Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Open'er 2014
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 113
Dołączył: Dec 2014
Post: #61
RE: Open'er 2014
to już będzie ostatni odcinek, połączyłem dwa dni w jeden bo chyba tak je zapamiętam, "po swojemu" Icon_wink

piątek i sobota, 4-5 lipca

Oba dni okroiłem ze wstępów przez mistrzostwa świata. I to był mój błąd bo oba mecze były beznadziejne i skończyły się nie po mojej myśli... Icon_mad
W piątek szybkim krokiem przybyłem na teren festiwalowy na godzinę 21:00 by przed czasem zameldować się w namiocie. Grać tam mieli wszakże Wild Beasts, z których koncertem wiązałem duże nadzieje. Cztery lata wcześniej porwali publiczność żywiołowym, nieprzewidywalnym występem, a w tym roku było niestety o wiele mniej drapieżnie, sztampowo i miejscami wręcz nudno. Zaczęli od nowego singla "Mecca", więc myślałem że napięcie będzie non stop rosnąć. Owszem, przy "A Simple Beautiful Truth" i "Wanderlust" szalałem, a podczas "Hooting And Howling" także przy współudziale publiczności... i to wszystko co zapamiętam z koncertu. Na koniec dnia, grubo po północy - może i byłby fajny chill, ale w godzinie "największej oglądalności" to zdecydowanie za mało. Zabrakło też ich największego przeboju:





Piątek skończyłem już na występie Jacka White'a. Moc, siła i pełny profesjonalizm oraz możliwość raz jeszcze wysłuchania takiego "Steady As She Goes"... Nasz ziomek nie zawiódł i tym razem. A w drodze do autobusu słyszałem jak przynajmniej kilka osób nuciło sobie pod nosem "Seven Nation Army". I o to chodzi w koncertach Icon_wink

Sobota też zaczęła się od namiotu, też od pasma "21.00". Grubo przed czasem już spore audytorium zebrało się w tencie na pierwszy festiwalowy występ Artura Rojka. Może i niektórzy byli już po jednym z koncertów w trakcie trasy Rojasa, ja bynajmniej nie, ale myślę że w pewnym momencie wszystkich zaskoczył. Ale po kolei. Artur już wyrobił sobie koncertową charyzmę, w której niepotrzebne i mu i nam jest skakanie po scenie, głośne nawoływanie i rzucanie się w publikę. Potrafi za to skupić uwagę co w tym fachu jest nie bez znaczenia. Publiczność dobrze zaznajomiona z materiałem płyty odśpiewywała teksty, gibała się do muzyki i wreszcie artysta zapowiedział "Beksę" z "gościnnym występem". Wtedy obok pojawiły się dwa chóry: starszych pań i dzieci. Odśpiewany przez nie refren pozostanie mi na długo w pamięci. To było coś uroczego, oryginalnego i poruszającego.

Po koncercie od razu udałem się w kierunku maina by usłyszeć "Out Of Nowhere" i "Epic" w wykonaniu ostatniego headliner'a, czyli Faith No More.

Szybko wróciłem jednak na deser całej edycji, czyli na Daughter. Brak miejsc w pierwszych kilku rzędach już kwadrans przed występem zapowiadał dobre przyjęcie. Jestem pewien że nikt jednak nie przewidział magicznego klimatu, w którym na godzinę wszyscy zgromadzeni wspólnie z artystami na scenie odlecieli gdzieś daleko w kosmos, kompletnie zapominając o rzeczywistości, w której przyszło im się zetknąć...
Koncert zaczął utwór na który najbardziej czekałem, niegdysiejszy numer 1 z listy, czyli polecany swego czasu przez Dziobasa "Still". I tu zadziałała hitchcockowska zasada o trzęsieniu ziemi. Stopniowo między zespołem a publiką zaczęła się wytwarzać niesamowita więź, którą karmi sama obecność jednej ze stron. Elena, skromna dziewczyna z gitarą potrafiąca głosem rozkochać w sobie każdego wzruszała się na każde ciepłe przyjęcie kolejnego utworu. Czy czasem zastanawiacie się czy artysta szczerze wypowiada formułki w stylu "jesteście najlepszą publiką na mojej trasie"? W tym przypadku nie mielibyście takich wątpliwości. Publiczność odśpiewała całe "Youth", oczy uroczej wokalistki zawilgotniały, a z emocji zdarzyło się jej zapomnieć tekstu. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem i śmiało występ Daughter mogę nazwać koncertem tej edycji! Bądźcie tam i Wy...





Pełen wrażeń musiałem gdzieś uspokoić prawdziwy zamęt w głowie. Akurat trafiła się okazja obejrzeć w Alterkinie dokument "Mistaken For Strangers" ("Jak nieznajomi"). Głowa poruszyła się w momentach gdy poleciały fragmenty wielu moich ulubionych numerów The National ale całościowo to film bardziej o stosunkach między braćmi Berninger niż zapis trasy koncertowej jednej z moich najulubieńszych formacji. Do obejrzenia dla fanów.

Tegoroczny Open'er kończyłem z dalszej perspektywy maina, gdzie przez parę utworów obserwowałem grupę Phoenix. Było "Trying To Be Cool", było miło, jak i na całym festiwalu Icon_smile
22.07.2014 02:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Open'er Festival 2017 prz_rulez 16 3 630 06.07.2020 06:46 PM
Ostatni post: thestranglers
  Open'er 2019 - początek zmierzchu? prz_rulez 18 1 771 22.07.2019 11:21 AM
Ostatni post: AKT!
  Open'er 2015 thestranglers 48 8 337 03.07.2015 08:41 PM
Ostatni post: mike
  Türkvizyon 2014, 19-21.11.2014 (finał: 17:00, 21.11.2014) prz_rulez 1 1 222 21.11.2014 08:20 PM
Ostatni post: prz_rulez
  Sonique (Sieradz Open Hair Festival 2010) Tkk_Bolly 0 1 095 05.07.2010 01:39 PM
Ostatni post: Tkk_Bolly
  OPEN'ER 2010 AKT! 108 15 448 05.07.2010 11:35 AM
Ostatni post: Miszon
  OPEN'ER FESTIVAL 2010 Greg 30 5 804 16.10.2009 03:00 PM
Ostatni post: ksch
  O Open'erze... mr.vingoe 16 3 214 17.07.2008 08:47 PM
Ostatni post: saferłel

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości