściami. Alison była takim przyjęciem utworu bardzo oczarowana i niezwykle wzruszona. Następnie przyszła kolei na „Doing It to Death”, największy przebój z ostatniego albumu. Był to jeden z najfajniejszych momentów tegorocznej edycji festiwalu. Doskonałe energiczne wykonanie, Jamie przechodził tego dnia samego siebie, a tłumne wykonanie piosenki na długo zapadnie mi w pamięć. Kolejna piosenka tego wieczoru „Pots and Pans” zdecydowanie uspokoiła atmosferę pod sceną, co wszystkim rozgrzanym do czerwoności fanom naprawdę się przydało, potem szybka wycieczka w przeszłość za sprawą „Monkey 23”, a po niej piękny set z płyty „Ash & Ice”, „That Love” (piękne solowe wykonanie Alison), „Whirling Eye” oraz „Siberian Nights”. Czas tak szybko przeleciał, że ze sporym zaskoczeniem usłyszałem po „Sour Cherry”, że to już koniec. Zespół pięknie nam podziękował i wykonał jeszcze „No Wow”. Genialne zakończenie i naprawdę świetny, jak stwierdziłem już na początku koncert. I pewnie, że szkoda, że nie było „Satellite”, „Cheap and Cheerful”, „Impossible Tracks”, „Bitter Fruit” czy „Fried My Little Brains” jednak takie, a nie inne są reguły festiwali oraz jak widać tych hitów The Kills przez ponad piętnaście lat kariery nazbierali już naprawdę dużo.


