Znów lista wyjątkowo w sobotę zamiast w piątek ale obiecuję, że od przyszłego tygodnia notowania będą ukazywały się jak zwykle w piątek. Coraz bliżej świąt, choć ja dalej ich nie czuję. Ale może niedługo... rodzice poszli właśnie po choinkę.
Zajrzyjmy zatem do ostatniego notowania przed końcem świata. Swoją drogą chodzą słuchy, że końca świata ma nie być. Zapisałem się na wizytę do lekarza na styczeń... to wiele wyjaśnia. Tymczasem pora wyjaśnić co innego... co tam na liście słychać w 188 notowaniu. Coś tam się dzieje ale wielkich ruchów nie ma. Na czele jak zwykle Lucy Phere (chciałem powiedzieć, że na czele jak zwykle lider ).
Zeszłotygodniowa debiutantka Santigold wzbija się coraz wyżej. Sukcesów aż takich się nie spodziewam ale lekkie skoki w górę przewiduję. Abelard Giza może was trochę zaskoczyć. Jeśli ktoś go nie zna to jest to członek kabaretu Limo, swoją drogą bardzo dobrego ostatnio kabaretu. Abelard wykonał latem tego roku fajny skecz (choć wielu przyzna, że bardzo dziwny i będą mieli rację) pt. "Konfucjusz Song". Jego "fajność" chyba przejawia się właśnie w tej dziwności. Nie wiadomo o co chodzi więc jest śmiesznie. Sami zobaczcie:
I jak wam się podoba? Mnie to ostatnio urzekło. Akurat w ostatnim tygodniu skusiłem się by obejrzeć ten skecz bo wcześniej jakoś nie miałem na to ochoty. Bardziej "muzyczną" nowością w dzisiejszym notowaniu jest Passion Pit. Kolejne kampusowe odkrycie.
Wesoły kawałek trzeba przyznać. V-Unit mocno spada, może dlatego, że tej polityki mam ostatnio dość. Widzieliście ostatni spot Donalda Tuska? Co złośliwsi mówią, że słowa premiera "W końcu mamy tylko siebie" należy traktować tak, że nic więcej za obecnych rządów nam nie pozostało. Mnie bardziej śmieszy plakat Ruchu Palikota z Januszem Palikotem wyglądającym jak biznesmen i hasłem "Mamy przepis na Polskę". Kurczę, Polska to nie jest jedzenie, że jak się je zepsuje to się wyrzuci do kosza. Tak politycznie się jakoś zrobiło.
Pustki wypadły, można się było tego spodziewać. No to po raz kolejny posłuchajmy obecnego lidera. Życzę wam miłego zabieganego czasu przedświątecznego. Swoją drogą jeszcze tegorocznego Karpia nie słyszałem. Ale i tak dla mnie najlepsze są z 2000 i 2007 roku. Coś czuję, że to właśnie te sobie przypomnę na święta.