marsvolta
Stały bywalec
Liczba postów: 1 508
Dołączył: Mar 2008
|
MOJA LISTA notowanie 224(209) - 17.04.2015
NOTOWANIE 224(209)
- 01 15 THE SMASHING PUMPKINS - ONE AND ALL (WE ARE)
- 02 10 ST. VINCENT - BIRTH IN REVERSE
- 04 07 BLUR - GO OUT
- 05 11 BRING ME THE HORIZON - DROWN
- 03 15 THE BLACK KEYS - WEIGHT OF LOVE
- 08 16 THE DUMPLINGS - BETONOWY LAS
- 11 05 FAITH NO MORE - SUPERHERO
- 06 11 NOTHING BUT THIEVES - WAKE UP CALL
- 10 10 ANTEMASQUE - 4AM
- 07 17 SOUNDGARDEN - STORM
- 14 12 MARMOZETS - BORN YOUNG AND FREE
- 09 12 FOO FIGHTERS - THE FEAST AND THE FAMINE
- 15 05 JACK WHITE - THAT BLACK BAT LICORICE
- 12 09 NOSOWSKA - ZIARNO PRAWDY
- 19 05 THE CRIBS - BURNING FOR NO ONE
- 13 14 LANA DEL REY - ULTRAVIOLENCE
- 17 23 ROYAL BLOOD - TEN TONNE SKELETON
- 28 02 BRANDON FLOWERS - CAN'T DENY MY LOVE
- 24 04 ROYAL BLOOD - OUT OF THE BLACK
- 16 20 JACK WHITE - ALONE IN MY HOME
- 23 08 THE PRODIGY - NASTY
- 18 08 NOTHING BUT THIEVES - BAN ALL THE MUSIC
- 27 03 MARY KOMASA - COME
- 22 34 JACK WHITE - WOULD YOU FIGHT FOR MY LOVE?
- 26 04 INTERPOL - EVERYTHING IS WRONG
- 21 22 ALICE IN CHAINS - PHANTOM LIMB
- 20 09 HEAVEN'S BASEMENT - THE LONG GOODBYE
- NN 01 MUSE - DEAD INSIDE
- 29 03 KASABIAN - BOW
- NN 01 LYKKE LI - NEVER GONNA LOVE AGAIN
---
- 33 INCUBUS - ABSOLUTION CALLING
- 25 GERARD WAY - MILLIONS
- 34 NOEL GALLAGHER'S HIGH FLYING BIRDS - BALLAD OF THE MIGHTY I
- 35 THE CHARLATANS - COME HOME BABY
- 39 CALVIN HARRIS - OUTSIDE FT. ELLIE GOULDING
- 32 FISZ EMADE TWORZYWO FEAT. JUSTYNA ŚWIĘS - ŚLADY
- 30 FALL OUT BOY - CENTURIES
- 38 ENTER SHIKARI - ANAESTHETIST
- 44 TAME IMPALA - 'CAUSE I'M A MAN
- 42 BILLY TALENT - CHASING THE SUN
- 37 ACID DRINKERS - 25 CENTS FOR A RIFF
- 47 ANAVAE - FEEL ALIVE
- 40 DON BROCO - MONEY POWER FAME
- 50 CARL BARAT AND THE JACKALS - A STORM IS COMING
- NN THE PRODIGY - WILD FRONTIER
- 41 JAMIE T - RABBIT HOLE
- NN THE DARKNESS - OPEN FIRE
- 48 FUNERAL FOR A FRIEND - PENCIL PUSHER
- 43 INTERPOL - MY DESIRE
- 49 ELLIE GOULDING - LOVE ME LIKE YOU DO
O nowościach:
MUSE - DEAD INSIDE
Na nowe płyty Muse naprawdę nie trzeba długo czekać, praktycznie co trzy lata dostajemy nowy album, a to regularność, która z pewnością cieszy fanów zespołu. Nowe płyta „Drones” ukarze się początkiem czerwca, zaś dzisiejsza nowość „Dead Inside” jest pierwszym oficjalnym singlem z tego albumu. Wiele osób zarzuca Muse, że swojej muzyce mieszają za dużo gatunków i ta swoista eklektyczność uwodzi słuchacza, a tak naprawdę nie dzieje się nic ciekawego. To stwierdzenie mogło by być idealnym podsumowaniem „Dead Inside”, bo piosenka nabuzowana jest dobrze znanymi charakterystycznymi dla zespołu dźwiękami z bardzo elektroniczną oprawą, tylko według mnie konkluzja powinna być zupełnie inna. To nie prawda, że w muzyce Muse nie dzieje się nic ciekawego, bo już pierwsze dźwięki tej piosenki przykuwają uwagę, potem rytm, który powinien uwieść każdego fana i niepokój, który kumuluje się do kolejnych raz po raz wykrzykiwanych przez Matta słów „dead inside”. Piosenka świetnie rozwija się do solówki, a ta jak zwykle jest kolejnym popisem Bellamy’ego. Oczywiście, każdy może mieć odmienne zdanie, ale ja każdorazowo odkrywam muzykę Muse nawet tą którą dobrze znam i nie mogę powiedzieć, że od tych piosenek wieje nudą. Nawet to co na początku wydawało mi się słabe (np. Black Holes and Revelations) po prawie dziesięciu latach brzmi świetnie i prawdopodobnie „Drones” tak jak każdy nowy album zespołu zyska po latach, bo Muse konsekwentnie zachowując pewien constant prezentują coraz to nowsze oblicze. Pewnie do swojego opus magnum albumu „Origin of Symmetry” się nie zbliżą, ale przecież nie codziennie jest niedziela i piątek czy sobota też potrafią być fajne, tak jak płyty „The Resistance” czy „Absolution ”.
LYKKE LI - NEVER GONNA LOVE AGAIN
Z nowego singla Lykke Li cieszę się niezmiernie, choć oczywiście musi być jakieś ‘ale’. W tym przypadku chodzi o to, że strasznie długo przyszło nam czekać na kolejną singlową propozycję z doskonałego albumu „I Never Learn”. Już powoli traciłem nadzieję, a tu proszę niespodzianka, nowy singiel w postaci „Never Gonna Love Again” oraz piękny przejmujący, trochę co by nie mówić zaskakujący teledysk. Pewnie, że można byłoby wybrać lepiej i bardziej przebojowo, bo na przykład tytułowa piosenka z albumu jest najbardziej wciskającą się w pamięć, ale to przecież nie moja decyzja. Wiem za to, że „Never Gonna Love Again” ma swoje plusy i równie mocno wpisuje się w klimat tego albumu. Cały czas mam mocno w pamięci przepiękne wykonanie tej piosenki na zeszłorocznym Openerze, oprawione na życzenie Lykke Li morzem lampek z telefonów komórkowych.
|
|
25.04.2015 10:15 AM |
|