Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJA LISTA notowanie 291(224) - 29.07.2016
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 507
Dołączył: Mar 2008
Post: #1
MOJA LISTA notowanie 291(224) - 29.07.2016
NOTOWANIE 291(224)

  1. 02 15 IGGY POP - SUNDAY
  2. 03 13 NOTHING BUT THIEVES - EXCUSE ME
  3. 05 09 HEY - HISTORIE
  4. 01 11 RED HOT CHILI PEPPERS - DARK NECESSITIES
  5. 06 07 THE LAST SHADOW PUPPETS - MIRACLE ALIGNER
  6. 07 09 THE KILLS - DOING IT TO DEATH
  7. 09 05 THE STROKES - OBLIVIUS
  8. 04 16 THE LAST SHADOW PUPPETS - AVIATION
  9. 18 03 GRIMES - KILL V. MAIM
  10. 08 18 THE LAST SHADOW PUPPETS - EVERYTHING YOU'VE COME TO EXPECT
  11. 13 07 BILLY TALENT - AFRAID OF HEIGHTS
  12. 10 14 BRING ME THE HORIZON - FOLLOW YOU
  13. 16 05 IGGY POP - AMERICAN VALHALLA
  14. 12 19 HEY - PRĘDKO, PRĘDZEJ
  15. 11 12 GARBAGE - EMPTY
  16. 14 27 TAME IMPALA - THE LESS I KNOW THE BETTER
  17. 17 10 THE STONE ROSES - ALL FOR ONE
  18. 15 18 PRIMAL SCREAM & SKY FERREIRA - WHERE THE LIGHT GETS IN
  19. 23 04 BLINK-182 - BORED TO DEATH
  20. NN 01 THE STROKES - THREAT OF JOY
  21. 19 28 THE LAST SHADOW PUPPETS - BAD HABITS
  22. 24 03 LIPALI - A GDYBY TAK
  23. 20 18 JULIA MARCELL - TARANTINO
  24. 22 23 IGGY POP - GARDENIA
  25. 21 08 PVRIS - YOU AND I
  26. 28 02 PJ HARVEY - THE COMMUNITY OF HOPE
  27. NN 01 CHVRCHES - BURY IT
  28. 30 02 RADIOHEAD - BURN THE WITCH
  29. 25 16 LADYHAWKE - A LOVE SONG
  30. 26 24 MARIA PESZEK - POLSKA A, B, C I D
    ---
  31. 32 YOUNG THE GIANT - AMERIKA
  32. 35 BRING ME THE HORIZON - AVALANCHE
  33. 27 MARIA PESZEK - MODERN HOLOCAUST
  34. 29 LANA DEL REY - FREAK
  35. 39 THE KILLS - HEART OF A DOG
  36. 38 JULIA MARCELL - MAREK
  37. 31 METRONOMY - OLD SKOOL
  38. 41 BIFFY CLYRO - ANIMAL STYLE
  39. 48 M83 - GO! FEAT MAI LAN
  40. 43 LADYHAWKE - SWEET FASCINATION
  41. 37 CAGE THE ELEPHANT - TROUBLE
  42. 42 THE CORAL - MISS FORTUNE
  43. 36 THE 1975 - THE SOUND
  44. 34 BLOC PARTY - VIRTUE
  45. 45 CRYSTAL CASTLES - CHAR
  46. 49 WOLF ALICE - LISBON
  47. 40 DAVID BOWIE - LAZARUS
  48. NN GRIMES - CALIFORNIA
  49. 50 PRIMAL SCREAM - I CAN CHANGE
  50. NN BASTILLE - GOOD GRIEF

O nowościach:

THE STROKES - THREAT OF JOY

Jeżeli nowy album The Strokes będzie tak dobry, jak te nowe nagranie z „Future Present Past EP”, to śmiem twierdzić, że może być to najlepszy album w historii zespołu. W „Threat Of Joy” spotykamy się z zespołem ekstremalnie świadomym swojego stylu, możliwości i przede wszystkim ekstremalnie radosny, co dobrze uchwyciła genialny teledysk Warrena Fu. Muzycy jak za starych dobrych lat grają razem w studio, a na ich twarzach maluje się radość ze wspólnej zabawy. Warto tu też wspomnieć o tym, że w ten mały studyjny występ na potrzeby teledysku, wpleciona jest naprawdę ciekawa i instygująca, lekko sensacyjna fabuła, ale to trzeba już zobaczyć samemu.


CHVRCHES - BURY IT

Piąty, pewnie ostatni singiel Chvrches z ostatniego albumu „Every Open Eye” może paradoksalnie okazać się ich największym sukcesem komercyjnym. Wszystko za sprawą genialnego animowanego teledysku oraz oczywiście gościnnego udziału w nagraniu samej Hayley Williams. Jakby mało było tego, że „Bury It ” samo w sobie miało wielki potencjał, bo to ciekawa, przebojowa i szybko zapadająca w pamięci piosenka, to jeszcze ta Hayley, która jest tutaj naprawdę genialna. Oczywiście wszystko wydarzyło się niedawno, bo na płycie wersja jest oryginalna, ale naprawdę bardzo się cieszę, że gościnne sceniczne występy Williams również zostały uwiecznione w studyjnej wersji.
10.08.2016 09:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
marsvolta Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1 507
Dołączył: Mar 2008
Post: #2
RE: MOJA LISTA notowanie 291(224) - 29.07.2016
OPENER 2016 - relacja

SOBOTA 02.07.2016 r. - dzień czwarty

To był ładny i spokojny dzień i choć zapowiadano na wieczór jakeś burze, to jednak nie sposób było przewidzieć takiego oberwania chmury, jakie miało miejsce tuż przed koncertem The 1975. Już na godzinę przed występem pogoda pogarszała się z minuty na minutę, dlatego musiałem parę razy zweryfikować swoją garderobę i w końcu postawiłem na koszulkę, koszulę i pelerynę. Owszem peleryna bardzo się przydała, ale nie uchroniła mnie całkiem przed ulewą, która przesunęła w czasie i skróciła występ The 1975. Dla mnie niestety to przesunięcie oznaczało, że tego koncertu nie zobaczę, co gorsza jeansy, buty i skarpetki miałem totalnie przemoczone, a ulewa spowodowała też awarię prądu i nawet piwa nie można się było napić. Udałem się zatem na Tenta, gdzie zapowiadał się naprawdę niesamowity wieczór.


AT THE DRIVE-IN

Zanim poznałem Mars Voltę słuchałem oczywiście tak jak wszyscy At the Drive-In i to właśnie płyta „Relationship of Command” spowodowała, że z niecierpliwością czekałem na nagrania nowego dziecka Omara i Cedrica The Mars Volta. Najpierw była epka „Tremulant” później niedoścignione do dziś arcydzieło w postaci płyty „De-Loused in the Comatorium”, a potem piętnaście lat zleciało, jak z bicza strzelił i dziś w przeddzień nowego otwarcia dla At the Drive-In, to Mars Volta jest jak na dzień dzisiejszy tematem zamkniętym. No i jeszcze ten bonus w postaci koncertu na Openerze, to jak spełnienie młodzieńczych marzeń. Przed samym występem pod sceną spotkałem osoby, które miały bardzo podobne odczucia, dzieci które trochę się od „Relationship of Command” postarzały, ale na pewno nie zapomniały o sile i mocy tych nagrań i tego zespołu. Występ zaczął się w miarę punktualnie i w zasadzie oscylował wokół nagrań z jednego albumu. To było jak koncert promocyjny płyty po szesnastu latach. Zaczęli tak jak się można było spodziewać od „Arcarsenal” i „Pattern Against User”. Jako, że byłem pod samiutką sceną, cały zespół miałem jak na wyciagnięcie ręki, dlatego bez problemu mogłem poobserwować kunszt z jakim gra na gitarze Omar Rodríguez. Na scenie zachowuje się niepozornie, stoi spokojnie przy swoim wzmacniaczu i na wielkim luzie przelewa w naszą stronę kolejne chwyty i solówki. Całkowitym przeciwieństwem jest za to Cedric, którego energia dosłownie rozrywa. Co chwila skacze na wysokość co najmniej metra, a co jakiś czas wspomaga się trochę odbijając od perkusji, aby polecieć jeszcze wyżej. My zaś pod sceną zachowywaliśmy się tak jakbyśmy na dźwięk muzyki At the Drive-In z miejsca podkradali rozum. Następnie usłyszeliśmy genialne „Sleepwalk Capsules” i nastał moment, na który najbardziej czekałem „Invalid Litter Dept.” Było to przepiękne wykonanie, tego wyjątkowego utworu, odśpiewane chóralnie w przez publiczność. To prawdziwe wyjątkowe uczucie, móc zobaczy Cedrica recytującego te przejmujące zwrotki na żywo. Potem było znowu szybko za sprawą „Enfilade”, a mnie udało się nawet dotknąć Cedrica, który wskoczył w moim narożniku w tłum i pozwolił się unieść na rękach. Jakie to szczęście, że wybrałem dobrą stronę sceny i mogłem podnosić w powietrzu, co by nie mówić jednego z najważniejszych dla mnie artystów. Potem przenieśliśmy się na chwilę na epkę „Vaya” za sprawą „198d”, ale już po chwili znów wróciliśmy do „Relationship” i usłyszeliśmy „Cosmonaut” i „Quarantined”. To był naprawdę niesamowity wieczór, w powietrzu unosiło się poczucie radości i muzycznego zjednoczenia publiczności. Wszyscy bawili się świetnie, zupełnie niezależnie od tego ile razy przypadkowo oberwali po głowie, takie drobiazgi zupełnie nie miały znaczenia. Na twarzach wszystkich wokół mnie malował się uśmiech. Potem było jeszcze cudowne „Catacombs”, a koncert zakończył się tym na co wszyscy czekali, oczywiście „One Armed Scissor”. Dzikie impulsywne, niezwykle ekspresyjne, wycieńczające, ale diabelsko świetne zakończenie tego krótkiego godzinnego występu. Mogło był dłużej, ale takie są realia festiwali, na pocieszenie Cedric obiecał, że wrócą do nas niedługo z nowy materiałem. Trzymam za słowo!


