A zapomniałem dodać, że mawoj zostaje zdyskwalifikowany jako abstynent
(oczywiście żartuję
80. Niki & The Dove - Tomorrow
Zwróciłem uwagę na ten duet na początku roku, potem...praktycznie o nim zapomniałem, ale na szczęście w porę odświeżyłem sobie tę chwytającą za serce balladę.
79. Patterns - Blood
Gitarowy hit z chwytliwym refrenem z listy Jorge Tomasa.
78. Scissor Sisters - Only the Horses
Wielu starych fanów krzyczało "łatwizna", "utrata własnego stylu" i "co tu robi Calvin Harris?" Ja w tym czasie...o ile pamiętam, dobrze się bawiłem
77. Ultravox - Live
Jak gdyby nigdy nic po latach synth-popowi giganci wrócili w najbardziej znanym składzie z zajmującą płytą, z której udało się wykroić zapadające w pamięć single.
76. Santigold - Disparate Youth
Pierwsza moja reakcja na refren tej piosenki - Nieźle buja!" Podtrzymuję ją do dziś
75. Garbage - Blood for Poppies
Wolałbym w tym miejscu widzieć prawdziwą petardę - darmowy teaser
Automatic Systematic Habit, ale reguły muszą pozostać regułami. I nie ma co narzekać - ten singiel (czy tylko mi przypomina w zwrotkach Oh My God Kaiser Chiefs?) był jedną z nielicznych akceptowanych przeze mnie pozycji wiosennej ramówki Eski Rock.
74. Delta Spirit - California
Kolejny na tej liście wyciskacz łez, o którym prawie zapomniałem przy układaniu listy, ale wiosną ujęła mnie ta melodia.
73. The Raveonettes - Curse the Night
Obawiam się, że po kilku przesłuchaniach więcej ta piosenka mogłaby zajść wyżej, jednak duńscy już prawie weterani indie i tak są godnie reprezentowani w tym rankingu (patrz wyżej i niżej
72. Gossip - Perfect World
Mimo, że jestem wielkim fanem przystępnej elektroniki metamorfoza akurat tego zespołu nieco mnie zasmuciła, ponieważ ceniłem ich takich, jacy byli, jednak nie zmienia to faktu, że w ubiegłym roku zaprezentowali kilka udanych (według popowych kryteriów) nagrań.
71. St. Lucia - We Got It Wrong
Jedna z tych reprezentantek brzmień klubowo-elektronicznych, która znajduje się względnie nisko z racji dużej liczby podobnych stylistycznie propozycji w czołówce. Ale za zabawę w jej rytmach w jakimś klubie (niekoniecznie na Balearach, choć tak mi się kojarzy) bym się nie obraził
70. Cherub feat. Dominic Lalli - Hold Me
Jeden z przyjemniejszych tegorocznych falsetów
69. Trust - Dressed for Space
TRST to kolejny album z początku roku (chociaż przesłuchałem go stosunkowo niedawno), który ucierpiał na tym, że trzyma równy poziom od początku do końca, dlatego żaden z promujących go singli nie zamieszał w zestawieniu. Jednak nie mogło się obyć bez przynajmniej jednego z nich.
68. Gold Fields - Treehouse
Idziemy do góry, więc coraz częściej będziemy gościć w Australii
W tym wypadku mamy do czynienie z podszytą ciepłym erotyzmem, lekko marzycielską kompozycją bliższą konwencjonalnemu popowi, jednak nie martwcie się - typowo tanecznych i ejtisopodobnych brzmień nie zabraknie
67. Two Door Cinema Club - Sleep Alone
Brytyjscy indie rockowcy nagrali - jak to mają w zwyczaju - spójną płytę, z której trudniej mi było wyłowić smakowite rodzynki niż z
Tourist History. Na szczęście zaczęli promocję od kawałku, który może konkurować np. z What You Know, co przyniosło im m.in. wielotygodniowe prowadzenie na Club Chart.
66. Stars - Theory of Relativity
Czekałem długo na album poznanych dzięki remiksowi Kanadyjczyków, nie powalił mnie on (czy będzie w moim topie, a jeśli tak, to na którym miejscu, jeszcze nie mam pojęcia), ale dwa wymienione tu single na pewno będę jeszcze długo pamiętał.
65. Kids of 88 feat. Alisa Xayalith - Tucan
Nowozelandzki superduet indie. Nie spodziewałem się, że sprośnawi Kids of 88 nagrają coś tak romantycznego, ale myślę, że im się to opłaciło.
64. Tanlines - All of Me
Wesoły utworek - jeden z pierwszych singli wydanych w 2012, który polubiłem.
63. Gotye - Easy Way Out
Najprzystępniejszy tegoroczny singiel Australijczyka (słychać, że nie darmo porównuję jego głos do Stinga), melodia trochę jak z "Satisfaction"
62. The Raveonettes - She Owns the Streets
Naprawdę jestem ciekawy, czy tak mocna obecność duńskiego duetu w moim zestawieniu wynika z tego, że nagrali dobry materiał, czy z tego, że zawsze chciałem ich posłuchać w większej ilości, ale nigdy nie miałem czasu/okazji Icon_wink
61. Delilah - Shades of Grey
Chyba ostatnia wokalistka o imieniu Paloma w zestawieniu (tak, Wielka Brytania to dziś tak dziwny kraj, że Paloma czasem ma na imię Delilah, a Adele - Emeli
Chyba najbardziej klasyczny singiel z płyty
From the Roots Up i chyba tym mnie ujął.
Patrzę tak na te opisy i wydają mi się strasznie lamerskie :/, ale to na pewno wina późnej pory i tego, że na temat niuansów geograficzno-biograficzno-stylistycznych większości z tych utworów produkowałem się już na swoim blogu
http://blog-goes-pop.blogspot.com/, do którego lektury zachęcam. Czekam na komentarze, zachęcam do udziału w konkursie (przypominam o możliwości edycji odpowiedzi do godz. 20.00) i zapraszam na ciąg dalszy jutro wieczorem.