O nowościach:
LADYHAWKE - MY DELIRIUM
Tak się składa, że tak wysokie miejsce nie jest przypadkiem. Ta piosenka to tylko próbka możliwości tej wspaniałej dziewczyny. Na płycie w zależności od wydania znajduje się 12 albo 13 innych potencjalnych singlowych piosenek. Wiem, że to wydaje się nie możliwe, ale gdyby to mogło się wydążyć na pewno większość z tych piosenek poradziła by sobie na listach przebojów. Muzyka Ladyhawke to połączenie klasycznych i dobrze znanych motywów, które w jakiś naturalny sposób kojarzą nam się z twórczością Stevie Nicks z dzisiejszym światem nowych elektronicznych brzmień. Czasem jednak te elementy elektroniki brzmią też tak jak gdyby same były lekko pokryte kurzem. Koniec końców wychodzą z tego naprawdę wspaniałe piosenki, które wpadają w ucho praktycznie od razu i powoduję, że mamy ochotę słuchać ich w kółko. Sam już nie wiem ile razy przesłuchałem tą płytę bo jednym słowem jest uzależniająca.
My Delirium to czwarty singiel z debiutanckiego albumu wokalistki, ale za razem i kompozytorki, która tak naprawdę nie wiadomo w jaki sposób wyszła, ze swojej strasznej choroby i może właśnie te traumatyczne lata wpłynęły na temat tej piosenki choć oczywiście pewny tego nie jestem. Do piosenki powstał też rewelacyjny teledysk, w którym świat rzeczywisty miesza się z fikcją, a całość jest utrzymana w konwencji filmu drogi po bezkresnych preriach pustyni. Ta część jest animowana, ale naprawdę zrobiono to mistrzowski sposób.
Radzę też zapoznać się z poprzedniki teledyskami do utworów Back of the Van, Paris Is Burning oraz From Dusk Till Down, bo zobaczyć jak wygląda i śpiewa Ladyhawke trzeba koniecznie wtedy ta muzyka staję się jeszcze bardziej wiarygodna i mocna w przekazie.
METALLICA - ALL NIGHTMARE LONG
Drugi singiel z najnowszej płyty, który na dodatek został zainspirowany dziwnymi wydarzeniami z głębokiej Rosji. Dla wyjaśnienia sprawy praktycznie konieczne jest obejrzenie teledysku. Muzycznie to prawdopodobnie najlepszy kawałek na płycie, może nie jest takie przebojowy jak pierwszy singiel czy Broken, Beat & Scarred, który według mnie był murowany kandydatem na drugiego singla, ale z do dzieje się tu bardzo dużo od orientalnego wstępu po sam koniec. Bardzo podobają mi się riffy, które wydają się być zbliżone do szczytowych osiągnięć grupy z okresu Master Of Puppets, te wszystkie galopy i przejście naprawdę mamy do czynienia z dobrym utworem. Dodatkowo mocny szybko zapadający w głowę refren. Pewnie utwór nie osiągnie takiego sukcesu jak pierwszy singiel, ale za to dostajemy ciekawą historię i jeden z najlepszych utworów Metallici ostatnich lat na singlu.
FRANZ FERDINAND â ULYSSES
Jeżeli tak będzie teraz wyglądał Franz Ferdinand to może to wiele osób zdziwić i zszokować, ale nie możemy powiedzieć, że takie granie rozczarowuje. Minęło już parę lat od olśniewającego debiutu parę następnych od tak somo dobrej drugiej płyty i choć nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka to w przypadku tego zespołu nagranie kolejnej takiej samej płyty mogło by wydawać się nadużyciem. Poszli więc po najmniejszej linii oporu i wykorzystali elektronikę, ale oczywiście wszystko ze smakiem i w odpowiednich proporcjach. Już wcześniej ich piosenki nadawały się od dobrej zabawy, ale teraz szykują nam chyba prawdziwą bombę dlatego nie pisząc nic więcej, czekam na nowa płytę z niepokojem, ale i radością.
THE RACONTEURS - OLD ENOUGH
Na początku wydawało mi się, że ta piosenka jest taką zwykłą nie do końca wartą uwagi jedną z wielu, które się słucha, ale do siebie nie przekonują. Natomiast potem gdy wyszła na singlu i praktycznie do dziś na okrągło słyszę ją w radiu czy telewizji to widzę wyraźnie, że po raz kolejny nie do końca zaufałem umiejętnością Jack White i kolegów. Bo tak naprawdę to wspaniała prosta piosenka z bardzo niespotykaną jak na dzisiejsze czasy sekcją rytmiczną. Brzmi to jak połączenia starej ludowej piosenki z klimatami rodem z dzikiego zachodu. Dlatego po raz kolejny raconteurs na mojej liście.
EAGLES OF DEATH METAL - WANNA BE IN LA
Do tej pory traktowałem ten zespół jaką trochę dziwny poboczny projekt. Oczywiście niektóre piosenki były fajne inne śmieszne, złe dopiero z tą płytą zespół pokazuje swoje pełne oblicze, a singlowy Wanna Be In La czymś nie do końca oddaję klimat płyty to wpada w ucho, a to chyba najważniejsze jeżeli ktoś chce się przebić i dotrzeć do nowych słuchaczy. Tak mi się wydaje, że dzięki tej płycie zespół wyjdzie z cienia Josha Homma i zaistnieje na dobre w naszych umysłach, a co może ważniejsze podniesie poprzeczkę w hierarchii naszych ulubionych zespołów i wykonawców. Mi osobiście ta płyta bardzo się podoba.
|