Jestem bardzo zdziwiony tak jednoznacznie negatywnymi opiniami. Konradzie, ja nie wiem, ja chyba żyję w innym wszechświecie, bo odbieram tę płytę zupełnie inaczej! Wtórność w większym stopniu słyszę u Depeche Mode, tu nie jest moim zdaniem tak źle; efekciarska - też nie aż tak bardzo, a dzisiaj masa rzeczy jest efekciarskich, także tych z Twojej listy; pusta? Wyczuwam tam melancholię, zwłaszcza w kawałku "Oxygen". Fakt, że tekstu jest generalnie niewiele, no, ale - taka konwencja, często w muzyce elektronicznej/klubowej jest mało tekstu, a nawet w ogóle go nie ma; niesmacznej - nie jadłem, więc nie wiem, jak smakuje
; bezwstydnej - umierająca młodo Ke$ha, Rihanna, co znalazła miłość w beznadziejnym miejscu, Britney, co zakochała się w kryminaliście i Psy, co nadziewa mamie ku*asa
są z pewnością mniej bezwstydni. No i odpychająca - to już kwestia bardzo subiektywna.
Wciąż chciałbym zrozumieć tę niechęć do Hadouken!a. Ja myślę, że kompozycje są bardzo ciekawe, może nie wszystkie mnie powaliły, ale przynajmniej 3 bardzo mnie wciągnęły - na czele... chyba nawet bardziej z "Oxygen" niż z "Levitate".