FOO FIGHTERS

Foo Fighters to bez cienia wątpliwości najważniejszy koncert festiwalu. Nie skłoniłoby mnie do przyjechania samo Radiohead, reszta headlinerów też delikatnie mówiąc nie powalała na kolana. Zatem tego dnia na openerze liczył się tylko jeden zespół (choć o The Kills nie zapomnieliśmy) Foo Fighters! Najbardziej martwiliśmy się pogodą, bo organizatorzy już od południa zapowiadali burze, nie zmartwił by mnie zbytnio deszcz, bo koszulka tak czy siak zaraz i tak będzie mokra, natomiast jakiś huragan mógłby pokrzyżować organizatorom plany. Tak jak to było choćby rok temu przy koncercie The 1975. Tym razem jednak pogoda nas oszczędziła. W sumie to jasne sam Dave Grohl na scenie, a on bez wątpienia zawarł pakt z diabłem. Koncert zaczął się z przytupem od „All My Life”, tłum dosłownie wirował, napięcie pod sceną rosło i w końcu wszyscy eksplodowali przy pierwszym refrenie piosenki. Co słabsi jak zwykle wypadli i zaczęła się mordercza walka o przetrwanie pod sceną. Przy drugiej tego wieczoru piosence „Times Like These” sytuacja się co nieco ustabilizowała, zająłem bardzo fajne miejsce gdzieś dwa metry od przednich i środkowych barierek i mogłem wypełni skupić się na muzyce oraz muzykach. A było co oglądać, bo Dave bez tronu to dosłownie wulkan energii szkoda tylko, że zabrakło samolotów z papieru przy „Learn to Fly”, te które puszczaliśmy półtora roku temu w Krakowie na poprzednim koncercie zespołu wypadły naprawdę świetnie. Po morderczym i maksymalnie czadowym początku przyszła pora na pierwszy odpoczynek przy wolniejszych zwrotkach „Something From Nothing” zresztą podobnie było przy kolejnej kultowej już dziś po dziesięciu latach piosence „The Pretender”. Tam końcówka już naprawdę nieźle dała mi w kość, a to przecież dopiero początek koncertu! Później Dave postanowił tak samo zresztą jak w Tauron Arenie przedstawić zespół i każdy muzyk po kolei wykonał fragment jakieś znanej piosenki Chris Shiflett zagrał „Eruption” z repertuaru Van Halen, Nate Mendel „Another One Bites the Dust” (Queen), a Pat Smear „School's Out” (Alice Coope). Później zespół tak jak ma w swoim zwyczaju wykonał „Cold Day in the Sun” z Taylorem Hawkins’em na wokalu. Reasumując bardzo podobnie jak w Krakowie. Dave pytał nas też ile osób widziało już koncert Foo Fighters i z tego co zaobserwowałem pod sceną, większość ludzi podniosła ręce, choć oczywiście nie miałem perspektywy na cały tłum, tylko co najwyżej na dwa metry przed sobą. Po tych śmiesznych i fajnych konferansjerskich zabawach Dave’a koncert ruszył dalej w postaci „Congregation” z ostatniego albumu zespołu. Pojem cofnęliśmy się jeszcze oczko niżej do płyty „Wasting Light”. Dave powiedział, że jak był u nas ostatni raz, to nawet nie mógł chodzić, dlatego na tą okoliczność piosenka „Walk” była jak znalazł. Foo Fighters wykonali też kolejny raz „These Days”, choć osobiście nie do końca rozumiem dlaczego zespół tak upodobał sobie tą piosenkę. W zasadzie nie wypada ona z repertuaru koncertowego. Tak czy inaczej wszyscy razem wyśpiewaliśmy „Easy for you to say, Your heart has never been broken”. Tak samo zresztą jak niestarzejące się i wciąż pomimo upływu lat genialne „My Hero”. I w końcu po naprawdę długim i wyczerpującym secie grzałek i mega hitów, przy których łatwo zedrzeć sobie gardło przysyła pora na chwilę odpoczynku za sprawą „Skin and Bones”. Przez cały koncert muzyków Foo Fighters obserwowała z boku sceny Alison Mosshart, jednak zupełnie nie spodziewałem się tego, co zdarzyło się przy kolejnym utworze. Dave zaprosił ją na scenę, powiedział że się kumplują, a nawet nagrali razem piosenkę, która znajdzie się na nowym albumie zespołu „Concrete and Gold”. No i teraz wykonają ją razem, a nazywa się „La Dee Da”. Wszyscy przyjęliśmy Alison z wielką radością, cały czas mając jeszcze w sercu genialny występ The Kills z przed dosłownie dwóch godzin. Dave powiedział też, że Allison przekonywała, go przed wyjściem na scenę, że ta publiczność jest niesamowita. Można by powiedzieć - bardzo nam miło i zapraszamy ponownie, ale to już tak polska norma. Naprawdę na koncertach potrafimy dać z siebie wszystko (to oczywiście nie tyczy się Warszawy, tam zawsze jest coś nie tak). Piosenka naprawdę przyjemna, ale dopiero teraz po paru przesłuchaniach naprawdę ją doceniam. Fajnie jest poznawać nowe utwory na żywo (jak choćby w przypadku „Błysku” Hey’a), ale jest to jednak automatycznie inny, mniej ekspresyjny rodzaj koncertu. Tak czy siak takie obrazki ja Dave i Alison przy jednym mikrofonie na długo zapadają w pamięć. Następnie zespół wykonał kolejne dwie piosenki z „Wasting Light” czadowe „White Limo”, i równie dynamiczną piosenkę „Arlandria”. Tego wieczoru miałem na sobie koszulkę z okładką „Wasting Light”, a więc jak można się domyślić nie byłem tym faktem zasmucony. Później Dave zapytał nas czy chcemy czegoś szybkiego, czy może powinniśmy zwolnić. Odpowiedź na takie pytanie mogła być tylko jedna i usłyszeliśmy „Monkey Wrench”. Wpadłem w wir szalonej zabawy, ludzie bez przerwy skakali biegali w kółko obijając się o siebie, co tam siniaki nie mogłem się powstrzymać, w końcu to muzyka mojej młodości, szalone „Monkey Wrench”. Zespół rozciągną piosenkę przed ostatnim refrenem i zaproponował nam zrobienie morza świateł. Niby zgrany numer, ale takie obrazki ciągle potrafią zachwycić. Później było wolne wykonanie „Wheels”, a Dave zachęcał całą publiczność do głośnego śpiewania i powiedział, że jeśli będziemy głośno śpiewać to na pewno wrócą do nas niedługo. Nie wiem czy byliśmy wystarczająco głośni, ale Dave chyba nie wie, że Polska to nie Niemcy i u nas te piosenka ze składanki największych przebojów zespołu, wcale nie była tak bardzo popularna. Później zespół wykonał najnowszą piosenkę „Run” i choć od premiery nie minęło za wiele czasu, to wszyscy znali ją na pamięć, co niewątpliwie spodobało się całemu zespołowi. Miałem wrażenie, że nie spodziewali się tak dobrego przyjęcia swojego najnowszego działa. Na dostaliśmy to co najlepsze, a najlepsze jest oczywiście „Best of You” oraz niezniszczalne „Everlong”. Czas szybko zleciał i choć miałem wrażenie, że już gdzieś widziałem ten występ, to i tak uważam, że było warto wybrać się na tegoroczną edycję Openera i przeżyć to wszystko w naprawdę magicznym i specjalnym miejscu, jakim niewątpliwie jest lotnisko w Babich Dołach.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.07.2017 07:21 PM przez marsvolta.)
19.07.2017 07:21 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Tomekk Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 14 494
Dołączył: Aug 2008
Post: #3
RE: MOJA LISTA notowanie 341(236) - 14.07.2017
Dzięki za świetne opisy.
Czytało się z przyjemnością.

Dwie nowości również bardzo dobre. Chociaż mi do gustu bardziej przypadła propozycja The Killers (już w moim Top 10), to nowemu QOTSA przysłuchuję się z należytą uwagą Icon_biggrin
19.07.2017 08:47 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MOJA LISTA PODSUMOWANIE ROKU 2017 marsvolta 1 921 20.01.2018 01:32 PM
Ostatni post: ku3a
  MOJA LISTA notowanie 365(241) - 29.12.2017 marsvolta 0 585 31.12.2017 05:23 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 364(241) - 22.12.2017 marsvolta 1 785 31.12.2017 03:03 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 363(241) - 15.12.2017 marsvolta 1 696 24.12.2017 05:25 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 362(241) - 08.12.2017 marsvolta 2 977 17.12.2017 06:28 PM
Ostatni post: prz_rulez
  MOJA LISTA notowanie 361(241) - 01.12.2017 marsvolta 2 720 11.12.2017 04:41 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 360(240) - 24.11.2017 marsvolta 0 681 03.12.2017 03:09 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 359(240) - 17.11.2017 marsvolta 0 631 26.11.2017 12:14 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 358(240) - 10.11.2017 marsvolta 0 922 17.11.2017 08:20 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 357(240) - 03.11.2017 marsvolta 0 612 16.11.2017 10:04 PM
Ostatni post: marsvolta

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości