marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 504
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA notowanie 301(227) - 07.10.2016
NOTOWANIE 301(227)
- 01 07 METALLICA - HARDWIRED
- 03 11 THE STROKES - THREAT OF JOY
- 02 13 GRIMES - KILL V. MAIM
- 05 14 BLINK-182 - BORED TO DEATH
- 06 11 CHVRCHES - BURY IT
- 07 10 THE KILLS - HEART OF A DOG
- 04 15 THE STROKES - OBLIVIUS
- 10 09 M83 - GO! FEAT MAI LAN
- 08 17 THE LAST SHADOW PUPPETS - MIRACLE ALIGNER
- 11 08 BIFFY CLYRO - ANIMAL STYLE
- 13 06 GREEN DAY - BANG BANG
- 09 19 THE KILLS - DOING IT TO DEATH
- 12 19 HEY - HISTORIE
- 17 07 LADYHAWKE - SWEET FASCINATION
- 19 03 KINGS OF LEON - WASTE A MOMENT
- 16 26 THE LAST SHADOW PUPPETS - AVIATION
- 20 03 RED HOT CHILI PEPPERS - GO ROBOT
- 22 02 KULT - MADRYT
- 15 21 RED HOT CHILI PEPPERS - DARK NECESSITIES
- 14 08 GRIMES - CALIFORNIA
- 21 05 CRYSTAL CASTLES - CHAR
- NN 01 METALLICA - MOTH INTO FLAME
- 18 25 IGGY POP - SUNDAY
- 27 02 OMAR RODRIGUEZ-LOPEZ - RUNNING AWAY
- 23 29 HEY - PRĘDKO, PRĘDZEJ
- 26 37 TAME IMPALA - THE LESS I KNOW THE BETTER
- 29 02 BILLY TALENT - LOUDER THAN THE DJ
- 30 04 BASTILLE - GOOD GRIEF
- 24 15 IGGY POP - AMERICAN VALHALLA
- NN 01 KORN - ROTTING IN VAIN
---
- 31 THE NAKED AND FAMOUS - HIGHER
- 33 WHITE LIES - TAKE IT OUT ON ME
- 25 PJ HARVEY - THE COMMUNITY OF HOPE
- 36 MARY KOMASA - LOST ME
- 38 BANKS - FUCK WITH MYSELF
- 28 NOTHING BUT THIEVES - EXCUSE ME
- 32 MARIA PESZEK - SAMOTNY TATA
- 39 RICHARD ASHCROFT - THEY DON'T OWN ME
- 48 PROPHETS OF RAGE - PROPHETS OF RAGE
- 42 CRYSTAL FIGHTERS - ALL NIGHT
- 35 JULIA MARCELL - MAREK
- 45 THE CORAL - HOLY REVELATION
- 43 KATE NASH - GOOD SUMMER
- 44 PHANTOGRAM - YOU DON’T GET ME HIGH ANYMORE
- 37 WOLF ALICE - LISBON
- 46 YOUNG THE GIANT - SOMETHING TO BELIEVE IN
- 50 BECK - WOW
- 49 EMPIRE OF THE SUN - HIGH AND LOW
- 40 BILLY TALENT - AFRAID OF HEIGHTS
- NN THE KILLS - SIBERIAN NIGHTS
O nowościach:
METALLICA - MOTH INTO FLAME
Po prawdziwej petardzie w postaci „Hardwired” Metallica nie zwalnia tempa i prezentuje kolejnego singla „Moth Into Flame”, który brzmieniowo jest spójny z „Hardwired”, ale w warstwie kompozycji bardziej złożony. Odnajdujemy tu niesamowitą ilość smaczków i nawiązań do różnych okresów twórczości zespołu. W odróżnieniu jednak od ostatniego albumu zespołu „Death Magnetic” Metallica nie kombinuje już tak bardzo i stawia na proste i klarowne rozwiązania. To sprawia, że piosenka zyskuje na dynamice i spójności. Wszystko zaczyna się od monumentalnego wejścia gitar, które następnie przechodzoną w rozkręcający się riff, zaś dwa przejścia przed refrenem to już klasyczną forma trashu, która idealnie wprowadza w jego przebojową, może nawet lekko szantową melodię. Najciekawiej jest na pewno w momencie wejścia solówki Kirka, bo łączy on w niej klasyczną rockową formułę znaną choćby z czasów „czernego albumu”, z odjechaną i finezyjną ekspresją cechującą czasy „Load” i „ReLoad”. To naprawdę niezwykłe i ekscytujące połączenie, bo zawsze ceniłem Kirka za ten okres twórczości zespołu, gdzie często od strony muzycznej może nie było tak fajnie, ale gdzieś z tyłu głowy zostawała ta solówką Kirka, z mocnym bluesowym wydźwiękiem. „Moth Into Flame” zachowuje również pierwiastek nieprzewidywalności, który sprawia, że tak bardzo chcemy odkrywać kolejne piosenki zespołu, ale na „Hardwired...To Self-Destruct” trzeba jeszcze niestety trochę poczekać.
KORN - ROTTING IN VAIN
„Rotting In Vain” to powrót Korna w najwyższej formie. Od razu przypominają mi się wspaniałe czasy „Issues” i „Untouchables”, kiedy to muzyka tego zespołu sprawiała mi największą przyjemność. Zresztą muzycy jakby mając świadomość tej spójności zamieszczają na okładce albumu „The Serenity of Suffering” pewne elementy z okładki „Issues”. Wydaje mi się, że ta jasność w przekazie i brzmieniu to zasługa producenta Nick’a Raskulinecza, który jak nikt inny potrafi wydobyć z doświadczonego zespołu to co najlepsze (patrz Alice In Chains, Foo Fighters). Korn nie kombinuje, stawia na dobrze znane środki i wykorzystuje je do maksimum. Potężny bas Fieldy’iego w połączeniu z ciężkimi gitarami Heada i Munky’a brzmi tu lepiej niż na klasycznym „Follow the Leader”. „Rotting In Vain” charakteryzuje również niezwykła melodyjność i dbałość o szczegóły realizacyjne. Oczywiście może płyta jest trochę za głośno nagrana, ale to naprawdę nie przeszkadza, aż tak bardzo. No i jeszcze Jonathan Davis, który pomimo upływu lat nie spuszcza z tonu i jest, co by dużo nie mówić niepowtarzalny i niepodrabialny.
|
|
10.10.2016 08:35 PM |
|