CHVRCHES

Po emocjach i skrajnym wycieńczeniu jakim był udział w koncercie At the Drive-In, występ Chvrches obejrzałem już z pewnego oddalenia, jakieś 8-10 metrów od sceny. Wszystko zaczęło się tak jak album „Every Open Eye” od „Never Ending Circles”. Lauren tryskała energią i od samego początku było widać, że będzie to świetne widowisko. Chvrches zagrali kolejno „We Sink”, „Keep You on My Side”, „Make Them Gold” i w końcu przyszedł czas na prawdziwy przebój w postaci „Empty Threat”. Od tego momentu publiczność naprawdę się rozkręciła i tak zostało już do końca. Potem usłyszeliśmy dwa starsze nagrania „Science/Visions” oraz „Gun”. Szczególnie to drugie zrobiło na mnie spore wrażenie i utwierdziło w przekonaniu, że to zdecydowanie jedna z najlepszych piosenek zespołu. Może jej na pewno dorównać „Bury It” z nowego albumu, które zabrzmiało równie rewelacyjnie. W tym momencie koncertu namiot zaczął się lekko przerzedzać, a to za sprawą osób, które postanowiły udać się na gwiazdę wieczoru na main stage Pharrell’a. Zrobiliśmy zatem parę kroków do przodu, a za mikrofonem stanął Martin Doherty i wykonał „High Enough to Carry You Over” oraz „Under the Tide”. Wyszło mu zupełnie nieźle, tak jak na płycie, ale to jednak nie to samo, co charakterystyczny i niepowtarzalny głos Mayberry. I kiedy na wokal wróciła Lauren ze sceny poleciał poleciały już tylko wielkie hity w postaci „Recover”, „Leave a Trace”, „Clearest Blue” oraz oczywiście „The Mother We Share” na zakończenie, bo przecież największego hitu zespołu zabraknąć nie mogło. Tak jak mówiłem, bardzo fajny, energiczny i pogodny występ. Na pewno jeden z najlepszych na tegorocznym Openerze.


GRIMES

Przyznaję, że Grimes zacząłem słuchać w ramach przygotowań do tegorocznej edycji festiwalu. I w tym przypadku muszę powiedzieć, że lepiej późno niż wcale, oraz że załapałem się idealnie, bo mogłem zobaczyć tą niesamowitą dziewczynę na żywo! Niestety z powodu przedłużających się karnych w meczu Niemcy – Włochy przegapiłem początek koncertu. Żałuję szczególnie „Flesh without Blood”, ale cóż począć te karne też były emocjonujące. Na koncercie pojawiałem się, gdzieś w okolicy „Go” i od razu udzielił mi się niesamowity klimat tego występu. Ludzie dosłownie bawili się wszędzie! No, a Grimes na scenie wyglądała genialnie, cały czas w ruchu, z opracowaną choreografią i tancerkami wykonała extra profesjonalny show. Dla publiczności świetną wiadomością było informacja, że podczas „Scream” będzie kręcony teledysk i przy odrobinie szczęścia, później będzie można zobaczyć się w tym klipie. Grimes zagrała też min. „Oblivion”, „ Genesis” i „Be a Body” z poprzedniego albumu artystki „Visions”, a na zakończenie usłyszeliśmy jeszcze „World Princess Part II” i genialne cudowne, idealne na zakończeniu festiwalu „Kill V. Maim”. Ten koncert był dla mnie niewątpliwie największą niespodzianą, bo choć już wcześniej spodobały mi się albumy „Visions” i „Art Angels” to dopiero na żywo dotarło do mnie, o co w tym wszystkim chodzi. I już dziś z wielką przyjemnością poszedłbym na kolejny koncert Grimes!
10.08.2016 09:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MOJA LISTA PODSUMOWANIE ROKU 2016 marsvolta 1 813 01.01.2017 12:04 PM
Ostatni post: thestranglers
  MOJA LISTA notowanie 313(229) - 30.12.2016 marsvolta 0 495 31.12.2016 01:40 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 312(229) - 23.12.2016 marsvolta 0 475 28.12.2016 08:46 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 311(229) - 16.12.2016 marsvolta 0 506 21.12.2016 08:04 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 310(229) - 09.12.2016 marsvolta 0 535 10.12.2016 04:27 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 309(229) - 02.12.2016 marsvolta 0 515 05.12.2016 08:43 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 308(228) - 25.11.2016 marsvolta 0 510 27.11.2016 03:44 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 307(228) - 18.11.2016 marsvolta 1 644 20.11.2016 04:25 PM
Ostatni post: thestranglers
  MOJA LISTA notowanie 306(228) - 11.11.2016 marsvolta 0 540 16.11.2016 09:15 PM
Ostatni post: marsvolta
  MOJA LISTA notowanie 305(228) - 04.11.2016 marsvolta 2 707 14.11.2016 05:40 PM
Ostatni post: thestranglers

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości