Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 1 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #61
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Zmieniamy rok:
10CC DREADLOCK HOLIDAY 1978 Bloody Tourists
w BTW od: 1999



Zabawne - dopiero teraz się dowiedziałem, że w jednym z refrenów podmiot liryczny nie lubi krykieta (myślałem, że tylko reggae i Jamajki) Icon_surprised .

10 CC już w BTW gościliśmy, ale numer jest tak odmienny od I'm not in love, że przez pewien czas nie mogłem uwierzyć, że to ten sam zespół i wydawało mi się, że koleżanka która mi powiedziała czyj to kawałek albo mnie wkręca, albo po prostu ma błędne informacje. Numer polubiłem i poznałem lepiej po przeprowadzce do Warszawy, kiedy to na pierwszym roku sporo słuchałem Radia Pogoda (potem przekształconego w Złote Przeboje), które grało stare przeboje. Na początku bardzo mi się to spodobało, bo wielu z tych numerów nie słyszałem wieki całe, niektórych w ogóle nie kojarzyłem i była okazja je poznać. Ale już pod koniec pierwszego roku słuchania mi się to znudziło, bo zauważyłem że mają mocno ograniczoną listę kawałków i to, z czego usłyszenia w październiku-listopadzie bardzo się cieszyłem, w kwietniu-maju wzbudzało już we mnie tylko zniecierpliwienie i znudzenie. A że poza muzyką nic w tej stacji się nie działo, to przestałem słuchać. Nie sądziłem, że wkrótce niemal wszystkie (a w każdym razie te większe) radia w Polsce będą grały w ten sposób, co sprawi że słuchanie radia stanie się nieznośne...

Numer, mimo że nawet w tekście pada słowo reggae, to raczej takie złamane reggae, rzekłbym disco-reggae, czy też reggae białych. Stał się w każdym razie ostatnim wielkim przebojem zespołu, numerem jeden w UK (i poza 40-ką w US).

Ciekawostka: tekst opowiada prawdziwą historię, jaka zdarzyła się wokaliście The Moody Blues, Justinowi Haywardowi, który pewnego razu zabłądził na Barbadosie i zetknął się z nagabującymi go dreadziarzami, próbującymi wyłudzić od niego pieniądze.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:43 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #62
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Village People Y.M.C.A. 1978 Cruisin'
w BTW od: 2012


Zgacha, co? Icon_mrgreen

Tym bardziej, że to nie spóźniony żart primaaprilisowy Icon_biggrin3 . Owszem, kawałek megakiczowaty, którego kiedyś zresztą nie lubiłem, ale w sumie klasyk disco, rzecz ogólnie znana, wielokrotnie cytowana, parodiowana i pewnie też coverowana (ale nie kojarzę żadnej godnej uwagi przeróbki). No i naprawdę hicior - ich największy sukces, wiki podaje miejsce 1 w conajmniej 12 krajach (w Stanach "tylko" 2 Icon_wink2 ).

Village People to był dziwny zespół, przede wszystkim dziwny pod względem wyglądu. Ale nie wątpliwie nie da się zapomnieć ich przedziwnego, kiczowatego imadżu i nie sposób nie uśmiechnąć się słysząc ten numer, idealny do wspólnego aerobiku czy innych ćwiczeń fizycznych dla pań Icon_lol .

A dzięki tej piosence można też się dowiedzieć, czym są/były YMCA i WMCA. Stowarzyszenia u nas przez lata komunizmu "zbanowane", wyrzucone z kraju jako przejaw zgnilizny Zachodu połączony ze zgnilizną Kościoła. A przed wojną Stowarzyszenia Młodych Chrześcijańskich Kobiet/Mężczyzn były bardzo popularne, nawet o ile kojarzę tzw. "Imka" (tak u nas czytano YMCA) Łódź zdobyła jedno z pierwszych mistrzostw kraju w siatkę czy ręczną.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:44 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #63
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Żeby nieco wam osłodzić niewątpliwe fejspalmowanie po poprzednim numerze, teraz coś takiego:

Kraftwerk DAS MODEL 1978 Die Mensch-Maschine
w BTW od: trudno podać datę, ale wydali jakąś płytę w tym wieku, Kaczor grał ich dużo. A nieco wcześniej sam przypomniałem sobie o tym, że to też jeden z hitów dzieciństwa



Zawsze dziwne wrażenie, jak na nich patrzę, od minimu 25 lat już: 4 facetów-robotów, niemal archetypów niemieckiego skupienia i oszczędności w ruchach, gra na klawiszach coś, co w zasadzie równie dobrze mógłby zagrać jeden człowiek (jak porównać np. z Jarrem to nawet "ćwierć człowieka"). Minimalizm ruchów, minimalizm środków muzycznych, ten niemiecki ostry jak brzytwa, machinalnie wyśpiewuje jakieś słowa, dając uczucie dotykania czegoś bardzo niemiłego w dotyku (tu każdy sobie wstawia: wełna, kreda po tablicy, tłusty krem do ciała, etc.). A wszystko jakieś takie mimo wszystko wciągające, czy przez ciekawą melodię, czy przez hipnotyzujący teledysk, czy przez jednostajne, dyskretne rytmy wydobywające się z syntezatorów. Wciąga po prostu!

To zdaje się pierwszy numer po niemiecku w Topie (i nie ostatni rzecz jasna), trzeci w tej części BTW śpiewany nie po angielsku. Nie bardzo wiem, jak to się stało, ale numer stał się wielkim przebojem (#1 w UK! Icon_eek2 ) dopiero w 1982 roku.

Zespół - legenda, niewątpliwie pionierzy muzyki elektronicznej, w latach 70-tych czy 80-tych robili takie rzeczy, które dziś wydają "współczesnymi brzmieniami klubowymi" spod znaku chillout czy innych pokrewnych wolniejszych brzmień. I fajnie się stało, że zostało to docenione przez aż tak szeroką publiczność, również "rockową" (są w Rock and Roll Hall of Fame Icon_mrgreen )

Ciekawostka: to kolejna sytuacja, że przebojem nie jest strona A singla. Tzn. to było na A w Niemczech, w 1978. Ale kiedy wydano w 1981 w UK, na A było "Computer Love", które odniosło zresztą umiarkowany sukces (#36 czyli nieźle). Jednak stopniowo DJ-e brytyjscy sami zaczęli częściej grać stronę B, wytwórnia wydała singla jeszcze raz, tym razem z tym numerem na stronie A, zresztą co ciekawe wbrew życzeniom zespołu i u progu 1982 był to wielki hit. Icon_smile2

Ciekawostka 2: o ekstrawagancji zespołu krążą legendy. Nie używają maili, niemal nie udzielają wywiadów, mało komu się pokazują, kiedy nagrywają płytę w studio nie może być żadnych "zakłóceń dźwiękowych" więc np. nie sposób się było wtedy do nich dodzwonić (trzeba było się umówić wcześniej, o której się zadzwoni i dokładnie o tej godzinie podniosą słuchawkę i odbiorą, bez słyszenia dźwięku dzwonka). Na wiki jest zabawna historia, że kiedy Coldplay chcieli zapytać, czy mogą użyć ich sampli w jakimś numerze, wysłano list przez jakąś agencję prawniczą, po kilku tygodniach przyszła pieczołowicie zapakowana odpowiedź, również tradycyjną pocztą, z jednym słowem, wypisanym odręcznie "tak". Icon_lol

Blisko BTW: Tour de France, Robots, Musique Non-Stop - te wszystkie teledyski robiły w latach 80-tych na mnie duże wrażenie (i grała je normalnie TVP! Zamiast reklam rzecz jasna Icon_smile2 ).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:45 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #64
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Dire Straits SULTANS OF SWING 1978 Dire Straits
w BTW od: ok. 2002-4


(występ z płyty Alchemy. Chyba najsłynniejsza wersja, przy niej ta płytowa odpada w przedbiegach! A młody Mark, ten z lat 70-tych zawsze mnie śmieszy swoim wyglądem, bo poznałem go przecież te 20 lat starszego. Tu już co prawda 1984, ale zostały resztki śmieszności Icon_wink2 )

Obiecywałem przy Hookerze, że będziemy jeszcze mieli gitarzystę grającego palcami. No i mamy Icon_smile2 .

To było niezwykłe wydarzenie: w środku punkowej pożogi, w środku złotej ery disco, pojawia się nagle zespół, który gra tak jak "za dawnych czasów" - stawiając na wysoki poziom wykonania technicznego, bardziej stonowane dźwięki, ewidentne brzmienia w tej chwili niemodne i chwilowo w niepamięci. I odnosi sukces - choć trzeba dodać, że nie od razu. Pierwsze wydanie singla było niewypałem, w ogóle nie wszedł na listy. Dopiero reedycja w 1979 zaowocowała z jednej strony Atlantyku miejscem w 10-ce (w Stanach najpierw!), co spowodowało że szybko zaczęto go często grać także w UK (wcześniej BBC się wzbraniało ze względu na tekst. To ciekawe, bo nie mam pojęcia o czym jest Icon_wink2 ) i w rezultacie i tam, choć bez reedycji, po pół roku od wydania, także było Top10.

Ciekawostka: Sultans of Swing to była nazwa licealnego zespołu Marka. Po latach, będąc pewnego razu w opuszczonym barze w Ipswich, słuchał koncertu słabego zespołu jazzowego. Na końcu wokalista zespołu powiedział, że dziękują, a nazywają się Sultans of Swing. To natchnęło Marka do napisania tej piosenki. Piosenki, której demo pozwoliło potem Dire Straits podpisać kontrakt na płytę, a wkrótce stać się gwiazdą. Zbieg okoliczności?

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:46 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #65
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Wielki wyrzut sumienia dla osób, które pisały swoje topy lat 90-tych i nie uwzględniły tam pewnej rzeczy. I to wcale nie chodzi mi o ten numer:

Jean-Michel Jarre EQUINOXE PART 5 1978 Equinoxe
w BTW od: 2012, ale znałem od lat 80-tych i lubiłem też od wtedy. Po prostu wcześniej jakoś mi nie przyszedł do głowy Jarre w Topie


Powiem szczerze, że o Saturnie bym źle podał, z trójkątami trochę zgłupiałam ale jakbym sobie rozpisał te długości, to bym odpowiedział, z szachami to nie wiem czy bym zrobił. Ale chyba pamiętam obu tych chłopaków, bo jakoś daleko zaszli w turnieju Icon_smile2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:47 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #66
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
John Travolta & Olivia Newton-John SUMMER NIGHTS 1978 Grease: The Original Soundtrack from the Motion Picture
w BTW od: ok. 2004-6


(znowu z Grease)

Czyli lekko podkręcamy tempo imprezy. Znowu nogi same chodzą, nawet teraz jak piszę tego posta, słucham w tle z youtube'a, a nóżka zaczęła mi sama podrygiwać pod biurkiem Icon_smile2 .

W sumie to pomyślałem sobie, że Grease nie widziałem jakoś z 15 lat. I chyba raz, max. 2 razy widziałem (pamiętam raz, ale nie dam głowy, czy koło 1990 albo wczesniej nie widziałem).
Piosenka napisana przez Johna Farrara (m.in. The Shadows) była największym przebojem z Grease, jedynym który szczytował po obu stronach Atlantyku. I to chyba ona spowodowała renesans Grease i obecność obu numerów na 30 Ton, bo własnie doczytałem że w 1998 była reedycja (wtedy chyba nawet na LPP3 było).

Ciekawostka: do 2012 numer był w pierwszej piątce najlepiej sprzedających się w historii singli w UK (>2mln, 9x1m.), a na całym świecie też w czołówce - licząc tylko US, UK, FRA i GER to jest ponad 6,5 miliona sztuk!

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:48 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #67
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Póki nie znikną resztki śniegu (już naprawdę resztki, wczoraj widziałem na północnym stoku nasypu, w cieniu) to jeszcze coś o innej porze roku niż wiosna i zima:

Jeff Wayne FOREVER AUTUMN 1978 Jeff Wayne's Musical Version of The War of the Worlds
w BTW od: 2012 (przy przygotowaniu tego topu dopiero dorzuciłem)



Sądzę, że to może być jedno z zaskoczeń tego Topu. I w sumie nic dziwnego, bo to jeden z krócej przeze mnie znanych kawałków, rzadkość żebym coś tak krótko znanego, ale starego wrzucił do BTW. Nie wiem, czy numer wcześniej znałem, choć na pewno słyszałem kilka razy w życiu, nie miałem jednak specjalnie świadomości cóż to. Dopiero wrzucenie go, zdaje się przez Yacego (?) do jednej z pierwszych (pierwszej? drugiej?) Naszej Listy spowodowało, że mogłem lepiej się w niego wsłuchać i poznać. Nawet wtedy nie chwycił mnie tak bardzo (zdaje się, że głosowałem, ale około 7 miejsca), dopiero z czasem doceniłem. Plus dowiedziałem się, że płyta była wielkim sukcesem. Czyli zbiegły się 2 elementy, które pomagają dorzucić coś do zestawu (w zasadzie niemożliwe jest znalezienie się czegoś co nie spełnia choć jednego z tych warunków - albo muszę bardzo lubić coś co nie było sukcesem, albo muszę choć cenić coś, co było to wielkim sukcesem).

Brzmienia lekko musicalowe, może nawet "tanecznawe", te wszystkie gładkie pasaże smyków i pośpieszne perkusje, te pochody syntezatowe - słychać dobrze czas, kiedy powstała ta płyta. Czas nieprzyjazny dla progresywnej muzyki koncepcyjnej jaką przecież była. Stąd to taki wygładzony, upopiony progres. Co nawet sympatycznie brzmi i jest kolejnym plusem nagrania, przyciągającym do niego.

Największym jednak ten cudowny głos lektora, który czyta nam całą historię Wojny światów H.G.Wellsa, którą wziął na warsztat Jeff Wayne i zrobił z niej niezwykłe słuchowisko/widowisko muzyczne (musical). W projekcie udział wzięły tuzy światowego rocka. Ten numer śpiewa Justin Hayward z Moody Blues, w projekcie wzięli udział także m.in. Phil Lynott z Thin Lizzy, Chris Thompson z Manfred Mann, Herbie Flowers z T.Rexa, czy Ray Cooper.
A ten świetny lektor to Richard Burton, m.in. mąż Liz Taylor (tak pudelkowo żeby coś zapodać Icon_wink2 ).

Ciekawostka: początki kompozycji Jeff napisał w 1969 i była to... reklama Lego Icon_biggrin3 . W 1972 Gary Osborne i Paul Vigrass dodali słowa i wydali jako piosenkę na płycie "Queues", wydano to nawet na singlu w Japonii gdzie stała się przebojem. Potem Jeff potrzebował piosenki miłosnej do musicalu i wybrał właśnie ten numer, jako wokalistę zatrudniając Justina, ponieważ potrzebował "wokalu z Nights in white satin". W zeszłym roku mieliśmy nową wersję musicalu i z tej okazji wydano ponownie to na singlu, śpiewał Gary Barlow, a czytał Liam Neeson.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:49 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #68
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Disco dalej punktuje:

Gloria Gaynor I WILL SURVIVE 1978 Love Tracks
w BTW od: ok. 2004. Znałem rzecz jasna "od zawsze"



Jeden z ulubionych numerów mojej siostry Icon_smile2 . Który zdaje się był wykorzystany w serialu Ally McBeal i to się jakoś przyczyniło do tego lubienia przez nią Glorii. Mnie się podobała też wersja "Ja pójdu dal" Heleny Vondraczkowej jakoś z początku tego wieku (była chyba nawet na LPP3?), ciekawa też była Haliny Frąckowiak (albo kogoś podobnego), po polsku.

Jeden z największych hitów disco, sztandarowy numer gatunku. Numer jeden po obu stronach Atlantyku. Piosenka może się też poszczycić jednyą w historii Grammy w kategorii dla najlepszego nagrania disco (nagrodę przyznano tylko raz, w 1980. A jak wiemy rok później disco umarło i widocznie nagroda stała się zbędna).

Ciekawostka: piosenka jest nie tylko hymnem różnych ruchów feministycznych, ale także gejowskim (?).

Ciekawostka 2: i znowu B-side górą. Bo piosenka początkowo pojawiła się na drugiej stronie singla z coverem numeru Righteous Brothers - "Substitute". I znowu DJ-e sami stworzyli przebój, grając dużo częściej tą stronę krążka. Żeby było ciekawiej - piosenka swoje lżejsze brzmienie zawdzięcza właśnie temu, że nie miała być głównym singlem. To właśnie dlatego nie ma tu tylu chórków, dogrywek, wielu instrumentów w tle i różnych sztuczek produkcyjnych (np. często stosowanej sztuczki z lekkim przyśpieszeniem wokalu) typowych dla disco.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 11:50 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #69
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
The Police ROXANNE 1978 Outlandos d'Amour
w BTW od: 1996? (na pewno niemal od początku)


(nagranie z jakiegoś festiwalu z Holandii w 1979)

The Police było bardzo ciekawym zespołem, który umiejętnie łączył stylistykę punkową z reggae, rockiem i jeszcze paroma innymi. Może nawet jazzem? Biorąc pod uwagę skład, bardzo prawdopodobne: na basie grał nauczyciel angielskiego, który wcześniej pogrywał w zespołach jazzowych (przez co dużo bardziej punkowi koledzy długo wahali się przed przyjęciem go na stałe do zespołu), na gitarze facet kształcony do grania na gitarze klasycznej, ale grający wcześniej m.in. w kilku zespołach rythm'n'bluesowych (m.in. Animals. Ale też w zespole Mike'a Oldfielda), a na perkusji syn oficera CIA, parający się przed dołączeniem do zespołu m.in. menedżerką zespołów rockowych. Na VH1 oglądałem kiedyś bardzo ciekawy dokument o The Police, było sporo ich dawnych koncertów. Ich liczba robiła wrażenie i jestem skłonny zgodzić się z jedną z osób wypowiadających się w dokumencie, że może z początku nie był to jakiś szczególnie wyróżniający się zespół, ale bardzo pracowity. Zespół który systematycznie budował swoją popularność dając naprawdę setki występów, zdobywając dzięki swojej żywiołowości na scenie i melodyjności numerów coraz większe rzesze fanów. Zespół miał wkrótce wyłonić 3 bardzo silne osobowości, które jak się okazało niespecjalnie dobrze ze sobą żyły i ich wspólna praca to były praktycznie nonstop bójki, przytyki, wyzwiska i robienie sobie wzajemnie różnych złośliwych dowcipów. Ale to było później. Na razie wszystko działało jak trzeba, najważniejsza była muzyka i te wspólne lata zaowocowały kilkoma bardzo dobrymi płytami i kilkunastoma świetnymi numerami. Wśród których znajduje się Roxanne, ich pierwszy, na razie nie taki duży, hit i nieśmiała na razie przepustka do sławy i nieśmiertelności. I twardy znak: "my jesteśmy". I jednak jesteśmy oryginalni.

Fajnie pulsujący bas, synkopująca gitara, lekko reggawy flow (choć patrząc na perkusję - to w zasadzie tango!), intrygujący tekst o miłości do prostytutki - zajarzyło. Przez ten tekst piosenki nie chciało grać BBC, co wytwórnia A&M wykorzystała w kampanii marketingowej albumu, przylepijać znaczek "zakazane przez BBC". Skandal zawsze dobrze się sprzedaje Icon_wink2 (drugi singiel, Can't Stand Losing You, też był zakazany, tym razem przez okładkę). Przez to dopiero reedycja singla, w 1979, sprawiła że dostał się na brytyjską listę, nie dochodząc jednak do pierwszej dziesiątki. Ale piosenka jest ważna dla zespołu głównie dlatego, że po jej usłyszeniu Miles Copeland, brat Stewarta, był pod tak wielkim wrażeniem, że postanowił zostać ich menedżerem i z miejsca załatwił im kontrakt płytowy.

Ciekawostka: Sting napisał numer jako bossa novę (co potem niektórzy, Sting też, wykorzystywali w różnych coverach numeru), ale Copeland zasugerował zmianę.

Ciekawostka 2: ten śmiech z początku to oczywiście Sting, ciekawsze jest to jak powstał: w trakcie nagrań usiadł on przypadkiem na klawiaturze pianina i zareagował właśnie w ten sposób. Pianino wycięto, śmiech został.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.04.2013 11:51 AM przez Miszon.)
14.04.2013 11:50 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
thestranglers Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 31 004
Dołączył: Dec 2014
Post: #70
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Ogromne dzięki za fragment "Kwantu". Roman Kanciruk wymiata choć przyznam że tej "Super Głowy" to w ogóle nie pamiętam. Lubiłem z kolei konkurs "Omnibus" w 5-10-15 może i stąd że przeważały tam pytania z przedmiotów humanistycznych. I też były tam te piłki do tenisa wrzucane do tuby, tyle że oznaczały chyba błędne odpowiedzi.
Liczę na więcej takich telewizyjnych smaczków, zwłaszcza że w Twoim Topie zbliżają się późne lata 80 Icon_smile
14.04.2013 12:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #71
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Do pòznych 80-tych to jeszcze daleeeekooIcon_wink2.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
14.04.2013 08:44 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
dziobaseczek Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 8 095
Dołączył: Nov 2008
Facebook Last.fm
Post: #72
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Znakomite teksty, przyznam się, że liczyłem na więcej niedocenionych, nieznanych perełek. Zwłaszcza nieodkryte lata 70te mnie ostatnio nakręcają. A tu same wielkie szlagry. Niby dobrze, ale...
Miszon napisał(a):upopiony progres.
dobrze, że nie upupiony Icon_lol
Miszon napisał(a):Wygląda na to, że punk w BTW poniesie kompletną porażkę
Icon_cry

http://www.mycharts.pl/forumdisplay.php?fid=111 Icon_wink
15.04.2013 07:45 AM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #73
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
dziobaseczek napisał(a):liczyłem na więcej niedocenionych, nieznanych perełek. Zwłaszcza nieodkryte lata 70te mnie ostatnio nakręcają. A tu same wielkie szlagry
Niestety, ale jest to okres, w którym mam chyba największe braki i najmniej jest takich "moich" znalezisk, raczej tak jak napisałeś - wielkie szlagiery.

A punk tak ma, bo nie przepadam za zagranicznym punkiem. Nie rozumiem słów albo ich nie słucham, więc co w polskim jeszcze może ujść (że grają słabo, ale mają "przekaz") tutaj już niespecjalnie.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
16.04.2013 08:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #74
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Chuck Mangione CHILDREN OF SANCHEZ 1978 Children of Sanchez
w BTW od: 2000-01



Numer znalazł się w Topie na przełomie wieków, a stało się to w następujący sposób: zdaje się że w 2000 roku Chuck Mangione grał koncert w Polsce na jakimś festiwalu muzyki filmowej. Koncert był mocno reklamowany, nawet w TV, w tle leciał główny motyw blaszaków z tego kawałka. Motyw wydał mi się znany, nie wiem czy oglądałem film kiedyś, czy po prostu dawniej grano to w radio w Polsce, grunt że kojarzyłem. Powszechna reklama festiwalu sprawiła, że o utworze przypomniało sobie więcej ludzkości, bo trafił do 50-ki trójkowego Topu WszechCzasów. W czasie audycji zagrano tylko tą główną część (rozpoczynającą się właśnie od tej feerii dźwięków blaszaków), ale potem czy w minimaxie, czy to w Markomanii, poleciała całość, razem z tą wolną częścią. Za rok numer znowu znalazł się w Topie i tym razem zagrano całe kilkanaście minut, wówczas też nagrałem sobie ten numer. No i tak oto trafiło i do mojego Topu Icon_smile2 .

Obie części dość mocno różnią się od siebie: klimatyczna, rozmarzona, wokalna, spokojna i energetyczna, rozbuchana, z kilkoma zmianami nastroju, momentami lekko jazzowa część intrumentalna. Trudno mi ocenić, którą wolę bardziej, grunt że jako całość robią wielkie wrażenie. Świetne solo trąbki od ok. 10 minuty to chyba jednak artystyczny szczyt tego utworu. Z drugiej strony - szczyt "przebojowy" to ten główny krótki motyw, a "szczyt klimatyczny" - część pierwsza i dopiero te "trzy korony", uzupełniając się nawzajem, stanowią o wielkości tego numeru. Czyli - nie sposób je rozdzielić i niesprawiedliwym byłoby którąś wyróżniać Icon_smile2 .

Aha - jakby ktoś pytał: to nie Chuck śpiewa, lecz Don Potter, człowiek który już od 1971 grał w zespole Chucka na gitarze akustycznej, znany głównie jako producent w świecie country.

Ciekawostka: numer dostał nagrodę Grammy za najlepsze POPOWE (!) instrumentalne wykonanie roku.

Ciekawostka 2: numer pochodzi ze ścieżki dźwiękowej do filmu o takim samym tytule. Film zaś powstał na podstawie książki o takim samym tytule Icon_wink2 , autorstwa Oscara Lewisa. Opowiada historię tytułowego Jesusa Sancheza (grał go Anthony Quinn) i jego rodziny żyjącej w slumsach Meksyku.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.04.2013 10:51 AM przez Miszon.)
24.04.2013 10:50 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #75
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Kate Bush WUTHERING HEIGHTS 1978 The Kick Inside

w BTW od: ok. 1997-98



To wideo dobrze pokazuje BARDZO specyficzny styl Kate Bush. Już samo słuchanie jej daje wrażenie obcowania z niezwykle intrygującą osobowością, o dużej wyobraźni muzycznej, ale też wrażenie "osobności" tej muzyki - wysoki, można by rzec dziwny wokal, natchnione teksty, rozbuchane aranżacje i skomplikowana struktura harmoniczna wielu utworów. A jeśli się na nią patrzy i widzi ten cały teatr na scenie, ma się wrażenie jakby się patrzyło na szekspirowską wiedźmę tańczącą w jakimś hipnotycznym transie, obcującą z duchami, jej oczy widzą rzeczy dla nas niedostępne, przenikają przez materię rzeczy i muzyka owiewa nas zewsząd, atakując nieznane pokłady świadomości. A cała fizjonomia Kate idealnie z tym współgra, te czerwone włosy, dziecięca buzia, wielkie zdziwione oczy, zwiewność postaci, etc. Jest to bardzo niezwykłe, dziś może nawet dziwne jak się na to patrzy, trudno jakoś się do tego odnieść. W dodatku jest to bardzo szczere i bardzo młodzieńcze, trudno w tym wykryć jakiś fałsz, czuć że to faktycznie był jej pomysł na wyrażanie siebie, na prezentację własnej muzyki i przeżywanie jej. A to, że miała wówczas zaledwie 20 lat (!) sprawia, że zdumienie i podziw dla tak dojrzałej artystki są jeszcze większe.
Jak byłem mały co prawda nie widziałem żadnego z jej występów, jedynie teledyski które również miały ten sam nastrój, ale powiem szczerze że, cytując mojego kolegę, który odczuwał to samo: bałem się tej kobiety.Icon_cool . Co wzmacniało tylko to, że miała w sobie jakąś taką niby ukrytą, ale w jakiś sposób eksponowaną, niebezpieczną seksualność, która dodawała jej aury dodatkowego niepokoju i dziwności. Jakby faktycznie była jakąś zjawą (nie pamiętam dokładnie, który teledysk był w tym elemencie przodującym, ale ogólnie niebezpieczna kobieta to była Icon_wink2 ).

Mam jeszcze jedno ciekawe wspomnienie związane z tym numerem: zwykle w soboty po Liście przebojów zadawałem mojej rodzonej siostrze i bratu ciotecznemu zagadki typu "niech typują, co było na którym miejscu w 10-ce LPP3" (plus nowości, a raz na 10 notowań całą 30-kę im zadawałem Icon_biggrin3 ). Ja śpiewałem kawałki, oni musieli zgadnąć cóż to. Z okazji topów wszechczasów, mordowałem im całą 50-kę Icon_wink2 . Kiedy Kate Bush zjawiła się w Topie i w rok później powtórzyła swoje osiągnięcie, było podobnie. No i zacząłem cienkim głosem "Out on the wiley" (śpiewałem ze słuchu i z pamięci, nie miałem kompletnie pojęcia, jakie są słowa tego numeru i o czym, poza "o, hifklif, its mi, its kafi" chyba nic nie szczaiłem Icon_wink2 ). A tu braciszek: "ja jestem ładna?!". Do dziś na ten numer i Kate Bush mówimy: "Ja jestem ładna" Icon_razz .

Z mniej subiektywnych wspomnień, warto wspomnieć o udziale Davida Gilmoura w odkryciu Kate dla muzycznego świata. Nagrała około 50 kompozycji na demo, które jej ojciec wysłał do kilku wytwórni, ale je odrzuciły. Przypadkiem jedna kopia trafiła do Davida, który zaintrygowany nagraniami młodziutkiej, 16-letniej wokalistki, postanowił jej pomóc: załatwił jej nagranie lepiej brzmiącego demo, które byłoby lepiej dopasowane pod oczekiwania wytwórni. Sam sfinansował i brał udział w nagraniach 3 piosenek, załatwił także aby nad nagraniami czuwali jego znajomi, Geoff Emerick i Andy Powell (potem producent dwóch pierwszych albumów Kate). EMI podpisało z nią kontrakt, ale uznało że jeśli już teraz wyjdzie płyta, a nagrania się nie sprzedadzą, źle to wpłynie na Kate i ostateczne nagranie oraz wydanie albumu czekało aż 2 lata, w czasie których wokalistka miała najpierw skończyć szkołę. Bush czasem w wywiadach uważała, że podpisano z nią kontrakt, żeby zablokować możliwość "podkradnięcia" jej przez inną firmę, choć nie planowano wydania płyty i miała o to żal. Wydaje się jednak, że był to dobry krok ze strony wytwórni - nie wiadomo jak taka eksperymentalna muzyka przyjęłaby się na rynku w roku 1976, w czasie odwrotu muzyki progresywnej i początku złotej ery punka. 2 lata później wytworzyła się już pewna nisza, w którą te nagrania idealnie się wpasowały. Te dwa lata nie były jednak całkiem bezproduktywne, bo EMI wysłało ją na zajęcia tańca i pantomimy, by lepiej wykorzystywała swój niezwykły sposób przeżywania muzyki. Kate zaś napisała i nagrała dema około 200 (sic!) piosenek, z których część wyszła potem na płytach, a znakomita większość jest dostępna w formie bootlegów, znanych jako "Phoenix Recordings".

Ciekawostka: był to pierwszy w historii listy singli w UK numer 1 wykonywany przez kobietę, która była jednocześnie autorką tego utworu.

Ciekawostka 2: przeczytajmy sobie tekst utworu, który oczywiście opowiada o historii z tytułowych Wichrowych Wzgórz, powieści Emily Bronte:

Cytat:Gdzieś na kuszących, wietrznych wrzosowiskach
Potoczylibyśmy się w zieleń
Miałeś, jak ja, zazdrosne usposobienie
Zbyt gorący, zbyt zachłanny
Jak mogłeś mnie porzucić
Kiedy chciałam cię posiadać
Nienawidziłam cię, ale też kochałam

Nocą złe sny
Mówiłeś, że przegram tę bitwę
Zostawię za sobą swoje wichrowe, wichrowe
Wichrowe wzgórza

Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno
Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno

Och, jest tak ciemno, jest tak samotnie
Po tamtej drugiej stronie
Więdnę, pojęłam, że przeznaczenie
Nie ma sensu bez ciebie
Wracam, kochany, okrutny Heathcliffie,
mój jedyny śnie, Mój jedyny panie

Zbyt długo błądziłam w nocy
Wracam do niego, aby wszystko naprawić
Wracam do domu, na moje wichrowe, wichrowe
Wichrowe wzgórza

Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno
Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno

Och, pozwól mi zdobyć
Pozwól mi zagarnąć swoją duszę
Och, pozwól mi zdobyć
Pozwól mi zagarnąć swoją duszę
Wiesz, że to ja, Cathy

Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno
Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno wpuść mnie przez okno
Heathcliffie, to ja, twoja Cathy, wróciłam do domu,
tak mi zimno
Kate dobrze się wczuła w rolę Kathy z powieści, prawda? Zbieżność imion nawet nie wydaje się przypadkowa.

Ciekawostka 3: Kate kolejny raz pokazała swoją silną osobowość także w taki sposób, że to tylko dzięki jej uporowi i pewności siebie właśnie ten numer stał się jej pierwszym singlem. EMI nalegało na "James and the Cold Gun", ale wręcz zdumione siłą przekonywania wokalistki, poddało się. Nie pierwszy raz zresztą Icon_wink2 .

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
24.04.2013 11:43 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #76
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Toto HOLD THE LINE 1978 Toto
w BTW od: 2009-10 (usłyszałem jakoś w okolicach któregoś ze Zlotów i wtedy jakoś trzasnęło bardziej niż zawsze)


Nie wiem dlaczego, ale kiedyś myślałem, że to niemiecki zespół. I to całkiem długo tak myślałem. Może przez te wąsy? Icon_wink2

Rzecz świetnie ciągnie główny riff, niemal od samego wstępu, który z kolei charakteryzuje szybkie nabijanie rytmu przez klawisze i "spadająca" perkusja. Druga zapadająca w pamięć rzecz to te potoki refrenów, których jest tu od groma. A trzecia - rewelacyjne solo, w którym Steve Lukather pokazuje klasę po raz pierwszy. Po raz pierwszy, bo numer pochodzi z pierwszej płyty zespołu, jest ich pierwszym singlem, pierwszym dużym przebojem (#5 na Billboardzie) i jednym ze znaków firmowych. A ich znakiem firmowym na pewno pozostaje mieszanie gatunków, bo zawsze był to zespół pogranicza - rocka lżejszego i cięższego, jazzu, popu, funku, czy nawet soulu. Nie wiem, czy wszystko wymieniłem. Ogólnie - mieszali dużo, sprawnie i nie przynudzając.

Ciekawostka: zespół przez długi czas nie miał nazwy. Ostatecznie zostało nią Toto, dlatego że taki napis naniósł na kasety demo Jeff Porcaro, pierwszy perkusista zespołu i kiedy płyta była gotowa, jakoś tak wyszło, że stwierdzono że to jakoś pasuje to miszmaszu muzycznego serwowanego przez zespół. A skąd taki napis? W latach 80-tych Jeff wyjaśnił, że to od nazwy psa Dorotki z Czarnoksiężnika z krainy Oz (czyli wracamy do samych początków tego Topu?).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
23.05.2013 05:43 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #77
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
No to jeszcze jeden numer z 1978. Nie liczy się do konkursu, ponieważ należy do kategorii "zapomnianych" (o ile dobrze widzę, to trzeci taki w tej części Topu):

Kate Bush WOW 1978 Lionheart
w BTW od: 2012


(znowu fragment koncertu, z 1979, dający dobry obraz nietypowości jej ówczesnych występów. No i nadal to zdumienie, że takie rzeczy nagrała mając 20 lat! Icon_eek2 )

A w zasadzie to nie tyle o nim zapomniałem, co coś mi się pomerdało i zapisałem sobie, że to jest 1984 rok, a nie 1978 Icon_redface2 . A przecież to numer z jej drugiej płyty, wydanej w tym samym roku co debiut, tyle że pod koniec roku. Wow było singlem już w 1979, bo pierwszym krążkiem promującym Lwie Serce było "Hammer Horror", które nie odniosło sukcesu (poza top 40 w UK), ale zapadło w pamięć niesamowitym teledyskiem. Teledysku Wow nie pamiętam, nie wiem nawet czy widziałem, a ten numer poznałem stosunkowo późno, bo jakoś w okolicach 2006 roku. W nietypowych okolicznościach: jeżdżąc sobie nieco bez celu w okolicach Leaf Links Club, słuchając stacji Emotions 98.3FM, w której to puszczono ten numer i jakoś nagle we mnie trafił, że to raz nisko, raz wysoko śpiewane Wow jest absolutnie mistrzowskie i ma super nastrój cały numer, relaksujący i kojący, bez przesładzania. Ktoś się spyta ze zdziwieniem: "gdzie jeździłem i czego słuchałem?!". Po prostu było to w grze GTA: Vice City, w której to jedna ze stacji grała tego typu muzykę i w jej playliście był ten numer Icon_smile2 . Oczywiście ten numer słyszałem to potem w innych rejonach mapy, ale jakoś ten konkretny numer najbardziej zapadł mi w pamięć. Stąd też pewnie moje przeświadczenie, że to jest z lat 80-tych, bo gra rozgrywała się w tamtym czasie i wszystko kapało lukrem i różem ejtisów (już można się zacząć domyślać, jak będzie się nazywał kolejny bo "disco vs. rap" okres w BTW Icon_wink2 ). A tu jak się okazało, akurat ten numer był starszy.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
23.05.2013 05:44 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #78
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
Zaczynamy 1979:

Gary Moore PARISIENNE WALKWAYS 1979 Back on the Streets
w BTW od: ok. 2000-02 (?)


(rarytas: występ wspólnie z Philem Lynottem!)

Klasyczna pościelówa, czy też przytulaniec na potańcówki i dyskoteki. Gitara czystym dźwiękiem łka przejmującą, nostalgiczną melodię, Phil smutno śpiewa coś o Paryżu, wyobrażamy sobie romantyczne spacery u boku ukochanej osoby nad brzegiem Sekwany w cieniu Wieży Eiffla czy innego Montmartre'u... Idealnie miłosny numer.

Moje wspomnienie z nim jest takie, że poprosiliśmy kolegę, by na kolejną domówkę licealną (zwykle 18-ki, to był ten czas) przyniósł trochę płyt do potańczenia. Poza już kiedyś wspomnianym Creedence Clearwater Revival przyniósł także z 10 składanek ballad, w tym 2 albumy składankowe Gary'ego Moore'a (a może podwójny album?) i zaczął nam puszczać ten numer w wersji koncertowej, zachwycając się gitarą. Stwierdziliśmy: "wszystko fajnie, ale chodziło nam o trochę inną muzę, zdecydowanie bardziej TANECZNĄ". Kolega zdziwiony wzruszył ramionami i dalej słuchał, skupiajac się szczególnie na może kilkunastosekundowym fragmencie, kiedy to Gary na chwilę "zawiesza" solo i potem odpala dalej. Z kolei my wzruszyliśmy ramionami: "stary! Przecież on zagrał dźwięk, i złapał za wajchę i trzyma, żeby przytrzymać dźwięk, jaka w tym filozofia! O, a teraz zaczął tą wajchą ruszać". Krótko mówiąc: nie zrozumieliśmy się, nasze oczekiwania odnośnie solówek, a przede wszystkim numerów na potańcówki były mocno inne Icon_wink2 . To było moje pierwsze zetknięcie z tym kawałkiem i mimo wszystko zetknięcie miłe, choć okoliczności zdecydowanie nie sprzyjające do spokojnego słuchania takiej muzy.

Ciekawostka: kawałek kończył pierwszą prawdziwie solową płytę Gary'ego po odejściu z Thin Lizzy i choć okładka pokazuje go opuszczającego więzienie, to jednak kolegę wspomogło na krążku w aż 4 numerach dwóch przedstawicieli "więzienia", w którym niedawno grał: wspomniany Phil Lynnott (zresztą współautor tego utworu), a także Brian Downey na perkusji. Więc chyba tak źle nie było?

Ciekawostka 2: rzecz stała się stałym punktem bisów na sam koniec koncertów gitarzysty. A to "zawieszenie" o którym wcześniej wspomniałem (i które słychać już w tym występie z linku) szczególnym momentem wykonu. Zresztą, wersja z 1993 wyszła ponownie na singlu i stała się ponownie dużym przebojem, we Francji radząc sobie nawet lepiej niż oryginalna.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.05.2013 05:45 PM przez Miszon.)
23.05.2013 05:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #79
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
UK RENDEZVOUZ 6.02 1979 Danger Money
w BTW od: ok. 2001. Wcześniej po prostu nie miałem tego nagranego, a że bardzo rzadko gdziekolwiek to grają, to trudno mu było w BTW się znaleźć



Kolejny numer, co do którego sądziłem kiedyś że pochodzi z lat 80-tych. Zapewne przez brzmienie, bo te syntezatory to już kolejna dekada. I kolejny po Kate Bush przedstawiciel "progresywnego popu", bo chyba tak można określić takie granie - niby piosenkowe, ale z rozbudowanymi instrumentacjami, skomplikowane harmonicznie i aranżacyjnie.

John Wetton był oskarżany przez Roberta Frippa z King Crimson o "ciążenie ku komercji". Dalsze dzieje pokazały, że może coś w tym było, bo kolejne projekty basisty miały zdecydowanie bardziej popową twarz - Roxy Music, U.K. a wreszcia Asia. A U.K. charakteryzowało się tym, że było prawdziwą supergrupą złożoną z ludzi grających wcześniej także w zespołach Gong, Yes, czy u Franka Zappy. A przede wszystkim: dwóch ludzi z King Crimson, którzy osieroceni przez Frippa po jego decyzji o rozwiązaniu grupy po płycie Red, szukali sobie nowego miejsca na rynku. Tym drugim poza Wettonem był perkusista Bill Bruford. Zespół nie odniósł sukcesu i długo nie przetrwał, ale miał kilka jaśniejszych momentów. Ten nie był wcale najjaśniejszym, ale cała płyta sprzedawała się nieco lepiej niż debiut (a to też nieprecyzyjnie, bo lepiej w Stanach, zaś w UK w ogóle nie weszła na listy sprzedaży). A i tak bez rewelacji, cóż to jest top 50 (debiut w UK, Danger Money w US). W Polsce jednak ten numer jest uważany za ich szczyt. A o tym, że ktoś pamięta U.K. i że ten numer jest całkiem nieźle znany (choć bardzo rzadko grany), zadecydowała osoba Piotra Kaczkowskiego, z którego audycji nagrałem sobie ten numer, kiedy przypomniał go po latach.

Ciekawostka: pierwotnie w składzie grupy znajdował się Rick Wakeman z Yes, ale wytwórnia zablokowała jego udział, nie chcąc "marnować" swojej gwiazdy na występy w grupie, w której było dwóch "spalonych komercyjnie" muzyków King Crimson. Kolejnym krokiem była próba namówienia Frippa do reaktywacji KC, kiedy ten stanowczo odmówił, Bill i John zaprosili każdy po 1 muzyku w ten sposób tworząc ostateczny skład grupy. Zresztą, ostateczny to złe słowo, bo na drugiej płycie z którego pochodzi numer w BTW nastąpiły zmiany w składzie, z odejściem Bruforda włącznie.

Ciekawostka 2: o ostatecznym rozpadzie zespołu zadecydowało ta sama cecha Wettona, którą zarzucał mu Fripp: John chciał grać krótsze, bardziej piosenkowe utwory, zaś klawiszowiec Eddie Jobson ciążył ku dłuższym instrumentalnym formom. Myślę, że znaczenie miało też niepowodzenie rynkowe projektu. Tak to w 1989 U.K. przestało istnieć. ALE: w 2011 nastąpiło ponowne zejście się tria muzyków, którzy grali razem od drugiej płyty (oprócz wymienianej wcześniej dwójki jeszcze perkusista Terry Bozzio) i znowu grają razem.

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
23.05.2013 05:46 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Miszon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 11 428
Dołączył: Aug 2008
Post: #80
RE: Muzyczny BTW część I.2 (1973-1982)
The Knack MY SHARONA 1979 Get The Knack
w BTW od: 2008-9


(obejrzałem przed chwilą to wideo pierwszy raz i przyszło mi do głowy, że warto by sprawdzić, czy aby Knack nie byli na tournee po Argentynie lub też na wakacjach i czy nie spotkali wtedy pani Messi Icon_mrgreen )

Bardzo dziwny numer: punkowa energia, zrywany rytm i skomplikowanie harmoniczno-melodyczne niczym w progresie oraz popowa produkcja wygładzenie. Zespół będący typowym przedstawicielem "one hit wonder". I to naprawdę duży hit, bo aż 6 razy pierwsze miejsce w Stanach, szczyt także w Australii i Kanadzie i nr 6 w UK. Singiel pociągnął sprzedaż całego albumu, który pokrył się złotem w Stanach w 13 dni, co było największym osiągnięciem od czasów Meet The Beatles. Dziś brzmi to bardzo dziwnie, bo pewnie mało kto pamięta o zespole. Ale prawdą jest, że po debiucie było tylko gorzej i to w bardzo szybkim tempie, co doprowadziło do rozpadu zespołu zaledwie po 4 latach.

Ja po raz pierwszy poznałem ten numer w zupełnie innej wersji i w dosyć intrygujących jak na poznawanie muzyki okolicznościach - na naszych pierwszych wspólnych z Anią wakacjach. Łeba 2004 (albo 5? Icon_wink2 ) i stanowisko z różnymi automatami do gier, m.in. mata do tańczenia którą widziałem wtedy po raz pierwszy i na której nawet odważyłem się zatańczyć Icon_smile2 . A także niewiemjaktosięnazywa, ale takie coś, gdzie był ekran na którym wyświetlała się piosenka i 4 znaczniki w jej rytmie, a przed ekranem takie 4 krążki-czujniki przed którymi należało machać rękami w rytm pojawiających się komend. Dwa dla lewej ręki (góra, dół) i dwa dla prawej (tak samo). Tu nie odważyłem się spróbować, jak by mi to poszło, ale spośród numerów które często były wybierane przez graczy (pewnie to był jeden z setów dla początkujących, bo jak się 3 piosenki dobrze "zamachało", to odblokowywały się następne. A jak nie, to niestety trzeba było zapłacić kolejne 2 czy 5 zeta, by zagrać znowu Icon_wink2 ) znajdowała się jakaś udensowiona wersja piosenki, z której udało mi się zapamiętać charakterystyczny refren, może dlatego że miał tylko 2 słowa: "mamamamajj szarona!". Po jakimś naprawdę dłuższym czasie (minęły może nawet 2 lata!) usłyszałem jakimś cudem ten numer w radio i po wyszukaniu go w necie (to już były na szczęście czasy netowe, więc nie musiałem kolejne parę lat czekać, żeby znowu go usłyszeć) stwierdziłem, że to MUSI być zdecydowanie TA "łebska" My Sharona Icon_biggrin3 . Nie mogła się więc nie znaleźć w BTW i to po krótkim stosunkowo czasie leżakowania w kolejce Icon_wink2 .

Ciekawostka: był to najszybciej sprzedający się debiutancki singiel od czasów "I want to hold your hand" (chodziło o szybkość "ozłocenia" krążka)! Icon_surprised

Ciekawostka 2: tytułowa Sharona to Sharona Alperin, 17-latka którą Doug Fieger, wokalista grupy, poznał mając lat 25 i w której zakochał się na zabój, przez 4 lata byli parą, a przez pierwsze 2 miesiące natchniony uczuciem pisał dosłownie piosenkę za piosenką. Aczkolwiek główny riff do tego numeru napisał akurat gitarzysta Berton Averre i to lata całe zanim dołączył do zespołu. Nie mógł jednak wymyślić do tego żadnych słów ani melodii (nic dziwnego, melodia pokręcona na maxa) i dopiero kiedy poprosił o pomoc Douga, ten mu pomógł. A ponieważ słysząc ten motyw Doug od razu miał przed oczami Sharonę, więc mimo oporów Bertona, jej poświęcił tę piosenkę. Zresztą, jak już doszło co do czego (czyli decyzja, że to o niej ma być), numer był gotowy dosłownie w 15 minut.
A tytułowa muza znalazła się także na okładce singla, w ręku dzierżąc debiutancki longplay grupy:
[Obrazek: MySharonaCover.jpg]
(zaś dziwna obsesja Amerykanów na punkcie sutków spowodowała zresztą, że tam ocenzurowano okładkę, usuwając je. W sensie - powierzchnia koszulki była tam wygładzona).

[Obrazek: jswidget.php?username=Miszon&num...gewidget=1]
23.05.2013 05:47 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Cytowanie selektywne Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bezustanny Top Wszechczasów - odsłona I.3 (1982-1990) Miszon 162 41 973 15.09.2022 11:42 PM
Ostatni post: Miszon

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości