marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA notowanie 251(215) - 23.10.2015
NOTOWANIE 251(215)
- 02 13 ALBERT HAMMOND, JR. - BORN SLIPPY
- 03 08 THE DEAD WEATHER - I FEEL LOVE (EVERY MILLION MILES)
- 04 14 HEY - CHIŃSKI URZĘDNIK PAŃSTWOWY (UNPLUGGED)
- 01 16 BULLET FOR MY VALENTINE - YOU WANT A BATTLE? (HERE'S A WAR)
- 05 16 THE LIBERTINES - GUNGA DIN
- 10 07 LANA DEL REY - HONEYMOON
- 07 22 JULIAN CASABLANCAS+THE VOIDZ - HUMAN SADNESS
- 11 05 THE LIBERTINES - GLASGOW COMA SCALE BLUE
- 06 14 NOEL GALLAGHER'S HIGH FLYING BIRDS - RIVERMAN
- 08 12 BRANDON FLOWERS - STILL WANT YOU
- 13 08 NOTHING BUT THIEVES - TRIP SWITCH
- 14 09 BLUR - ONG ONG
- 09 23 BRANDON FLOWERS - LONELY TOWN
- 17 03 FOO FIGHTERS - OUTSIDE
- 18 09 EDITORS - MARCHING ORDERS
- 12 12 CRYSTAL CASTLES - FRAIL
- 22 04 BRANDON FLOWERS - I CAN CHANGE
- 15 32 FAITH NO MORE - SUPERHERO
- 21 06 EAGLES OF DEATH METAL - COMPLEXITY
- 16 15 THE VACCINES - DREAM LOVER
- 28 02 THE LIBERTINES - HEART OF THE MATTER
- 25 04 LANA DEL REY - HIGH BY THE BEACH
- 20 06 PVRIS - FIRE
- 19 24 FOO FIGHTERS - CONGREGATION
- 23 20 BULLET FOR MY VALENTINE - NO WAY OUT
- 26 19 FAITH NO MORE - SUNNY SIDE UP
- 30 02 CHRIS CORNELL - NEARLY FORGOT MY BROKEN HEART
- 24 11 BECK - DREAMS
- NN 01 EDITORS - LIFE IS A FEAR
- NN 01 CHVRCHES - LEAVE A TRACE
---
- 35 BRING ME THE HORIZON - THRONE
- 34 CRYSTAL CASTLES - DEICIDE
- 37 ELLIE GOULDING - ON MY MIND
- 27 BRING ME THE HORIZON - HAPPY SONG
- 29 TAME IMPALA - DISCIPLES
- 38 DAVID GILMOUR - RATTLE THAT LOCK
- 43 NATALIA NYKIEL - BĄDŹ DUŻY
- 42 PANIC! AT THE DISCO - VICTORIOUS
- 39 BANACH - JEŚLI TYLKO TO BĘDZIE MOŻLIWE FEAT. KAFI
- 33 INTERPOL - ANYWHERE
- 44 TAME IMPALA - LET IT HAPPEN
- 49 ALBERT HAMMOND, JR. - CAUGHT BY MY SHADOW
- 36 BLUR - LONESOME STREET
- 40 NEW FOUND GLORY - VICIOUS LOVE (FEAT. HAYLEY WILLIAMS)
- 46 ALABAMA SHAKES - GIMME ALL YOUR LOVE
- 41 THE BLACK KEYS - WEIGHT OF LOVE
- 48 DISCLOSURE - MAGNETS FEAT. LORDE
- NN BULLET FOR MY VALENTINE - VENOM
- NN BLOC PARTY - THE LOVE WITHIN
- NN BLUR - I BROADCAST
O nowościach:
EDITORS - LIFE IS A FEAR
W dzisiejszych czasach bardzo ciężko utrzymać się na szczycie i zespół Editors jest tego dobitnym przykładem. Z jednej strony nowy album zbiera nienajgorsze recenzje, ale są również malkontenci, którzy chcieliby usłyszeć coś więcej. Ja zaś pozostaje w gronie umiarkowanych entuzjastów, bo przecież nie jest tak źle, piosenki naprawdę ciekawe i z dużym potencjałem na przebicie się do szerszej publiczności oraz co najważniejsze, to przecież ciągle zespól, który naprawdę ceniłem, cenie i będę cenił za niejedną świetną kompozycje, na przestrzeni lat. W „Life Is A Fear” skupiają się jak w soczewce wszystkie muzyczne drogi zespołu na przestrzeni ostatnich lat. Jest mrocznie i transowo, z mocnym pulsującym basem i przenikliwym głosem Toma Smith’a. Za to zdecydowanie mniej tu czystych gitar, a więcej elektronicznego, prawie dyskotekowego beatu. To połączenie tego co znamy z okresu „Papillon” z mocą i siłą „Sugar” z ostatniej płyty zespołu. Trzeba przyznać, że takie granie naprawdę może się podobać i potrafi na powrót porwać nogę i główkę do rytmicznych podrygów, jak za najlepszych lat i takiego „An End Has A Start” na przykład.
CHVRCHES - LEAVE A TRACE
Jeżeli założyć, że piosenka „The Mother We Share” z poprzedniego albumu Chvrches jest jakimś wyznacznikiem maksymalnych możliwości zespołu, to piosenka „Leave a Trace” promująca nowe wydawnictwo Chvrches „Every Open Eye” na pewno lekko rozczarowuje. Na próżno tu szukać wzniosłej hymenowej stylistyki z przestrzennym dźwiękiem zapadającym w pamięć. W zamian otrzymujemy od zespołu muzykę, która niewątpliwie skręciła w stronę electro disco, przynajmniej w warstwie aranżacji. Za to synthpopwa dusza szkockiego tria cały czas dobrze się trzyma, za sprawą doskonałego dopasowania podkładów linii wokalnych oraz tekstów wyśpiewywanych przez Lauren, które pięknie dynamizują kompozycję. To wszystko świetnie się rymuje tworząc zgrabną i dobrze zgraną z muzyką całość. Dodatkowo delikatnie cyfrowo przetworzony wokal nadaje brzmieniu spójny charakter. Efektem jest piosenka, która może nie od razu powala na kolana, ale na pewno można się do tego nowego brzmienia zespołu szybko przyzwyczaić i odnaleźć w nim niemałe plusy. Choćby takie, że uwspółcześniona wersja Chvrches łatwiej dotrze do masowego słuchacza, a przecież bardzo często o to w tym wszystkim chodzi. I ja nie obrażę się jeśli w popularnych mediach usłyszę „Leave a Trace” zamiast kolejnego singla Taylor Swift.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.10.2015 08:51 PM przez marsvolta.)
|
|
23.10.2015 07:47 PM |
|