Ponieważ pisanie opisów mi nie szło, od teraz autorem wszystkich jest Paweł.
20. Depeche Mode - In Your Room (1993)
telesyk
To było do przewidzenia - nie ma lepszego utworu Depeche Mode niż "In Your Room". "Pogrzebowy" klimat i narastające napięcie jest genialne prowadzony przez utwór (pomimo chwytliwego refrenu).
19. Snow Patrol - Run (2003)
telesyk
Drugi singiel z trzeciej płyty Snow Patrol, którym zespół w końcu się wybił do mainstreamu. Wg. mnie ten utwór jak i pozostałe single z "Final Straw" mają swój niepowtarzalny klimat. "Run" pomimo iż stonowane zawiera dużo emocji, jakiegoś smutku. Już od samego wstępu przechodzą ciarki, a kiedy nadchodzi punkt kulminacyjny z solówką, to odpływam.
18. Armin - Blue Fear (1997)
telesyk (od 0:18)
Utwór, od którego na dobre rozpoczęła się kariera Armina i przy okazji jest wielkim klasykiem. Brzmienie syntezatorów przywodzi na myśl kosmos i jego tajemniczość. Posiada świetną, "kwaśną" melodię. Jeden z tych utworów, dla których słowo "trans" nabiera właściwego znaczenia.
17. Alice In Chains - Would? (1992)
telesyk
Grunge'owy zespół, który twierdzi że nie ma z grungem nic wspólnego. A jednak "Would?" jest jednym z najważniejszych utworów grunge'u. Epicki, przeszywający, bez nadziejny (napisałem oddzielnie żeby było jasne co mam na myśli ;P). AIC zawsze byli mistrzami mrocznego klimatu, nawet jeśli na ostatniej płycie trochę go zabrakło. Ale ich druga płyta to była ich szczytowa forma, a najlepsze zostawili na koniec.
16. The Verve - The Drugs Don’t Work (1997)
telesyk
"Zwykła" ballada w moim topie? Takie przypadki się zdarzają. Piosenka poświęcona zmarłej żonie wokalisty, wypełniona po brzegi smutkiem i nostalgią. The Verve prostymi środkami zbudowali przepiękny utwór.
15. Radiohead - Jigsaw Falling Into Place (2007)
telesyk
Nie ukrywam, że twórczość Radiohead po 2000 roku niezbyt mi pasuje, więcej jest nudy niż geniuszu. Ale przypadkiem udało im się nagrać utwór zdecydowanie bliższy tego drugiego. "Jigsaw" jest utrzymane w raczej szybkim tempie, świetnie się rozwija - od cichego początku do ekspresywnej, niemal wykrzyczanej drugiej połowy. Pomimo iż utwór nie posiada refrenu, wielokrotnie łapię się na podśpiewywaniu różnych fragmentów.
14. Garbage - Only Happy When It Rains (1995)
telesyk
"Deszczowa" piosenka, która mocno mnie chwyciła przed koncertem Garbage w Krakowie i do teraz mi się kojarzy z tamtym wydarzeniem (zresztą na miejscu było ciemno i prawie padało ;P). "Gęsty" klimat, trochę satyra na ówczesną modę na "smucące" (post-grunge'owe) zespoły. Tak więc nad nagraniem unosi się taki klimat lat 90. I ten pełen erotyzmu wokal Shirley...
13. Pet Shop Boys - Suburbia (1985)
telesyk
Pierwszy utwór Pet Shop Boys jaki świadomie słyszałem (i przy okazji jedyna "pewna" ich pozycja, reszta utworów zmieniała się jak w kalejdoskopie). Jednocześnie długi czas myślałem, że to utwór... Backstreet Boys. W 2005 roku usłyszałem go w radiu i prezenter powiedział że to Backstreet Boys (a może to ja się przesłyszałem?), co mnie zaskoczyło bo to było dużo ciekawsze niż to "Incomplete" które wtedy było strasznie promowane i nigdy go nie lubiłem.
Tak więc było to coś innego. Ten klimat przedmieścia, znakomity główny motyw... no i świetny ironiczny tekst (no ale do tego wniosku akurat doszedłem duużo później
). Efekty dźwiękowe w utworze również na piątkę. Tak się robi świetny pop.
Aha, wersja teledyskowa się troszkę różni. ^^ Choć też dobra.
12. Live - Lightning Crashes (1994)
telesyk
Najwyżej punktowane Live. Kolejny utwór z powoli stopniowanym napięciem, zaczyna się spokojnie, potem jest trochę mniej spokojnie i więcej wycia, a na końcu jest najwięcej wycia. Refren powtarza się tak z 15 razy, żeby się upewnić że słuchacz go zapamięta. Wbrew tytułowi nie słychać uderzenia pioruna. W sumie słabizna.
11. Pearl Jam - Alive (1991)
odsłuch
Przyznam, że nudzi mnie już pisanie o ponurych hymnach grunge'u, więc.. tym razem trochę mniej ponury hymn. Ojciec dziewczyny narratora został zamordowany, ale oni przecież jeszcze żyją! Muzycznie jest odrobinę lżej, w sumie mógłby powrócić do playlisty Eski skoro oba hity Kings of Leon tam grają. A rewelacyjna, "niekończąca" się solówka? A to się wytnie.