Post: #817

"Always - Bon Jovi" - utwór, który nie znalazł się na żadnej płycie studyjnej, a jedynie na składance. Tekstowo i muzycznie to utwór, który mnie ukształtował. Jeden z klasycznych przykładów cudownych rockowych ballad, które przez pierwsze lata mojej listy stawał się wielkimi przebojami i natychmiast zdobywały wysokie miejsca w moim topie i jak widać nie oddały ich do dziś. W telewizjach emitowano dwie wersje klipu. Druga była ocenzurowana i zamiast sceny, w której główny bohater dokonuje rozwałki na poddaszu pokazywało retrospektywne sceny. A sam teledysk należy do moich ukochanych teledysków wszech czasów. 2 lata po jego ukazaniu się był już na 4. miejscu wśród moich ulubionych teledysków ever, a rok później był już na trzecim miejscu. Ale co ciekawe... nie wygrał zestawienia na najlepszy teledysk roku! Miał bowiem takiego pecha, że w tym sam roku powstał teledysk do "Crazy"...
"Amazing - Aerosmith" - no i jest, ostatni tutaj Aerosmith. Mój ukochany ich utwór, choć na początku nic tego nie zapowiadało. Przez pierwsze miesiące po kupieniu kasety zupełnie nie zwracałem uwagi na ten umieszczony na końcu płyty utwór. To inne utwory ciągnęły płytę do góry. A potem nagle nastąpiło przełamanie. Jak ono już nastąpiło to sukces na mojej liście osiągnęło niebywały! 48 tygodni w pierwszej dziesiątce! 12 tygodni na pierwszym! Przez długie lata żaden utwór nie wygrał większej liczby notowań. Przez jeszcze dłuższe lata to było drugie miejsce w podsumowaniu wszystkich notowań mojej listy. Teraz jest trzecie i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby "Amazing" miało nie być na podium. Ale "Amazing" to również teledysk. Mój teledysk wszech czasów! I chyba więcej nie potrzebuję pisać. Akurat tak się złożyło, że obydwa dzisiejsze utwory są na podium w zestawieniu moich ulubionych teledysków.