Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
P.R.Z. 422, 22.12.2008
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #41
 
Ale oni muzycznie zatrzymali się w latach 80tych, jako nieliczni zresztą . I stąd pewnie te "najważniejsze dzieła z lat 90" Icon_razz

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
23.12.2008 08:51 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #42
 
No właśnie nie. I tu jest problem, którego nie przedyskutujemy w żaden sposób.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
23.12.2008 08:52 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #43
 
aaktt napisał(a):
kajman napisał(a):
aaktt napisał(a):Jeśli kogoś dobija Elvis to definitywnie się nie zna Icon_mrgreen
Taka dygresyjka Icon_razz
Słodki, ckliwy, beznadziejnie śpiewający, cud, że po kimś takim muzyka jeszcze nie przestała istnieć.
Cudem jest to, że gościu z Twoim muzycznym doświadczeniem zbieranym przez wiele lat wygłasza takie herezje i nie potrafi docenić roli Króla Elvisa w historii muzyki rozrywkowej, nawet jeśli osobiście za nim nie przepada Icon_wink2 Spinasz się czasami z tymi patetycznymi mowami jakbyś jeszcze nie wyszedł podstawówki.
Akurat jeżeli spełniał jakąś rolę to jedynie hamującą. Zamiast prawdziwego rock'n'rolla, który wtedy się rozwijał proponował muzyczną papkę bez wyrazu. No tak, może dzięki niemu istnieją takie gwiazdki jak Britney. A tak ogólnie to jeżeli był królem to szybko abdykował, bo w l. 60-tych zszedł do roli podrzędnej gwiazdki (chociaż czasem trafiały mu się przeboje), a ponownie wypromowała go dopiero śmierć.
23.12.2008 08:59 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #44
 
Dla mnie tak to brzmi. Przykro mi Icon_frown

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
23.12.2008 08:59 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #45
 
aaktt napisał(a):Uważam, że trzeba mieć trochę dystansu do swoich własnych opinii i nie traktować ich jako ostatecznego wyroku na kimś. Poza tym rozumiem niechęć do kogoś, ale podważanie niewątpliwej roli w historii muzyki to narażanie się na śmieszność Icon_wink2
Nie zaprzeczam, że przez kilka lat był supergwiazdą, ale dla rozwoju muzyki praktycznie nic nie zrobił. Praktycznie od początku do końca grał i śpiewał to samo i był klasycznym przedstawicielem kultury masowej. Porównując go na przykład z Beatlesami widzi się kolosalną różnicę, bo oni początkowo też śpiewali ładne pioseneczki, ale niewiele wnoszące, a potem podciągnęli muzykę na tak wysoki poziom. Bez nich i Stonesów cała wielka rewolucja w roku byłaby zjawiskiem niszowym.
23.12.2008 09:04 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #46
 
saferłel napisał(a):Saturdaya i Wouldn'ta nie kojarzę, Go west (to chyba miało taki durny ruski teledyx) faktycznie wyjątkowo nie trawiłem, ale najgorsza czwórka to dla mnie właśnie Suburbia, It's a sin i Rent (pewnie także dlatego, że doszły do szczytu LP3) oraz nagrania z Lisą M. No i fatalnie kojarzy mi się to z Robinem, ale może dlatego, że to był ich pierwszy utwór słyszany po dużej przerwie.
1. Z Lizą Minelli byli nawet? A to coś ponad programowo, ale w sumie nawet In The Night nie wiadomo skąd....
2. i znów mnie zaskakujesz, bo spodziewałbym się złych reakcji na wszystko co robili w latach 80 tylko nie na Rent i It's A Sin Icon_wink To akurat dość hmm niebanalne utwory...a to mało powiedziane....[/quote]1. W wikipedii wyczytałem, że byli producentami i członkami zespołowi towarzyszącemu Lizie, ale w Trójce zapowiadali ich zawsze jako PSB i LM. Przy czym chyba mniej mnie dobijało obecne na LP3 Losing my mind (nota bene nagrana także przez nich bez niej jako B-side Jealousy) co koszmarna wersja Twist in my sobriety.
23.12.2008 09:18 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #47
 
saferłel napisał(a):....i ta Panna z Tańca z Gwiazdami w top 10 Icon_razz2
Od Natalii się od*ierdol Icon_wink2
Kajman napisał(a):Który, bo na pewno słyszałem I don't know what you want but I can't give it anymore i New York City boy i chociaż za bardzo nie pamiętam, jak leciały to kojarzę, że mnie wkurzały. A jeżeli inne to nie wiem czy znam.
Chodzi o "New York City Boy".
aaktt napisał(a):Ja nigdy nie napisałem, że po tym, co nagrało PSB dziwię się, że muzyka nie przestała istnieć. Rozumiem, że to był naturalny etap ewolucji muzyki (który ja uważam za wybitnie obciachowy, ale trudno). Cała muzyka lat 80tych taka była, no 3/4.
Definitely disagree Icon_smile2 Syntezatory są piękne!
kajman napisał(a):Praktycznie od początku do końca grał i śpiewał to samo i był klasycznym przedstawicielem kultury masowej. Porównując go na przykład z Beatlesami widzi się kolosalną różnicę, bo oni początkowo też śpiewali ładne pioseneczki, ale niewiele wnoszące, a potem podciągnęli muzykę na tak wysoki poziom. Bez nich i Stonesów cała wielka rewolucja w roku byłaby zjawiskiem niszowym.
A ja uważam, że większość utworów z początku kariery Beatlesów należy do tych najlepszych!
23.12.2008 10:00 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Gary Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3 625
Dołączył: Jun 2007
Post: #48
 
