NOTOWANIE 220(208)
- 02 07 NOTHING BUT THIEVES - WAKE UP CALL
- 03 11 THE BLACK KEYS - WEIGHT OF LOVE
- 01 12 THE DUMPLINGS - BETONOWY LAS
- 04 11 THE SMASHING PUMPKINS - ONE AND ALL (WE ARE)
- 07 06 ST. VINCENT - BIRTH IN REVERSE
- 05 13 SOUNDGARDEN - STORM
- 06 16 JACK WHITE - ALONE IN MY HOME
- 09 10 LANA DEL REY - ULTRAVIOLENCE
- 11 08 FOO FIGHTERS - THE FEAST AND THE FAMINE
- 10 19 ROYAL BLOOD - TEN TONNE SKELETON
- 08 18 ALICE IN CHAINS - PHANTOM LIMB
- 13 12 FALL OUT BOY - CENTURIES
- 15 05 NOSOWSKA - ZIARNO PRAWDY
- 16 07 BRING ME THE HORIZON - DROWN
- 17 06 ANTEMASQUE - 4AM
- 12 22 GERARD WAY - MILLIONS
- 20 08 MARMOZETS - BORN YOUNG AND FREE
- 14 11 FISZ EMADE TWORZYWO FEAT. JUSTYNA ŚWIĘS - ŚLADY
- 25 03 BLUR - GO OUT
- 18 30 JACK WHITE - WOULD YOU FIGHT FOR MY LOVE?
- 23 05 HEAVEN'S BASEMENT - THE LONG GOODBYE
- 24 04 NOTHING BUT THIEVES - BAN ALL THE MUSIC
- 21 08 JAMIE T - RABBIT HOLE
- 19 17 INTERPOL - MY DESIRE
- 27 04 THE PRODIGY - NASTY
- 22 20 TV ON THE RADIO - HAPPY IDIOT
- 29 02 DON BROCO - MONEY POWER FAME
- NN 01 JACK WHITE - THAT BLACK BAT LICORICE
- NN 01 FAITH NO MORE - SUPERHERO
- NN 01 THE CRIBS - BURNING FOR NO ONE
---
- 33 INTERPOL - EVERYTHING IS WRONG
- 37 ROYAL BLOOD - OUT OF THE BLACK
- 26 THE SMASHING PUMPKINS - BEING BEIGE
- 38 MARY KOMASA - COME
- 31 LANA DEL REY - BIG EYES
- 28 JULIAN CASABLANCAS+THE VOIDZ - WHERE NO EAGLES FLY
- 32 ACID DRINKERS - 25 CENTS FOR A RIFF
- 30 FOO FIGHTERS - SOMETHING FROM NOTHING
- 43 KASABIAN - BOW
- 36 ENTER SHIKARI - ANAESTHETIST
- 46 INCUBUS - ABSOLUTION CALLING
- 34 GERARD WAY - NO SHOWS
- 35 CHVRCHES - TETHER
- 44 FUNERAL FOR A FRIEND - PENCIL PUSHER
- 48 ELLIE GOULDING - LOVE ME LIKE YOU DO
- 50 NOEL GALLAGHER'S HIGH FLYING BIRDS - BALLAD OF THE MIGHTY I
- 40 JULIA MARCELL - MANNERS
- NN THE CHARLATANS - COME HOME BABY
- NN CALVIN HARRIS - OUTSIDE FT. ELLIE GOULDING
- 45 MARILYN MANSON - THIRD DAY OF A SEVEN DAY BINGE
O nowościach:
JACK WHITE - THAT BLACK BAT LICORICE
Jack White cudownie promuje swój ostatni album „Lazaretto”. Trochę czasu od premiery krążka już mięło, a jednak ciągle jesteśmy czymś zaskakiwani, raz nowym singlem, innym razem jakimś występem na żywo w programie telewizyjnym albo niesamowitym teledyskiem. W tym przypadku mamy do czynienia z tym ostatnim, bo do piosenki „That Black Bat Licorice” powstał właśnie przepiękny teledysk, a dokładniej animacja. Jest to rzecz absolutnie z najwyższej półki, takie małe arcydzieła mogę oglądać bez końca i jestem przekonany, że ten obrazek przejdzie do historii jako jedna z najlepszych animacji, w dziedzinie wypełniania graficzną treścią muzycznego podkładu. Sama piosenka „That Black Bat Licorice” to jedno z najlepszych nagrań na całym albumie, na tle innych kompozycji z tego wydawnictwa od zwraca na siebie uwagę, intryguje i zaskakuje formą, choć prawdę mówiąc w przypadku White pewnie nic nie powinno zaskakiwać. Pamiętam też jaką radość sprawiło mi wykonanie na żywo tego numeru podczas listopadowego koncertu Jacka. Dlatego „That Black Bat Licorice” na mojej liście najzwyczajniej w życiu zabraknąć nie mogło.
FAITH NO MORE – SUPERHERO
Poprzedni singiel Faith No More „Motherfucker” był ok., ale nie da się ukryć, że „Superhero” wracają na dobre. To też zupełnie inna półka, bo na taki Faith No More czekaliśmy bardzo, bardzo, bardzo długo. Nie chce się zbytnio zagalopować, ale słuchając „Superhero” mam w wrażenie, że to najlepszy utwór zespołu od czasu „Angel Dust”. I to nie jest tak, że mam coś do „King for a Day” czy „Album of the Year”, bo ja dosłownie ubóstwiam te płyty, ale „Superhero” powraca klimatem do czasów, w których narodziła się wielka popularność i kariera zespołu. Ten utwór ma w sobie dzikość i nieprzewidywalność, która cechowała wczesne nagrania zespołu. Raz jest szybko i punkowo, za chwile patetycznie i donośnie, Mike Patton przechodzi samego siebie. Tutaj pokazuje jeszcze raz dlaczego jest tak uwielbiany przez rzesze fanów na całym świecie. Ile razy można zmienić ton głosu i sposób śpiewania w przeciągu jednego utworu? Od krzyku, do szeptu, od niskich do wysokich tonów, raz coś recytuje innym razem wyciąga kolejne dźwięki w nieskończoność. Takie właśnie były wokale Pattona na „Angel Dust” i dokładnie tak samo jest tutaj w „Superhero”. Reszta muzyków też nie próżnuje, bo perkusja Bordina oraz bass Goulda dosłownie wbijają w fotel, no i jeszcze te złowieszcze klawisze Roddy’ego. Teraz jestem już pewien, że cały album będzie dokonały.
THE CRIBS - BURNING FOR NO ONE
The Cribs ciągle na froncie, nie próżnują i po raz kolejny wracają z doskonałym singlem „Burning For No One” zwiastującym nowe wydawnictwo „For All My Sisters”. Mam wrażenie, że tą piosenką zespół wraca do prostszej lżejszej formy. Zresztą plażowy teledysk i emanująca z niego leniwa atmosfera zdają się potwierdzać moje słowa. Dwie ostatnie płyty zespołu „Ignore the Ignorant” oraz „In the Belly of the Brazen Bull” przyniosły dojrzalsze, bardziej dopracowane kompozycje. Mam taką teorię, że Johnny Marr pomógł chłopakom udoskonalić sposób aranżowania piosenek i zwłaszcza partie gitary stały się bardziej ciekawe, wciągające i pewnie też trudniejsze do zagrani później na żywo. To świetnie, że tak się stało, bo przecież nie można stać w miejscu i trzeba się rozwijać. Dzięki temu powstały dwie wielkie płyty (szkoda, że tak mało osób miało z nimi styczność), które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Wracając jednak do początku, teraz nadeszła pora na „Burning For No One”, czyli piosenkę, która przywołuje wspomnienia wielkich przebojów z „Men's Needs, Women's Needs, Whatever”. Wtedy kawałki były prostsze, a koncerty szalone i przeboje sypały się jeden za drugim.