Chciałoby się napisać "emocje rosną", ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest dobra pora na pisanie listy - niemniej czwarta dziesiątka. Tu już dokonywałem doboru z ciężkim bólem serca. Chwilami wam wrażenie, że wszystkie lokaty 1-41 to pierwsze miejsce ex aequo. Oczywiście starałem się jednak, żeby pozycje nie były przypadkowe.
40. Spector - Celestine
Długo wybrzydzałem na ten zespół, ale podobnie jak w przypadku m.in. Two Door Cinema Club i
Tourist History przesłuchanie większej partii materiału pomogło ułożyć z pozoru mało pociągające elementy w spójną układankę. I tak się złożyło, że (jak to często bywa) najdłużej przylgnął do mnie jej najbardziej "stadionowy" i jeden z frywolniejszych elementów.
39. Yeasayer - Reagan's Skeleton
Zespół, który pokochałem w tym roku tak samo mocną miłością, jak wcześniej np. The Pains of Being Pure at Heart. Odpowiada za to przede wszystkim przesłuchanie całości
Odd Blood, ale na Fragrant World też można odnaleźć przednie kawałki. Choćby tę piosenki o...dość nietypowym temacie (ciekawe, czy coś do rzeczy ma tu fakt, że Reagan był republikaninem, a nie demokratą
, bujająca w rytmach nieco podobnych do
Sweet Harmony.
38. Helen Love & Ricardo Autobahn - And the Salvation Army Band Plays
Jedna z tych piosenek, o których bym w życiu się nie dowiedział, gdyby nie bracia Czesi. Sam bym chyba nie byłbym w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby im się spodobać, a nawet...powstać. Jednak powstała i cieszy swoim nieco naiwnym, nieco gorzkim klimatem. Ja na szczęście nie miałem w tym roku takich świąt, jak opisane w tekście, ale wydaje mi się, że w tej dekadzie chyba niewiele bożonarodzeniowych utworów wywrze na mnie podobne wrażenie.
37. The Killers - Runaways
Znowu kapela, która budzi skrajne emocje: ma tu wiernych fanów, ale też spore grono dawnych miłośników, którzy czują się zawiedzeni. Ja patrzę na nich przez dwa pryzmaty: jako fan melodyjnego grania, choćby nawet bardzo popowego i jako romantyk, chociaż ten singiel, jak na piosenkę o miłości ma wyjątkowo mizoginiczny podtekst. Mój ostateczny werdykt na temat The Killers A.D. 2012 poznacie przy okazji rankingu albumów - na razie sam nie wiem do końca, jaki będzie. Ale...czy wszyscy nie jesteśmy uciekinierami? Przynajmniej czasami?
36. Will Young - Losing Myself
Trzeci singiel z albumu, który był dla mnie wielką pozytywną niespodzianką 2011 r. Jestem bardzo ciekawy, co zwycięzca pierwszej edycji brytyjskiego Idola pokaże na kolejnym krążku. Wolałbym powtórkę z tej rozrywki niż bezpieczny zestaw musicalowych coverów. Śpiewanie u
Groove Armada w końcu zobowiązuje.
35. Twin Shadow - Five Seconds
Jeden z czołowych przedstawicieli chillwave jak z futurystycznego westernu.
34. Mirrors - Hourglass
Gdyby traktować słowo singiel dosłownie, ta płytka musiałaby znaleźć się wyżej, ponieważ bardzo podobała mi się także strona B -
Between Four Walls (w takim układzie na pewno
Winner byłby wysoko
Jednak trzymajmy się uproszczonej definicji, a w tym układzie Brytyjczycy nieco przegrywają sentymentalizmem.
33. Strangers - Shine on You
Wielki hit u mnie na wiosnę, piosenka z podobnych rejonów stylistycznych, lecz dużo bardziej pełna nadziei. Niestety na dłuższą metę lekko trąca kiczem, stąd pozycja taka a nie inna.
32. Knives at Noon - Handshake of the Heartache
Sympatyczna indie kapela z Nowej Zelandii i jeden z moich letnich hitów pożyczonych od Dziobasa. Melodią przypomina mi poznaną kiedyś fińską piosenkę
Aurinko laski Disko.
31. Kitten - Cut It Out
Młoda amerykańska kapela pokazała w tym roku, że nie boi sięgać po stare garażowe brzmienia i eksperymentować, wysmażyła także piosenkę, która mogłaby być ozdobą każdej rockowej playlisty. Liczę na więcej w 2013. Mają ostrą amunicję w osobie Chloe Chaldez - pewnie się doczekam