kajman napisał(a):Porównując go na przykład z Beatlesami widzi się kolosalną różnicę, bo oni początkowo też śpiewali ładne pioseneczki, ale niewiele wnoszące, a potem podciągnęli muzykę na tak wysoki poziom. Bez nich i Stonesów cała wielka rewolucja w roku byłaby zjawiskiem niszowym.
Dzięki popularności zdobytej na pioseneczkach. I chwała za to Beatlesom. (Stonesi wypłynęli na szersze wody dzięki Lennonowi i McCartneyowi, ale powiedzmy, że ja za nimi nie przepadam).

A nie myślałeś kiedyś hipotetycznie, w którą stronę by popchnął muzykę Elvis, gdyby zrobił to co zrobili Beatlesi? Może to jednak dobrze, że im pozostawił wytyczyenie kierunku rozwoju muzyki? Icon_smile2 (bo moim zdaniem "pioseneczki" wczesnych Beatlesów biją na głowę te Presleyowe)
23.12.2008 10:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #49
 
Piotrek Icon_wink Jest dobrze....ja Natalię Lesz toleruję bez problemu. Ma nawet kilka chwytliwych nutek na płycie, choć to nie moja bajka Icon_wink

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
23.12.2008 10:16 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #50
 
kajman napisał(a):1. W wikipedii wyczytałem, że byli producentami i członkami zespołowi towarzyszącemu Lizie, ale w Trójce zapowiadali ich zawsze jako PSB i LM. Przy czym chyba mniej mnie dobijało obecne na LP3 Losing my mind (nota bene nagrana także przez nich bez niej jako B-side Jealousy) co koszmarna wersja Twist in my sobriety.

Wszystko prawda co piszesz.
Jedyne z czym się nie zgodzę, ale i specjalnie nie będę się wgłębiam to to Twist. Ja znam i oryginał i jej wersję. Obie mi się podobają w równym stopniu.

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
23.12.2008 10:18 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #51
 
To trochę inna bajka z Beatlesami i z Presleyem. Wbrew pozorom oni nie grali podobnej muzyki, mimo że był to ten sam rock n' roll. Ich inspiracje były różne. Presley był przede wszystkim osobowością. Zresztą nie mogę zgodzić się z tym, że jego muzyka nie ewoluowała. Kawałki po jego powrocie w 68 były dojrzalsze zarówno tekstowo jak i brzmieniowo chociażby wspaniałe "Kentucky Rain".

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
23.12.2008 10:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #52
 
prz_rulez napisał(a):1. Syntezatory są piękne!
kajman napisał(a):Praktycznie od początku do końca grał i śpiewał to samo i był klasycznym przedstawicielem kultury masowej. Porównując go na przykład z Beatlesami widzi się kolosalną różnicę, bo oni początkowo też śpiewali ładne pioseneczki, ale niewiele wnoszące, a potem podciągnęli muzykę na tak wysoki poziom. Bez nich i Stonesów cała wielka rewolucja w roku byłaby zjawiskiem niszowym.
2. A ja uważam, że większość utworów z początku kariery Beatlesów należy do tych najlepszych!
1. Może z widoku, bo muzyka z nich tylko wtedy, kiedy się nie zauważa, że to syntetyzator.
2. Czy są najlepsze to już inna sprawa, mi chodziło o to, że grali taką muzykę jak prawie wszyscy wówczas, a później poszli w tylu kierunkach, że stworzyli pole do rozwoju psychodelii, hard i nawet progressive wznosząc gust odbiorców na poziomy zupełnie niewyobrażalne. Bez nich to mogła być muzyka elit.
23.12.2008 11:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #53
 
aaktt napisał(a):1. To trochę inna bajka z Beatlesami i z Presleyem. Wbrew pozorom oni nie grali podobnej muzyki, mimo że był to ten sam rock n' roll. Ich inspiracje były różne.
2. Presley był przede wszystkim osobowością.
3. Zresztą nie mogę zgodzić się z tym, że jego muzyka nie ewoluowała. Kawałki po jego powrocie w 68 były dojrzalsze zarówno tekstowo jak i brzmieniowo chociażby wspaniałe "Kentucky Rain".
1. Ja nie napisałem, że grali podobną muzykę, tylko że grali muzykę jak wielu innych w swoich czasach.
2. Być może sceniczną, bo muzyczną raczej średnio.
3. Tylko że ta muzyka nawet jeżeli się zmieniła, to i tak była odbiciem panujących trendów. A tak dla pewności przejrzałem na wiki 5 wybranych płyt z różnych okresów i znalazłem 1 utwór, w którym maczał palce jako autor. Więc po prostu twórcy jego piosenek wiedzieli, że musi być na bieżąco ze zmianami, żeby w ogóle zaistnieć. A texty też przeszły ewolucję (w dużym stopniu za sprawą Beatlesów) i trzeba się było dostosować.
23.12.2008 11:55 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #54
 
Naprawdę nie rozumiem tej niechęci kilku osób z tego forum do syntezatorów, a co za tym idzie do elektroniki :/ Jestem pewny, że jest masa utworów które lubicie, a bez syntków brzmiały by sucho jak piasek na pustyni...

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
23.12.2008 11:58 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #55
 
Gary napisał(a):
kajman napisał(a):Porównując go na przykład z Beatlesami widzi się kolosalną różnicę, bo oni początkowo też śpiewali ładne pioseneczki, ale niewiele wnoszące, a potem podciągnęli muzykę na tak wysoki poziom. Bez nich i Stonesów cała wielka rewolucja w roku byłaby zjawiskiem niszowym.
1. Dzięki popularności zdobytej na pioseneczkach. I chwała za to Beatlesom.
2. (Stonesi wypłynęli na szersze wody dzięki Lennonowi i McCartneyowi, ale powiedzmy, że ja za nimi nie przepadam).
3. A nie myślałeś kiedyś hipotetycznie, w którą stronę by popchnął muzykę Elvis, gdyby zrobił to co zrobili Beatlesi? Może to jednak dobrze, że im pozostawił wytyczyenie kierunku rozwoju muzyki? Icon_smile2 (bo moim zdaniem "pioseneczki" wczesnych Beatlesów biją na głowę te Presleyowe)
1. To fakt, pioseneczki ich rozsławiły, ale wtedy nie było chyba innej drogi.
2. Myślę, że poradziliby sobie sami, chociaż może później. Też nie jestem ich wielkim wielbicielem, ale ich cenię.
3. Elvis musiałby zacząć muzykę tworzyć, a nie odtwarzać, żeby mógł coś popchnąć. Chyba żeby wszedł w stałą spółkę z jakimiś wybitnymi kompozytorami (i najlepiej jeszcze instrumentalistami), dla których ważniejsze byłoby tworzenie niż kolejne sukcesy.
24.12.2008 12:03 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
AKT! Offline
jegomość
*****

Liczba postów: 24 633
Dołączył: May 2008
Post: #56
 
saferłel napisał(a):Naprawdę nie rozumiem tej niechęci kilku osób z tego forum do syntezatorów, a co za tym idzie do elektroniki :/ Jestem pewny, że jest masa utworów które lubicie, a bez syntków brzmiały by sucho jak piasek na pustyni...
Żeby nie było niedomówień - ja lubię syntezatory. Nie lubię syntezatorów z lat 80tych Icon_biggrin3 a raczej ich pokracznego wykorzystania w tej dekadzie.

— ——————
—— ——— ——————
————— ———————
————
— ————— — ——
———
24.12.2008 12:06 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
saferłel Offline
Paweł
*****

Liczba postów: 21 777
Dołączył: Jun 2007
Post: #57
 
To zależy kto grał Icon_cool2 , ale lepiej nie rozwijajmy tego tematu Icon_mrgreen

Call it performance, call it art/I call it disaster if the tapes don't start.
24.12.2008 12:08 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #58
 
posluchaj sobie "Just Can't Get Enough" Depeche Mode, to może zmienisz zdanie Icon_smile2
24.12.2008 12:09 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
prz_rulez Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 20 111
Dołączył: Jun 2007
Post: #59
 
saferłel napisał(a):To zależy kto grał Icon_cool2 , ale lepiej nie rozwijajmy tego tematu Icon_mrgreen
mi syntezatory podobają się nawet u Kombi
24.12.2008 12:10 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
kajman Online
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 40 773
Dołączył: Jun 2007
Post: #60
 
saferłel napisał(a):Naprawdę nie rozumiem tej niechęci kilku osób z tego forum do syntezatorów, a co za tym idzie do elektroniki :/ Jestem pewny, że jest masa utworów które lubicie, a bez syntków brzmiały by sucho jak piasek na pustyni...
Bardzo ładnie powiedziane. Ale ja uważam, że to syntetyzatory powinny być podporządkowane muzyce, a nie muzyka syntezatorom. Niestety mnóstwo jest muzyki, której jedynym atutem jest użycie syntezatorów, a poza tym nic w niej nie ma.
24.12.2008 12:10 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości