1. Ojej, słuchałem wówczas "Taro" kilkakrotnie gdy wyszło na singlu i nie mogłem się przekonać, a gdy teraz je odpaliłem, zabrzmiało mi bardzo fajnie
Co z tym fantem zrobić?
2. Young Dreams trochę jak stare Animal Collective, tylko trochę mniej pokręcone i dzikie. Całkiem przyjemne, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to już było
3. Jeśli chodzi o I Am Giant, to niestety nie jestem amatorem alternatywnego rocka. W gimnazjum trochę byłem z braku innych opcji, ale później odkryłem, że opcji jest jednak aż za wiele i choć do niektórych numerów tego gatunku (ach słodki Incubusie) wracam z workiem nostalgii i łezką w oku, to zostawiłem takie granie gdzieś daleko za sobą. Przyjemne, nie obraziłbym się, gdybym usłyszał to w radiu
4. "Sidewalk Safari" miałem nawet przez chwilę na liście, ale nie było mnie w stanie porwać równie co "Anemoneasia", może dlatego, że nie odczekałem trochę, a jakby nie było oba numery są aranżacyjnie i strukturalnie dość podobne. Z perspektywy czasu doceniam oba. Dobra nuta. Dirty Projectors A.D. 2012.
5. O, Presets, fajnie buja. Beat jest trochę w moim guście. Szkoda, że to kolejny numer, który mogę dopisać do listy przegapionych, ale liczba nieznanych piosenek na Dziobasowej liście jest tak przygniatająca, że wchodząc tu na co dzień, sam nie wiem czego słuchać
6. Bear in Heaven słuchałem kilka lat temu, potem straciłem ich z pola widzenia. Kolejni naśladowcy Animal Collective. Podkład jest w porządku, choć trochę zbyt jednostajny, ale nie czuję tu zupełnie jakiejkolwiek melodii, a to przy takich utworach jest niesamowicie ważne
7. Wokal zupełnie jak u Editorsów
Lubię lekko kiczowaty podkład, ale znowu jest trochę zbyt powtarzalny.
8. Faktycznie Bloc Party
Tylko dużo bardziej Jamiroquaiowe i funkujące jeśli chodzi o vibe. Może się podobać
8.2. Ooo Swiss Lips to chyba najbardziej przebojowy numer w twojej dziesiątce roku. Fajnie by się sprawdził na jakieś potańcówce czy dyskotece
Swoją drogą czemu masz dwie pozycje ósme?
9. Fiction bardzo fajny teledysk i retro brzmienie też na plus, ale chyba muszą się jeszcze rozkręcić, bo mają potencjał.
10. Z Beach House mam problem, poza zimowym singlem kilka lat temu, nigdy do mnie nie trafiali. Jakoś nie przekonuje mnie taka stylistyka, za mało tu życia. Ale lubię bardzo okładkę ostatniej płyty